Skocz do zawartości

KrisK

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    3 806
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    34

Zawartość dodana przez KrisK

  1. Mnie wkurzył dzisiaj na ulubionej trasie kosmonauty kolega w czarnej stylówce, który albo robił interwały albo segment... Choć na strawie go nie znalazłem... W każdym razie napierał jak by sie do kibbelka spieszył i ordynarnie wyprzedzając spychał ludzi z przeciwka jadących... Ale w sumie mnie nawet o uśmiech przyprawiła jego mina jak chciał to samo zrobić ze mną.... Cóż krzyknąłem uwaga docisnąłem... Chłopak dał po heblach... Nie rozumiem gości na kolarkach jadących tam robić trening. I robią dokłądnie to za co ganią kierowców i przez co sie boja jeździć ulicami. Cisną na czołówki wyprzedzają na mm i to nieraz małe dzieci. Straszą ludzi... I jeszcze z jakąś taką agresją do ludzi sie odnoszą. Dlaczego nie jadą gdzieś gdzie mogą sie rozwinąć? To nie jest fakt, tylko wyobrażenie, a raczej przekonanie i to mylne. Wiesz co ile są przystanki? Wiesz ile stoi autobus średnio na przystanku? Wiesz, po jakim czasie ja dogoni? Wiesz, z jaką prędkością porusza się normalnie autobus na KJ? Podpowiem Ci. Średnia to około 3min na km.... Czyli tak wolno jak jadą naprawdę wolni rowerzyści. Musiałaby jechać starowinka na rowerze, żeby spowolnić autobus. I w dodatku musiałaby jechać centralnie przed nim cały czas. Rozkłady się układa dla ruchu na ulicy i do niego dostosowuje. Wiec jeśli autobus sie tam spóźnia to nie wina rowerzystów a układającego rozkłady, bo zastosował zły przelicznik. A w KRK głównym czynnikiem spowalniającym są nie rowery a SAMOCHODY. Zresztą prędkości średnie w centrum (wewnątrz II obw.) o ile mi wiadomo wzroły odkąd powszechny się tam stał ruch ROWEROWY. A więc, pomimo że prawie zawsze się musisz "wlec" za kilkoma rowerzystami dojedziesz szybciej niż jak by śmiały tam samochody. W mieście za szybkość przejazdu odpowiada nie prędkość a płynność. A rowerzyści tą płynność dają. Dodatkowo rowerzyści są świetnym elementem umożliwiającym wyłączanie świateł na przejściach. Bez nich masz sznur aut i pieszy nie może wejść. Rowerzysta jest azylem dla pieszego. Co więcej, samochód prawie zawsze musi się zatrzymać, żeby puścić pieszego a rowerzysta prawie nigdy. Więc kierowca jadący za rowerzystą po prostu pojedzie wolniej, ale płynnie i nie zatrzyma się co nie spowoduje zatrzymania kolumny aut i powstania korka... Kierowcy, którym sie wydaje, że rowerzysta go straszliwie spowalnia jest strasznie irytujacy. A taki co jeszcze będzie temu dawał wyraz... A najbardziej mnie wkurzają kierowcy, którzy boją sie wsiąść na rower i pojechać ulicami, ale będą się irytować na rowerzystów, bo ich spowalniają. Od dawna powtarzam ze tacy ludzie boją się swoich sobowtówrów za kierownicą. Uważam ze każdy przed zdaniem prawka powinien wykazać się przejechaniem w ruchu ogólnym przynajmniej 2k km na rowerze. nie żadnymi śmieszkami, ale ulicami i szosami. Od razu by poziom bezpieczeństwa na drogach wzrósł jak by się towarzystwo przejechało i poczuło o co w tym chodzi. Zresztą jak by pojeździli po mieście i zobaczyli jak koszmarnie auta przeszkadzają w jeździe i ile razy okazuje sie ze to obi są wyprzedzajacymi.. Może by się skończyły wieczne płacze jak to straszliwie rowerzyśći spowalniają.
