Skocz do zawartości

KrisK

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    3 806
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    34

Zawartość dodana przez KrisK

  1. @Sansei6 Wiesz jak się człowiek przyzwyczai, że w weekend rzadko poniżej 200 schodził a 50 to były na szybko pod wieczór dla rozruszania takim minimum... Trochę dołujące jak teraz ciężko utrzymać średni dzienny przebieg na poziomie 36km... . Szczególnie że taka 50 potrafi mnie zmęczyć, a nie powinna. W tym miesiącu wypadałoby jeszcze minimum 700km zrobić a czarno to widzę. W sierpniu mi na to tydzień wystarczył. No nic trzeba się skupiać na małych celach. Do końca tygodnia trzeba dołożyć jeszcze 168.. Ostatnie dwa tygodnie pozwoliły zrealizować tygodniowe założenia więc może i tym razem się uda.
  2. sraty pierdaty... Ma być 8st i nawet szansa na chwile słońca. Na wiosnę to zupełnie inna Jura niż jesienią. W weekend są jeszcze szanse na jesienną Jurę. Za chwile będzie zimowa... Też warto pojechać i zobaczyć, choć jesienna to niemal pozycja obowiązkowa.
  3. Marne 50km z zawrotną średnią 20,7 2:25 netto 2:32 brutto 720m z podjazdów wyszło. Trzeba buty na zimę skołować.... Wczoraj za to 36km klasycznie na Kolną ale z córką. W połowie sierpnia zaczęła się źle czuć i od tego czasu coraz mniej jeździła. (170 wprawdzie strzeliła w ostatni weekend sierpnia ) Wróciła po sporej przerwie i tak testowo pojechaliśmy. Nawet poszło nieźle. Wprawdzie Ona zła, bo "słabo" jej się jechało, ale średnia niezła czas też jak na to jak mało jeździła ostatnie dwa mc. Tylko dzisiaj jak zaproponowałem, żeby pojechała to w niewybrednych słowach usłyszałem co o mnie myśli... Chyba wczoraj zmarzła.
  4. Bo miało być inne ale google właśnie zrobiło mi panoramę z dzisiejszych zdjęć. I @kosmonauta80 pytał to jeszcze raz "Ojców" @kosmonauta80 to podjazd od Bramy Krakowskiej (po prawej na zdjęciu) do DK94 Tu na dole widać bruk ze zdjęcia @Jurek63 Za serpentynami zaczyna się asfalt z mojego. https://www.google.com/maps/search/brama+krakowska/@50.191155,19.8158303,15z I powiem Ci że to iż nie poznałeś tego jako ktoś jeżdżący w KRK na rowerze to WSTYD. W weekend czekamy na Twoje zdjęcie z podjazdu. Tylko jedź rano, bo strasznie dużo ludzi później jest jak tylko trochę lepsza pogoda.
  5. Kurcze pod Krakowem 3.... Koszulka sprawdzona... IMO daje radę. Zupełnie inny komfort zatrzymania się. Tak samo na zjazdach inny komfort cieplny. Różnica jest dość prosta. Od nieprzyjemnie zimno do przyjemnie chłodno. Trasa 50km temp w zasadzie cały czas 3st. Dość urozmaicona, bo na 17km pękło 360m przewyższenia. Koło 26km już było ponad 500 Ot taka zabawa w pagórki. Po sotatnim poważnymi intensywnym podjeździe , jakieś ~3,5km jazdy z prędkością ~40/h Tak ze zasadniczo dość zmienne warunki. Trochę gotowania na podjeździe i wychładzania na zjazdach. Ubrany byłem w koszulkę merino nieszczęsną kurtkę crivit i na to mt500 z porozpinanym co się da. (ona raz ze dla teg, że jednak ziąb dwa, że chciałem sprawdzić jak sie zachowa koszulka jak będę mocniej przepocony.) Żadne zjazdy czy postoje na batonik albo sprawdzenie jak objechać płot na drodze nie stanowiły traumatycznego doświadczenia. Z poliestrową szmatą w podobnych warunkach niestety już Ciary po plecach leciały. Oczywiście chłód momentami dawał sie odczuć, ale to w jakiś sposób naturalne. Tak ze dla mnie bardzo fajna rzecz. A możesz powiedzieć co dokładnie masz za kurtkę? Może to nie kwestia samej ocieplimy a pozostałych materiałów. W kurtkach salewy widziałem gości na ściankach więc liczyłem ze to jest sensowne skoro używają do takiej aktywności.
