KrisK
-
Liczba zawartości
3 806 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
34
Typ zawartości
Profile
Forum
Galeria
Blogi
Kalendarz
Collections
Zawartość dodana przez KrisK
-
22 minuty temu, wkg napisał:
Nie potrzeba udowadniać. Wystarczy potwierdzić - i masz spokój
Z tym nie mam większego problemu. Ale wysłuchiwanie lamentów bywa nudne.
I dochodzi problem drugi. Jak jechaliśmy na Kasprowy to Wika chciała oczywiście z nami i usłyszałem "przekona pan mamę że mogę jechać"
Ciężki temat, bo "pani mama" nie miała na nogach nigdy nart a koleżanki mąż od 10 lat (czy nawet 20 nie pamiętam) się zabiera, żeby pojechać, ale nigdy nie było dość dobrej pogody...
A tam jak wiemy jeździ sie tylko jak świeci słońce i nie wieje wiatr...
Cała rodzinka młodej zrobiła wielkie oczy, że jak to na Kasprowy. Z pilskim łatwiej, bo nie mieli pojęcia co to za bydle. Ale Kasprowy? Przy tym nikt z nich nie widział jej na nartach...
Oczywiście najłatwiej było by mi powiedzieć sorry nie jedziesz ale jak widzę ze ktoś ma pasję i nie ma jej jak realizować to jakoś nie mogę tak olać tematu.
Godzinna rozmów i tłumaczenie, że tak to jest strome i że tak można się połamać i że jak najbardziej musi być tego świadoma, że jej córka może wylądować w szpitalu jak coś pójdzie nie tak... I że jak się zgadza musi to na klatę wziąć...
Wiele usłyszałem opowieści o tym jak to x ich znajomych nie jeździ na tą straszną górę bo jest taka straszna... I Kotelnica przecież jest fajniejsza Ja tam o wiele bardziej się boję Kotelnicy. Raz tam się zapuściliśmy, bo lało i skusiły te osłony... Nigdy więcej. W tym tłumie niekoniecznie umiejących jeździć za to mocno woniejących alkoholem to sport co najmniej ekstremalny a na pewno bardziej ekstremalny niż zjazd z Kasprowego.
Pominę, że się na mnie siostra obraziła Bo chciała jechać, ale się bała. Oficjalnie uważała ze dziewczyny są niegotowe i że absolutnie trzeba poczekać jeszcze blablabla. A prawda taka, że nie lubi prędkości na nartach i stromizny też nie... No więc usłyszałem, że jestem głupi nieodpowiedzialny i takie tam.
Z rowerem to samo jest. To, że jestem po.... słyszę od siostrzyczki regularnie.
A kiedy ojciec Wiki zacznie mnie gonić po osiedlu z siekierą to tylko czekam Wprawdzie dołożył jej do gravela ostatnio ale chyba był święcie przekonany że to "kolejna fanaberia". Te 150km na nim chyba zburzyły im świat. Bo to, że ja z Karoliną mamy zaburzenie i robimy dziwactwa to ok, ale że ich córka się tą chorobą zaraziła.
Pokażesz takie zdjęcia ja przypadkiem pokażę dziewczynom... One zaczną wiercić dziurę w brzuchu a obie pokochały puch na Pilsku... I znowu wyjdę na wariata, który na stracenie dzieci chce wieść. A tak to by sobie siedziały na osiedlu i nudziły się jak ich rówieśniczki z dobrych domów i by był spokój.