Hehe kask, zawsze jeździłem bez i pech chciał, że jak miałem czołówkę z debilnym rowerzystą -> wsztrząs mózgu, rozcięte usta i skóra na brodzie, uszkodzony ząb, usta jak u klauna, to trafiłem akurat szczeka i żaden standardowy kask by mi nie pomógł:-) .