katuje codzienna jazda Kandsa STV, kupionego pol roku temu. walczy dzielnie, wozac moje stu kilogramowe cielsko po dziurawym WWroclawiu, ddr'ach, walach nad Odra, szutrach i scierzkach polnych. i ma sie dobrze, pomimo tego, ze kosztowal tylko 700pln, ma wolnobieg i klamkomanetki oraz przerzutki t+p Tourneya. wymienilem w nim mostek, opony, hamulce oraz korbe na Campagnolo 53-39. mowie o tym, zeby wolnobiegu nie traktowac jak samo zuo.
pozdrawiam.