Skocz do zawartości

KrisK

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    3 806
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    34

Zawartość dodana przez KrisK

  1. Nie wiem czy nie wstyd się tu przyznawać... Do bólu poprawny i rozsądny triban rc520.
  2. Bo nowy w rodzinie... Dzisiaj zawitał u nas i dzisiaj została w deszczu ochrzczony.
  3. @MaxCava no popatrz. Napisaliśmy sporo i zaczynasz z tym samym co było kilka postów powyżej? Swoją drogą to nie wiem czy koledzy stawiający za korelację do stravy merca wiedzą jakie potrafi mercedes odwalać kwiatki jeśli chodzi o serwis.... Radzę rozważyć bo wydanie 200k na auto i posiadanie czegoś co stoi w serwisie a serwis ma to w nosie to jest lekko irytujący temat. Pominę że merc wcale nie ma takiej różowej sytuacji. Trochę zaczyna walczyć o życie bo jak był na topie to przeoczył że przestaje być najpiękniejszy w całej wsi. Robiąc poprawny produkt chce za niego ceny premium a konkurencja daje to samo... Co gorsza jakość im wcale nie wzrosła... wprost przeciwnie.
  4. To jest dla mnie fascynująca sprawa... Skąd się takie segmenty biorą których nikt nie przejechał? I druga. Z córką jedziemy i ona ma masę PR i innych osiągnięć na trasie którą jechaliśmy pierwszy raz. A ja nie mam w tym samym miejscu ani PR, ani nic innego... Jak bym tam nigdy nie był Nie mogę tego załapać o co chodzi. Czy to kolejna "nie wada a funkcjonalność" stravy czy może coś innego.
  5. @marcinusz słaba analogia. Jak byś porównał do starych bananów, których już nikt chętnie nie kupuje to już by było bliżej. To taki dziwny problem stravy. Nigdy nie zaczęła być naprawdę przejrzysta. Nie widze tam naszego języka nawet częściowo Nie rozwijali sie jakoś piorunująco. I takich drobiazgów jest więcej. Trochę przespali temat. No nie wiem, czy znajdziesz pługa porównywalnego z mercem za bańkę. Ale weź pod uwagę, że merc ma nawet klasę A... Owszem nadal to drogie auta, ale wcale nie jest tak, że nie patrzą w kierunku niższych zarobków swoich klientów. Jak ich klient chciał "taniego" auta miejskiego to go dostarczyli... Tak samo klasa C nie jest wcale tak strasznie droższa od konkurencji. I wbrew pozorom mają problem w tym, że ich konkurencja zaczyna dawać to samo w lepszej cenie :D:D:D Kiedyś merc rzeczywiście był sporo przed stawką, ale to też się zmienia. Tu chyba się zagalopowałeś w optymizmie... (albo raczej oni jeśli tak to obmyślili) Ich nisza już płaci... Ci, co nie płacili a się jednak szarpną to może być promil. Nie to a to że z 200 osób w rankingu za kilka mc może być 100 To, że nagle będziesz robił roczny rekord, mimo że dane archiwalne pokażą, że 3 lata temu to była mocna stawka. Nagle nie będziesz się miał z kim porównywać. No chyba ze ludzie z lenistwa będą wrzucać tam dane ze swoich garminów jako backup tak jak ja to teraz robię. . Pominę taki drobiazg, że strava jest strasznie mało powtarzalną aplikacją... Więc tak naprawdę bez czujników niewartą wiele. Nie ma popytu, bo ludzie nie kupują. Popyt na darmowe funkcje jest, ale nie masz mozliwości policzyć popytu na ten sam produkt jak będzie płatny. Strava ryzykuje... Zobaczymy. Zauważ, że już podzielili plan... nie zadziałało... Wycofali się nie zadziałało... Teraz to... Jak będą łajbą kolebać za mocno to mogą w wodzie wylądować. Jeszcze zauważ ze nie wiesz jaką ilość ludzi segmenty obchodzą. Wrzucasz zapis masz segmenty. Znam kilka osób, które strave mają, a nie wiedzą co to segmenty. Ba nie wiedza o ich istnieniu. Jest dystans czas i średnia. Rozumiesz kuriozum sytuacji? Cała ta dyskusja pokazuje, że tak naprawdę strava zabrała nam... ZABAWKĘ... Jak dziecko straci zabawkę to popłacze popłacze i znajdzie sobie inną. Mnie segmenty średnio bawią. Ot patrze głównie na osiągnięcia dziewczyn, bo one to pucharki łykają jak pelikany, a i kom nie jeden wpadnie. Te, które mnie interesują przeniosę do GC i zapewne za chwilę się tam jakaś tabela zrobi automagicznie. Będę miał pogląd ile osób w okolicy z garminem mnie objedzie i jak bardzo.
