Kurde, kiedyś to ludzie nawet przerzutek nie mieli, a co dopiero amortyzatorów, damperów, dobrych opon, tarczówek, a też potrafili się świetnie bawić na rowerze, wygrywać zawody i pokonywać trasy, na których pewnie nie jeden "zawodowiec" miałby "pełnego pampersa". To jaki osiągniemy wynik nie zależy od naszego sprzętu (chociaż to też dość ważne, żeby się nie rozleciał zaraz po starcie), ale w głównej mierze od nas, naszego skila i wielkości jaj Na maratonie na którym miałem możliwość posmakować błota wyrzucanego spod kół rywali, facet na przełąjówce objechał pół konkurencji i zdublował m.in mnie