Skocz do zawartości

KrisK

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    3 806
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    34

Zawartość dodana przez KrisK

  1. Szczerze to na moich marnych 27,5 mam ciągle problem ze zwrotnością. Strach się bać co by na 29 było. Po prostu mam pietra. Strasznie mnie to irytuje, bo wiem, że jeździłem to samo i czułem się pewniej.
  2. @wkg zauważ co napisał To nie to ze nic, tylko że dopiero niedawno przejechał 40km szybciej. Ja po zmianie na gravela też nie zacząłem jeździć nagle wiele szybciej jakoś automagicznie. Teraz koleżanka córki zmieniała na lekki rower z cienką oponą i co? No i się okazało, że miałem rację, że nie jest wcale tak, że rower sam pojedzie a zrywaliśmy ja tylko z powodu tego że mamy inne rowery. Pomijając formę i nogę musi sie jeszcze nauczyć. Wszystkiego się trzeba nauczyć i do wszystkiego przyzwyczaić, żeby wykorzystać potencjał.
  3. @kosmonauta80 trasa do Tyńca? TRASA?????? Zastanów się chwilę, to jest spacerostrada. Weź ustaw rower w stronę Bolechowic. Albo pojedź w tygodniu do puszczy niepołomickiej. Masz całą Jurę, która w tygodniu jest pusta. Jak tam kogoś spotkasz to szanse, że będzie to rodzinka z dziećmi są niewielkie raszej ktoś z nogą byka. Oczywiście pomijam takie ameby jak ja, ale jestem raczej wyjątkiem od reguły. Pomijam, że północna strona Wału jest raczej przejezdna nawet w weekend (często od Tenczynka jadąc tamtędy wracam żeby dobić km i ominąć światła w mieście). A pagórek od wałów do obserwatorium to całkiem zacny pagórek. Dla kogoś, kto nie jeździ dużo to nie dziwne, że jest trudny. Ja rozumiem, że ty to śmigasz w 5min na pełnej kadencji i ze średnią 30/h, ale nie każdy jest tak wytrenowany. Dodatkowo trzeba tam sie pchać ulicami więc wiele osób się boi. Ale powinieneś się cieszyć, bo masz swoje miejsce na ziemi gdzie nie ma ameb... Nawet mnie tam rzadko spotkasz, bo akurat wyjątkowo nie lubię tego podjazdu a bliżej od domu mam kilka ciekawszych i nie mniej miłych dla nóg. A swoją drogą to wyśmiewanie słabiaków jak jeszcze przed chwilą miałeś kolosalny problem z zjechaniem z kładki na Kolnej, bo błoto albo z podjechaniem pewnych podjazdów... Słabe. Uważaj, żeby Ci korona z głowy nie spadła jak musisz przeprosić kogoś, żeby Ci miejsce zrobił albo chwilę za słabiakem pojechać. Wiesz takie misie co, zamiast krzyknąć uwaga brzdęknąć dzwonkiem albo powiedzieć sorry czy sakramentalne lewa wolna jadą i się ciskają, bo im sie nie zjechało to co do zasady są za buraki uważane. Pewnie, że jak zauważę za sobą kogoś zawsze zjadę, ale czasem można czegoś nie zauważyć. Jedź za miasto a w mieście troszkę zluzuj. Szczególnie że takie słabiaki mogą mieć np w nogach 100.. 150.. albo i więcej i właśnie kończyć bez napinki, bo co na wałach mają niby ugrać? Pomijam już tak prozaiczne sprawy jak zabawianie kogoś, żeby nie usnął na rowerze, bo ma akurat drobny kryzys. Wyjdziesz na barana i tyle. Jak jedziemy WTR w stronę Niepołomic i dalej to nieraz się wyprzedza kolarzy jadących parami. nieraz trzeba ich przepraszać bo jak wieje to nie usłyszą. Słabiaki? No cóż wyprzedza sie ich mając na liczniku 27-30. Za chwilę jak przestaną się lenić to trzeba uważać, żeby cie z wału nie zwiało jak wyprzedzają. I co mamy wszyscy płakać, że i my i oni jedziemy sobie obok siebie i rozmawiamy, zamiast w ciszy jechać tym koszmarnym wałem przez kilkadziesiąt km? "Trasa" do Tyńca to trasa spacerowa. Zabiera sie tam ludzi, żeby sprawdzili, czy lubią jeździć jak również dzieci. Jeżdżą tam zakochane parki, żeby zrobić coś ambitniejszego niż iść na piwo. Tak samo jest to trasa komunikacyjna gdzie nie robi się średnich a jedze tak żeby sie jajka nie potłukły sakwie. Wiec przestań robić siarę. No a poza tym to jest wątek o tym co zrobiłeś, a nie o tym co cię wkurzyło. JA np nasmarowałem młodemu łańcuch I jeszcze musze pojechać na rower a misie atakują bo i popgoda jakaś taka mocno dołująca.
