Co do kapcia,to taka przygoda mnie spotkała parę lat temu.Po zakupie nowego rowerku wybrałem się do Dolinki Prądnika co by się z nowym sprzętem zaznajomić.Niedziela była,ładna pogoda,miodzio i maliny .Tuż przed Bramą Krakowską spotkałem dwóch Braciszków,pozdrowiłem po chrześcijańsku,ładnie odpowiedzieli,przejechałem może z 200 metrów i kicha z przodu.No ładnie Boże czuwasz nad rowerzystą.Mądry Jurek wybrał się na lekko,zero dętki,łyżek i pompki.Trza z buta 15 km wracać, a tu cud.Jedzie z drugiej strony chłopak na Focusie,zatrzymał się,zapytał co i jak.Pożyczył dętki,łyżek i pompki,wspomógł dobrym słowem .Wniosek,ufaj Najwyższemu,ale bez niezbędnika już z domu się nie ruszam .A dętkę oczywiście oddałem.Sorki za mały offtop.