  6. Teoretycznie latami nie, ale jak go prawidłowo pierzesz i impregnujesz. Z używkami jest ten problem, że jak ktoś wlał np płyn zmiękczający to masz ceratę zamiast membrany. To też problem wielu niezadowolonych. Kupili wyprali szlak trafił nie działa i sprzedają.
  7. Piszesz potówki kolejny raz... Masz klasyczne potówki czy po prostu koszulki na pierwszą warstwę? Bo jak tak to klasyczne potówki może ich nie używaj. Mam jedną, która ma bardzo przykrą cechę. Chłodzi. Jest to klasyczna potówk, którą się ubiera pod koszulkę. I co by na nią nie ubrać to chłodzi. Jak ją ubrałem w zimę to ścigałem w trakcie, bo po prostu cały czas miałem ciary na plecach. Na to trzeba uważać, bo szczególnie te lepsze ubrania mogą mieć taką funkcję i – co gorsza – będą ją bezwarunkowo spełniać. Dla tego czasem w upał możesz spotkać ludzi w "podkoszulku" i koszulce. Dzięki takiej potówce mają cały czas uczucie chłodu. Problem o tyle ciekawy, że czasem uzyskanie informacji o właściwościach danej części garderoby jest wyzwaniem. Najtrudniejszy przedział. Przy 10 to jeszcze jest ciepło i na upartego pojedziesz w koszulce i cieniutkiej membranie i może być komfortowo. Poniżej 5 zaczyna się co tu dużo mówić rzeź. Każdy stopień mniej to kolosalny skok w dyskomfort. Do tego dochodzi jeszcze czy to jest dzień czy noc... 8st w dzień to przyzwoicie. W dzień ze słońcem to ciepło... W nocy już bywa naprawdę chłodno. Ale w nocy jak zejdą mgły potrafi być przenikliwie zimno Chyba najgorszy i najtrudniejszy przedział temp. to -4 do 5 st. Jak jest poniżej -4 zaczyna sie dobrze jeździć łatwiej sie ubrać zazwyczaj nie ma już tej francowatej wilgoci. Przy tym samym ubraniu marznę jak pies jak jest koło zera i jest mi ciepło przy -10 Jak to na krótki dojazd do domu to ok. Jak masz ją ubrać na 30km z 100 i zdjąć na 50 to zapomnij. W lecie to może przejdzie. Ale teraz? Wszystko utopisz w pocie i jak ja zdejmiesz wszystko przewiejesz, zanim wyschnie. Nakarm porządnie przed jazdą... Oczywiście strzelam, ale działa na większość kobiet dość skutecznie. Im niemal zawsze jest zimno albo/i "jakieś takie słabe są" ale niemal nigdy nie są naprawdę głodne. Jak już są głodne albo co gorsza bardzo głodne to już jest pozamiatane po całości. Stan "może bym coś zjadła" jest już mocno ostrzegawczy. "Moje" dziewczyny mają już temat mocno przepracowany i są świadome, ale i tak potrafią zaliczyć przepiękną wtopę. Ot wystarczy niezjedzona kolacja albo dwa dni z lichym obiadem... Teraz towarzystwo karmię co 30min Chce nie chce, ale zjeść muszą, bo potem jest przerąbane. A podasz przykłady syntetyka który mokry grzeje? Bo samo stwierdzenie "porządny syntetyk" jest w tym temacie zbyt ogólne Mam jedną koszulkę, która od mokrego do "suchości" dzieli wykręcenie. Jest w niej ciepło nawet jak jest po wykręceniu wilgotna a nawet w deszczu nie wychładza. Jest leciutka ale mięsista. Taki śmieszny splot, ale na deszcz najlepsza. Firma aruba. Jedyna jak do tej pory, która nie ziębi mokra. 