Zabezpieczony był łańcuchem. Nie było mnie z 30 minut i rower wyparował. Teraz tylko głową o ścianę bić. Oszczędzanie na zabezpieczeniu to niestety strzał w stopę który sam sobie zaserwowałem.
Sprawa oczywiście zgłoszona na policjie . Na znalezienie nie liczę zbyt mocno (chyba ,że ukradł go jakiś idiota ). Pewno za jakiś czas wypłynie na części ,albo tak jak mówicie za granicą ;/.
Tak czy siak wdzięczny będę za czujność. Rower jest dość charakterystyczny i myślę ,że w Białymstoku dużo ich nie ma. Cannondale widziałem tu jedynie 2 przez cały swój rowerowy żywot. Pozdrawiam