  4. 55km po |Krakowie ? Chłopie ktoś Ci powiedział, że to nie est forum dla fanów BDSM? Ja wiem ze rower to forma masochizmu, ale po co do tego dokładać coś tak koszmarnego. W mieście chcesz te średnie walić? Pomijam, że jak już musi być KRK to pojedz na wały po 19-20 Robią się przejezdne. Ale już chyba Ci pisałem że ddrki to nie miejsce do treningu rowerowego. To ciągi komunikacyjno spacerowe... Robie po 50km po KRK praktycznie nie dotykając asfaltu. Ok ostatnie 10km to wał i ddr ale jak bym chciał to jeszcze z 5 z tego da się poechac "trenowo" Zapewniam Cię że jest się na czym sterać szczególnie po deszczu. Jak jest sucho można cisnąć. Po KRK możesz zrobić te 40-50 km bez ruchu niemal. Po co się frustrować na ddrkach ze światłami? Dzisiaj zrobiliśmy 50km. Owszem zahaczyliśmy o Zabierzów ale nadal bardzo miła trasa.
  5. @MaxCava bo musi się przekonać sam do tego, że jego zakup jest najfajniejszy na świecie. Być może wie, że wtopił, że coś jest nie tak jak by chciał ale... Mam fajny rower bo tak powiedział pan w sklepie. I on się tak przekonuje, że dobrze wybrał. Wiesz jak przykrym widokiem są oczy osoby która kupiła nawet fajny rowr ale nie spełniający jej oczekiwań? Albo inaczej osoby, która sobie uświadomiła, że na tym rowerze można dużo, ale nie wszystko a miał być uniwersalny? To jak z tym androidem. Masz apple i nie działa CI coś co działa na androidzie. Musisz się przekonać ze jednak dobrze wybrałeś. Większość ludzi robi to przez udowodnienie innym, że wybrali źle.
  6. No i wczoraj dolało. Prognozy jak zwykle można wsadzić do kosza. Miało być albo ładnie z niewielkimi opadami kondensacyjnymi... Albo lać, ale ledwie 1mm.3h.... Albo miało nie lać a być co najwyżej mgliście.... Jak się zbieraliśmy była taka mokra mgła... 10km dalej zaczęło kropić.... kolejne kilka i już równiutko lało prysznicem. Wszytsko okraszone ukropem i zaduchem Szybki rzut oka na mapy sat. potwierdzające, że ma lać i już i odwróciliśmy rowery w kierunku domu. Marne 80 km i jakieś 600m przewyższenia więc w zasadzie ledwie połowa z planu. Dzisiaj mając wizję załamania pogody szybki wypad na płaskie 100km. Wyszło jak zwykle słabo, bo wczorajsza jazda nas wyjątkowo parszywie wymęczyła. Kuriozalnie pogoda wytrzymała nawet słońce wychodziło. Wiatr nie taki jak miał wiać.. Głównie z boku a od 50km już w pysk. Spotkanych rowerzystów można było liczyć na palcach 98km 4h brutto 4:30 przewyższenia zawrotne 200m Jak na to jak nam się nie chciało dzisiaj jechać... i jak nam się źle jechało to w sumie nieźle.
  7. Bo bardzo dawno nie odpuściliśmy wyznaczonego celu. No ale po co jechać widokową trasę jak leje tak, że się zakwasów powiek dostaje od mrugania?
  8. ^^ error 1011 Ok wystarczy klepnąć enter i działa. Jakiś inż. drogownictwa, który nie rozumie, że ddr to droga a rower to nie pieszy... Wielu takich jest. Poza tym pewnie ddr i przejazd to oddzielne inwestycje rozdzielone jakimś stanem zastanym, który nie przewidywał ddrki.
  9. @gocu WOW Gość 600km strzelił podzielił się czymś zajefajnym a ty się o VAT czepiasz.... Coś ty księgowy?
  10. A ja dzisiaj sie regeneruje... to znaczy miałem jechać sie kawałek przetoczyć, ale pojechałem po okulary rowerowe do castoramy bo ostatnio jakś tak po oczach muchy bardziej walą. Wróciłem i dalej lało.... No i postanowiłem, że się regeneruje dzisiaj na kanapie... W końcu nic straconego jutro tez ma lać zdążę jeszcze zmoknąć. A teraz walczę z komotem, żeby rysował szlak tam gdzie ja chce, a nie tam, gdzie jemu sie zdaje ze będzie dobbrze.