15 lat temu znalazłem na ciuchach jest w użyciu i wygląda jak nowa... Nigdy nie znalazłem jej w sprzedaży ani nawet podobnej. Żadna inna podobna nie miała takich właściwości. To ze coś długo schnie jest mniejszym problemem niż to, że mokre chłodzi. Jak idziesz/jedziesz i tak pierwsza warstwa będzie cały czas mokra. Cała zabawa jak odizoluje cię od zimna jak się zmniejsza intensywność wysiłku. ?? Ja tam mt500 zakładam i nie powoduje większego gotowania niż jak jej nie mam. Ba o wiele bardziej się w niej gotuję jak pada niż jak nie pada. Co do zasady membrany działają najlepiej jak jest bardzo sucho. Wtedy transport wody na zewnątrz jest najłatwiejszy więc jak w suchym nie działa to można ją od razu na spacery po parku przeznaczyć. Im bardziej wilgotne środowisko na zewnątrz, tym gorzej działa membrana. Jak jedziesz/idziesz w mgle/chórze to możesz zapomnieć o transporcie wody na zewnątrz. Tak samo w czasie zlewy fizyka nas trochę ogranicza. To to, co piszę wielokrotnie. Kupując ubrania techniczne trzeba mieć świadomość fizyki płynów... Cudów nie ma i większość rozczarowań stąd wynika. Ale drobna różnica robi wielką różnicę w użytkowaniu. I niestety za tą drobną różnicę sie płaci nie koniecznie drobnymi. A tu możesz sie bardziej rozpisać? Materiał używany przez biegających w górach. W kurtkach wspinaczkowych. W skiturowych. Z rozmów z ludźmi chodzącymi i to raczej szybko zawsze chwalą jako kurtki na drugą warstwę. Endura jak sie interesowałem też zbiera dość dobre opinie. Co sie z nim dzieje w czasie tej jazdy, że do tak kategorycznie odradzasz. Jeszcze jak byś coś powiedział o dystansach / czasach i intensywności. No niestety jest to teoria bardzo odważna. Owszem na dwie godzinki to może... Dobra na 100km szosowej ustawki bez zbędnego godzinnego postoju w połowie... Ale jak jedziesz 120km po górkach nie koniecznie wyścigowym tempem i masz na starcie słońce i ~10st na końcu 2st i marznącą mgłę... A po drodze jeszcze sobie wjedziesz na jakąś mało poważną górkę, ale już w połowie podjazdu czujesz sie jak byś lodówkę otwierał a na górze spotykasz ludzi w pychówkach... To już naprawdę przestaje być takie oczywiste, że te tanie ciuchy dają radę i przede wszystkim ze ich dobranie do warunków jest proste. Nad endurą się kiwałem jak głupek... Ale jej jakość robi różnicę kolosalną. 1000zł za cienką szmatę... Nad koszulką z egzotycznej owcy też rozmyślam, ale już po pierwszej jeździe jednak widzę sporą różnicę. I moje pytanie poważne o ten primaloft. W czym z nim problem bo jesteś pierwszym tak kategorycznie się wypowiadającym na nie. Myślę poważnie nad endurą albo salevą. Kurtka ma obskoczyć zarówno rower jak i narty (możliwe, że wycieczki narciarskie), ale i treking górski w ujemnych temp. Wolał bym nie wtopić kilku stów na minę
  8. Brak oddychalności to już nie membrana... Jedyna dobra odpowiedź to... TO ZALEŻY. @Odys troszkę namieszał. Np napisał, że bielizna będzie ok, ale Ty już wiesz, że jest do D. Skoro wiesz ze to co masz nie działa jak chcesz to musisz sie zastanowić, dlaczego tak jest. Jest tak dla tego ze ta bielizna się sprawdzi pod warunkiem ze nie zatrzymasz się na dłużej. Więc jak będziesz rozmawiał z gościem, który wsiada na rower robi 50km batoniki i żele ma w tylnej kieszonce i je spija w tracie kręcenia a na koniec wyłącza stravę i spada do ciepłego domu to On poleci Ci coś zupełnie innego niz ktoś, kto uprawia turystykę rowerową np po górach. Albo kogoś, kto w czasie jazdy robi 5 postojów na jedzenie siku zdjęcie.... To czy będziesz miał czy nie będziesz miał membrany jest sprawą drugorzędną. Membrany co do zasady oddychają trochę gorzej niż inne materiały, jakie się stosuje. Dla tego często się stosuje wstawki bez membrany. W tanim produkcie membrana będzie jak cerata a wstawka będzie przewiewna.... Czyli sie zapocisz i Cię przewieje. W