Skocz do zawartości

KrisK

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    3 806
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    34

Zawartość dodana przez KrisK

  1. @Zigfir jak działa to nie psój. Posmarujesz i już będziesz musiał smarować ciągle 🤣 Swoją drogą fajnie tak zrobić 160km i tylko 400m złapać... U nas to tylko WTR w stronę ujścia Dunajca daje taką opcję. Każde zboczenie zaczyna windować liczby. Ja dzisiaj zrobiłem marne 65km. Trochę asfalt troszkę szutry. Dzisiaj zaczynałem pod wiatr a powrót prawie że z wiatrem.... Czy on kiedykolwiek wieje w plecy? Bo w pysk potrafi ale jak się odwróci rower to nagle zaczyna wiać z boku... 🤪 Mało nie zaliczyłem nieprzyjemnej gleby. Wyjechałem zza ekranow i mało mnie na barierkę przy drodze nie szmajtlo... Fajnie by było jak by przestało wiać.... Cóż pierwsze 20km się snułem. Prawie godzinę .. ale powrót poszedł nieźle. Dużo PR... A miałem jechać tak żeby nogombdac odpocząć... Ale się jechało dobrze a początek był poniżej wszelkiej krytyki... teraz za to mi nogi dziękują za weekend i bolą... Nie wiem o co im chodzi 😒
  2. No właśnie z tymi opiniami to się zrobił problem. Poprzednie były idealne i zdjęcie i założenie to były dwie min ... Kupiłem takie same i jest dramat. Mam wrażenie że są normalnie mniejszej średnicy. Ciężko założyć a układają się tak jak by były za małe.... No ale dochodzę do wprawy 🤣
  3. @wkg już prawie kupowałem zestaw do konwersji ale... Mieli tylko dętki reszta będzie w lipcu 🤣Ale kupiłem lepszą dętkę. Tylko że to opony 30 i zastanawiam się jak to się na dobiciu sprawdzi .. poza tym lekko mnie przeraża jak widzę skutki sytuacji w której mleko się rozlało.... Ten syf jak jednak trzeba założyć dętkę. No i i tak fajnie ją mieć od wszelkiego złego
  4. Ile razy można walczyć z dętką jednego dnia? Cóż w środę jak zbierałem się na rower z przodu flak. Szybkie sprawdzenie i okazuje się dętka jest ok.... 36 km wieczorkiem bez problemu... Czwartek przed wyjazdem i co? Flak... Wymiana dętki bo znalazłem że schodzi spod łatki... 5 km i flak . Sprawdzam i jest mikro przycięcie... A wiem na 10000 proc. Że to nie ja... Łatka pompowanie jedziemy. Młoda zaliczyła glebę... Stojąc. Pocharata nogę więc trzeba było połatać. Pojechaliśmy dalej i na chwilę stanęliśmy.... Z przodu flak ... Jeszcze raz podchodzę do tematu kolejne przycięcie.... Cała podziabana ale tak że nie czuć że schodzi tylko jak się ruszy to puszcza... Tak że dojazd do domu z pompką w ręce 🤣 wyjątkowo pechowa jazda A dzisiaj... Rano obudziłem się z bólem nóg. W sumie pieron wie czemu. Ale pogoda do 15miala byc więc wsiadłem na rower. Pierwsze 40km poleciało nieźle. Wiatr z lewej z prawej trochę w plecy.. powiedzmy że nie bardzo przeszkadzał choć jak się zamyśliłem próbował z wału zrzucić zefirek.... Ciekawostka bo Garmin stwierdził że zrobiłem najsilniejsze 40km...średnia koło 29... A starałem się nie dociskać za mocno bo nogi bolały jak by zaraz miał je skurcz złapać. Potem zbiłem na gravele i jechało się przyzwoicie z tym że zaczęły boleć już wszystkie mięśnie. Po wyjeździe z puszczy już zdeklarowanie wiaterek był w mordę i niestety przestało się jechać. Doszedł do tego deszcz z jedynej chmury w okolicy. Na 80 km bolało już wszystko włącznie z pompką... W tym momencie już przestałem próbować nawet szarpać... Jak zobaczyłem na liczniku 100km czas jazdy 4h z kilkoma min. Ostatnie 5km to już turlanie po mieście. Masakra. Tak mnie 100 nie zmeczyla chyba od dobrych czterech lat.. i nigdy nie przyjechałem taki obolały... Jutro miałem jechać coś ponad 100 ale chyba będzie trzeba odpuścić.