  2. @kosmonauta80 nie przejmuj się... Jak dobrze pójdzie ulica zostanie uspokojona i będziesz miał tam obligatoryjną 30. Zresztą jak na olbrzymim obszarze krakowa już masz co nie do wszystkich dotarło. Poza szczytem nie ma tam najmniejszego problemu, żeby wyprzedzić rowerzystę. W szczycie i tak utkniesz za chwilę w korku wiec nawet ameby wyprzedzają korek. Takie wyprzedzanie jest tylko złudzeniem, że będzie szybciej. Prawda jest taka, że masę ludzi z tego rejonu jeździ do pracy rowerem. A alternatywy tam za bardzo nie masz.To jest dzielnica, która jest w zasięgu roweru do centrum i zasadniczo docelowo to właśnie rower powinien tam być głównym wyborem dla dojazdów. Średnie prędkości na tej ulicy i tak są poniżej 20. Rowerzyści wbrew pozorom tam są zbawieniem, bo uspokajają ruch. Wyjechanie z bocznych ulic bywa tam wyzwaniem, bo "spieszący się" nie puszczają a masz ciągły sznurek aut. Taki jadący rowerzysta robi wyrwy. A rowerzysta tam ma większą prędkość transportową niż autobus wiec czekanie za nim nie koniecznie jest uzasadnione. Co do kierowców MPK tam to zasadniczo wielu powinno stracić prawko. Ich wyprzedzanie na siłę 200m od przystanku po to, by zajechać rowerzyście drogę jest kretynizmem. W okreśie kiedy mierzyłem czasy rower vs auto sporo tam bywałem i poza późnym wieczorem rower tam zawsze wygrywał prędkością komunikacyjną. Wydaje Ci sie, że rowery spowalniają. One jadą wolniej, ale na prędkość samochodów wpływają pozytywnie i podnoszą średnią, z jaką jesteś w stanie przejechać cały odcinek. Tylko tak wsiadając do auta trzeba przestać się spieszyć. Przestać sobie wmawiać, że jak szybciej dojedziesz do następnego czerwonego to będziesz szybciej u celu. Kuriozalnie to nawet jak jeździsz szosami potrafisz doganiać osobówki. Nie dlatego że jedziesz rowerem tak szybko, ale oni dojadą do skrzyżowania odległego i o 2km trochę szybciej i potem tam kwitną za sznurkiem próbującym się wbić w główną drogę. W mieście a szczególnie w KRK rower ma prędkości dotarcia zbiżone do samochodu. I nie mówię o jeździe takej jak teraz sobie pozwalam a o jeździe zwykłym trekingiem z sporym obciążeniem. Nieraz z dzieckiem w foteliku.
  3. Bo dolina Prądnika. Jednak zdecydowanie trzeba tam być albo wcześnie rano (10 to nie wcześnie ) albo przynajmniej w tygodniu, żeby nie trafić na tłumy.
  4. @wkg nie wiem, czy ode mnie. Ty zdaje sie nie lubisz za bardzo szosy. A my ostatnio głównie szosę męczymy z elementami szutrów. Choć ta dzisiejsza to widokowy sztos a dodanie jej więcej terenowego smaczku nie powinno być trudne. Przynajmniej do momętu kiedy nie wyasfaltują zielonki wszystkich szlaków. W każdym razie cały przejazd WTR ma jedną zaletę, tłucze się kilometry po płaskim.
  5. Jest i trzecie. Ktoś, kto nie ma życia. Jakiś smutny człowiek, któremu poszło w złośliwość.
  6. Jak kupowałem czujniki kadencji xoss to się im skończyły te co zamówiłem. Zamawiałem zestaw 2 w jednym opakowaniu. Oni mieli tylko takie. Napisali do mnie z informacją, że przepraszają zę się skończyły ze bedą mieli do dwóch tygodni te czujniki i oczywiście mi wyślą i czy zgadzam sie na wydłużenie czasu na wysyłkę. Zgodziłem się. Ale wszystko szło normalnie przez alli i oni ten czas na wysyłkę i realizację całości sami wydłużyli. Więc masz do czynienia z cwaniaczkiem. Uczciwi wszystko załatwiają co do zasady przez alli. Tak samo raz miałem zwrot, bo coś się chińczykowi pochrzaniło i szło przez alli nie kombinował z zadnymi anulowaniami i zwracaniem kasy. On nie wysłał w terminie i alli odesłało mi kasę. Bo pamiętaj, że sprzedawca nie dostanie kasy do momętu kiedy ty nie potwierdzisz, że dostałeś albo nie upłynie odpowiedni czas. Jak nie wyślą w terminie jest zwrot kasy. Jak nie dojdzie zwrot... Jak założysz spór to blokują kasę do momentu rozstrzygnięcia. Jak chcą omijać alli to znaczy ze kombinują
  7. Na szczęście są bardzo ogarnięte umieją wybierać miejsce i wiec idzie to sprawnie niemal po żołniersku. Dokładnie tak samo... Pomijam, że z włażeniem w krzaki to zależy. Sporo jeździmy tam gdzie nie ma wścibskich oczu albo jest juz za puźno dla kolarzy a jak sie jakiś napatoczy to cóż... A na tacy... No nie wiem może masz opanowane strzepywanie komarów w trakcie sikania Ja nie. Pomijam, że te komary chyba żrą, zanim wylądują. Zacytował bym Ci tego gościa o tórym pisałem ale nie bardzo sie nadaje na forum. W każdym razie chyba nie był zachwycony z darmowego zabiegu powiększania. Przyznam, że był to dość komiczny widok. I co? Będzie na następnym wisiał na drzewie jako żywy drogowskaz?