dobrym membrana będzie oddychać a wstawka zapewni zwiększone oddawanie potu i nie spowoduje wychładzania. Teraz kwestia zapacania się. ŻADNEN materiał nie zagwarantuje, że będziesz suchy. Jak ktoś tak twierdzi kłamie albo mija sie z prawdą. W najlepszym razie nigdy porządnie nie cisnął. Albo jeździ w warunkach idealnych w bardzo dobrych ciuchach i nie ma problemów "złej pogody" (to wbrew pozorom spora grupa) Dla tego merino w turystyce górskiej ali i w ubraniach rowerowych zyskuje popularność. Jedziesz pocisz się. To co masz na sobie wchłania pot. Jest mokre. NIC z tym nie zrobisz. Nawet jak sie ubierzesz za lekko i będziesz marzł to sie możesz pocić. Cała zabawa polega na tym czy jesteś w stanie dogrzać te mokre szmaty. Czy te mokre szmaty będą mokre czy wilgotne co się stanie na postoju. Do momentu kiedy jedziesz z sensowną intensywnością szczelna oddychająca kurtka i dobra bielizna załatwia sprawę, bo nie ostygniesz. Ale jak jedziesz turystycznie pojawia się problem spadku intensywności zjazdów bez dokręcania pewnie jakichś zatrzymań i marzniesz. Musisz wyjść od tego jak i kiedy jeździsz. Czyli w jakich zakresach temp. i czy w każdą pogodę. Za dnia czy w nocy. Czy jak siąpi czy wtedy to już nie? A może tak jak dzisiaj. Wyjechaliśmy była mgła i całą drogę jechaliśmy w takiej gęstej mokrej kaszy. 4st ciepła w porywach do 3.... i jedziesz w zawieszonej wodzie. Żadna membrana nie da rady i będziesz mokry. Więc przyjmij, że żadna kasa nie spowoduje, że będziesz suchy. Kwestia polega na tym czy przepocony będziesz miał ciepło. Dla tego wiele osób jest zwiedzionych membranami i to tymi z najwyższej pułki. Z jakiegoś powodu wmówili sobie, że oddychalność spowoduje ze się nie zapocą. Nie to nie tak.... Ona spowoduje, że wyschną. Że nie będą gromadzić potu jak pod sztormiakiem. Skoro sie ktoś poci w koszulce czy bez to jak cokolwiek ubierze będzie sie dalej pocił. Tego nie przeskoczysz. A teraz przejdę płynnie do merino Koszulka EXTREME WOOL MEN LS11920 Założyłem pochodziłem parę godzin po mieszkaniu nie zapociłem się. Nie było mi gorąco. Powiem ze nawet chłodno jak na długi rękaw na rower ubrałem ją i kutkę w ten deseń https://www.2bike.rs/cikloberza/mali-oglasi/odeca-i-obuca-78/jakne-i-suskavci-86/crivit-softshell-biciklisticka-jakna-l (tak swoją drogą to jest softshel podobno ;)) Specjalnie nie ubrałem na to endury żeby zobaczyć jak sobie poradzi koszulka. Wyjazd po 19 mgła i jakieś 4-5st. Po przyjeździe Garmin podał już 3. Więc cieplutko. Typowa przebieżka po wałach z KRK do Kolnej (kierunek Tyniec) i z powrotem. Zasadniczo chłód czułem po wyjściu z domu. Różnicy między merino a kipstą żadnej znaczącej. Pierwszy postój po ~13km koło 5min bo córka jadał batonika i próbowała rozgrzać ręce i kradła mi rękawiczki. Wrażenie bardzo, ale to bardzo pozytywne. Nie było francowatej mokrej szmaty na plecach. Owszem czuć, że jest chłodno, ale to uczucie zimna, które towarzyszy dłuższemu zatrzymaniu nie pojawiało się. Poijechali my dalej i zasadniczo komfort utrzymany został. Kolejny postój po kolejnych ~15km znowu nie czuję przenikliwego zimna. Jedynie co to na łokciach, ale kurtka już jest mokrutka i to zarówno od otu jak i od tej mgły i jak zginałem ręce to na łokciach czułem wilgoć zimną. W czasie jazdy czułem lekko chłodzenie przedramion, ale raz, że kurtka na rękach była mokra dwa, że jechałem bez rękawiczek z bolącymi od zimna rękami. Poza tym komfort był zachowany. Dojazd pod dom i po zatrzymaniu jak najbardziej nie było zimno. Tak samo wszystkie światła nie stanowiły problemu. Też jechaliśmy spokojniej w drugiej połówce, bo młoda coś ma problemy oddechem i sercem ostatnio i też nie był tego uczucia mokrych pleców. Po przyjściu do domu zdałem kurtkę i mokrutka. Koszulka była wilgotna, ale nie mokra. Jak zdejmowałem kipstę to była zawsze mokra szata z niej. Jeszcze nie będę piał z zachwytu... 