  5. Dzisiaj oszustw ciąg dalszy. Wyjechaliśmy kolejką na Jaworzynę Krynicką i potem już na spokojnie spacerkiem na Halę Łabowską. Tam uzupełniliśmy picie obróciliśmy rowery i zaczęliśmy "zjazd"🤣🤣🤣 w odwrotnym kierunku. Na Cubakowskiej odbicie na Przysłop i dalej w kierunku górnej stacji kolejki "Słotwiny". Na deser błotno korzenny zjazd na Przełęcz Krzyżową i dalej zielonym do dolnej stacji kolejki na Jaworzynę. Wycieczka udana pogoda bardzo fajna. Jedynie zaliczyliśmy tradycyjnie małą obsówę z jedzeniem Wiki więc miała gorszy moment na dwóch ostatnich podjazdach. Poza tym podjechała wszystko poza jednym kamienistym fragmentem gdzie uślizg koła ją zatrzymał. Więc jest znaczący progres bo pomimo założenia że to spacer nie odpuszczała nic. Ja przy okazji dzisiaj testowałem nowe fotochromy ROCKBROS i sprawdziły się bardzo dobrze.
  6. @Zigfir. I dobrze bo te cholery się zrywają w naj mniej odpowiednim momencie... Wymieniam te linki seryjnie. Myślałem że to urok tiagry ale i 105 córki choruje na taką atrakcje. Już na dłuższe wypady wrzucam linkę do przybornika
  7. Dzisiaj oszustw ciąg dalszy. Wyjazd z domu puźno ale postanowiliśmy odwiedzić Turbacz. O 13 byliśmy już w Koninkach i na Tobołów wjechaliśmy kolejką. Tak że ładnych kilkaset metrów w górę oszukaliśmy i oszczędziliśmy sobie pewnie z godzinę jazdy. Zresztą założenie było że ma być przyjemnie a nie konieczne męcząco. Trasa z Tobołowa na Turbacz to bajeczka. Spokojnie spacerowo delektując się ciszą nie wiadomo kiedy te 300m połkneliśmy. Ominelismy szczyt i schronisko odrazu jadąc w stronę Przełęczy Borek. Zjazd bajeczny. I okoliczności przyrody przepiękne i sam zjazd ciekawy. Z przełęczy skierowaliśmy się na Brukowaną Drogę i przez Potaszine dalej rowerowym czerwonym. Jeszcze 200m przewyższenia na kilku km podjeździe i na koniec krótki zjazd i byliśmy znów pod wyciągiem. Ludzi mało a za przełęczą Borek może z trzy grupki turystów. Praktycznie tam to szlak mieliśmy dla siebie. Tak że wyszło bardzo przyjemne popołudnie w górach. Zadziwiająco dobry czas bo bałem się że będzie po wczoraj bardziej leniwie. Reset niesamowity...
  8. Bo niezmiennie to miejsce ładuje baterie i powoduje że zapomina się o niedawnym podjeździe
  9. Dzisiaj takie małe oszustwo... Na Szyndzielnię kolejka żeby oszczędzić sobie podjazdu a potem pętelka przez Klimczok i Błatnią. Bardzo przyjemne leniwe 20km wyszło Ilość ludzi przytłacza ... Kupienie czegokolwiek w schronisku to fikcja... Szybciej zjechać na dół.
