Powiem wam tak prawie 11 lat temu zaliczyłem taką glebę że nie życzę nikomu,zjeżdżałem z bardzo stromej góry i gwałtownie zahamowałem efekt taki że wystrzeliło mnie z siodła i połamałem sobie bark,kilka żeber,zdarta klatka piersiowa,dłonie i ręce ale głowizna była cała,a czemu??
1-kask
2-mimowolny odruch uniesienia głowy w górę więc co jak co ale kask to mus na zjazdach i wymagającym terenie,zderzenie z samochodem zazwyczaj kończy się wykoszeniem rowerzysty z boku w 85% i moment trafienia przypada na bok czaszki,pozostałe % to wpadnięcie do środka przodem ale i to zazwyczaj następuje poprzez uderzenie czołem lub czubkiem głowy