Skocz do zawartości

KrisK

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    3 806
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    34

Zawartość dodana przez KrisK

  1. @Sobek82 to by wyjaśniało czemu niektórzy mają wręcz fanatyczne podejście do tematu
  2. @kosmonauta80 Niestety Kasku się czuje jakiś taki rozbity i z nami nie chce już jeździć. Stwierdził, że to zbyt kontuzjogenne. Poza tym narzeka, że za gorąco jak dla niego. Dodatkowo karku, który z nami jeździ się poprztykał z Kasku i teraz czuje sie przez niego obolały. O mózgu nie wspominajmy bo zacznie sie g burza. @Sobek82 a żebyś wiedział... @bazzz Widzę, że Ty to jak moje córki... Z każdego wyjazdu nad morze pół bagażnika badyli i gruzu wiozę do domu. Czasem wolałbym, żeby podziwiały statki na widnokręgu niż to co pod nogami mają.
  3. Bo zatrzymanie się, żeby zrobić zdjęcie, byłoby równoznaczne z byciem pożartym żywcem...
  4. @_Piotrek Tobie naprawdę wydaje sie, że wiesz wszystko o rowerze? Że jesteś taki wspaniały, że inni to tylko po piwo do sklepu? I piszesz to na forum rowerowym do gościa ze sporym stażem? Pomijam, że piszesz to zaraz po tym jak wychyliłeś sie z lękami przed szosą.... Dodatkowo kompletnie nie zrozumiałeś przekazu. To, że umiesz sobie na rowerku poskakać to fajne. Super i w ogóle. Ale straszenie ludzi i robienie czegoś, żeby się wystraszyli na drodze jest pokazaniem że masz mentalność 5latka. Pomijam, że na większości tych tak zwanych ddrek piesi mają bezwzględne pierwszeństwo i wynika to z przepisów i orzecznictwa sądów. Więc nie robisz czegoś godnego pochwały, tylko odreagowujesz frustrację i wylewasz agresję. Dla tego kolega zapytał Cię co na to lekarz. Takie zachowania na drodze powinny prowadzić do zakazów sądowych na prowadzenie nawet wózka sklepowego. Mam nadzieję że zanim znowu klepniesz w klawiaturę przemyślisz na zimno co napisałem. Zastanów się, czy chciałbyś, żeby kierowca, który uzna, że nie powinieneś jechać ulicą na pełnym gazie co ciebie dojechał wyprzedzajac z odstępem 5cm wcisnął na twojej wysokości klakson i dał po heblach.... Albo cię przytnie do skraja drogi, bo uzna, że tak Cię wychowa. Pomijam ze jak ci kiedyś ktoś pod koło czmychnie to będzie Twoja wina. I poniesiesz konsekwencje o ile jesteś pełnoletni a nawet możliwe że jak nie jesteś. To, co robisz nie jest ani fajne, ani godne chwały. I nie ma nic wspólnego z umiejętnościami. A teraz kwestia tego co pisałeś o umiejętnościach... Jeśli sądzisz, że skakanie i podnoszenie kół robi z ciebie mistrza kolarskieo to boję się że się przeliczysz. Niemal wszyscy moi znajomi z młodości co to na jednym kole zasuwali i do lasu jeździli są teraz smutnymi spasionymi panami w średnim wieku, dla których ruszenie tyłka na rower jest wyzwaniem. Wielu z nich za młodu się śmiało i nabijało, ale jak zabierałem ich na jurę i na liczniku pękało 40 zaczynał się kolosalny poblem i były to ostatnie ich wyjazdy. Nagle nie chcieli podnosić koła a zjazdy się robiły trudne bo na nogach ledwo stali. Byli królami okolicznych zwalonych pomników i Lasku Wolskiego. Wiesz ilu znajomych w ten sposób straciłem? Brutalnie Ci powiem ze nauczyłem sie jeździć na tylnim kole... Zrobiłem to kilka razy znudziło mi się i teraz już nie umiem.... Na przednim kole? Cóż jeździć nie jeździłem, ale w sytuacjach trudnych w lesie nie raz używałem go jako osi obrotu.... Tylko że nadal uważam to za klasyczny błąd w sztuce. Wyznaje zasadę, że skoro rower ma koła ma na nich jeździć. I to ze mnie robi leszcza co po piwo jeździ tylko? Dobrze wiedzieć. Ale na pocieszenie Ci powiem, że nie odpuszczam singli w lesie jak jadę na cieńkiej oponie z baranem. Aż sam sie sobie dziwie, że nawet jakimiś belkami na szlaku przejadę. Jak trzeba to i po schodach na baranie zjadę czym zdarzyło mi sie odebrać trochę mocy miejskim chłopakom, bo popisywali się przed dziewczynami a jakiś staruch sobie zjechał ICH schody jak by ich tam nie było i to czymś, co do złudzenia kolarkę przypomina i to bez full face na głowie. Podobnie dziwne miny mają chłopaki jak na pobliskim mi lasku przejadę na cieńszej oponie a to przecież trasy DH są. (zdarzają się też chamskie przytyki, bo to ich lasek i trasy dla DH :D) Sorry ale zanim je zrobili jeździłem tam na cienkiej oponie rowerm "górskim" z sakwami bagażnikami. Teraz jest tam pełno górali, ale