Skocz do zawartości

parmenides

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    1 710
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2

Zawartość dodana przez parmenides

  1. Udało się wyskoczyć dzisiaj. 60 km, avg 31,3 km/h, kad 87, avhr 155 - piękna pogoda, pierwszy raz w tym roku w krótkich gaciach:)
  2. Zeszły miesiąc zakończyłem spokojną jazdą na złomku mtb 48 km po lesie Kabackim. Całość z marca - 1340 km. W marcu już prawie nie biegałem - najpierw przez ból kolana, a potem, bo pogoda już skłaniała do wychodzenia na rower. W weekend byłem na Śląsku i udało mi się wyskoczyć w sobotę szybko na rower - 43 km, avg 30,9 km/h, 350 m w górę. W niedzielę pogoda bajeczna i mogłem pojechać rano na dłuższą przejażdżkę - 119 km, avg 28,7 km/h, 508 w górę. Trasa od Mysłowic w stronę gór - przez Oświęcim, Zasole, Osiek, Przeciszów i powrót przez Oświęcim, pętla przez Lędziny wokół Lasów Murckowskich. na trasie pełno rowerzystów - udało się kilka razy pogadać chwilę. Piękny dzień. Za chwilę idę pokręcić się "wokół komina", bo wtorek i środa szykują się bez roweru. pozdr i niech moc (pogody) będzie z Wami.
  3. W deszczu 30 km na złomku mtb w Lesie Kabackim. Tak zwany odpoczyn, gdyby ne deszcz i mój bawełniany dresik, a'la "chłopaki spod skupu złomu". Pozdr
  4. Zeszły tydzień różne jeżdżenie, bo pogoda była w kratkę. Ale było sporo - ok. 380 km. Dzisiaj super jazda z kolegą - 104 km, prędkość 30,2km/h, avhr 141, kadencja 84. Zaraz za Mszczonowem mijaliśmy kolegę, który trenował jadąc za samochodem z otwartą klapą. Szybko się minęliśmy, ale wydaje mi się, że był w ciuchach wkk. Może to ktoś z Was? Pozdr
  5. mój syn jeździ w takim kasku od ok 1,5 roku. Kask jest wygodny. W tym jego była lampka z tyłu, która zepsuła się dość szybko. Jednak sam kask jest ok.
  6. Weekend przerwy - koszykówka i tenis z synem. Dzisiaj piękna pogoda… windsurfingowa Dzień bajka - 80 km, 28,4 km/h, avhr 141, kad 83. Spokojne, bardziej turystyczne kręcenie. @Impa - Ty zrobisz pewnie ponad 20k km w tym roku.
  7. Od poniedziałku 192 km na 16-kg stalowym złomku, który ze względu na rdze, jest obecnie singiel spidem na przełożeniu 44-14, kołach 26x2.1… Pogoda podła, więc na razie nie wyprowadzam szosy. Dzisiaj 22 km, bo uciekałem przed upierdliwym deszczem. Odpuścilem bieganie w tym tygodniu, bo boli mnie jeszcze prawe kolano. Liczę, że jutro będzie lepiej (kolano i pogoda) i będę mógł rano wyskoczyć na szosę. Na dzisiaj już pas. pozdr
  8. Wtorek - trenażer przez godzinę. Czwartek - pierwszy w tym roku dojazd do roboty na złomku. Niestety mój mtb zupełnie zardzewiał: Łańcuch sztywny, przerzutki nie działają (nie wiem czy linki, czy coś innego). Także jechałem na 16 kg potworku przez miasto (łańcuch co chwilę przeskakiwał na kasecie). 54 km, avg 23 km/h. Wieczorem jeszcze bieganie z małżą - krótko, bo syn był na tenisie i mieliśmy tylko godzinę. Dobiegnięcie na stadion - 5 km biegu, tempo 4:29 min/km i powrót truchtem na korty po młodego. Piątek - wyskoczyłem na złomku mtb (został z niego single speed - tylko jeden bieg działa, reszta zatarta kompletnie po zimie…) - 61 km, ok 25km/h. wieczorem bieganie z małżonką - 7 km, tempo 6:40 Sobota - bieganie samotnie: 6,5 km, tempo 4:35, stosunkowo niskie tętno. Dobrze jest raczej. Dzisiaj jeszcze pośmigam godzinę na trenażerze (na rowerze brakuje mi jeszcze siły - muszę trochę poprzepychać trenażera na niskiej kad z dużym obciążeniem). Jutro też niestety tylko bieganie i trenażer… pozdr
  9. o rety, Impa! Ja w sobotę pojeździlem po Śląsku - 50 km, 400m up. W niedzielę pobiegałem ze szwagierką - chciała przebiec półmaraton i przebiegła. 22,7 km w bardzo spokojnym tempie. Bardziej zryłem się w sobotę niż podczas biegania w niedzielę. Dzisiaj uskutecznię trenażera - po sobotniej jeździe widzę, że brakuje mi siły. pozdr
  10. W ramach przygotowań do sezonu rowerowego tylko bieganie: 7,5 km, tempo 4:43 min/km. Mógłbym dzisiaj pośmigać na szosie, ale rower został na Śląsku...