260zł to powinno mi być ciepło jak przy kominku a na koniec koszulka powinna mi piwko przynieść. Ale wygląda, że robi robotę ta wełna. Z dobrą kurtką zapewne byłoby o wiele lepiej. Jak bym miał na sobie jeszcze endure to pewnie byłoby cieplutko. Na pewno inna bajka niż poliestrowa koszulka. Mam porównanie, bo w poprzedni weekend wypuściliśmy się na Chełm i wracaliśmy w nocy pzy podobnych warunkach i miałem właśnie wtedy kipstę tego nieszczęsnego crivita i na to ubrałem endurę. Komfort wtedy był niższy niż dzisiaj bez endury. Postoje i to takie 1-3min były dramatyczne. Potem po ruszeniu też było dobrąchwilę czuć zimno. Dzisiaj w porównaniu to pełny komfort pomimo jednej warstwy mniej. Jutro pewnie tez się gdzieś wyrwę wić może cos jeszcze napiszę. Kusi mnie podjechanie w niej i mt500. Ale na to za zimno jest A bluzkę ciepłą pożyczyłem i chyba ktoś ją polubił więc mam małe pole manewru. Ale koszulkę Marino na ten moment uważam, że warto kupić. Zobaczę jak w dłuższej perspektywie, ale ma to w sobie coś. Aż zaczynam rozważać bluzę z tego materiału jako drugą warstwę. A i dla porównania. Córka jechała w koszulce ( jakaś taka z topowych) Na to koszulka cipeła rowerowa i na to kurtka https://www.decathlon.pl/p/kurtka-turystyczna-forclaz-400-damska/_/R-p-10600 Ogólnie było ok do pierwszego postoju z każdym następnym postojem "mokra szmata" dawała o sobie znać coraz bardziej.
  9. Odpowiem Ci wstępnie za dwa trzy dni jak znajdę czas na wieczorną jazdę czy Brubeck jest wart 260zł. Dzisiaj go zanabyłem. Ma niby domieszkę, ale nadal to 80% merino i w porównaniu do 100% przylega i ogólnie leży lepiej. Jak się spisuje napisze za kilka dni. To, co już wiem to, że jak w niej siedzę to sie podwija. Chyba muszę poszukać u chińczyków jakichś pasków silikonowych https://endurastore.pl/kurtka_mt500_ii_2020,131,1267.html Tylko pamiętaj ze to jest przeciwdeszczówka. Ja używam jej jako wiatrówki i jest IMO naprawdę świetna ale jej nadal używam jako dodatkowej wierzchniej warstwy. Oddycha można ja rozpiąć itd itp ale nadal trzeba do tematu podejść ze zrozumieniem. Nie pocisz się w niej mniej niż bez niej. Za to schniecie jest naprawdę zacne. Jak jeszcze miesiąc temu, pomimo że jeździ sie w niej świetnie i bardzo ją lubię to miałem poczucie ze troszkę wtopiona kasa tak teraz po kilku jazdach w zakresie 10-2st uważam, że jest genialnym uzupełnieniem. Wiatrówki co do zasady oddychają. Szczelna niewiele zmieni. Uczucie zimna w spocone plecy to zasługa mokrej szmaty. Wiatrówka sama w sobie nie utrzyma ci termiki. Jak jedziesz i grzejesz to ochroni przed wiatrem. Jak sie zatrzymasz momentalnie mniej ciepła produkujesz i zimno sie przebije przez cieniutką wiatrówkę. Cudów nie ma. Możesz w zimie w cienkiej koszuli kopać rów i będzie ci ciepło i nie pochorujesz się... Pod warunkiem ze nawet na moment nie przestaniesz. Jak przestaniesz po miniucie zaczniesz czuć jak zamarza na tobie ubranie. Nie piszę