  10. @safian zawsze jak się brałem za liczenie to w tym co jadlem problem był z białkiem. W sumie nie wiem skąd masz przeświadczenie że go łatwo dostarczyć. No chyba że po prostu od lat nauczyłeś się jeść potrawy wysokobiałkowe i weszło Ci w nawyk. Albo jesz dużo mięsa... IMO jednak większość ludzi je najwięcej węgli i potem tłuszczy a z białkiem jest różnie. Tak samo jak większość ludzi przekracza dzienne zapotrzebowanie bo nie liczy soku do cherbaty wieczornego piwa czy paluszków skubanych podczas pracy. Plasterek sera czy szynki podczas robienia śniadania też się przemyka... jakaś Pepsi... Wbrew pozorom to minimalne dzienne przekroczyć nie jest trudno. Z tą wielką ilością to trochę zbyt w to idziesz. Chodzi poprostu o to żeby to ono miało większy udział niż węgle. Białka dobrze sycą i pozwalają bez bólu jeść a chudnąć. Ktoś kto je za dużo ma straszny problem z redukcją ilości. Białko tu może być bardzo pomocne. Ja je np stosuje na wilczy głód który czasem łapie jak się zaczyna jeździć więcej. Jest możliwe. Od 20 lat żyje z anorektyczką. To co widziałem nie mieści się w żadnych książkach o dietetyce. Co więcej ciężko znaleźć medyczne które choć zbliżają się do żeczywistości anorektyczki. Przy diecie kilkuset kcal potrafi tyć. Miesiące na jednej małej sałacie dziennie albo jablku? Żaden problem. Długie okresy na wodzie z cytryną... Ostrożnie szacując już przy 500kcal w pewnym momecie pojawiał się tłuszcz. I żeby była jasność nie mówimy o osobie która nie ma kompletnie mięśni. Tak drakońskie ograniczenia potrafiły iść w parze z mocnym treningiem. Tak że wcale takie drastyczne ograniczenie nie zapewnia chudnięcia. Przełamanie organizmu i wygłoszenie jak najbardziej. Jednak problem pojawia się za rogiem Powoduje że jak się przytyje to potem strasznie ciężko cokolwiek z tym zrobić bo ograniczenie cal do teoretycznych zapotrzebowań nie powoduje wejścia w deficyt zapewniający spalanie. Wprost przeciwnie. I ten problem nie znika po wielu miesiącach czy latach. Organizm raz przestawiony na minima nie bardzo chce to zmieniać. Wszelkie opinie o bulimiach i innych zmiennych możecie schować do szuflady. Temat mam rozpoznany nader dobrze i nie było mowy o żadnych kaloriach na boku. Zacząłem wprost zgłębiać temat życia energia słoneczną i przestałem to traktować jak stek bzdur. Tak że zdecydowanie odradzam zabawę z organizmem w duże deficyty. Efekt może być dramatyczny. Choć efekt początkowy może się wydawać imponujący to w dlogiej perspektywie przestaje to być zabawne. Już schodzenie poniżej dziennego minimalnego zapotrzebowania IMO jest ryzykowne. Zupełnie inaczej organizm reaguje na stałą dietę i dodanie wysiłku zapewniającego deficyt a inaczej na brak aktywności i ograniczenie kalorii. Jest inna odpowiedź inne samopoczucie i co istotne zupełnie inaczej zachowuje się organizm jak z jakiegoś powodu przestaniemy stosować zabieg zmniejszający masę. Przy ograniczeniu jedzenia i potem powrocie do zbilansowanej ilości kal niemal natychmiast zaczyna się tycie. Przy zwiększonym wysiłku i niewielkim deficycie z nich wynikajacym jak zaprzestaniem ćwiczeń to odkładanie sadła jest powolniejsze i następuje po dłuższym okresie czasu. To ostatnie to z własnego doświadczenia piszę. Ile razy udało mi sie chudnąć deficytem zaraz po jego likwidacji zaczynałem tyć nawet jeśli pilnowałem żeby nie wychodzić poza dzienne zapotrzebowanie. W przypadku chudnięcia po ćwiczeniach czy to rower czy siłowych efekt jest długotrwały i muszę coś mocno zaniedbać żeby znikł. Co więcej jak zaczynam się ogarniać i coś Ze sobą robic to szybko mam odpowiedz organizmu. Łatwiej o przebudowę a nie tracenie w mięśni. I tak dla przykładu po zimowym lekkim zaniedbaniu się zwiększyłem intensywność i w tym momencie pomimo że wagowo stoję w miejscu (dwa mc -0.5kg). To wszyscy uparcie twierdzą że schudłem. Obwód uda niestety poszedł w górę przez co jazda w nowych endurach staje się uciążliwa... A wracając do brzucha. Dwa podstawowe pytania. Stres i sen... Ja ogólnie leniwy jestem i nie chce mi się za brzuch zabrać ale niestety ze snem u mnie kiepsko. Wystarczą 4 normalnie przespane noce (jakieś 6-7h w moim wypadku) żeby brzuch wyraźnie znikał. Tak samo stres powoduje magiczne jego wylewanie się. Zresztą przespana noc potrafi cuda czynić z wagą. Nie raz już myślałem że cholera się zepsuła a jednak nie. Można robić wszystko dobrze a jak się nie unormuje snu to efekt jest niweczony. Dla mnie okres pandemini wychamowania i zmniejszenia ciśnienia był zbawienny. Myślę że nie tylko dla mie. Już zaczynam tesknić bo znów ludzie zaczynają dostawać kociokwiku i robić wszystko na wczoraj.