  8. Dzisiaj włóczęga po Jurze z koleżanką córki. Odwiedzona Skała potem Rudno... Tak bez napinki regeneracyjne 1079m przewyższenia złapaliśmy, z czego większość na pierwszej połowie trasy, bo powrót był Po WTR. Po przejechaniu jury to WTR sie wydaje jeszcze nudniejsza. Wyszło 132,7km średnia 20,2 kadencja śr 66 Strasznie sie dzisiaj obijaliśmy. Nawet na zjazdach rzadko dokręcaliśmy. Ale czasem jak sie jedzie szczególnie taką trasą trzeba po prostu chłonąć jurę. Napawać, się pogadać czy pojechać w ciszy i zaliczać reset. Zupełnie przy okazji w tym tygodniu zrobiłem 533km. @kosmonauta80 Jeździsz po trasach na których są ludzie. Często sa to bardzo uczęszczane ciągi spacerowe. Czego sie spodziewasz. Bez kasku jeżdżę od małego a od pewnie 30 lat zasuwam w ciężkim ruchu. Jako smarkacz często z jury wracaliśmy Olkuską Teraz to kulturalna droga, ale wtedy była to rozjeżdżana przez sznury tirów DK. O kaskach sie wtedy nie śniło nikomu. Latałem po mieście po ATW. Tak nie bałem się. Czy teraz się boję? NIE. Owszem nie lube buców co nie mogą wyprzedzić za 30s i muszą się pchać. Ale nie będę się bał i cały czas jechał spięty, bo ktoś dziś może postanowić mnie zabić. Bo ktoś może chcieć mi wyskoczyć pod koła... Dziewczyny nauczyłem, że na ddrkach mają odpuszczać. Pies zwolnić starsza pani zwolnić Dziecko niemal stanąć. Zakochani... Też zwolnić bo ich tu nie ma tu są tylko ich ciała. Chcą cisnąc? jedziemy na szosę. Tam mogą sie wyżywać do woli. Mogą zaliczyć zjazdy, na których sie leci po 60+ Podjazdy, które wyciskają łzy. A jak nam maało to bierzemy rowery w las i szukamy gdzie by tu zjechać i osrać gacie. Dzisiaj zrobiliśmy 135km po jednych z najpiękniejszych rejonów polski. Jedyna naprawdę niebezpieczna sytuacja bbyła na.... DDRce A dokładnie na przejeździe. No mistrz kierownicy patrząc sie na nas niemal w nas wjechał. Na szosie nie jeden koleś trochę za blisko wyprzedził na zakręcie, ale w sumie jak by z miarką podejść to pewnie był ten metr a zrobił to dość ospale. No ale Ty się boisz... Szutrów i szosy... To co my możemy Ci poradzić. Ciągle tu obrażasz innych. W mieście na wiekszosci ciągów masz ludzi którzy nie jadą treningowo. Są zajęci życiem i trochę ciapowaci. A ddrki warte jazdy są przepełnione i pełnią funkcję rekreacyjną. Masz na wyciągnięcie korby takie tereny do jazdy że mózg staje w poprzek. Ale musisz sie odważyć i zaryzykować. Jak dla mnie te trasy są wart nawet narażenia życia. Sorry taki jestem. Ja naprawdę mogę i dzisiaj umrzeć. TRUDNO. Ale do tego czasu będę czerpał z życia ile wlezie bo nie wiem czy zostało mi go dzień czy miesiąc czy może jeszcze się będę prosił zeby wreszcie się skończyło. Już się witałem z gąską więc wiesz... Na nasze śmieszki weź coś na uspokojenie. Dla mnie to one sie nadają tylko do zastąpienia porannej kawy i kilku tabletek kofeiny. Tam sie nie da pojeździć tam możesz albo całkiem odpuścić i sie turlać albo sie wiać i nabawić nadciśnienia,. Bawi Cię to to ok. Przestań przeżywać ze ludzie są odmóżdrzeni. Bywa. Jak chcesz pojeździć... Widziałeś mojego komota? Pdsyłałem Ci link. Masz tam masę tras większość jest naprawdę spokojnych. Owszem sporo tam trafisz szutrów, ale my je robimy na cieńszych oponach niż pisałeś ze masz. Są piękne powiedział bym że epickie albo cytując klasyka "legendarne" Do Niepołomic dostaniesz się ddrką jadąc Ptaszyckiego. Potem musisz objechać przez osiedle węzeł na WOK i przebić się za spalarnię. Masz tam przejazd, ale błotniste szutrowy albo podjeżdżasz 200m do igołomskiej i jedziesz ddrką i tam juz wbijasz w stronę przylasku. Owszem ulicami, ale one są delikatnie mówiąc puste. Ja się znudzisz wal na jurę. MASA asfaltów niemal pustych. Zacznij od czerwonego pieszego do Ojcowa. Tylko nie w weekend. Tylko ze wyjazd z Krakowa do zielonego mostku ogarnij po ulicach, bo tam bywa błoto. Dalej chyba tylko kawałek jest nieogarnięty bo z fajnej łapanki zrobili tam asfaltowy trakt. Jedno miejsce będziesz miał do sprowadzenia i potem w