połowy drzew nie ma a zjazdy są czyste. Gdzie byli wcześniej? Więc zanim sie wyżalisz jak to różne leszcze z tego forum nie mówiąc takie nudne staruchy jak Ja po piwo do sklepu.... Weź pod uwagę, że wielu z tych staruchów to, co Ty dzisiaj robisz na fajnym rowerku robiliśmy na sztywniakch o jakości która dzisiaj nawet marketowcom by nie przystawała. To jest trochę jak z nartami carvingowymi. Stajesz na tym i Ci się morda cieszy... Przecież na ołówkach to trzeba było umieć jeździć a to bydle samo jedzie. Wiec w mieście nie rób syfu. Bo to, co tu prezentujesz to metr mułu i bela słomy z butów i robi to złą robotę rowerzystom. A w lesie się wyżyj, ale też bez robienia z siebie króla puszczy, bo to nie Twoja puszcza. Tam też inni mają prawo być włącznie z pieszymi i dziadkami co w tym lesie jeżdżą od 30 albo więcej lat. Tak samo może tam się pojawić ktoś z dzieckiem. Chcesz doznań jedź na DK z tirami. Pokaż, jakie masz nerwy ze stali. Jak jedziesz na szosie masz cieńką oponę i jak dobrze pójdzie metr koszmarnie dziurawego asfaltu do dyspozycji. I to nie przy prędkości 20/h a bliżej 30-40... I wtedy zweryfikujesz może sobie też trudność techniczną jazdy na jednym kole i na dwóch. Zweryfikujesz sobie też czy na pewno straszenie ludzi na ddrce jest takie fajne. Poznasz ich perspektywę jak ci kierowca tuż za plecami zatrąbi. Nawet jak to zrobi tylko po to, żeby dać znać, że jest bez jakichś złych intencji...
  5. Miałem kiedyś takie rogi, które mocno zaginały się w kierunku środka kierownicy Trochę ja by gięta kierownica. Bardzo dobrze radziły sobie z mniejszymi drzewkami i badylami, bo spychały je do zewnątrz.
  6. No nie wiem... Ja tam słyszałem wiele opowieści o tym, że drzewa wskakują kierowcom na drogę znienacka... Z tym zarządzaniem to też nie byłbym takim optymistą. Jedziesz na rowerze stoi Ci bydle na drodze i nie che się ruszyć a rower chce tamtędy przejechać i już. I co mu zrobisz? Dobra żarty żartami, ale prawda jest taka, że na drogach nie jest tak strasznie a w lesie tak cudownie bezpiecznie. Wszędzie błąd może się skończyć tragicznie i wszędzie może nas coś zaskoczyć na co wpływu nie będziemy mieli. A taki strach jak w tym filmiku niestety jest czynnikiem przyciągającym problemy. I tu zdania nie zmienię. Zazwyczaj ludzie bojący się superzachowawczy i niepewni mają o wiele więcej groźnych sytuacji na drodze. A te nieprzyjemne, które dają spory margines urastają u nich do rangi "dramatu na drogach" Statystycznie to o wiele bezpieczniej jest ma szosie na rowerze niż na butach na przejściu. Ale jakoś ludzie z tego powodu nie przestają chodzić po drogach.
  7. @Danuel to jest akurat Puszcza Niepołomicka. Wczoraj koło 5km takimi niemal idealnymi szutrami jechaliśmy, ale tez miejscami się pojawiają "zabójcy dętek" Ale ogólnie tam jest sporo takich dróżek i tylko raz do tej pory się tam wpakowałem w piaskownicę.
  8. https://youtu.be/2u1Ga5vTtrQ Dziewczyna co się boi nawet autem jeździć. Swoją drogą nie wiem czy gorzej wpaść pod auto czy na drzewo.... To pierwsze jest projektowane do zderzeń z pieszymi.... To drugie wygrywa z autami...
  9. Piszesz rozumiem o sobie bo nie przekroczyłeś jeszcze krawęznika i nie zjechałeś na szosę? Rozumiem, że trasy gdzie nie ma chodnika nie zrobisz bo nie jeździsz szosami więc jesteś zwykłym miejskim szczurem któremu sie wydaje ze coś przejechał. Pojedź sobie DK z turami pogadamy jaki jesteś w barach wielki. A jeśli myślisz ze bluzganie policji to +100 do sławy to sie mylisz. Goście co do zasady wykonują wstrętną i niewdzięczną robotę żebyś sie nie bał na ulicę wyjść. Trochę szacunku, bo jak ich zabraknie to takie kozaki jako pierwsze będą trząść gaciami ze strachu. Bluzgnie jeden z drógim a potem zdziwko ze policja ma w nosie rowerzystów i że się czepia.... A co mnie dzisiaj wkurzyło? Cóż jadę wałem do Niepołomic i nagle za rodzinki na pełnym pędzie wylatuje mi pod koła ich szczur. Minąłem cholerę na mm. Dobrą chwilę nie mogliśmy złapać rytmu potem. W sumie nie wiem czy bardziej mnie to wkurzyło czy wystraszyło. W każdym razie nie lubię sznycli. Szczególnie tych ze skłonnościami samobójczymi.
  10. takieTakie tam popołudniowe kręcenie po płaskim trochę asfaltu trochę szutrów. 220m w górę. Tylko wiatr przeszkadzał dzisiaj. Nie mógł się zdecydować czy z lewej, czy z prawej wiać.
  11. KrisK