  11. A to projekt nie wisiał u Was do konsultacji na stronie urzędu? Powinien być albo na stronie wywieszony z możliwością zgłaszania uwag albo powinna być możliwość obejrzenia go w urzędzie. Konsultacje zapewne były. Idziesz do urzędu właściwego i pytasz kiedy były i jakie uwagi były zgłaszane. Czytasz też sobie parametry dla dróg rowerowych i jak są odstępstwa to zgaszasz do urzędu prośbę o dostosowanie do standardów. W skrajnym przypadku zgłaszasz do wojewody sprawę albo prosto do prokuratury jeśli znajdziesz podstawy, że jest to fuszerka odbiegająca od norm, którym ddr powinien sprostać. A na konsultacjach jak nie macie grupy prężnie działającej rowerowej to były ciemięgi chcące śmieszki. I masa dziwnych oszołomów z nadmiarem czasu i głupich pomysłów. Po prostu musisz śledzic co się u Was buduje i chodzić na konsultacje. Chyba ze znasz sie z radnymi to wtedy swoje pomysły jesteś w stanie wciskać wyżej jako ich pomysły a oni mają większą możliwość wpływania na "pozytywne" rozpatrzenie. I do tego czy ostatnio więcej, czy mniej patroli się pojawia "na dzielni" Jak w KRK przez pewien czas się wzięli do roboty to się jeździło bajkowo. Ogólnie nie narzekam, ale jak policja była widoczna to po prostu jameryka, żeby nie powiedzieć germania.
  12. Na coś trzeba umrzeć... A przed wypadkiem Cię nie uchroni brak szosy. Strzelił mnie samochód jak jechałem rowerem po półtora tygodnia na rowerze siedziałem. Bolało, bo bolało, ale jeździć się dało. A zdzieranie tapety skończyło się półrocznym okresem rekonwalescencji kiedy nawet z autem był problem i śrubami w nodze. Na rower wróciłem po przeszło półtora roku. A po ponad 10 latach dalej potrafi dawać tak w dupę, że nie wiem po jasną cholerę wsiadam na rower. Jak już się z domu przestanie wychodzić to nam półka albo obraz spadnie na głowę. A z rzeczy, które mnie dziś wkurzyły... Cholerne krzole i trawy przy ddrkach. Jadę sobie i muszę środkiem ddrki jechać, żeby nie jechać po krzakach. No i oczywiścei płoty w skrajni ddrek.
  13. I rozumiem, że nie będziesz ich uczył, że są pewne zasady, które sie przestrzega przez szacunek do innych? Naprawdę bardzo bym chciał zobaczyć jak wspierasz córkę w momencie keidy stwierdzi, że będzie naga po ulicach chodzić. Chociaż patrząc na pewne rozluźnienie może się ta stać, że dożyjemy i takich czasów. A poważniej to naprawdę "pełna tolerancja do odmiennych zachowań" (samo to stwierdzenie pokazuje dużą dawkę xxxfobi) nie oznacza, że musimy się godzić na ostentację i ją akceptować. A wszystko rozumiem i wiele mogę tolerować, ale dochodzimy do momentu kiedy już nie tylko psy obsikują przystanki. Do etapu kiedy dzieciaki mają "challenge" żeby nasikać na fotel w komunikacji miejskiej. Bo oblewanie się wrzątkiem to w sumie jest już coś powszechnie akceptowalnego. A zaczyna sie od tego że jak sie pokaże iż noszenie rowa na wierzchu jest niesmaczne to sie liga obrońców uciśnionych podnosi i płacze, że go żona bije na pewno.... Doszliśmy do zaścianka również, bo przecież w tolerancyjnej europie.... Cóż z dużą dozą prawdopodobieństwa w zależności od kraju mógłby dostać mandat. I teraz wbije kij w mrowisko.... Jeśli nie jest GB abo T bo jak jest to już musimy to tolerować. I taki drobiazg w kwestii tolerancji. Zastanawia mnie czemu tak wielu tolerancyjnych i przekonanych o swej tolerancji tak ostro atakuje "nietolerancyjnych" albo nietolerujących pewnych zachowań. I wykazują się tą nietolerancją w obronie tolerancji... Prawda, że zabawne? Tiaaaaa Podobnie z hipisami Wizyty w hipchacie też potrafią oświecić oczywiście jak nie ma tam "młodych i zafascynowanych" bo wtedy gra pozorów trwa w najlepsze. Zawsze mnie to fascynowało czemu punk się łączy z anarchią... W końcu anarchia to ustrój... Ba to nawet komuna jak się patrzy. A punk w swym początkowym zarysie był antyustrojowy... Więc średnio anarchistyczny... Anarchię przylepiło mu się sporo później... A brutalnie to późny pank szczególnie polski się sprowadzał do "pij piwo i żyj kolorowo" i innych łatwych tez, że "miłości wystarczy, że jest" Dość mało zostało z jego pierwotnej formuły.