samej dolinie będziesz miał szuterki. Ale żadnego dramatu tam goście na kolarkach cisną. Tylko wyjedź z ddrek. Niestety niemal wszystkie szlaki rowerowe wkoło KRK to jest sporo dróg i sporo szutrów. Wybacz tak to wygląda. Jak się zamkniesz w trasach bez aut to nabawisz sie nadciśnienia. Jedyna droga, na którą sienie wpakuj na rowerze to z Zielonek do Skały (dk 794). Nie wiem co w niej siedzi, ale tam kierowcy dostają sraczki i rodzą kamienie nerkowe naraz. Nowobogackie barany w super furach po prostu nie mogą chwile poczekać i cisną jak by to autostrada była. Za to jak się chcesz zahartować w byciu wyprzedzaniu na mm to to najlepsze miejsce na kilku km przynajmniej kilku musi to tam zrobić. A tak na marginesie nie wiem co ma mój kask albo jego brak do tego, że powiem Ci parę słów prawdy. A sygnały mogę ignorować albo nie. Ale jak bym w którymś momencie nie zignorował to bym na rower nie wrócił. Brutalnie to pierwsze dwa sezony po powrocie po złamaniu to była jazda z łzami w oczach. Lekarze się dzielili na tych, którzy mi mówili, że jestem po... i tych, co mówili, że musi boleć. Na narty też miałem nie wrócić. I wcale nie jest powiedziane ze nie ryzykuje nawet kalectwa. Ale co mam siedzieć na dupie i hodować złość ze nie mogę, że nie powinienem? Jak mnie samochód strzelił jak jechałem na rowerze to wsiadłem na rower po tygodniu jak tylko go odebrałem z naprawy. Nap.. to znaczy bolało wszystko.... Samo uderzenie przez auto to pikuś, ale uderzenie o ziemię po 10m lotu mnie dobiło. I wiesz gdzie pojechałem? Tak dokładnie tą samą trasę gdzie mnie strzelili. Po to, żeby wywalić z głowy niepewność i ewentualny strach. I pomimo że mi sie czarno przed oczami robiło to wróciłem uchachany, bo to kocham. Dzisiaj młoda zaliczyła abstrakcyjny upadek. Rozwaliła ręce i nogę. Kij, że jej się leje krwawi tu i tam... Obejrzała rower stwierdziła że ważne że rower cały. Ucieszyła sie też ze jej sie nie udało mnie skosić jak ostatnio (oj a próbowała ) Dojechaliśmy i stwierdziła, że było zaje... Rozumiesz ma zdartą skórę z rąk i z nóg i jest super. I stwierdza ze jutro robi chyba przerwę (w weekend zrobiła pawie 250km a leczy kolana) no chyba że we wtorek by miało być brzydko bo wtedy we wtorek sobie zrobbi przerwę. Tak jestem porąbany i zarażam tym innych. Jestem gotowy na śmierć każdego dnia i tyle. No podoba Ci się moje podejście to ok, ale na Boga nie daj sie ze strachu zamknąć na inf rowerowej. Toż to ciężki grzech nie zjeździć tych dróg wkoło KRK. Ja może zostanę rozsmarowany po jezdni przez jakiegoś mistrza, ale Ty się przekręcisz, bo Ci pikawa nie wytrzyma jak nie zjesz tego snikersa. Weź też pod uwagę, że ludzie giną idąc chodnikiem. Idzie upada wali głową w krawężnik i koniec. I co przestaniesz chodzić ?
  9. bo niektórzy lubią jak rzeczy, które mają nie są zniszczone. Nie są poobdzierane i po przycierane. Lepiej się to sprzedaje po trem pewnie. Poza tym wielu wydaje na rower dużo nieraz dużo wiecej niż zdrowy rozsądek podpowiada i każda rysa boli. A jak sie używa to się rysuje. Ludzie auta folią oklejają, żeby lakieru nie niszczyć. Wieśniackie nie wieśniackie, ale ja telefonu używam i nie mam ochoty wymieniać w nim co chwile ekranu albo wyskubywać rozwalonego szkła z kretyńskiej szklanej obudowy. Ale nie moja wina, że telefon, który ma dobry aparat i pewne inne parametry, których obiektywnie do pracy potrzebuje jest cholera ze szkła i nie ma wersji pancernej. Pominę, że jest śliski jak węgorz wyjęty z wody. Więc go wkładam w wieśniackie pancerne etui i mam spokojny sen. A korzyść taka, że nie lezie nikomu do oczy że mam taki a nie inny telefon. Nie muszą wiedzieć.
  10. Bo mało tu Jury widzę... Kto nie był powinien przyjechać. I jest co pojeździć i jest co oglądać.
  11. @Danuel Może spróbuj zapryskać bitexem. Tylko tym "barankiem" który jest po zaschnięciu elastyczny. Tanie to i powinno byc skuteczne. A i nie powinno sie odrywać no chyba, że gdzieś przywalisz, ale wtedy napryskasz nową warstwę.