    22 minuty temu, wkg napisał:

    Nie potrzeba udowadniać. Wystarczy potwierdzić - i masz spokój

     

    Z tym nie mam większego problemu. Ale wysłuchiwanie lamentów bywa nudne.
    I dochodzi problem drugi. Jak jechaliśmy na Kasprowy to Wika chciała oczywiście z nami  i  usłyszałem "przekona pan mamę że mogę jechać" 
    Ciężki temat, bo "pani mama" nie miała na nogach nigdy nart a koleżanki mąż od 10 lat (czy nawet 20 nie pamiętam) się zabiera, żeby pojechać, ale nigdy nie było dość dobrej pogody...
    A tam jak wiemy jeździ sie tylko jak świeci słońce i nie wieje wiatr... :)
    Cała rodzinka młodej zrobiła wielkie oczy, że jak to na Kasprowy.  Z pilskim łatwiej, bo nie mieli pojęcia co to za bydle. Ale Kasprowy?  Przy tym nikt z nich nie widział jej na nartach...
    Oczywiście  najłatwiej było by mi powiedzieć sorry nie jedziesz ale jak widzę ze ktoś ma pasję i nie ma jej jak realizować to jakoś nie mogę tak olać tematu.
    Godzinna rozmów i tłumaczenie, że tak to jest strome i że tak można się połamać i że jak najbardziej musi być tego świadoma, że jej córka może wylądować w szpitalu jak coś pójdzie nie tak...  I że jak się zgadza musi to na klatę wziąć...  
    Wiele usłyszałem opowieści o tym jak to x ich znajomych nie jeździ na tą straszną górę bo jest taka straszna... I Kotelnica przecież jest fajniejsza :D    Ja tam o wiele bardziej się boję Kotelnicy. Raz tam się zapuściliśmy, bo lało i skusiły te osłony...  Nigdy więcej. W tym tłumie  niekoniecznie umiejących jeździć za to mocno woniejących alkoholem to sport co najmniej ekstremalny a na pewno bardziej ekstremalny niż zjazd z Kasprowego. 
    Pominę, że się na mnie siostra obraziła :D Bo chciała jechać, ale się bała.  Oficjalnie uważała ze dziewczyny są niegotowe i że absolutnie trzeba poczekać jeszcze  blablabla.   A prawda taka, że nie lubi prędkości na nartach i stromizny też nie...   No więc usłyszałem, że jestem głupi nieodpowiedzialny i takie tam. 

     

    Z rowerem to samo jest.  To, że jestem po.... słyszę od siostrzyczki regularnie. :D
    A kiedy ojciec Wiki zacznie mnie gonić po osiedlu z siekierą to tylko czekam ;)  Wprawdzie dołożył jej do gravela ostatnio ale chyba był święcie przekonany że to "kolejna fanaberia". Te 150km na nim chyba zburzyły im świat.  Bo to, że ja z Karoliną mamy zaburzenie i robimy  dziwactwa to ok, ale że ich córka się tą chorobą zaraziła.
    Pokażesz takie zdjęcia ja przypadkiem pokażę dziewczynom... One zaczną wiercić dziurę w brzuchu a obie pokochały  puch na Pilsku...  I znowu wyjdę na wariata, który na stracenie dzieci chce wieść. ;)   A tak to by sobie siedziały na osiedlu i nudziły się jak ich rówieśniczki z dobrych domów i by był spokój.