  11. Przez 3 dni odpoczywałem, bo niezbyt dobrze się czułem. Dzisiaj smętnie na rower wiec poszedłem pobiegać po lesie: 30 km, tempo 5:22. Jutro wyjeżdżam na Śląsk i zabiorę szosę - może uda sie pokręcić trochę. Jak pogoda nie dopisze, to tylko bieganie po lasach murckowskich. Już się stęskniłem za regularnym jeżdżeniem. Pozdr
  12. Od zeszlej niedzieli do zeszłego wtorku jeździłem po górach - Beskid Mały: Targanice, Kocierz, Żar, Międzybrodzia, Chrobacza Łąką i okolice. W 3 dni niemal 4500 m przewyższeń. Potem z rodziną w deszczu i śniegu z deszczem pojeździłem na nartach - warunki na Czarnym Groniu znośne, ale pogoda kapryśna. Środa kompletnie deszczowa i do dupy, a czwartek i piątek to fajne jeżdżenie. Niestety już na szosę warunki były złe. W tym czasie też dwa razy basen w Kętach z dzieciakami. Wczoraj, kiedy wyjeżdżałem, zrobiła się super pogoda i, niestety samochodem, mijałem wielu rowerzystów. Pobiegałem też też w miedzyczasie - dwa razy po górach: raz wolno z przyjacielem maratończykiem (napalałem się na bieganie z nim - ma fajny czas w maratonie:) - ale to było krótkie i wolne bieganie po górach - jakieś 5:45 , a drugim razem samotnie szybciej, ale samo zbieganie: 4:20. Dzisiaj łydki bolą i tylko umyłem rower po górach. Jutro wracam do normalnego życia i kręcenia na płaskim. Ostatni tydzień to totalny relaks. Najbardziej bolał mnie krzyż, po odśnieżaniu drogi w środę rano:). I jeszcze jedno: nie potrafię już dogonić swojego syna na nartach. Smyk ma 11 lat, a jeździ od kiedy miał 2,5 lat. Super sylwetka, śmiga tylko na krawędziach, za tydzień jedzie na obóz narciarski w Alpy. Dzieci teraz mają lepiej. Może mnie ktoś adoptuje? pozdr
  13. Trochę podkoloryzowałeś. Tom Waits jest świetnie znany. Moją ulubioną jego płytą jest Blue Valentines - nota bene słucham tego zawsze zimą, bo TW brzmi jakby się chciał wcielić w św. Mikołaja.
  14. Chciałem pobiegać, ale nie czuję się na siłach. Wróciłem po 600 metrach. Zdjęcie zrobiłem z domu, może uda mi się pojeździć na trenażerze, choć nie jestem pewny...
  15. Wczoraj pierwsza jazda na szosie w tym roku (reszta to były trenażery lub mtb): 86 km, 28,2km/h, avhr 150, kadencja niska - 81. Dzisiaj pogoda jednak zniechęciła mnie do jazdy. Wyszedłem pobiegać - 7km, tempo 5:03, avhr 145. W przyszły weekend znowu mam nadzieje pojeżdżę w Targanicach, na Żarze i w okolicach Bielska i Żywca. Jak by ktoś był chętny, to możemy zrobić jakąś ustawkę. pozd
  16. W zasadzie nic nie robiłem, bo bolą mnie nogi. Zobaczyłem tylko ten film o Pantanim: "Pantani: przypadkowa śmierć rowerzysty" http://www.filmweb.p...sty-2014-710502 Czytałem wcześniej tę książkę Rendella: (mam ją, jakby ktoś chciał pożyczyć, to proszę na priva) Bardzo smutna opowieść o tym, że sport to zdrowie bezpowrotnie utracone. pozdr
  17. Wczoraj tylko pobiegałem, ale to nie był mój dzień. 13 km, tempo 4:55 i zbyt wysokie tętno. Ubrałem się za ciepło, byłem zmęczony, nie spałem w nocy… nie wiem co było przyczyną, ale umęczyłem się podczas biegu, choć dzisiaj nie odczuwam zbytniego zmęczenia. na wszelki wypadek pójdę wieczorem pobiegać z żoną, a trenażer sobie odpuszczę. Byłem dzisiaj na spacerze - tzn musiałem załatwić kilka urzędowych spraw. Normalnie jadę w takim celu samochodem, ale dzisiaj mialem wolne, więc poszedłem piechotą - starałem się żwawym krokiem - wyszło ok 12 km. wieczorne bieganie i wyjdzie pewnie koło 20 km "z buta". A jutro mam nadzieję będę już jak młody bóg .
