Od tygodnia użytkuję 29 cali, napiszę coś od siebie.
Zamieniłem rower 26 cali ważący 10kg na 29er-> 12,5kg
Dziś przejechałem na nim pierwszy maraton z serii ŚLR i powiem tak miazga.
Na zjazdach 29er jedzie jak po sznurku, piaskownice oczywiście takie max do 2-3m nie zauważalne w dłuższych troszkę trzeba było pokombinować, krótkie sztywne podjazdy na mega plus. Długie podjazdy mimo 10 z tyłu mnie wykończyły nie te nogi i to jest odczucie z maratonu i trasy treningowej na której 26 cali na tych długich podjazdach jechało mi lepiej (lżej). Co do innych przeszkód typu korzenie, krawężniki itp. do jest tak na 26 leciałem i niektórych przeszkód nawet nie widziałem a tu jadę przylepiony i nieraz twardo wybieram. Spora w tym zasługa ciśnienia tu jadę na razie na dość dużym żeby było lżej w 26 nieraz dobijałem felgą i lepiej wybierałem np. po dropach.
Powiem szczerze że jest na plus no ale .....
Zawsze jest to ale. Mnie stać było na rower w okolicy 3500zł kupiłem kosztem tych 2-3kg i to jest bardzo odczuwalne. Dziś przy lekkim kryzysie to odczułem i musiałem z tym jechać do mety i wymęczyłem strasznie, już dawno mnie tak nogi nie bolały. Jednak to 3kg to straszny bagaż nawet gdy 29er daję to kilka plusów na tym bardzo traci gdy nie masz formy i mocnej nogi to kaplica.
Co do prędkości to jest tak, jak kręcisz to jedzie szybciej jak nie masz czym przycisnąć to samo nie jedzie i dostałem dziś lanie od kilku 26 które regularnie w tym sezonie objeżdżałem.