  6. I tu może się strava poślizgnąć.. W sumie to nikt nie każe kupować. Ale cena jest niemal ta sama... Jak ktoś jeździ od wiosny do zimy to w zasadzie musi zapłacić 250.. Poza tym to w zimie jest czas, żeby "se po analizować " Po pierwsze jak by to powiedzieć... To hermetyczny dość mały rynek. Z niego żadna taka apka nie wyżywi się. Po drugie dla wielu jednak może to być kolejny element do koszyczka "cholernie drogie hobby" Co gorsza tym ludziom w sporej części strava daje tylko segmenty z wartości dodanej... Ba nawet nie koniecznie aż tyle, bo mogą sobie segmenty ustawić w GC i stracą tylko randomową (nie koniecznie uczciwą) konkurencję, ale będą mieli porównania swoich czasów. A rower za 10k na kredyt to nie coś rzadkiego. Naprawdę ludzie są nastawieni na "chcę mieć" i kupują nieracjonalnie. Za dużą wiarę pokładasz w racjonalne myślenie ludzi. Zresztą nawet racjonalnie to sie czasem broni. Masz pasję pracę dochody, ale na rower upragniony uzbierasz za 3 lata... Więc bierzesz kredyt na pięć, ale się realizujesz i nie czujesz jak szczur w klatce. Jak to nie jest ponad możliwoci to nawet nie powiem że to głupie. Oczywiście gro ludzi żyje ponad stan. Wszystko kupują nie mają oszczędności żyją bogato ale ich wartość netto jest mocno ujemna. Mało z tych ludzi myśli co będzie. Mało myśli o choćby czymś takim jak koronawirus czy inny kataklizm albo zwykłe spowolnienie gospodarki. Utrata pracy czy zdrowia też jest abstrakcją. Starva IMO ogólnie podejmuje nerwowe ruchy. Już od jakiegoś czasu ich działania sa dziwne i trudne do zrozumienia. To co teraz robią wygląda dla mnie na łapanie za brzytwę. Nie ma popytu na ich produkt to podnoszą cenę? Jakoś nie czuję, żeby ludzie, którzy nie kupili ich produktu nagle sie rzucili, bo stracili segmenty. I to stracili tylko częściowo. Jak by zabrali "analitykę" i radykalnie poszli w mikro płatności.... Oj to mogliby zyskać wielu użyszkodników. Część społeczności stracą, bo kilka osób bez kasy sobie konkurowało dla zabawy... PS Zauważ ze ta opłata uderza głównie w słabiaków z dalszych miejsc!