  12. Używaliśmy foresty i ultratonu. Do zeszłego roku działały bezbłędnie w zeszłym kleszcze przestały reagować a w tym i komary potrafię ze smakiem deet ze skóry zlizywać. Nie wiem czy producenci mają gorszych dostawców czy się bydlaki uodporniły. Zresztą przy takich upałach to wszystko i tak spływa. Rozważam wożenie kadzidełek i na postojach odpalanie. Nie no pewnie i dla tego coraz mniej zdjęć robię a jak to jadąc.... Ale też takie 90 i węcej km bez zatrzymania są dość męczące i smutne. Ostatnio sobie nacinamy opakowania batoników, żeby je łatwiej w czasie jazdy otwierać, z tym że to przestaje być przyjemność. A czasem pęcherz też zawoła o wyprowadzenie na spacer... Za jednym z ostatnich razów z tej przyjemności zrezygnowałem zaraz po zatrzymaniu, bo oddychanie stanowiło problem, żeby ich nie wciągać. Tak że tą przyjemność zostawiłem sobie na zacisze domowe. O skali problemu powiem tyle... Widziałem już w okolicach puszczy rowerzystę, który sikał idąc do tyłu. Wyszedł z krzaków na drogę ordynarnie. I miał łacińską pieśń na ustach. Myślałem że w ciągu dnia będzie lepiej ale gdzie... Tyle tylko, że są mniej zdeterminowane, żeby żreć, bo wieczorami każdy postój na kilka sekund to kilkanaście ukłuć. Wczoraj ledwie kilka i hamary zastanawiające się, czy są głodne...
  13. Weź kolegę przywieź do niepolomickiej.... Proszę Najlepiej wieczorem i niech dojedzie do niej rowerem Nie wiem co sie nimi żywi, ale chyba się najadło i zapadło na sen zimowy. Jak w nocy jechałem to nosem wciągałem. Otwarcie ust powodowało zjedzenie kilkunastu. Dzisiaj w dzień się robiło szaro wkoło nas jak stawaliśmy. Bez worka z krwią na zapas nie wiem, czy to bezpieczne tam jechać.
  14. Nie! Napisałem Ci tylko żebyś zjadł snickersa. Wziął cos na nerwy... Nie no nie powinieneś.. ale w nerwach sie zdarzy nawet gorzej... Tylko ze jak wjadę na ciągi spacerowe to włączam tryb spacerowy i tyle. To miejsca dla "ameb" są tam w naturalnym środowisku i tyle. Ten baran z filmiku z wałów powinien stracić rower. Po pierwsze to ciąg spacerowy po drugie CPR na którym pieszy ma pierwszeństwo po trzecie. tam jest taki tłum ze taś taś się powinno jechać. Jeśli chodzi o debila to jednostka chorobowa. już lepiej się wyżywaj an amebach jak musisz. No to kup trenażer. Na WTRce praktycznie nie spotykam się z agresywnymi zachowaniami. Owszem czasem wyprzedzą blisko, ale poza tym jest spoko. ruch... Umiarkowany. Drugą stroną przebijesz sie bez ruchu. Do drogi królewskiej masz ddrkę przez Niepołomice i pasy rowerowe. Na drodze Królewskiej największym zagrożeniem są szosowcy któzy jadą aute z szosami na dachu. Ale też ogólnie to kultura. Ja się boisz jeździć to zmień sport na biegnie. Albo kup górala i szukaj szutrów. Albo przestań być amebą i zacznij na swoim po szutrach jeździć. Tylko przestań narzekać, że na ddrkach jest ciasno i na ciągach spacerowych ludzie spacerują. Na coś trzeba umrzeć. LEpiej umierać młodym i pięknym niż "na starość". A sytuacja była omawana na forum Pomijając kierowcę który jest winny rowerysta zachował się jak by nie miał instynktu samozachowawczego. Nie sprawdził, czy coś nie leci lewym pasem. Jak by jechał samochodem pewnie by go wycinali z auta i ze sporą dozą prawdopodobieństwa byłby mocno połamany. Jedno z najgorszych zderzeń.
  15. Weź valused... Zjedź snickersa. Pojedź na rower teraz. Do puszczy niepołomickiej się kopnij. Będzie tylko cisza las i co jakiś czas odgłos łamanych drzew przez leśne stwory. Jedyną amebą byłbyś tam Ty no, chyba że ja spontanicznie pojadę pokręcić. Zresztą dzisiaj między 10 16 na tamtym kierunku było PUSTO. W puszczy kilka osób... Parking puste. Na WTR też jak by był środek tygodnia przed południem a a nie sobota. Chyba było za gorąco...
  16. No ale nie mieli opasek!!!! .... I nie mieli w sprzedaży internetowej. Co to za sklep jak nie mają tego co ja akurat potrzebuje. Ale na szczęście ktoś miał do sprzedania nówkę garmina z papierami i w sumie niewiele drożej. To sobie podjechałem i kupiłem. Ale to, że masz ładny i niedrogi rower Cię wkurza czy to, że "prawdziwi kolarze" patrzą na ciebie z góry? Bo że stałeś się fan bojem to przerąbane.... Chociaż metki odrywaj i sobie znaczki przeszywaj, bo będzie obciach na dzielni
  17. A ja o 10 co by się aklimatyzować do ciepłą i wyspać... 106km takie w sumie regeneracyjne trochę też w poszukiwaniu nowych tras Wszystko z jakąś zawrotną średnią 22,56. Asfalt trochę szutrów, ale i łąki się trafiły. Przewyższenia złapaliśmy 340m, z tym że niemal wszystko po 70km A po obiadku dołożyłem 20km spacerkiem z żoną... I chyba mnie to turlanie się przez godzinę bardziej zmęczyło niż ta setka. Zupełnie zapomniałem ile siły zabiera taka powolna jazda.