nic takiego. Pisze o bluzie z wind stoperem. Typowy Softshel jest zupełnie do czego innego i nie da rady na rowerze. Nie zmienia to faktu ze i bluzy rowerowe mogą pełnić podobną funkcję. Tylko że musi to być ciuch dostosowany do specyfiki wysiłku. Windstoper jest dość istotny przy szybszej jeździe. Jak jedziesz na rowerze to jak by ci cały czas wiało z prędkością 17-30 i więcej km w pysk zimnym powietrzem. Ja mam taki wynalazek... Jest ze mną już ładnych "kilka" lat i teraz są o wiele ciekawsze rozwiązania. Ale zasadę widzisz. Z przodu nieprzepuszczająca wiatru warstwa z tyłu niemal brak materiału. Mam softshela, który nowy kosztuje pod 2k... I jest absolutnie moją ulubioną szmatą ale jak wyżej pisałem na rowerze poległ. Tu nie o cenę chodzi. Możesz kupić kurtkę za 5k i polegnie jeśli nie jest dobrana do aktywności. Za ogólnie to bardziej złożony temat A sowo membrana to też za mało musisz patrzeć na całość. To ostatnia warstwa. Robiąca z całości tak naprawdę hardshell To też nie jest jeden produkt. Pamiętaj też że jazda na rowerze to nie jest przyjemność... To zakamuflowana forma masochizmu. Zobacz sobie jeszcze na Endura Pro SL Primaloft II Sam rozważam, ale wywrotki w tych kurtkach bolą podwójnie.
  10. 1 nie mam pojęcia to chyba jak z dwoma gumkami... Wydaje im sie, że będzie lepiej. Z naciskiem na wydaje Potówka ma transportować pot do warstwy drugiej i nie dopuszczać do tego żebyś miał pot na ciele. Żeby miała sens musi być świetna jakościowo. 2 nie macałem nie wiem 3 Tak twierdzą wyjadacze co mieli... To ma być główna zaleta tego materiału, ale na to odpowiem Ci jak dobrze pójdzie do tygodnia. 4 Zasadniczo jak jedziesz to rzadko Ci zawiewa w plecy... Za to przód potrafi przewiewać makabrycznie i tu dobry windstoprer to podstawa. Co do zasady plecy marzną (to zimno i ciary) jak zmniejszasz intensywność wysiłku i stygniesz a jesteś mokry. Zimno z zewnątrz przenika do ubrań i woda w nich zgromadzona zaczyna przemarzać i chłodzić Cię. Więc największym Twoim wrogiem nie jest zimno a pot. Cieniej ubrany, ale nie przepocony zmarzniesz mniej niż grubo, ale przepocony. Wiec na twoje pytanie odpowiedź brzmi NIE. Większość ubrań kolarskich jest cienka na plecach, bo to nimi najwięcej potu odprowadzisz. Problem sie pojawia jak na dłużej stajesz. Koszulka kipsty na to kurtka rowerowa z lidla i na to endura mt500 dają mi komfort cieplny przy 2st. Ale tylko do momentu dłuższego niż 3min postoju postoju. Postój zabija system, ale to przez to ze kurtka z lidla absolutnie kapitalnie pochłania pot i go trzyma na później . Jak ją wypiorę to na dugi dzień jest franca mokra Kipsta też nie schnie rewelacyjnie. Endura załatwia temat wiatru, który te mokre szmaty dramatycznie wychładza i co ciekawe powoduje, że ten syf pod spodem jest mniej mokry... Bez niej zjazdy poniżej 5st z prędkościami 35+/km/h są dramatycznie rześkie. W niej nie ma sie co czarować, czuć powiew, ale nie ma mowy o tak intensywnym wyziębianiu, pomimo że pod spodem mam mokre ubrania. Więc niestety musisz szukać ubrań z wyższej pułki, które będą schły w każdych warunkach i to szybko a najlepiej nie będą mokre wcale. W sumie odpowiedzi są dwie. Merino i primaloft. Merino ma sławę takiego, które nie chłodzi jak jest mokre, ale i dobrze schnie. Primaloft wedle doniesień nie moknie wcale a mokre ubrania z tą ociepliną nadal zapewniają komfort cieplny. Walczysz ze spoceniem się wiec