  7. To nie larum a dyskusja. Dla mnie i dla większości tu zapewne też. Poczytaj zachodnie fora. Jest tam trochę tematów, w których widać, że nie tylko nas uwiera. A skoro tak jest i skoro przez tyle lat z tą kwotą nie wyszli na swoje to znaczy ze popełnili jakiś błąd. Możliwe, że właśnie cena jest trochę za wysoka. Szczególnie że miesięczna opłata jest spora a większość użytkowników jednak używa jej mocno sezonowo. Ale Ci mają najczęściej jak zauważyłeś jakiegoś garmina albo inne cudo, które sporo funkcjonalności stravy daje. Poza tym weź pod uwagę ile z tych osób jednak ma taki rower na kredyt, a nie za odłożoną gotówkę. To trochę zmienia optyke jak jeszcze dołożysz kredyt na mieszkanie i inne koszty. Rower często jest bardzo drogim luksusem. Argument poniżej pasa... I poziomu. Nie o tym jest dyskusja. Pomijam, że cechą biednych jest kupowanie bezmyślnie produktów premium. Cechą bogatych jest obrócenie każdej monety w ręce kilak razy wzięcie kilku oddechów przespanie sie z tematem wydania każdej złotówki. Ludzie biedni kupują i nie dyskutują z ceną, bo nie chcą wyjść na biednych albo na sknery. Zasadniczo ta dyskusja głównie opiera się o sposób wprowadzania zmian. I dotyczy tego ze w sumie to, że sama w sobie strava niewiele daje wartości dodanej. Szczególnie w momęcie kiedy podłączanie czujników kadencji prędkości czy tętna zaczyna być dziwne/kłopotliwe. Kiedy strava potrafi mieć lagi i nie ładować danych... W takiej sytuacji człowiek ma prawo do rozkminy. Wiele osób czuje się współtwórcami sukcesu ich segmentów. I czują się w jakiś sposób wystawieni do wiatru. Mają do tego prawo i mają prawo o tym pisać. to opcja optymistyczna... To pesymistyczna, której boją sie też płacący. Bo Mogą zacząć tracić konkurencję. I jak dla goniących komy dla samego faktu to może być pozytyw tak dla bardziej ambitnych może to być impuls do odejścia. Chęć dyskusji i to ze nie koniecznie podoba nam sie komunikat, iż wprowadzą opłaty dla naszego zadowolenia. Czy może to że wiele osób boli taka kwota, bo żyją i mieszkają w TU? Może mają rodzinę i musieli wziąć kredyt na mieszkanie, żeby dziecko miało kawałek podłogi? A teraz ktoś im odebrał coś co od lat dawało im trochę radości więc w dyskusji wylewają swój żal? To naprawdę jest takie najgorsze? Nie wiem, ale dla mnie chyba gorsze jest nazywanie kogoś biedakiem, bo nie godzi sie z ceną produktu. Często musiałem się mierzyć w firmie z problemem tego, że klient chciał skorzystać z mojej usługi, ale nie mógł sobie na to pozwolić. Często kombinowałem jak to zrobić, żeby dostosować produkt do jego możliwości. I wiesz... nie żałuje tego, bo często właśnie tacy klienci nie dość, że dość szybko stawali się "kasiaści" to są wierni i chcą płacić. W życiu nie przyszło by mi do głowy nazwać kogoś biedakiem, bo go nie stać. A tym bardziej powiedzieć ze wychodzi z niego najgorsze, bo mówi, że jest za drogo... Mój najbiedniejszy klient firmowy zapewnia mi przypływ jednego do dwóch kasowych klientów rocznie. Większość z nich to ludzie, którzy zostają ze mną na stałe. Obsługuje go już 10 lat w zasadzie za free. Moja najbiedniejsza klientka z początku prowadzenia firmy to rencistka, której nie było stać absolutnie na nic. Ciułała kasę na tanią usługę nawet kilka miesięcy. Targowała sie jeszcze zanim zamówiła usługę. Pierwszą wizytę u niej skasowałem symbolicznie za dojazd a po pierwszej wizycie przestałem ja kasować, bo najnormalniej naganiała mi tylu klientów, że samym tym zarabiałem. Czy była żałosna i wychodziło z niej najgorsze? NIE Była świetną osobą, ale po prostu schorowaną i biedną. Większość ludzi ja oceniała negatywnie, bo dzwoniła i mówiła, że ma kilkadziesiąt zł i potrzebuje takiej a takiej usługi... Miała olbrzymi problem z jakąkolwiek usługą. Wysłałem do niej kilku znajomych i wszyscy na tym dobrze wyszli, pomimo że kasę brali symboliczną albo i nie brali. Większość firm ma problemy, bo nie słucha klienta i nie czuje ich potrzeb i możliwości. Dostosowują usługę do siebie, a nie do klienta. A jak sie klientowi nie podoba to niech spada. Wszystko wskazuje na to, że strava to właśnie robi. A my o tym dyskutujemy. Więcej wiedzę tu troski o fajny projekt niż biadolenia, że chcą kasy. A tak swoją drogą to mogą by dostosować ceny do regionu i nie dac się w konia zrobić. Cena by zależała od miejsca większej części aktywności i po problemie. Boją się otwartości, żeby ich konkurencja nie ubiegła. Boją sie, że klienci zabiorą swoje segmenty i pójdą na inne podwórko.