     

  12. @wkg Na butach to ja akurat Turbacz troszkę znam więc wiem i stąd się skłaniam w kierunku małego ułatwienia, Choć moja siostra była tam i kilka razy w miesiącu przez kilka lat. W zimie też z nartami na plecach zasuwała tam regularnie... Nieraz podchodziła to w nocy... A z takimi zdjęciami to ja Cię proszę ostrożnie, bo podsuwasz głupie pomysły i potem się będę musiał tłumaczyć i udowadniać ze nie jestem nienormalny. A to wcale nie jest takie proste...
  13. Jeszcze nie....bo dawno to nieprawda. Ale jak się powiedziało a to trzeba będzie i b powiedzieć i jak będzie ziman to będzie trzeba iść. Pierwotny plan był z buta wyjść na górę i zjechać na naszych nartach, ale coraz mocniej przemawia do mnie wyjście na nartach. A z tym położeniem to jest tak, że jak chcesz sobie na luzie po płaskim pojechać to się okazuje że w sumie to dwie trasy są... To już tak jest, że wszędzie dobrze gdzie nas nie ma. A miejsce takie, żeby było wszytko i blisko to trochę św Graal.
  14. @KrissDeValnor czy dorosłe? Prawie 17 i ledwo 17 wiec prawie dorosłe. Córka to dziecko lasu. Harcerka i ogólnie lubi się zmęczyć czy sobie w lesie przez miesiąc posiedzieć. Dla mnie to "krzewienie" to taka rodzinna tradycja. Ojciec mi pokazywał i góry i właśnie rower wraz z okolicami Krakowa a jemu jego rodzice zaszczepili gen górsko sportowy. Wiec przekazuję pałeczkę dalej... Syn ostatnio zaczął więcej kręcić i coś wspominał o 200 w tym roku A koleżanka się "adoptowała" bo też lubi sport a jej rodzina absolutnie niesportowa wiec jak tylko może to sie zabiera z nami. Ale też jest ambitna, bo jak wspomnieliśmy o wyjściu na nartach na Turbacz to na następnym wyjeździe porzuciła deskę i już sie uczyła jeździć na nartach. Ostatnie wyjazdy na narty to już Pilsko i Kasprowy i wielkie wow jak to jednak jest inna jazda. A nagrody Wiesz najlepszą jest jak na podjeździe słyszysz łacinę i co o tobie myślą a na górze, że dla takiego widoku to warto było... Jak na drugi dzień po takiej trasie słyszysz pytnie gdzie jedziemy dzisiaj... i co w weekend planujemy. Teraz jeszcze muszę znaleźć jakieś mało techniczne i w miarę do podjechania góry na początek, bo jeszcze na liście ToDo dziewczyn jest Turbacz rowerem coś wspominały o Pilsku A i bym zapomniał Turbacz z KRK szlakami górskimi... Więc dzisiaj w ramach zajęć rowerowych rozkmniam gdzie by jechać, żeby ich nie zajechać i żeby się mogły spokojnie podszkolić i nie zabić i żeby to nie był Lasek Wolski... Coś w tym jest... Jak jedziemy sami z młodą to nam sie włącza gonienie króliczka. Jej na razie pary starcza na mocniejsze około 35-45km. Ale nie lubi jeździć spokojniej i nie cisnąć. Dopiero jak zaczyna mocno czuć zmęczenie to zwalnia. Więc z robieniem bazy jest ciężko... Jak nie czuje że boli to czuje niedosyt. Coś tak czuję przez skarpetki, że chętnie by pojechała to 150 jeszcze raz w celach "pucharkowych" i tak, żeby czas był bliższy 6h... Widziałem, że miała niedosyt już pomijając że za dużo za długich postojów dla niej.
  15. @wkg z takimi prędkościami ? Zwiedzamy sobie Jurę. Bo jest co, a nie znają... Poza tym chcemy się wybrać do Częstochowy bez noclegu wiec ćwiczymy co by za dnia objechać. Plan był na spokojną jazdę, bo jechała z nami dziewczyna, która leczy kolana i ogólnie w zasadzie jest to jej pierwszy sezon takiej sensowniejszej jazdy. Ot taka wycieczka, żeby widoki podziwiać. W sumie ze sporym zapasem sił u dziewczyn wróciliśmy więc spoko, bo seryjne górki po drodze potrafią mocno de motywować. A poza tym młoda zainstalowała sobie strave znalazła jekieś wyzwanie... To trza kilometry tłuc... Właśnie