musisz się lżej ubrać. Jak przeszkadza Ci wiatr kup kurtkę/bluzę z wind stoperem Albo koszulkę z windstoperem, bo to też genialne. Za to koszulka Mari no powinna załatwiać sprawę potu na plecach (o ile reszta warstw będzie też odpowiednio dobra) Do tego coś na deszcze mgły i słotę ale IMO z rozpinaniem pod rękawem i ogólnie mocno oddychające. Co do softshela to jest to absolutnie nierealne, żebyś sie w nim nie zapocił. Najlepszy soft musisz zapocić. Rower jednak to nie treking. Mojego ukochanego i naprawdę niesamowicie dobrego softa ubrałem na rower dwa razy. Pierwszy i ostatni. Na pieszych wycieczkach się sprawdza. Nawet na tych szybkich zimowych podejściach. Na nartach daje radę... Po mieście go ciaram. Ale na rower? Płynę w nim. Może jak temp spadnie poniżej -10 to spróbuje po raz trzeci, ale bez przekonania. Idzie sie ugotować w czymś takim. Musisz się przepocić. Zasadniczo na rowerze nie powinno być Ci ciepło. Jak wychodzisz na rower i jest Ci ciepło to znaczy, że źle sie ubrałeś. Ciepło Może Ci być po mocniejszym podjeździe. Wszędzie indziej masz czuć komfort cieplny, ale nie ma to być "ciepło". Celuj w taką ciepłą późno wiosenną noc. Jak się ubierzesz za ciepło i mocno przepocisz to nie ma bata, choć byś miał skafander kosmiczny to zmarzniesz. Dla tego większość ubrań, które w innych aktywnościach daje radę na rowerze nie daje.
  11. Bo trochę tęsknię za czasami kiedy większość zwiedzała galerie i knajpy.
  12. Podobno koszulki z domieszką wełny merino nie capią potem nawet przez kilka dni jazdy. Podobno również nie czuć zimna jak są mokre. Ale podobno, bo nie miałem ich co zamierzam zmienić, bo właśnie uczucie chłodzenia od wilgotnej koszulki mnie irytuje. Wszystkie koszulki rowerowe (techniczne) mają tendencję do wonienia po kilku h od wyschnięcia. Dla mnie ubranie ich na dugi dzień bez wyprania jest zadaniem z tych niemożliwych. Choć mam kilka takich, które dają radę nie zabijać zapachem po kilkunastu godzinach jazdy w upale. Po dwóch trzech godzinach siedzenia u klienta mi zaczynały przeszkadzać. Jak tłukłem po mieście "zawodowo" to miałem w sakwie drugą i zmieniałem nieraz w połowie dnia. Są też koszulki ze srebrem i innymi antybakteryjnymi cudami i to trochę działa. Trochę lepiej trochę gorzej, ale... To niestety trzeba sobie "opracować". Niestety ciuchy z deca co do zasady śmierdzą. Np kurtkę endury mam i pomimo że ją przepacałem nieraz nigdy nie zaśmierdziała się. Zdarzyło mi sie ją przepoconą zostawić w worku i wyjąć dwa dni później wywiesiłem na godzinę na balkon i zero zapachu. Różne inne wiatrówki musiałem prać po każdym użyciu, bo zabijały. Ale i tak wybrałbym opcję z przebraniem. Jakaś toaleta chyba jest.
  13. @bhra0 co do kurtki się nie wypowiem, bo sam szukam. Właśnie wczoraj zanabyłem softshel z chin tylko dla tego ze jest rozpinany pod pachami. Jedno jest pewne. Musisz się raczej z bawełną pożegnać. Jak sie pocisz ona nasiąka i nie schnie. Co gorsza, jak staniesz nawet na chwilę wychłodzisz i potem jest przeraźliwie zimno. Obcisły techniczny ciuch plus dobrana kurtka, która odbierze ten pot daje cień szans na to, że nie będziesz miał tak mocnego uczucia zimna na plecach. Żadna kurtka techniczna nawet najlepsza nie bezie dobrze działała z bawełnianą bluzką. Bawełnę określa się "szmatą śmierci" Najgorsze co można w zimnie na siebie ubrać. Oczywiście 5km to nie dystans, ale nadal będzie świetnie chłodziła.