  8. W tym rzecz.. Mam inną.. Strava była tylko dodatkiem.Miłym bo miłym, ale dodatkiem. Nie. W mailu, który dostałem piszą o jakimś poprawianiu mojego zadowolenia.... I inny taki bełkot... Sorry to do mnie nie przemawia. A to że są niedochodowi po tylu latach? Śmiem twierdzić, że sa po prostu trochę za drodzy i ich produkt się nie sprzedaje. Mamy świat mikropłatności a oni mają aplikację drogą. I kuriozalnie równocześnie tanią... Za drodzy są dla amatorów i nawet amatorów myślących poważniej o jeździe. Za tani, żeby być specjalistyczną platformą tylko dla profesjonalistów. I piszę to po natknięciu się na wielu zagranicznych forach na rozkminy jak obniżyć koszty stravy. więc to nie jest tylko nasz problem kraju Trzeciego Świata a Brytyjczyków Niemców czy Francuzów, ale i Amerykanów. Na problem "rodzinnych kosztów" też kiedyś trafiłem. Piszesz o wolnym rynku. On ma to do siebie, że albo masz produkt, który klienci chcą albo nie. Ich produkt się nie sprzedawał. Boję się, że ja zabiorą darmową funkcjonalność to nie koniecznie zwiększą sprzedaż. Jest wielce prawdopodobne, że zostaną z tą samą grupą użytkowników albo i mniejszą. To prosty bilans tego co klient darmowy traci i czemu nie zapłacił do tej pory. Właśnie otwarli furtkę konkurencji. Ten kto da darmowe segmenty przy dostępie do analityki zabije stravę. Jesteś pewien, że chcą mieć lepszą usługę? Zauważ, że zmienia się kasa, a nie usługa. Dodawanie średnio działającego planowania tras i zabieranie segmentów to nie lepszy produkt. Zobaczymy co przyniesie czas...
  9. Czujecie się lepiej obsłużeni i bardziej zmotywowani :D:D:D Kocham ten marketingowy bełkot. Napisaliby że chcą kasy bo kiepsko przędą to bym zrozumiał a tak czuję że mnie chcą opluć i wmówić, że deszcz pada...
  10. Nad tym myślałem. Jakieś kabanosiki pokrojone w koszyku. Ale nie chcę właśnie ich uczyć ze rowerzysta równa się wyżerka. Po pierwsze co jak mi się skończą? Po drugie wszyscy jadący po mnie będą gonieni z większą zajadłością, bo poza zabawą będzie szansa na nagrodę za pościg. Będzie jak z misiami w tatrach. Najpierw były to słodkie ciekawskie misie teraz lepiej zostawić plecak i spadać w podskokach, bo ona po niego idą.
  11. Dzisiaj przejechałem około 1:20h w pełnym deszczu.... Takim porządnym równiutkim intensywnym. z butów przy każdym naciśnięciu na pedał fontanna wody wychlapywała. potem jeszcze 17min bez deszczu. stopni 7 ubrałem getry ocieplane kipsty koszulkę z długim rękawem też kipsty no i mt500 I niestety pojawił się "drobny problem" Dojechałem mocno wilgotny. Przez W pewnym momencie zacząłem mieć mocne wrażenie, że jestem mokry i niestety ono się potwierdziło. Komfort cieplny był, choć bez szału. Cały czas czułem chłód. I to wrażenie, że jestem mokry. Nie przesądzam, że to kurtka przemokła. Popełniłem błąd, bo trochę bezmyślnie założyłem an kciuki te mankiety... Zrobiłem to, żeby ochronić nadgarstki, ale one natychmiast namokły i skutecznie musiały namaczać rękawy koszulki. Getry oczywiście były absolutnie przemoczone. A koszulkę miałem w nie włożona oczywiście. No i bandama. Miałem ją na szyi i ona również absolutnie mokrutka była pomimo kaptura. Ogólnie jest opcja ze woda sie dostała przez wszystkie szmaty i jadąc ponad godzinę w zlewie po prostu koszulka nasiąkła. Jak na to, że byłem mokry to dość komfortowo jechało. Dalej będę testował i próbował dojść do tego co poszło nie tak...
