Miałem tydzień zgrupowania treningowego i codziennie jedliśmy obiady w tej samej restauracji. Normalnie przypinałem rower do barierek, ale tego dnia padał deszcz i żeby cały rower nie zamókł, postawiłem go w ogródku restauracji pod daszkiem - niestety nie było go do czego przypiąć (ewentualnie do krzesła) stał przy szklanej szybie lokalu w którym było sporo osób, a byłem tam pół godziny, więc wydawało mi się, że będzie bezpieczny. Niestety jednak licho nie śpi i ktoś wyciągnął rower z za barierek ogródka przewracając je przy okazji. wybiegłem z knajpy, ale złodzieja już nie było i oczywiście nikt nic nie widział :-/
Dzięki za wsparcie! Mam nadzieje, że znajdziemy typa.