  18. A ja sobie pojechałem po czujnik tętna pod miasto 25km średnia zabójcza, bo 25,3... przewyższenie żadne, bo 243m I warty uwagi był w sumie jeden podjazd... garmin pokazywał uparcie i dość długo 17%.... Późniejsze 11 to było niemal jak po płaskim. Za szybko to tego nie podjechałem, ale przynajmniej sie udało tak, że nie dobiłem kolana (chyba). Chyba wiem gdzie bedę jeździł chcąc szybko załatwić dzienną dawkę roweru.
  19. Ale nie obniża całkowitego cholesterolu. Wpływa na stosunek. I jak czytam wiele osób się łamie co ma zrobic bo uprawia sport chudnie i ma dalej wysoki. Lekarze wypisują leki a jego poziom jak możan z badań wyczytać nie koniecznie jest problemem.
  20. Zejdź na ziemię. Nie zburzył sie tylko delikatnie nam dał do zrozumienia, że nie ten temat. A swoją drogą masz "niepowtarzalny styl". No sorry jak jak piszesz w ten sposób to się nie dziw. "Bzdura" nie jest argumentem Naucz się tego. Ale sam poziom cholesterolu w sumie o niczym nie świadczy dopiero korelacja miedzy HDL i LDL mówi coś o "systemie". Przy odpowiednich poziomach HDL wysokie LDL nie powinno stanowić problemu. A jeśli chodzi o jedzenie i cholesterol to większość jest pochodznia endogennego Nie pamiętam ale chyba 3x wiecje jest endogenne. Poza tym też niecały z jedzenia się wchłania. Tak samo jeszcze niedawno uważano, że ruch wpływa na poziom cholesterolu a teraz już badania pokazują że guzik. WHO uznaje jako metodę. Wykłada sie na uniwersytetach... Są lekarze któzy stosują i są to nazwiska uznane. Proponuję poczytać sobie co pisze Michael Frass. Wiki jest fajna, ale nie jest w 100% wiarygodna. Niestety jest wciąż zbiorem opinii. Homeopatia to nie tylko jakieś nis=kei dawki czegoś... To bardziej złożone jest. A takna marginesie zainteresuj się terminem hormeza. Ciekawe badania i ciekawe wnioski. Stąd się wzięło LDN i stąd się bierze homeopatia. Też nie jest prawdą, że nie było prób klinicznych.
  21. Bo upływ czasu... https://www.forumrowerowe.org/topic/182057-zdjęcia-codziennie-jedno-zdjęcie/?do=findComment&comment=2233057
  22. @ktos123456 Jak by Ci to delikatnie powiedzieć... Wiesz że homeopatię wykładają na uczelniach medycznych? Dotarł do ciebie ten fakt? U nas oczywiście histeria skostniałego środowiska. Podobnie z ziołolecznictwem. Troszkę mylisz oszołomstwo z medycyną "niekonwencjonalną". Jest to duże zakłamanie Tak jak mieszanie ziołolecznictwa z medycyną niekonwencjonalną i znachorstwem. A tak wracając do Twojej szklanki wody... Jak hipochondrykowi wmówisz ze to pomorze to na pewno lepsze niż dawanie mu kolejnych tabletek na urojone schorzenia. Jak wiesz leczenie za pomocą placebo jest też jedną z metod i to medycyny konwencjonalnej. Dla przykładu Różeniec górski To zioło a dokładniej korzeń. Ma dokładnie takie działanie jak sertralina, czyli powszechnie stosowany środek na depresję. Co gorsza, środek, który u wielu osób powoduje przykre skutki uboczne w tym tycie. Bardzo wiele osób ma z tym problem a jest to tak nieoczywiste, że przeoczone. Depresja wiąże sie ze spadkiem aktywności i podjadaniem i dla tego łatwo założyć ze to to jest przyczyną a nie sam lek a jest często inaczej. Ilu lekarzy wie o tym, że jest zioło o takim działaniu? Prawie żaden. A są do tego badania kliniczne. Sertralina jest jednym z lepszych i lepiej tolerowanych środków, ale niestety niektórzy jej nie tolerują i co do zasady dostają cięższe środki o większej ilości skutków ubocznych. Ziołolecznictwo jest beee? Prawda? I nieskuteczne Zawsze wtedy proponuje muchomorka... W końcu roślinki są za słabe, żeby działać... Odesłałem Cię do LDN. Wiesz leczenie małymi dawkami i podobnego podobnym... Dla jasności to lek dla alkoholików który w małych dawkach testowano w leczeniu o ile pamiętam ADIS a przypadkiem okazało sie że skutecznie leczy choroby autoimmunologiczne i pomada przy wielu innych trudnych. Mechanizm jest prosty jak konstrukcja cepa. To kuracja w wielu krajach refundowana. Skuteczna i pomagająca w schorzeniach, w których naprawdę medycyna "konwencjonalna" nie ma