  12. Albo część burków nie podejmuje wyzwania, bo zanim wystartują znikasz im za zakrętem Nieeee... Mógłbym Ci napisać to samo Po prostu nie zauważyłeś ze sie w sumie zgodziłem z Tobą tylko że zasadniczo nie spotykam tak kulturalnych burków które by mnie odpowiednio wcześniej ostrzegały o swej bytności. A te które są na tyle daleko ze bym mógł zsiąść zasadniczo mnie grzeją bo im odjadę. A tak swoją drogą raz mi się udało jednego burka pogonić Wystartowało bydle ja dałem po hamulcach i skubaniec sie zagubił w akcji był przedemną. Jego wyraz pyska jak się zorientował, że ma koło niemal na tyłku był bezcenny. Niestety nie nauczyło go to wiele poza prawidłowym wyczuciem momentu startu, bo dwa tygodnie później to on mnie gonił. Świnia mieszka zaraz po dość parszywym dochodzącym do 13% podjeździe i jest to mocno niekomfortowa sytuacja.
  13. nie no krokodyla to przeskoczysz a łapy ma krótkie to długo nie pogoni... Za to singielki nad jeziorkami mogą być ciekawym doświadczeniem. Sorry, ale mam wrażenie, że cię nigdy żaden zdeterminowany piesek nie gonił. One zazwyczaj dość szybko doskakują. Numer ze schodzeniem te ciekawy, ale one potrafią idealnie w tempie przebiec na drugą stronę koła przeskoczyć. Wiem bo jak bardziej natarczywego chciałem kopnąć to w momęcie kiedy się skończyłem wypinać bydle było już po drugiej stronie Jak by wiedział ze podnoszona noga to zły omen. Tak ze zeskakiwanie jak masz kundla na kole słabo widzę. Pomijam, że taki kundel nie pozwoli spokojnie ruszyć? Jak zsiądziesz zamerda ogonem ruszysz złapie za nogę. Poważnie to burki, które mnie gonią z daleka mam w większości w nosie. Te, które startują pod koła mnie martwią. Jak jadę sam to i tak większość zrywam, zanim sie rozpędzą. i cześć, tyle pożytku z burka, że mam interwał. Gorzej jak jadę z dziewczynami.
  14. @Lezia problem w tym że dopiero to mam zamiar kupić. Co gorsza kawałek po niego muszę jechać Wymiana kosztowna więc wolałbym nie musieć tego robić od razu bo sie okaże że niebezpiecznie blisko jestem ceną nowego. Tu jest hydraulika i to mnie najbardziej kusi. Szkoda że nie ma jakiegoś przymiaru który by pomagał ocenić % zużycia
  15. Witam Czy na podstawie tych zdjęć da się określić stan tego napędu. Już trup czy jeszcze nie? Niestety lepszych mieć nie będę.
  16. Jak Ci cos z boku z prędkością 30/h wylatuje pod koła to nie ma czasu ani an panikę ani na nerwy to przychodzi później. To było trzy min później... Ja też jak widze lecącego burka to mimo wszystko staram sie go pod tylne koło nie zgarnąć. Nie muszę do tego robić jakieś długiej analityki i sobie nic rozrysowywać. Tiaaa na zjeździe przy sporej prędkości :D:D:D Sorry ale chyba lekko odfruwasz. Takie akcje to może jak Ci pies leci na spotkanie z przeciwka mogą sie udać. a to i tak pod warunkiem, że masz miejsce i możliwość się tak bawić. Co do prędkości kundelków to 30 osiągają z zatrzymania po kilku ruchach łap. Zrywają się zazwyczaj około 37. Wytrwalsze potrafią dobrą chwilę lecieć i po 45. Zdarzyło mi sie ze mają na liczniku 47 burek skracał dystans. Już nawet przestał szczekać Gdyby nie to, że one nie bardzo lubią się oddalać od miejsca startu to spokojnie dorwą każdego. Zdecydowanie moimi ulubieńcami są te, które są za płotem i po doleceniu do rogu.... biegną dalej, ale już nie są za płotem. Z ciekawych rzeczy to oczywiście otwarta brama. Niektóre ja ignorują i z posesji nie wyjdą... Niektóre wprost przeciwnie. A żeby było też coś humorystycznego to jeden miałem taki przypadek że nagle wzdłóż drogi taki "słodziak" zaczął lecieć jak by go gonili... Leci wyprzedza nas... Zastanawiałem sie kiedy pod koła właduje a ten dalej napiera. Wbiega na działkę odgrodzoną tylko od drogi dobiega do rogu i dzielnie zaczyna ujadać..... Tak że psy są różne i różne mają powody. Ja tam ich nie lubię jak mnie gonią. Mało zabawne to jest szczególnie jak się ma juz te kilkadziesiąt w nogach i sprint to ostatnie czego sie chce a on jest rozpędzony metr za nami zanim zdążymy sie zoriętować, że istnieje.