  14. @Sabarolus A może przeczytaj co napisał... Tak kilka razy. Może wtedy przestanies dopisywać niestworzone historie do prostej fotki obrazującej pewne zjawisko kóra została zrobiona by ją na forum wrzucić. Za chwilę zrobicie z niego kogoś, kto bije cyklistów. Ja tylko czekam aż usłyszymy że powinien do niego na kolanach z przeprosinami się czołgać. No w sumie racja... Teraz pozostaje Ci życzyć sąsiada, który będzie gonił sobie goły po klatce i pobliskich sklepach. Wtedy będziesz miał okazję się skonfrontować ze swoim zaściankiem wykazać tolerancją i otwartością. Szczególnie jak będziesz małe dzieci do szkoły posyłał zakładam że bedziesz otwarty na sąsiada naturystę. Pomijamy oczywiście kwestię zaściankowego prawa i zapisów o zachowaniu nieobyczajnym, bo jak wiemy polska to zaścianek... Muszę sporo tolerancji w sobie wyrobić, bo przecież bluzki odsłaniające połowę bielizny i spodnie z niskim stanem odsłaniające rowa u kobiet to też ich prawo.... Plażowe ubrania na bieliznę w mieście też się spotyka i to też przecież mamy tolerować. Tolerancja ponad wszystko.... Czniać cywilizację. Tiaaa zbiła go i kazała. Nie wiem jak wasze kobiety, ale moja by raczej mnie zlała jak bym chciał z gołym tyłkiem na ulice wyjść. A jak bym wyszedł to nie wiem czy bym miał po co wracać. No ale my mało tolerancyjni i zaściankowi jesteśmy i na golasa to tylko na plaży nudystów ewentualnie na "swoim podwórku"
  15. Dorosły chłop dzieciaty w dodatku i nieświadomy, że jego obcisłe superchiper gacie rowa odsłaniają.... No cymbał to i tak delikatnie Bardzo dobrze, że @wkg wrzucił tę fotkę, bo może przed wyjściem na rower rzucicie okiem w lustro. A fotka jest mocno poglądowa to i gość nie dozna uszczerbku. Intrygująca teza... Troszkę tylko przerażająca... Zdjęcie zrobił dla nas... Żeby zwiększać świadomość tego że gacie rowerowe mogą być lekko nudystyczne... Wiec to dla dobra publicznego było Ciągła i nachalna delikatność nie jest tym co uważam za słuszne. Nazwał sprawy po imieniu. I tyle. Co do zasady dorosły facet z nabiałem o takie krótkie sprostowanie nie płacze i nie bierze tego do siebie. Pryszczate nastolatki może i biorą to do siebie i noszą urazę, ale ciut starsze pokolenia nie obrażają się tak łatwo i mocno o cymbała szczególnie zasłużonego.
  16. Ładnie się porobiło... @wkg widze, że zostałeś parapetem goniącym z aparatem, żeby wyśmiać źle ubranego rowerzystę. Już iść po popcorn... Zastanawiam się, czy jeszcze się zastanawiasz co się stało czy po prostu zaakceptowałeś ten fakt. (mam nadzieję, że zbliży Cię to do zrozumienia mojej kontrowersyjne wypowiedzi wcześniej) @some1 Mam dziwne nieodparte wrażenie, że @wkg ma w nosie skarpetki i stylówkę. I daleko Mu do wyśmiewania kogoś z powodu stroju.. Ale jak mniemam z jego wypowiedzi jest osobą cywilizowaną i na jednak sensownym poziomie i może dla tego razi go goły tyłek na ulicy miasta. Tak po prostu trudno niektórym sie zgodzić, że ostatnimi czasy wiele tysięcy lat rozwoju cywilizacji idzie w piach w imie źle pojmowanej wolności. Po prostu nie wypada. Tak samo jak włazi gość w biały w dziadku w członkiem przebijającym przez gatkido restauracji to jest poprostu nie na miejscu i niesmaczne. Większość ludzi sie najnormalniej śmiała z barana, ale mimo wszystko nie wypada. Naprawdę dobranie gatek do sytuacji to jest takie minimum dobrego wychowania. Pal sześć, że jechał z dziećmi, bo może mają luźne podejście do nagości i to ich sprawa. Ale inne dziecko może poczuć odrzucenie i obrzydzenia i ma prawo nie oglądać czyjeś ledwo odzianej D na ulicy. Chcesz świecić gołym tyłkiem to plaże nudystów są. W mieście może jednak trzymajmy sie pewnych standardów. Niestety wolność jest mylona z bezhołowiem i prawem do robienia co sie chce. A wolność tak naprawdę to głównie obowiązki. I głównie dbanie o to, żeby wolności innych nie naruszać. I od razu uprzedzę. Jak kobieta/dziewczyna jadą w gatkach prześwitujących z tyłu czy przodu to razi mnie to tak samo. Nie nie dlatego że nie lubię popatrzeć na ładną kobietę ale, dlatego że nie lubię jak mi się to narzuca. Tak samo półtyłki i biusty niemal odsłonięte są po prostu niesmaczne, pomimo że wielu ma radochę i się ślini... Pominę, że od pewnego czasu z mocnym zdziwieniem obserwuję ze wypróżnianie się w mieście nie koniecznie w głębokich krzakach zaczyna być swego rodzaju standardem. Cóż troszkę się ludziom śrubka poluzowała i robi się miejscami niesmacznie. Ale jak się poczyta historię to widać, że niestety to zwiastuje pewne załamanie cywilizacji A przyszło Ci do głowy, że ktoś może nie chcieć oglądać cudzego rowa. Może ma niestrawność po tym? Wolność to prawo do nieoglądania cudze go rowa. Jak gość chce prezentować to niech jedzie na plażę nudystów zdejmie gatki i prezentuje. Choć podejrzewam, że tam to by jedynie pozostawał w roli tekstylnego obserwatora.