często wiele do zaoferowania. Trucizny się stosuje powszechnie w medycynie właśnie po rozpuszczeniu i podane w małych dawkach. To samo jest z pewnymi lekami. LD to jest jeden z nurtów farmacji. A tak w temacie "nie stosuje się nie działa" i takie tam brednie. https://www.cancer.gov/about-cancer/treatment/cam/patient/vitamin-c-pdq Nie wiem skąd bierzesz wiedzę ale widzę silny wpływ naszych "skostniałych ekspertów" którzy delikatnie mówiąc zatrzymali się w rozwoju. Ogólnie kłamstwa w przekazie jest strasznie dużo. czasem jest to działanie świdome koncernów czasem zwyła niewiedza czy przywiązanie do starej wiedzy. Istnieje, ale tak jest tu bełkotem marketingowym. Tylko po co tu to mieszasz? Dobra dla mnie EOT. Jak chcesz znajdziesz sensowne informacje potwierdzone przez sensowen badania. Może zrozumiesz. Zięba szkodzi, bo sprowadza działające metody do poziomu szarlatanerii i robi z nich niemal religię. Utwardza to lekarzy, ale i pacjentów. W tym momencie wielu onkologów niesłusznie uważa, że wit C nie dział, pomimo że w wielu wypadkach poprawia stan zmniejsza skutki uboczne chemioterapi i zapewnia dłuższy czas dożycia i co klucze lepszą jakość dożycia do śmierci. Odmawianie choćby cienia szansy na to ostatnie pacjentom jest głupie i okrutne.
  23. ?? wow... Ale wiesz, że na świecie się to stosuje W SZPITALACH i jak się okazuje u nas też gdzieniegdzie, bo kapitalnie wspomaga leczenie "konwencjonalne" (jak by wit C nie była konwencjonalna) Pisząc coś takiego piszesz właśnie jak szarlatan. Mechanizm działania wit c na organizm jest dość prosty i opisany. Tylko ze wielu świadomie czy nie nie docenia go. Zresztą tak samo jak diety nowotworowe czy antygrzybicze. U nas lekarze sie pukają po głowie na świecie masz coraz więcej publikacji któe wykazują zwiększenie skuteczności leczenia przy zastosowaniu diet które świństwo zagłodzą. Owszem różne oszołomy wykorzystują wit c i inne fragmenty wiedzy jako sposoby na dojenie naiwnych, ale to w dużej mierze wina naszych lekarzy któzy są w wielu wypadkach zacofani, bo po zrobieniu dyplomu sie przestają uczyć. Niestety wielu czerpie wiedzę od handlowców firm farmaceutycznych i dzieje sie to co napisał @wkg Już nawet pomijam tych co wypisują leki bbo mają z tego grant bo za to powinni zamykać. Właśnie podważasz kilkadziesiąt lat badań lekarza... Uznanego na świecie i osiągającego sukcesy i mającego bardzo krytyczne podejście do różnych "dziwnych pomysłów". Przyszło Ci do głowy że "eksperci" od homeopatii którzy ja negują często nie mają pojęcia o niej? Miałem o niej takie zdanie jak Ty ale nie mogę negować tego, że wiele osób zostało przez tego lekarza wyleczonych skutecznie ze schorzeń, na które mieli umierać. Pomijam ze on nie jest "ortodoksyjny" i nie neguje "medycyny konwencjonalnej". Leki homeopatyczne kupujesz normalnie w aptekach. Co mądrzejsi lekarze "konwencjonalni" też je wypisują często nieświadomym tego pacjentom. I homeopatia i wit c i wit D to nie są złote środki i jak ktoś je tak przedstawia to kłamie ale są skuteczne tam gdzie mają i mogą być skuteczne. I są na to podkładki w badaniach więc nie wiem o jakiej szarlatanerii mówisz. Chyba się dałeś zmanipulować. Taki np LDN / LDA. Stosowaliśmy w alzheimerze ze świetnymi rezultatami. Jak zapytasz lekarzy to WIĘKSZOŚĆ mówi że nie wie co to albo ze to szarlataneria. To nic że są dość dokładne opracowania o skuteczności. Mój teść od onkologa usłyszał, tylko że zaszkodzić nie zaszkodzi na pewno a pomóc może, niektórym pomaga... Problem w tym ze dla niego to za miękka rekomendacja musiałby mu lekarz wypisać i kazać brać. A tego nie robią, bo... Bo u nas nie ma procedury. To nic, że w niektórych krajach jest stosowany jako terapia i/lub terapia wspomagająca. U nas dla większości to "terapia alternatywna". U nas wciąż masowo osoba starszym sie w szpitalach podaje "niegroźną hydroksyzynę" To nic, że na świecie sie tego nie robi bo powoduje otępienie i wyłączenie i masz to w piśmiennictwie. Jak się mówi komuś kto sie żali ze rodzic w szpitalu odjechał, żeby