  14. To imo błąd. Doładowany ciężki rower w terenie i spowalniacze?
  15. To jest DRAMAT... Miałem kilka drobiazgów kupić, ale znaleźć je teraz w normalnej cenie to wyzwanie. Te okazje powalają na kolana...
  16. Tylko z lasem ten problem, że trzeba dojechać. Bo ile można po Wolskim się kręcić? A i tak mam do niego z 30min przez miasto. Miałem swoją "30" po polach, laskach, łąkach z bagnami i innych bezdrożach gdzie wyjechałem z domu i do domu wracałem ledwie liżąc asfalt to zaczęli obwodnice budować i poprzecinali mi ją w kilku miejscach. A była idealna na jesienne i zimowe popołudnia. Chwilowo nie mam weny, żeby szukać nowych pomysłów więc męczę niemal wszystko gravelem. Do tego stopnia juz doszło to zwichrowanie, że wczoraj z Chełmu (koło Myślenic) o mało nie pchnęliśmy się przez Parwka do Grotówki. Kusiło strasznie, bo to mocno by skróciło mało romantyczną ruchliwą szosę, ale trochę ryzyko kopania się w nocy w błocie zaważyła na zjeździe asfaltem. Gdybym znał trasę i wiedział, że nie ma kopnego błota to bym wybrał las. Ba jak by się nie ściemniało też bym pewnie zaryzykował.
  17. Kolejne 40km dzisiaj... niespełna 24 średnia 1,47 wszystko zajęło. Za późno jak zwykle, bo najpierw praca potem rodzinka znalazła mi zajęcie.... Trochę bardzo zadaniowo. Nabić km. Pierwsze 20km nawet szło, ale potem zrobiłem się tak głodny że myślałem tylko o tym. Batonika w kurtce nie było, bo zapomniałem a do torby nie chciało mi sie sięgać, bo ziąb się już zrobił pieroński i każde zatrzymanie jest poprostu mało komfortowe. 10k w tym roku się oddala. Musiałbym codziennie 35km zrobić. Niby nic a jednak czarno to widzę.
  18. @siemalysy nie prowokuj do głupich pomysłów. Już dzisiaj usłyszałem ze jak jest zakaz to żebym nie kombinował bo skończy się znowu jakimiś podjazdem parszywymi to od osoby która jak by usłyszała że jadę to na 99% by nie odpuściła.
  19. Ja bym chyba nie umiał... Znienawidziłbym rower. A dziś ponieważ ładnie i cmentaże zamknięte to zamiast do Rabki do dziadków pojechałem taką sobie 100 do myślenic żeby odbębnić w tym miesiącu 100km Wyszło jak zwykle. Z 109 w wersji z podjazdem na Chełm zrobiło się prawie 120. Przewyższenia tylko 1743m Oczywiście wyjechaliśmy za późno na starcie urwała się linka od przerzutki (cholerna tiagra) naszczęście pod serwisem. Więc na Chełm wjechaliśmy po 16 A to była połowa trasy. Zjechaliśmy już po ciemku A zoąb z podjazdu zrobił się na zjeździe już mocno niemiły. Powrót byłby spoko gdyby nie cholernie zimna mgła. 2st i mgła dawały się we znaki. Naszczęście w Dobczycach udało się coś zjeść i napić ciepłej cherbaty. Ostatnie 35km jakoś się doturlaliśmy. Chyba moje najcięższe 120km w życiu. Nie wiem czy to przerwa czy zmiana warunków.. może różnica temp między startem a połową dystansu.... W każdym razie była lekka żeź. Średnia 17.6 ;( 6:40 netto 9:40 brutto. Lekka masakra... Ale było w sumie fajnie tylko na górne stacje kolejek wyciągów narciarskich chyba trzeba jednak wyciągiem się dostawać a nie na rowerze przynajmniej jak temp. Do zera się zbliża niebezpiecznie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...