  17. Bo jest mocno niemodne. Szczególnie jak nawet nie miało się intencji kogoś dotknąć czy obrazić, a jednak druga strona tak się poczuła to przecież nie powinno nas boleć a jednak wiele osób ma opór. Co gorsza, ostatnio powiedzenie przepraszam potrafi wywołać oskarżenia o nieszczerość (pikuś), a nawet wprost agresję. Oj boję sie że poczekamy jeszcze trochę... na horyzoncie pustka. I dla jasności ja jej nie bronię, bo uważam, że prezydent nie powinien w ten sposób mówić i nawet nie o poglądy już chodzi
  18. Widzisz? Dla tego między innymi nieszczęsna. Nieszczęsna, bo jeśli miał zamiar jak sugerujesz to pokazuje jak mówiąc jedno można przekazać coś innego. Jak nie miał zamiaru jednak mówił o ideologii, a nie o ludziach jako takich to pokazuje jak można wypowiedzią zmanipulować i wzbudzać emocję. A jakiekolwiek tłumaczenie się z takiej wypowiedzi można zawsze obrócić w wywijanie kota ogonem. Cały nasz świat jest takim szturchaniem kijem. Często nie wiadomo kto kogo szturcha i co che osiągnąć. Na szybko. Nie mam ochoty na polityczne wywody. Po pierwsze nie mówił, że to nie ludzie w sensie odczłowieczenia. Po drugie pewnie masz trochę albo i dużo racji. Mi ta wypowiedź się też nie podobała, choć nie do końca się nie zgadzam z tezą. Ciągle się zastanawiam czy taka forma miała na celu trafienie do skrajnych idiotów czy tylko była tak kiepska w formie i jasności. Chciałbym wierzyć, że to ta druga opcja. A co do strachu, z jakim się obnoszą w mediach niektórzy... Właśnie nie wiem kto. Wczoraj wieczorem jadąc przez rynek widziałem, - parkę facetów idącą przez rynek za rączkę. - Parkę dziewczyn całującą się na rynku - Pakę dziewczyn stojących łapka w łapkę na przystanku No jak na zastraszoną mniejszość to całkiem chyba nieźle... Prawda? I wbrew pozorom nie są to przypadki sporadyczne. A swoją drogą dziewczyny się nie całowały tylko ostentacyjnie lizały co już było lekko niesmaczne. I nie dla tego że są LGBT a dlatego że po prostu takie zachowanie jest niesmaczne w miejscu publicznym. Zgadnij co by się stało jak by im ktoś zwrócił uwagę... Jak ktoś zwróci uwagę heterykom to najwyżej usłyszy że jest staruchem bez życia. A w/w przypadku to już będzie nieraz przedstawione jako atak na... W KRK dość często widać pary homoseksualne zupełnie jawnie idące przez miasto. Niestety przeciwnicy przeciwników kreują obraz taki jak by conajmniej policja religijna chodziła po poplsce i ścigała albo inne bojówki masowo lały. Jak by obie strony przestały się interesować majtkami innych i te majtki na sztandary wywieszać to by nie było raczej gorzej. I tu znowu jak z kierowcami-rowerzystami większość zachowuje się normalnie i nikomu nikt nie przeszkadza a nawet jak przeszkadza to tloeruje, ale jest pewien promil debili z obu stron, którzy powodują wojenkę i mamy bicie piany. Kilku oszołomów szuka powodu do budowania poczucia krzywdy i zagrożenia. Realia są zgoła inne. Pomimo że zdarzają się sytuację jak z filmiku. Z tym ze jak jedziesz autem też od debila możesz dostać. Tak samo jak idziesz z dziewczyną za rękę możesz trafić na "łysych agresywnych" Oni wleją każdemu, bo mają taki styl. A powód dopiszą później. Robienie z tego ideologi powoduje, że trudniej ścierwo wyeliminować. Tak samo na drodze jak jadę autem i rowerem to boję się tych samych ludzi. Tak samo jak idę ulicą z żoną to zapewniam Was że zagrożeniem są dla mnie Ci sami ludzie którzy sa zagrożeniem dla pary homoseksualnej. A czy dostane ja czy oni to zależy od szczęścia i zbiegu okoliczności. Ja o tyle mam lepiej że jestem łysy i brzydki. Ale nie raz byłem obiektem ataku i nie wiąże tego z żadną ideologią. nie jestem gejem mimo że z kumplem na ławce siedzę, kibiców ich drużynie (uf zgadłem) mieszkam w odpowiedniej dzielnicy (było zagrać w totka) nawet nie jestem Azjatą ani obcokrajowcem... (to fart) Roweru nie miałem ze sobą więc i za to nie można mi wlać Cholera usiadłem na ich ławce Jak bym był homo był by atak na tle odmienności seksualnej obcokrajowiec? nacjonaliści kolor skóry rasizm inny klub? porachunki kibolskie A ławka ich? Czyli