sprawdził co podają to szłyszysz no ale to lekarze.... No niestety, ale nie mają wiedzy i leczą niezgodnie z obecną wiedzą. Podobnie z lekami nasercowymi, które potrafią z osoby sprawnej umysłowo z ciągu godzin zrobić demencyjnego staruszka. Odpowiedź lekarza? "no wiecie państwo tata jest juz stary to już tak będzie postępować.." Dopiero o spowodował, że lekarz zaczął inaczej rozmawiać. I przeraża, że był zdziwiony, że mamy rację!!! Trafia do niego sprawny umysłowo człowiek z zawrotami głowy nagle zapomina jak sie nazywa i ok bo ma 80 na karku więc musi być niesprawnym staruszkiem? Lekarze kompletnie nie biorą pod uwagę interakcji leków. Jest to standard. Lekarze kompletnie nie biorą pod uwagę, że skutki uboczne i działania niepożądane są wskazaniem do zmiany leczenia. Wprost mają to w ulotce, ale nie chcą zmieniać leczenia pomimo ze lek szkodzi. To jest szarlataneria. Nie ma nic wspólnego z leczeniem. To nie o to chodzi, że są niedouczeni, ale że nawet nie czytają ulotek tego co wypisują albo olewają pewne informacje z nich. wprost czasem ma wrażenie że opierają się wyłącznie na marketingowej gadce handlowców farmacji... Pominę stosowanie leku w sposób szkodzący pacjentowi, pomimo że w ulotkach mają napisane, że jak nie zadziałał to nie podawać. Masowe wypisywanie "doraźnie" benzo przez lekarzy? Jak to nazwiesz? No ale przecież, po co ulotka... Po co wiedza, że to świństwo niszczy życie. To że w niektórych krajach już albo za chwile będą stosowane jedynie w leczeniu szpitalnym nie przemawia. Wypisują doraźnie na sen 30tab miesięcznie przez kilka lat... ALe przejdźmy do otyłości. Zona po lekach zaczęła tyć z 45 do 70.... Lekarka? No albo zdrowie albo waga!!!!!! Ilu lekarzy jak przychodzi otyły do nich to zleca badania tarczycy na dzień dobbry? Nie musi sie pan więcej ruszać. Ile osób tyje po jakimś leku i lekarz ma dobrą radę.... nie jedz i więcej się ruszaj.... Wiesz.... Moja zona jest zasadniczo anorektyczką. Jej lekarka jak zaczęła przybieać po leku powiedziała jej że powinna miej jeść... Jadła wtedy przez jakieś dwa tyg. po 200kkal. Ale co tam... Powiedzieć komuś, kto od lat walczy z tym cholerstwem, żeby jadła mniej i że niemożliwe na pewno podjada. No przecież nie tyje sie z niczego!!!! Prawda? No nie koniecznie. Wiele leków uniemożliwia schudnięcie a często powoduje tycie z niczego. Odchudzanie sie może doprowadzić do śmierci głodowej i umrze z głodu "grubas". I nie do końca jest prawdą że nie nic się z tym nie da zrobić. Czasem wystarczy zmiana w obrębie producenta leku bo problemem nie jest substancja czynna a dodatek. Czasem trzeba szukać innego leku. Ale pasienie ludzi lekami jest też normą "nie szarlatanów" Tak samo jak bagatelizowanie tego że ktoś nie chudnie. Co często jest objawem choroby i to poważnej. Złe nawyki zła dieta i za mało ruchu zawsze są dobrą odpowiedzią. I jakże wygodną. Tak samo problem z utrzymaniem wypracowanej sylwetki może być i często jest chorobowe. Bo to jedno drugiemu NIE SZKODZI. Szarlatanerią jest odrzucanie medycyny naturalnej i mniej znanych metod medycyny konwencjonalnej co robią lekarze dość masowo. Przykład z witC Stosują ją w szpitalach na świecie stosowali w KRK... LEKARZE. Jako wspomagającą terapię. Chemia swoje a tu wspieramy organizm. Rozumiesz? Większość lekarzy to odrzuca co jest niezgodne z obecną wiedza medyczną. Kuriozalnie Ci szarlatani wykazują się większą rozwagą niż lekarze. Problem jest taki, że ludzie porzucają konwencjonalne leczenie.
  24. Tak wymieniałem. Zachowuje się dziwnie od kilku dni. Najpierw nie chciało jej wykryć ale po chwili trybiła. Kolejny raz co jakiś odcinek tętno spadało za nisko. A dzisiaj najpierw była martwa a potem się połączyła ale nie podaje tentna.... Tak ze rozwazam czy kupić najtańszą z decyzją czy dołożyć drugie tyle i kupić od garmina ta w której można pływać
  25. Od tego są śmietniki A mnie wkurza, że garminow serwer padł... I że mi opaska od tętna zdechła całkiem ...Co z tą elektroniką ze nie jest wieczna
×
×
  • Dodaj nową pozycję...