  17. @kamfan Po pierwsze navime zawsze miało trochę różnych statystyk i wykresów. Fajne rzeczy jak, chociażby wizualizację prędkości i takie tam pierdoły. Po drógie była to chyba najczytelniejsza z aplikacji. Strava do teraz jest dramatyczna jako aplikacja w porównaniu z prostotą navime. Po trzecie nie każdego segmenty interesują. Mnie o wiele bardziej interesuje, że np przejechałem 10km z średnią x Więc w kwestii ergonomii biło navime strawę A w kwestii analizy też było bardzo ok. Co do segmentów w navime to nie ma... Ale to nie jest nie do ogarnięcia. Co do znajomych.... Wiesz podobno jest "aplikacji" korzystających z stravy 44 tyś. Twoich 200 znajomych mnie nie przekona, bo skoro jest taka ilość aplikacji to i popyt musi być. Zresztą ja używam stravy dla tego że garmin mi tam wysyła zapisy. Ot backup robi się sam.
  18. Ależ gaz mam. Kupiłem córce, żeby miała na randkę. Wiesz prewencyjnie to wystarczy psiknąć w okolice własnej nogi. Po pierwsze zapach powinien odstraszyć psa po drógie on wbiegnie w chmurę. Co do zawartości i siły nie chcę się rozwodzić. Bawiłem się gazami różnymi wiem jak działają które... Niektóre mam na sobie przetestowane. Ale wiesz, że to świństwo strasznie z czasem słabnie? Nie zgubiłem... Trochę pół żartem to pisałem. ALe fakt, że dzisiaj nietoperz na smyczy juz sie brał, żeby nas gonić... coś tym psom odbija. Wiesz... Taki właśnie od 3 szczeknięć o mało nie władował mojej córki pod samochód. Jak to określiła nie chciała, żeby ją dziabnął, ale też nie chciała go przejechać. Oboje nie boimy się psów. Ona lubi i co do zasady i do mnie i do niej psy i zwierzęta lgną. Ale te wszystkie kundle mają jakiś defekt pościgu. Tego to miałem przez moment ochotę wrócić, dorwać i zutylizować. Wiesz mnie może gonić ale zagroził mojej córce... Swoją drogą kiedyś jak sie na takiego wrzało to wracał do budy... Od jakiegoś czasu przestały się bać bydlaki. Niestety, ale bezpańskie psy powinny być co najmniej odławiane.
  19. Hmmm @JohnyZ89 to się spóźniłeś. ALe i tak dzieki. Kupiłem i od piątku ja męczę. Najgorzej było z dobraniem rozmiaru bo ni ma i nie będzie. Mierzyłem starą M i nową XL M za mała XL za duża, ale nie dramatycznie. Na szczęście mieli w bike atelier dostepną L w innym mieście i ją dla mnie ściągnęli. Z pewną dozą niepewności ja wziąłem. Krój ma ta wersja 2020 o wiele lepszy niż poprzednia. Gubię sie w zeznaniach sprzedawców, ale podobno poprzednia jest II a jest jeszcze wcześniejsza I. Nie wiem nie wnikam. W każdym razie nie czuję się w niej jak w worze, choć jest luźna co mi pasowało. Chce pod nią móc polara ubrać. W wersji poprzedniej miałem dużo miejsca zapasowego na brzuch (może to nie głupie) pomimo że w barkach była za mała. W 2020 tego problemu nie mam. To znaczy w barach jest trochę słabo, ale nie ma wora na zapasowy brzuch. Co do pocenia się i oddychania. Zdecydowanie nie jest źle. Wprawdzie jeszcze krótko ją mam, ale "zrobiłem w niej już 200km " Dobra w cudzysłowie, bo powiedzmy ze z 40 z tego było bez niej ale było 24st i słońce. W każdym razie w piątek około 17-15st jechałem w niej 40km Nie spłynąłem. Bawiłem sie wentylacjami i to zdecydowanie działa. Owszem jak sie zapiąłem całkiem to się pociłem i czułem w środku wilgoć, ale nie płynąłem. średnie tętno 122 więc bez szaleństw. Ot spacerek. W sobotę szklak Kościuszkowski. 