  11. @safian pytanie czy takie wychudzenie i odtłuszczenie ma sens? Białko pali tłuszcz to rzeczywiście uproszczenie. Jego przetrawienie jest kosztowne. Wymaga więcej energii niż dostarcza. Ciężko się ulać na wysoko białkowej dziecie o ile nie jest ona okraszona sporą ilością węgli. Co do ilości białka to ciężko mi teraz powiedzieć. Niestety po zmianie telefonu straciłem zapisy a nowych nie robiłem. W tym momencie oprócz sporej ilości białka w dziecie po każdym treningu wypijam od 30 do 60g. Z tym że to bardziej jako ochrona mięśni bo siłowy trening mocno zaniedbałem. Bez tego jazda na rowerze strasznie ściąga górę. Jak pilnuje białka ten problem prawie nie istnieje. A nie jest tak że amatorowi na początku jest łatwiej ? A dopiero potem zaczynaja się schody? @lukaszk tak prawdę mówiąc ciężko spalać tłuszcz bez spalania mięśni. Łatwa przebudowa to fikcja. Chcesz przebudowy? Musisz dać mięśnią impuls. Musisz je zmaltretować żeby mogły rosnąć. Oczywiście nie spadnie Ci waga a raczej przeciwnie. Co do jazdy... Jeśli nie masz czasu to zaczyna się problem. Niestety systematyczność i odpowiednia intensywność to podstawa. Tego nie przeskoczysz. Choć trening siłowy możesz zrobic w kilkadziesiąt minut wieczorem w domu. Dobrze rozplanujesz to 3x w tyg powinno starczyć. Efekty masz po 3mc. Jak dodasz a6w.. zobaczysz efekt. Jeśli chodzi o rower to mniej niż godzina to w sumie strata czasu... chcesz efektu to przynajmniej te 5 x w tyg powinienes pokręcić minimum 1,5h Ciężko tu coś oszukać. Chcesz przebudować nogi to siłowa jazda... Ale to rozwala kolana.
  12. Dzisiaj po tym jak plany gór przez pogodę legły w grozach miało być szybkie samotne coś pod 100 ale linia deszczu była bliżej o kilometr niż miała być .. tak "kropiło" że na 15km byłem już przemoczony... Niestety wiatr też nie pomagał pomimo że prognoza mówiła że ma pomagać 🤬 . Na około 30km szybka decyzja o skróceniu do 50km i od tego momentu już z wiatrem centralnie w pysk. Mokre zimne nogi i wiatr zabiły mi mięśnie na 40km. Ale pierwsze 30 km poszło w niecałą godzinkę 🤔 Szkoda że odpuściłem jedzenie w deszczu. Sr 27.5. A wczoraj za to włóczęga krakowskimi gravelami w poszukiwaniu nowych tras... Niestety skończyło się na zdrowotnej jeździe przez pokrzywy... Dalej nogi mnie pieką 🤣 A na mapie tak obiecująco wyglądała ta droga.