co chcieli nas stłuc, bo naruszenie własności? Się chwasty nudzą i dawno nie dostały po tyłku. Tyle w tym ideologii. Na drogach mamy w KRK pełno rowerów i pełno aut. Większość relacji jest super. Naprawdę nie narzekam. Ale boli nas promil debili i jego wyciągamy i przypisujemy "kierowcom". A to ten konkretny bałwan jest winien. @SoloTM mnie wkurza pewna retoryka wyciągania z kontekstu i budowania poczucia podziału i ataku. Ona niestety jest wspólna dla wielu dziedzin. Coraz mniej ludzi umie bez poczucia zagrożenia żyć. Ciągle chcą mieć poczucie, że ktoś im zagraża. Lubia mieć wroga. Ludzie jadą na rower i mają poczucie ża kazdy w aucie ich chce zaatakować. Przecież to jest absurd. Ostatnio zatrąbiłem na rowerzystę. Wyskoczył do mnie z agresją... Kawałek dalej się zatrzymałem koło niego i go pytam, czy jest świadomy, że miałem pierwszeństwo, bo to równorzędne skrzyżowanie.. I zatrąbiłem, bo jak bym tego nie zrobił to by wjechał pod koła.. Nie z agresji złości czy chęci pokazania a ostrzegawczo. Kopara do ziemi... Ale chłopak założył, że go chce zabić i pouczyć i przeoczył ze wymusił i mało pod koła nie wjechał. JAk bym go nie dogonił to by był przeświadczony że go próbowałem zabić a nie że on prubował popełnić samobujstwo... Przez ciągłe nakręcanie się i szukanie czym druga strona nam chce zaszkodzić powodujemy ze ludzie są jak bomby. Szukają zagrożenia nie tam gdzie ono jest. Nieświadomie zaczynają prowokować niebezpieczne sytuacje swoim strachem. Zaczynają być trudni i nieprzewidywalni. Kuriozalnie i kierowcy czasem mają ten strach i potrafią wywijać takie kwiatki, że strach się bać. A na dobry początek wystarczyło by przesytać wmawiać sobie ze ktoś chce nam zrobić na złość. @SoloTM @wkg Jest naprawdę więcej płaszczyzn do porozumienia niż do wojny. Ale nie osiągniemy tego jak będziemy słluchac tych co łapią za słówka i szukają w każdej wypowiedzi trzeciego dna a ajak ktoś cos powie atakują i nie przyjmują, że tłumaczenie jest prawdziwe. Wiesz... Jest sporo osób które świadomie i z premedytacją coś robią a potem jak dostaną konsekwencją po tyłku płaczą jak małe dzieci. Powiem ze nawet chyba to większość... Stąd może być problem ze zrozumieniem Twojego podejścia. Ilu znasz kierowców z mandatem i przekonaniem, że są poszkodowani, bo policja podstępnie ich złapała na tej 40?
  19. Aktualne, tylko że skóra zmieniała się w markowego ciucha. Fura na droższą i ekskluzywną to już nie może być stara "będziesz miał wypadek" a już podrasowana honda to pełna wiocha. A komóra... Cóż nieraz droższa od przedłużenia męskości, które wozi ta komórę. komórka teraz to wyznacznik stanu społecznego. Jak masz nowego flagowca jesteś gość.... Do tego niefunkcjonalne buty za tysiaka i podkoszulek za kilka stów. Nic sie nie zmieniło tylko poziom debilizmu podejścia urósł. To działa we wszystkich dziedzinach życia. Niestety media należałoby zdelegalizować dla ogólnego zdrowia społecznego. Oglądam wiadomości i mi ciśnienie skacze co te debile znowu.... Włączam wypowiedzi, o których był materiał i się okazuje, że mówili coś zupełnie innego. Niestety dotyczy to już nie tylko wojenek politycznych, ale i przepisów czy nawet zagadnień "technicznych". Ale czy każdy artykuł musi być bezstronny? To jest pewien problem tolerancji i wolności słowa. Każdy ma prawo wyrazić swoje zdanie. Każdy ma prawo mieć zupełnie odmienny pogląd. I każdy powinien to przyjąć i szanować. Ale nie mylmy tego z niewyrażaniem ich. To dwie różne rzeczy. Problem w tym że czytamy/słuchamy i zamiast analizować i się odnosić do wypowiedzi to włączam ideologię przekonania i przynależność "rasową" To jak z tą nieszczęsną wypowiedzią Dudy. Wszyscy wiedzą ze powiedział że "nie ludzie" A ile osób zapytałem o wypoweidź w całości to nie umiała nawet znaleźć. Jak się znalazła i posłuchaliśmy to nagle retoryka ataku była słabsza. Po chwili rozmowy okazało sie ze w sumie nie poowiedział tego co niby powiedział choć żeczywiscie brzmi to słabo. Co gorsza, najzacieklejsi krytykanci zaczęli się utożsamiać z jego słowami! Nie było miejsca na rozmowę i