111km teren mieszany . Pogoda w kratkę trochę słońca trochę deszczyku... Jakiś większy opad. Zasadniczo jestem zadowolony. Podjazd w lesie dość trudny i długi i nie spłynąłem. Zatrzymałem się na górze z twarzy mi się lało ciurkiem. Ale po kilku minutach pod kurtką byłem ledwie wilgotny. Więc zdecydowanie oddycha i zdecydowanie zapewnia komfort. Chwila jazdy minimalnie uchylone wentylacje i wysycham. Dla mnie to wielki przeskok. Córka w tym samy miejscu w ceracie spłynęła kompletnie. Wszystko mokre i zaczęło jej być zimno za chwilę. Potem jazda w deszczu na spokojnie jestem suchy. Oczywiście czuję, że sie pocę i że ten pot jest pod kurtką, ale nie ma efektu sauny. Najgorzej jest na rękawach, bo tu pojawia się takie wrażenie, że jesteśmy mokrzy. . Wczoraj najpierw rozjazdowe 24 z młodą. Znowu część w deszczu część bez i ja z pełnym komfortem. kolejne 40 sam. Jak na mnie dość mocno pierwsze 15km z średnią 30 pomimo jazdy przez miasto. Potem są już przejazdy polnymi drogami nieważne zasadniczo tętno średnie 160 od 20km zaczyna się wiatr w pysk (według zapisów 31km z porywami do 50) i ogólnie to już troszkę walka, bo miało byc spokojnie wyszło tak że się jechało i szkoda było pierwszych 20km. Temperatura 17st. Dodatkowo podlewający przelotny deszcz. Miałem podkoszulek polarowy. Wentylacje minimalnie pod pachami otwarte poza tym pozasuwane wszystko. Uczucie wilgoci było. Szczególnie na rękach. Ale jak dojechałem wyjechałem do mieszkania i zdjąłem kurtkę to byłem niemal suchy. Minimalna wilgoć na rękach, ale podkoszulek był suchy. Jak dla mnie to jest mega sprawa, bo jak jechałem w poprzedniej kurtce to ten podkoszulek mogłem wykręcać. Na ten moment nie powiem o kurtce wiele złego. Nie spodziewałem się że przestanę się pocić a pocę się bardzo. Ale nie spodziewałem sie że będę tak dobrze to odparowywał. Schnę z potu porównywanie szybko jak bez żadnej wiatrówki. Trochę to mi się w głowie nie mieści, ale mam wrażenie jak bym sechł nawet lepiej niż bez wiatrówki. Choć to podejrzewam, że jest wrażenie związane, z tym że nie wychładza sie ubranie pod kurtką i nie czujemy tego zimna. @JohnyZ89 trochę dziwi mnie Twoja opinia... Może pocisz sie jeszcze gorzej niż ja? Może t kwestia tego co ubierasz pod spód. Na pewno nie zamieniłbym tego na ceratę. Szczególnie przy dłuższej jeździe kiedy zdarzyłem sie kilka razy spocić mocno i wyschnąć. W ceracie każde zatrzymanie wychładza, bo człowiek jest mokry. Jazda powoduje ze sie z nas leje. Tu owszem pocimy sie ale schniemy. Może oczekiwałeś za dużo... W każdym razie na ten moment jestem bardzo zadowolony. Zaraz wsiadam i jadę pojeździć w deszczu, choć słońce sie przebija wiec może z tego nic nie wyjść ;). Jak protestuje ją mocniej w różnych warunkach to coś jeszcze skrobnę. Kluczowe jak sie zachowa w mocnym długim deszczu. W większej wilgotności na razie jest dość dobrze. Żeby nie było za pięknie. Brakuje szczelnej kieszeni na telefon. Słabe, bo mój nie jest wodoodporny i szkodzi mu jak go zapocę. (dotyk świruje potem) No i kaptur... To zwijanie jest jakieś porąbane. Muszę jakiś tutorial obejrzeć, bo mnie pokonało :D:D:D Dziwny jakiś jest Już rozważałem ucięcie ew danie krawcowej, żeby uharatała i zamek wszyła :D:D:D