się zastanawiamy czy dzisiaj sie pchać na rower i robić jakieś nudne wieczorne 40 km czy może jutro jakąś 80.... Zostało jej 81km do 1250 W tej jeździe po okolicy najgorsze jest to, że trudno o trasy z rozsądnym ruchem gdzie w tygodniu nowobogaccy wracający do domów nie świrują. Mamy kilka takich, ale też się zaczynają nudzić. Więc stąd takie większe dystanse. Jakaś motywacja, żeby coś na końcu (a dokładniej w połowie) było. Coś, co odciąga uwagę od kręcenia. Ot np pizza w race w najbliższym czasie jest w planach. Jeszcze pustynia Błędowska do zobaczenia pozostaje.... Więc nie olimpiada, ale wycieczki krajoznawczo/historyczne. Zupełnie przypadkiem zatrzymujemy sie koło pomników i innych miejsc pamięci. A przy okazji podziwiamy jakie perełki jak dolina Prądnika. Jak by człowiek nie był styrany to tam sie dobrze wraca i dostaje się drugi oddech. (warunek, że jedzie się jak już nie ma dzikiego tłumu chcącego autem dojechać) i inne o wiele mniej znane. Do momentu kiedy jak stajemy pod domem i pytam gdzie jedziemy za tydzień nie słyszę, żebym spadał na drzewo jest ok
  16. Bo jak komot wyznaczy drogę dla szosy to dobrze zabrać ze sobą gravela Takie sobie jurajskie asfalty z wyżerką na poboczu.
  17. Wprawdzie wczoraj, ale... zwiedzaliśmy troszkę Jurę. Trochę ciepło było oczywiście burza i deszcz nie ominęła nas. Tępo jak na ameby przystało. 1393 przewyższenia zrobiliśmy, widoki piękne były. No i koleżanka córki zrobiła życiówkę.
  18. Dla tego różne challenge z stravy są fajne. Zawsze jest motywacja czasem, nawet żeby w pełnym deszczu te 4h pokręcić. Jazda z innymi tez czasem pomaga, bo mają jeszcze do dokręcenia np 100 czy 200km w miesiącu No to trzeba jechać. No i tak małymi zmuszeniami się da się kręcić. Jak są trzy osoby do jazdy to szanse, że wszystkich zaatakują misie sa niewielkie. Wtedy zawsze ktoś skomle, że chce jechać i sie jakoś człowiek zbierze. Tak że trzeba sobie koła ratunkowe przed misiami znaleźć. Najlepsze jest to, że zamuła po kompie zazwyczaj mija na rowerze. Zresztą i po fizycznej czasem jak się przemogłem to dobrze robiło. Tylko jak śpię poniżej 5h to się robi ciężko bo zmęczenie zmiata strasznie szybko. Większość ludzi wstęp do kodeksu pominęła W końcu kto czyta wstępy. A poważniej to lata przyuczania ludzi, że wszędzie są światła a jak nieświatła to setki znaków spowodowały że jak ni ma to głupieją.
  19. Nie to nadaje się do wątku. [okulary ]Po co tokomu ? Jakie wybrać? Za ile? swoją drogą jak kasku nie używam to okulary niezmiernie rzadko mi się zdarzy zostawić w domu. Kamienie spod kół muchy i inne piaski nie mówiąc o atakujących gałęziach to dla mnie zdecydowane potwierdzenie, że lepiej je mieć niż nie mieć.
  20. ^^Cała masa. Nie pchaj się tam po zmroku. Całujące się parki zdziwione lisy i od czasu do czasu sylwetka sarny przed nosem też się zdarza. Więc zdecydowanie odradzam.
  21. Bo wieczorne nabijanie km @siemalysy widzę, że się na Turbacz pchałeś... Mnie dziewczyny ciągną tylko boję sie ze technicznie są jeszcze mocno za słabe.
  22. Co ludźmi kieruje, że jadą z xfonem w ręku? Jedzie taka sierota. Patrzy na telefon patrzy na nas.... No niby ok. Patrzy na telefon, ale przecież nas już widziała więc chyba... No właśnie jak by zapomniała, że jedziemy, bo się chybnęła. Jadą takie sieroty w innym wymiarze i se zygzakują.... Zresztą chodzący są podobnie pochłonięci. Trochę to przerażające.
  23. No i kolejne 50 "misie" km... Chociaż po powrocie nawet zamuła mi minęła, bo przed wyjazdem to się zastanawiałem czemu się tak katuję.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...