Karbon idealnie nadaje się do MTB, ale niestety tylko dla zawodowców lub ludzi z pokaźnym kontem. Włókna węglowe mają specyficzne własności materiałowe. Wszystko zależy od tego jak zostaną one plecione. Można je nawijać inaczej na każdej warstwie. Własności wytrzymałościowe zawdzięczają głównie temu że naprężenie rozprowadzane są wzdłuż włókien. Sztywność to już zasługa średnic takich włókien oraz oplotu, dzięki czemu tak świetnie przekazywana jest moc na jazdę. Niestety nie ma rzeczy idealnych. W trakcie pracy, będą pojawiać się mikropęknięcia, od szarpań, przeciążeń naprężeń wywołanych jazdą. Ze względu na obniżoną masę oraz przesztywnienie konstrukcji nadaje się idealnie do tego sportu. Nie ważne czy masz 50 czy 80 kg. Na początku będzie idealnie, jednak po czasie rama mocniej obciążona szybciej straci swoje własności wytrzymałościowe.
Problem polega na tym, że w miarę narastania mikropęknięć w wewnętrznych warstwach, nie mamy możliwości sprawdzenia konstrukcji ramy. Niestety to materiał organiczny i jego degradacja będzie postępować w czasie. Zawodowcy korzystają z tego samego sprzętu kilka razy (albo konkretny dystans, albo konkretna liczba godzin pracy), następnie wymieniają na nowy żeby mieć pewność, że sprzęt ich nie zawiedzie. Znam mnóstwo przypadków odnośnie ram, że nawet nówki, ledwo co poskładany rower, jedna wywrotka i nara, rurki pęknięte, bądź złamane.
Dla mnie osoby z tego typu materiałami w rowerze albo mają wiedzę i kupę kasy albo wiedzy nie mają, a zaspokajają własne ego. Super to wygląda, fakt. Jednak czy o to chodzi w rowerze? Podobnie jest z odchudzaniem roweru, powiedzcie mi jaki jest senes zbijania 10-100 g na mocno już wychudzonym rowerze dla bikera o wadze ok. 90 kg? Jest sens?