dialog tylko znalazł się kij to się okładamy. Problem w tym, że w dyskusji publicznej opieramy się na emocji a nie na analizie togo co ktos chciał powiedzieć. Jak ktoś mówi coś co nie pasuje do przekonań oponenta to się ludzie złoszczą i próbują zepchnąć do narożnika radykalizmu. No cóż, niektórzy chcą, żeby rowerzyści znikli z dróg. Wolno im? Wolno. Kwestia czy nas będzie więcej czy ich. Ja już się nauczyłem ze każdą wypowiedź sobie słucham w orginale i w KONTEKŚCIE. I próbuję zrozumieć o czym mówi oponent oraz dlaczego to mówi. Media zmieniają wszystko a spokojna analiza daje zazwycaj olbrzymie pole do rzeczowej dyskusji. Oczywiście obie strony musiałyby chcieć i rozmawiać i zrozumieć drugą stronę. A teraz ciekawostka. W środowisku aktywistów rowerowych większość jest zwolennikami śmieszek. I oni naprawdę nie rozumieją ze to nie jest dobre rozwiazanie :D. Oni prą do śmieszek wszędzie. Oni sie potrafią podpisać, bo większością bólu tyłka z tego artykułu. Ale inaczej to ujmą. Co gorsza, artykuł uznają za atak na ich grupę. Wiesz jak ciężko było o przeforsowanie pasów i kontrpasów? A wiesz, że rozwiązanie, jakie u na na Grunwaldzkim teraz zrobili było atakowane "bo rowerzyści ulicą... " Bo źli kierowcy będą rozjeżdżać. Dzisiaj mamy dwie porządne ddrki przez most. Ba porządny ddr na dośc istotnej ulicy. Ale "to niemożliwe" "głupie" "samochody będą parkować" Środowisko rowerowe bardziej torpedowało niż samochodziarze. Jak ja tęsknię za wiadomościami bez tych durnych i zbędnych komentarzy dziennikarza. Silą się jak chory na nocniku a tak naprawdę robią ludziom z mózgów wodę i nie pozwalają im mieć własnego zdania. Przeraża ze większość te wypociny przyjmuje jak prawdę objawioną. Najśmieszniejsze jest jak 3min wypowiedź polityka obcinają do 10s, a potem przez 5 min się wypowiadają na temat 10s tej wypowiedzi... Zupełnie przypadkiem zmieniając jej sens... Nie do końca się mogę zgodzić. Dość często spotykają mnie niefajne manewry (i je obserwuję) właśnie ze strony aut z rowerami na bagażniku. I niestety sądząc po rowerach to nie ludzie z przypadku. Zdecydowanie widze tu nadreprezentację w proporcji względem zwykłych aut. Zresztą jazda do Puszczy Niepołomickiej potrafi pokazać ze grupki jadące poszaleć po lesie potrafią być mocno niemiłe względem rowerzystów jadących tam asfaltem po jak by nie byłlo szlaku rowerowym. Ot oni chcą szybko autem pod szlaban, żeby im nikt miejsca nie zajął.... A jakiś debil te 20km z Krakowa rowerem jedzie wąską drogą i ruch tamuje.... W aucie trzech byczków na bagażniku trzy szosy... Dlatego nie dziwi mnie, że wielu rowerzystów boi się dróg "bo wiedzą jak kierowcy jeżdżą"... Po prostu wielu boi się, że trafią na takiego patałacha jak oni sami.
  20. U nas jak u nas Ale fakt wpłynął mi w kadr. W sumie to pod Krakowem wciąż mamy prom i chyba muszę zabrać dzieciaki, bo jeszcze kilka mostów i znikną bezpowrotnie.
  21. @sznib ale na forach samochodowych sporo jest wojowników rowerowych. Pojawiają sie wywołują gburzę i radocha. Wbrew pozorom sporo z "samochodowców" to też rowerzyści i to często Ci, co używają dróg, a nie ddrek. Zasadniczo nie istnieje problem debili w środowisku a w społeczeństwie. Co gorsza, internet powoduje, że jeden taki chwast potrafi jątrzyć na kilku forach pod setkami postów, a nawet prowadzić pyskówki sam ze sobą. Znajomy kiedyś mi pokazywał z grupy dyskusyjnej logi. Pojawiło się nagle kilka osób, które się kłóciły i wzniecały wojenki. Tylko że wszystkie miały "jeden zmienny IP". Gość dobie sam na siebie pluł prowadził wojnę plemienną. Grał skrzypce chyba z 7 wojowników. Nawet w jednych postach robił błędy a w innych nie. Dla mnie jest kluczowe, że kierowcy co do zasady są całkiem ok. Teraz przydałoby się, żeby resztki debili wyeliminować. Oni się tak zachowują względem pieszych i kierowców. To nie tak, że tylko dla rowerzysty są niebezpieczni. Wsiadacie w puszkę i też Was może zabić taki kozak. Dziesiątki razy mi ktoś odstawił taki numer jak ten gość z filmiku jak jechałem autem. Zajeżdżania czy spychania z drogi też przerabiałem.