  20. Czyli skutecznie zaorali większość narzędzi zewnętrznych. Biorąc pod uwagę ile jest narzędzi zewnętrznych może to być początek końca. Ludzie są na strawie bo są narzędzia zewnętrzne. Jak te zaczną tracić funkcjonalność to i ludzie im uciekną. Ale... https://www.facebook.com/navime/ Coś tu drgnęło... ciekawe co jest impulsem. Czyżby efekt agresywnej monetaryzacji stravy? Gdyby autor otwarł projekt albo skomercjalizował mógłby przynajmniej w Polsce szybko zyskać, bo program naprawdę bił stravę swego czasu. Niestety jest dość "wstydliwy" i chyba nie ma chęci zarabiać na swoim dziecku
  21. Jak jedziecie sensownie tak, że da sie wyprzedzić to użycie dzwonka jest bez sensu troszkę. Szczególnie jak jedziesz dziećmi. Dzieci różnie reagują na dzwonek. Widziałem takie akcje, że ładnie jadące gęsiego dzieci na dzwonek zareagowały: Jedno zjechaniem do lewej. Drugie natychmiastowym zatrzymaniem pod skosem. W efekcie zrobił się mały zator.... Nie na dzieci nie dzwonię zwalniam i tyle. Nie no nie opowiadaj nam tu bajek. Stoi przy drodze widzi mnie i nagle start i leci.... I sprawdzałem jak je mijam wolno to robią dokładnie to samo tylko startuja jak je minę. A najczęściej to jak sie jedzie w kilka osób to gonią ostatniego. I to mnie utwierdza w przekonaniu, że nie chcą się bawić ani nie chcą sie wybiegać a poprostu polują. Jedzie stado zwierzyny łownej to wybierają najsłabsze i lecą za nim. Coraz bardziej jestem zdeterminowany na trasach, które robię częściej i już wiem, że są tam kundle goniące mieć ze sobą gaz i każdego poczęstować. Może by się nauczyły siedzieć za bramą, a nie gonić mnie po ulicach. I ja wiem, że należałoby ten gaz właścicielowi władować w twarz, ale nie liczę, że on zrozumie. A pies moze nie wpadnie pod koła albo nie spowoduje ze jakiś rowerzysta sie wywali abo wpadnie pod auto.
  22. @MaxCava nie zwróciłem uwagi na takie anomalie a raczej bym zwrócił uwagę. Tylko że w nich głównie w teren jeździłem gdzie auta z daleka oglądam wiec nie dał bym sobie za to uciąć ręki. Sprawdzę i dam znać. PS Dobra ubrałem wyjrzałem przez okno na pobliskie skrzyżowanie i kolory się zgadzają zielony jest zielony czerwony czerwony i pomarańczowy nadal pomarańczowy. W najbliższy słoneczny dzień je wezmę i jeszcze sprawdzę, Może cena, za jaką kupiłeś nie była jednak nie pomyłką a pozbywaniem sie wadliwej partii?
  23. "Puść ich, bo jedziemy wolniej i byśmy ich blokowali.... " Nie sądzę, żeby to ze strachu o niego. Cóż... Kilka dni temu miałem serdecznie dość zwalniania na wałach co kilka metrów i jak dla dzieci i rodzinek miałem sporo zrozumienia to dla panów w obcisłych gaciach jadących i bajdurzących nie. Jak nie ja wyprzedzałem ich każdą możliwą wolną luką i każde wyzwiska wywoływały uśmiech na moich ustach. Kilka par wyprzedziłem środkiem między nimi... Zjeżdżanie do prawej zaraz po wyprzedzeniu i takie tam... ALe naprawdę miałem zły dzień byłem zmęczony bolały mnie kolana i ciągłe zwalnianie, bo oni sobie chcą pogadać i nie umieją jechać na tyle blisko, żeby dało się ich wyprzedzić było ponad moje siły. Szczególnie ze wiatr wiał ze złej strony. No Ale to "droga do Tyńca wałami " Tam chyba po prostu spor laserów jeździ, bo już w kierunku łęgu rowerzyści częściej i rozumniej robią przejazd. Ale spoko pogoda ma być pod psem... Będzie można bezstresowo sobie jeździć przez około tydzień.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...