  13. @es.ka prawda taka że przy 180cm i 83kg to nie ma z czego za bardzo chudnąć. Jak zacznie nawet tylko jeździć i dostarczać białka powinien nie tracąc wagi zobaczyć mięśnie. Jeśli to kolarka to i na plecach powinny się zacząć pojawiać po paru mc. Białko pali tłuszcz. Oczywiście do jazdy trzeba węgli itd itp... ile to nie do mnie pytanie bo ja za leniwy jestem na trzymanie diety. Jak mam wenę to używam fitatu i dbam żeby białka było więcej już reszty. Nie robię z tego matematyki stosowanej bo nie mam weny czasu warunków. Tu juz zdecydowanie lepiej iść do jakiegoś ogarniętego dietetyka który nie koniecznie bedzie zafiksowany na całkowitej przebudowie diety. @Malcerz jak bym nie widział efektu to bym nie pisał. Ale syn jest konsekwentny. Jak się za siebie zabrał to nie odpuszczał żadnego dnia i miał efekt. Zresztą nie tylko u niego widziałem. Poprostu większość ludzi ma problem z konsekwencją i efekty są jakie są. Dodatkowo jak ktoś ma za dużo sadła to Święty Boże nie pomoże bez redukcji. Cudów nie ma. Każde ćwiczenia na mięśnie brzucha i głębokie mieśnie musi dać efekt przy systematyczności bo przestanie bebechy wywalać. A umięśniony brzuch łatwiej odtłuścić
  14. @lukaszk brzuch łatwy nie jest. Więc ćwiczenia na mięśnie brzucha na początek bo wtedy nawet z sadelkiem będzie siedział na miejscu a nie poddawał przyciąganiu. Dwa to zmiana diety ale.nie na deficyt a na plus tylko że ten plus to z białka. Oczywiście impuls dla mięśni by się przydał bo bez tego słabo będzie. A jak chcesz zrzucić 5kg to jeździj codziennie przez dwa mc 1,5-2h. Tylko jej spacerek i nie w trupa. Jak bilans będzie ujemny albo dodatni ale z przewagą białka to powinno się udać. Ale przy takiej wadze powinieneś pomyśleć nad miesniami bo one żrą tłuszcz. Bez ich zbudowania będziesz toczył ciągłą walkę z sadełkiem...
  15. Podejrzewam prędzej jakieś zabrudzenie na dachu albo rysy na lakieru. Sam się zastanawiam nad takim ale ta nieufność pozostaje
  16. Takich co zgubili narty znam osobiście... Ale nie wiemy, czy to był błąd w montażu, czy urok systemu...
  17. Wystarczy jak masz pełną dowolność dobrania czasu wyjazdu i czasu jazdy. U jeśli zakładany dystans mieści się w "okienku" pogodowym. W innym wypadku lecisz w deszczu i tyle. Możesz co najwyżej próbować omijać większe zlewy jeśli to takie wiosenne lokalne deszcze. Ale to się sprawdza średnio, bo opady nie są aż tak punktualne jak by się chciało. Poza tym teraz zdarzają sie opady z czapy. Nigdzie ni leje i nagle wjedziesz pod chmurę, która popuściła... Czasem wystarczy, żeby przelać Cię co suchego. Tak miałem w sobotę. Nie wiem, czy 3min i byłem przelany całkowicie. Ściana deszczu i na ulicach masz natychmiast kilka cm wody... 15min dalej jedziesz po suchym Jak by nie to, że zimna ta wiosna i wieje ten chłodzący wiatr to takie deszcze mi kompletnie by nie przeszkadzały . A wczoraj kolejne 45km spokojnego włóczenia do kolekcji. Coś w tym roku się na dłuższe dystanse nie możemy zebrać...
  18. Po wczorajszej jeździe w deszczu dzisiaj była zabawa w unikanie chmurek z których widowiskowo lała się ściana deszczu... Ciekawe czy każdy weekend teraz będzie deszczowy...
  19. @es.ka A6W albo ABS... Jedno lepiej ćwiczy mięśnie brzucha drugi lepiej spala tłuszcz. Nigdy nie pamiętam który co. Przy konsekwencji z rowerem do tego efekty są imponujące. Mój syn stosował i przebudowa była niesamowita. Wolne ciężary możesz zastąpić butelkami z wodą. Plecy i obręcz barkowa tak zrobisz. Piersi ciężej ale tu pompki w wszystkich pochylach dają radę zawsze możesz włożyć coś do plecaka żeby było ciężej. A za niedługo pewnie będą się ludzie wyprzedawali z sztang
×
×
  • Dodaj nową pozycję...