Skocz do zawartości

valthemar

Nowy użytkownik
  • Liczba zawartości

    4
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez valthemar

  1. Mój magiczny rower to jakiś niedrogi Kross (modelu nie pamietam, nalepki zlazly), a osprzęt to Shimano, wiecej znaków firmowych na nim nie widzę Dla mnie poprawnie smarowany łańcuch to taki, który nie piszczy po ledwie kilkudziesięciu km i wytrzymuje kilkanascie tysięcy a moze i wiecej:) Mam licznik od początku:P Móglbyś napisać co rozumiesz pod "zajeździć napęd" i w jakich warunkach zajeździłeś te napędy? Jaki teren, ile km rocznie itp
  2. Zapewne masz racje, tylko jakie to ma znaczenie skoro napisałem, że mój łańcuch spełnia swoją rolę : 1. Napędza rower niezawodnie od 6 lat, 2. Przerzutki działają prawidlowo, 3. Jesli czyszczony i nasmarowany w odpowiednim czasie, nie wydaje żadnych dzwieków podczas jazdy. Na pewno zgodzę sie z jednym - po wyjątkowo piaszczystej trasie łańcuch nie wygląda zbyt estetycznie, ale wówczas myje go najwczesniej, gdy to mozliwe. Co do zębatek, czasem spryskam je WD40, żeby syf sie rozpuścil i splynął, ale to jak zdejmuje koło. To nie jest tak, że nigdy nie próbowałem cudownych rowerowych specyfików do smarowania. Uzywałem takiego jakies 5 lat temu, ale zniechecilem sie kiedy po wyprawie z Czestochowy do Krakowa już w drodze powrotnej łańcuch skrzypiał jak stare drzwi mimo że przed wyprawą był smarowany. Odkąd nakładam smar nie mam takiego problemu, ciche przebiegi potrafią byc znacznie dłuższe Może jest tak, że smar odciął brudowi drogę do wewnątrz łańcucha gdzie wciąż znajduje sie fabryczne smarowanie? Nieważne. Wazne jest to, że rower jest sprawny, kiedy go potrzebuje i nie wymaga wielkiego nakladu czasu, by zabierać mnie tam gdzie w danej chwili mam ochote lub potrzebę jechać
  3. Ale o co Ci chodzi, skoro napisałem wyraźnie, że napęd chodzi bardzo dobrze mimo sporego przebiegu i smarowania zwykłym smarem? Gdybym napisał "2 lata stosowałem na łańcuch towot i łańcuch pękł" z pokorą przyjąłbym krytykę, ale jeżdzę duzo tak od 6 lat i nic sie nie dzieje. Ba, podkresliłem nawet, że przerzutki przez te 6 lat działaly perfekcyjnie bez regulacji, co wskazywałoby na to, że łańcuch nie jest zmęczony. Jesli uzywasz roweru do skakania po skałach, nurkowania w świezym błocie itp to prosze bardzo, czyść i smaruj specjalnymi preparatami. Ja natomiast wyraznie napisalem jak uzywam roweru i podzieliłem się swoimi spostrzeżeniami dotyczącymi mojego sposobu konserwacji, który śmiem twierdzić zdaje egzamin w takiej eksploatacji roweru jak moja. Wkurza mnie ta antytowotowa propaganda;P Później dzieciak, który jeździ najwyżej po osiedlu wejdzie do netu zeby dowiedziec sie od wujka Google jak ma nasmarowac łancuch i zamiast do garazu dziadka po smar pójdzie po dedykowane specyfiki do sklepu:]
  4. Mam 6-letni juz rower marki Kross z niższej półki, robie nim rocznie od 2000-2500 km, z czego 1/3 w dużym mieście, a reszta to jurajskie wycieczki (asfalt, las, piach, żwir, podjazdy). W rowerze tym dopiero w tym roku pierwszy raz regulowałem przerzutki! Wcześniej wymieniłem tylko suport i czesci eksploatacyjne (klocki, szczeki, linki). Mój sposób na mycie łańcucha jest w zasadzie niezmienny od tych 6 lat: czyszczenie i smarowanie przeprowadzam zaleznie od dzwięków wydawanych przez łańcuch i terenu w jakim jeździłem, srednio co okolo 300 km jesli to teren a jesli tylko miasto to rzadziej. Uzywam gorącego roztworu płynu do naczyń i szczoteczki do zębów. Następnie czysta woda, wycieranie szmatką i schnięcie na słońcu i wietrze przez kilka godzin. Żeby było zabawniej nie zdejmuje łańcucha. Brud z pomiędzy zebatek usuwam mechanicznie. Jak już łańcuch wyschnie smaruje go...zwyczajnym smarem typu TOWOT nt którego tyle złego mozna przeczytac szperając w google. I co? I jeżdze, wszystko działa cicho i sprawnie mimo tego ze jezdze chyba dość dużo i to po pagórkowatym i często piaszczystym terenie. Dodam że jeżdzę rekreacyjnie, bez szaleństw. Wniosek jaki nasuwa sie po tym co czytam w sieci o róznych olejach i na podstawie moich doswiadczen jest taki, że do w miare zwyczajnej jazdy rekreacyjnej, nawet z przebiegami takimi jak moje nie ma sensu ładowac kasy w drogie specyfiki. Mam wrazenie ze stoi za nimi czysty marketing, ten sam który każe kupowac mieszczuchom auta terenowe, albo laptopy z super grafiką do przeglądania www i pisania dokumentów w Wordzie. Jesli uzywasz roweru w ten sposób co ja to zastanow sie czy jest sens az tak sie bawić z tym łancuchem i wydawac na olejki i preparaty czyszczace tyle kasy. Nawet jak mi ten łancuch peknie od tego piachu, ktory podobno w polaczeniu ze towotem jest wyrokiem smierci dla łańcucha, to po tylu latach i kilkunastu tysiącach przebiegu mozna to przeboleć Tak więc apeluje to zapaleńców (a moi znajomi twierdza ze ja jestem zapalencem), którzy taplają sie po rame w błocie - nie wciskajcie zwyczajnym uzytkownikom rowerów mitu o szkodliwosci zwyczajnego smaru! No chyba ze mój rower jest jakis magiczny;p Pozdrawiam
×
×
  • Dodaj nową pozycję...