  18. 8 lipca 1991 roku Miles Davis i Quincy Jones spotkali się na słynnym koncercie podczas festiwalu w Montreaux. 2,5 miesiąca później Miles już nie żył. Towarzyszył im wtedy zespół Gilla Evansa pod dyr. QJ i wystąpili wybitni soliści: Wallace Roney (któremu później MD przekazał swoją trąbkę) oraz Kenny Garrett na saksofonie. Album nagrany wtedy został zaliczony do 10 najlepszych albumów jazzowych w historii według Billboardu. Album zdobył nagrodę Grammy (siódma dla Davisa). Na albumie pojawiają się utwory z wczesnego okresu MD, z okresu cool oraz późniejsze z elektrycznych lat 80-tych. Płyta - nagranie z tego koncertu - ukazała się w 1993 roku, już po śmierci Milesa. Ja ją mam od połowy lat 90-tych. Chyba nigdy mi się nie znudzi. życzę miłego słuchania:
  19. Sivydym, Potwornie to zabrzmiało. Powinieneś przeprosić kolegę, albo z takim podejściem opuścić forum, bo może się okazać, że nikt nie chce Ciebie czytać, tylko od razu "do kibla bez czytania"...
  20. @Stujumper - tak na serio, to tylko zbieg jakiś strasznych okoliczności sprawił, że do tej pory razem nie jeździliśmy, mea culpa. Ale wiem, że Ty i Adam i paru innych chłopaków urwiecie mnie na każdej prostej w okolicy Pogorii. No w tym roku musimy się razem karnąć. Postaram się jakoś dopasować. pozdr
  21. Suszę je przed kominkiem:) A tak na serio - ja ważę ok 68-72 kg przy 178 cm wzrostu. Jestem bardzo chudy (żebra wystają), klatka sucha, ręce wątłe, to i w nogach nie ma zbyt dużo… Każdy poważny rowerzysta ucieka mi na płaskiej prostej...
  22. Sobota i niedziela tylko domowa trenażerka: sob: godzina lekkich interwałów - avhr 146, avcad 92 niedz: dwie godziny w miarę równej jazdy - avhr 144, avcad 95 - typowa spalara po piątkowym piwie:) fot. Wojtek Kozak Codziennie od dwóch miesięcy wieczorem robię ćwiczenia z ciężarkami w domu. Towarzyszy mi mój syn i on mnie motywuje. Plus pompki i brzuszki. Dzisiaj odpoczynek i wskoczę na godzinkę na trenażera, a jutro już trenażer i bieganie. Mam nadzieję, że będzie już w miarę sucho na chodnikach i będzie można pobiegać w miarę bezpiecznie i dłużej. pozdr
  23. To też nic nie mówi. Dla jednego przełożenie 3/8 będzie zupełnie inne niż dla drugiego (inne korby, inne kasety, inna wielkość koła), a moc na trenażerze średnia też nic nie mówi, bo różne trenażery mają różny wykres obciążenia. Podaj średnie tętno i czas jazdy - będzie git malina:) U mnie dzisiaj tylko bieganie - 7,3 km, tempo 4:44, avhr 158 - dwa razy prawie leżałem - bardzo ślisko i na chodnikach breja. Jak samochody nie jechały, to wolałem biec po jezdni (tego błota chyba nigdy nie dopiorę ze spodni i butów…). W planie był jeszcze trenażer, ale dzisiejszym zwycięzcą zostało piwo pszeniczne. I będę się tego trzymać do końca wieczoru. pozdr
×
×
  • Dodaj nową pozycję...