  22. Wkurzyć głupio setkę kierowców każdego dnia. Ot tak poprostu się "pobawić patykiem" A to pojedzie tak, że nie wyprzedzisz, mimo że mógł jadąc prawidłowo być bezpiecznie wyprzedzony. A to zahaczy o lusterko, bo tak. A to będzie jechał ulicą z telefonem i ostentacyjnie robił zygzaczek. Miliony sposobów, żeby pokazać, że on jest "na legalu" A na forach zbluzga, zwyzywa, obrazi. Ot takie tam "drobiazgi" A na chodniku/ddr? Postraszy ludzi dzieci czy nawet psa. Po wyklina zepchnie potrąci kierownicą. A za chwilę taki potrącony wsiądzie w auto. To jak z moim "sąsiadem" skakał do momentu kiedy nie załapał ze może dostać wklepkę. A spokorniał całkiem jak się okazało że ten cholerny cyklista jeździ czasem czymś co może go z drogi zmieść.
  23. Bo w sumie największy zawód niedzielnej jazdy. Na lewo Wisła na prawo Dunajec. Wkoło pełno krzaków i pokrzyw. To złudzenie optyczne. Opiera sie o ziemię pedałem nie dotyka ziemi zmieniarką. A przylepce dają sporo. I przy przeciążeniu można sie wspomagać, ale i przy różnych urazach czy innych "niezamówionych funkcjonalnościach kolan" Moja córka twierdzi, że wie co ją boli dzięki temu (to istotne, bo z jednym z bóli musi się polubić a dugi nie powinien się pojawiać, bo jest przeciążeniowy) Syn poczuł olbrzymią poprawę, bo ogólnie coś sobie przeciążył kilka dni temu. Niechętny był, ale 100km bezbolesne dają jakiś pogląd na skuteczność.
  24. Nie wiem czy całość do mnie była ale... Tu się mylisz. Prześledź sobie nagłówki prasowe z ostatnich lat. Rowerzyści coraz częściej są sprawcami wypadków śmiertelnych. Od tak prozaicznych sytuacji jak pijany rowerzysta/chcący skręcić/włączyć się do ruchu bez patrzenia wjechał pod koła auta motocyklisty. Ten go omijają zbił kogoś/kilka osób/siebie. Po takie kiedy wprost potrącił pieszego/rowerzystę a ten zmarł albo doznał ciężkich obrażeń. Tłumaczenie, że rowerzysta nie może jest złe, bo może. Odpowiadać każdy powinien zgodnie z czynem dokonanym jego motywacją i jego skutkami. Zależnie od poziomu frustracji to nawet może nawet wojnę między państwami wywołać. A jak inaczej się chcesz z agresywnym chamem dogadać? Czasem trudno. Tak jak @MaxCava piesze oni rozumieją tylko rękę siły. Czują sie bezkarni do momętu kiedy nie poczują, że ktoś im może naklepać. Pominę, że kilka razy rozmowa z agresywnym kierowcą bardzo dobrze im robiła. Z tym zę to inna sytuacja jak im sie łysy gość do auta pakuje. Nagle nie są w bezpiecznej puszcze zupełnie bezpiecznie i z poczuciem, że mogą straszyć, bo im się nic nie stanie. Nagle się okazuje, że rowerzysta może realnie dogonić i naklepać. Że ktoś naruszył ich bańkę. To powoduje autentyczny szok u większości. Oni po prostu jak są w aucie czują jak by to co robią było jakimś matriksem albo grą. Takiego mam "sąsiada". Miałem z nim na pieńku, bo "pokazywał rowerzystom" Jak raz mu drzwi otwarłem to tlko trąbił ale już omijał szeroko. Jak miałem farta i próbował wymusić na mein jak jechałem dostawczakiem i zakończył to mało nie kosząc znaków i zwiedzając trawnika to już teraz nawet nie próbuje mnie wyprzedzać jak jadę rowerem. To był po prostu frustrat przekonany o nieśmiertelności. Ale to i tak jest margines. Wczoraj mieliśmy jedną nieprzyjemną sytuację gdzie gość trochę na siłę wyprzedzał i przyciął córkę trochę. Jeden delikwent wyprzedził na pełnym gazie i tam metr może i był, ale i tak mało przyjemne. I jedno auto na nas zatrąbiło jak jechaliśmy DK koło siebie. Ale tu nie jestem pewien czy była to już agresja i nauka, czy po prostu jako szczerzenie. I tu nawet mógłbym uznać, że ta jazda koło siebie w tym miejscu mogła być żle odebrana. Poza tym bajka. A w ruchu ogólnym zrobiliśmy spokojnie pod 90 km jak nie lepiej. I to drogami momentami trudnymi, bo wąskie i kręte gdzie naprawdę czasem trudno wyprzedzić. rowerzystów. Do tego też były DK. Tak że w ogólnym rozrachunki naprawdę jest nieźle na drogach. Pręgierz na rynku rozebrać do naga i wychłostać, a potem tak zostawić na cały dzień. Niczego się smarkateria teraz tak nie boi jak ośmieszenia publicznie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...