Skocz do zawartości

Jaca911

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    1 772
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2

Zawartość dodana przez Jaca911

  1. Właśnie o czymś takim piszę. Podjazdy zjazdy. Twardo jedziesz, ja na takich pojazdach preferuję 22:18 lub 22:21 Edit: W sumie to to samo
  2. Z krawatem to taki żart - ją bulwarami nie potrafię za duży tłok 4x w tygodniu ta samą trasa to już przestaje być turystyka. Krzaki znaczy jakiś wymagający teren gdzie nie tylko stromo jest przeszkodą. Chodzi o urozmaicenie, żeby die ciszy działo, żeby bolało, żeby było widać postępy w technice podjazdów i zjazdów w terenie. Trasa gora-dol-góra-dół... to taka namiastka interwalow. W górę ladujesz w dół łapiesz oddech. Fajne to jest. Gdzie? Ją mieszkam na górce, w która stronę świata nie pojadę to wszędzie mam tak jak opisane wcześniej. A na koniec powrót do domu zawsze pod górę. Sam musisz sobie znaleźć takie miejsce. Ja mam niecałe 6km do Ojcowa.
  3. A krawat masz, bo podobno na bulwary bez nie wpuszczają Nie lepiej pojechać gdzieś w krzaki, albo inne okolice gdzie będziesz miał podjazd, zjazd, podjazd, zjazd. W godzinę ujedziesz się bardziej niż na tym deptaku.
  4. Panowie teoretycy zagalopowali się tak w obaleniu mitów, że sami stworzyli własny mit jakoby aeroby nie palą tłuszczu a nie tak dawno pisali, że nawet lezenie na kanapie i trawienie chipsów go pali... Mit był, że palą najwięcej najwięcej tłuszczu w wartościach bezwzględnych. Hehehe...
  5. Mięśnie trenujesz te, które pracują. Ale tłuszcz palisz wszędzie, nie da się wybrać miejsca gdzie go palisz. A taki pas tylko powoduje utratę wody w danej partii ciała a nie tłuszczu.
  6. Mierzy dobrze u ogółu bo mierzy opór elektryczny między dwoma nogami dosłownie i w przenośni. Jak ktoś jest "równo" gruby lub chudy to pokaże w miarę dobrze. Ale rowerzysta na starcie odchudzanie może mieć odchudzone nogi a jeszcze całkiem sporą oponę i wtedy przeklamanie będzie spore.
  7. Był fajny wątek, każdy pisał o swoich przygodach z rowerem i masie aż przyszli tacy co go zabili. Dla większości tutaj najważniejsze było to że zeszli z kanapy i wsiedli na rower. Że zrobili coś dobrego dla siebie, dla zdrowia i dla swojej rodziny. Kogo obchodzą hormony, glukozy i inne takie we krwi...
  8. Osłon gardło i czoło, ubieraj się raczej lżej niż grubej, tak by było dobrze podczas jazdy a nie na postoju. Wdychaj nosem i jeźdź cały rok. Najtrudniej ogrzać stopy i dłonie.
  9. Narcyzm to był sarkazm. Warto znaleźć sobie zdjęcie (może być w opakowaniu), na którym widać brzuch, oponę itp. Wtedy jak się spojrzy po paru tygodniach treningu to motywacja się utrzymuje. Jak się patrzy na siebie w lustrze co dnia to spadków tłuszczu nie widać... Jeden się zniechęci drugi w anoreksje pójdzie. Fajnie jest obserwować ciuchy - ja nosilem XL a teraz po -18kg L jest już trochę workowata. W pasach dorabialem dziurki, bo spodnie bez rozpinania zdejmuje. Ostatnio waga stoi, a nawet trochę rośnie bo zacząłem mocniej nogi i ręce trenować. Nogi żeby mocy więcej było, a ręce bo się zredukowaly za bardzo.
  10. Mogę napisać 3 słowa o ochraniaczach Rogelli, które uzywalem całą zimę. Zalety: Ciepłe a nawet bardzo ciepłe. Wady: Bardzo delikatne - wytarły się w miejscu gdzie muskaja korbe, zmasakrowane czubek i spód. Przemakaja w błocie posniegowym - nie mają klejnych szwów. Podsumowując zostały na tę zimę ale myślę o czymś lepszym.
  11. Dużo lepiej pójść w narcyzm i robić sobie zdjęcia w odstępach np. 3 tygodniowych. Oglądanie się w lustrze to najszybsza droga do wpadnięcia w pułapkę anoreksji Różnice dzienne są na tyle małe, że bez podparcia się zdjęciem cały czas mamy wrażenie że jesteśmy grubi.
  12. A gdzie napisałem, że mój organizm łamie prawa fizyki? Tym że jem i nie tyje? Pewnie po operacji jadłem trochę mniej ,ale nie było to na poziomie zauważalnym. Ale nie mam syndromu niedzwiedzia jak masz ty.
  13. I to co piszesz o szczurze, głodzie, wysiłku, treningu jest zaprzeczeniem moich doświadczeń. Dwadzieścia lat praktycznie lezalem na kanapie, praca raczej siedząca. Z 80kg przy 181cm przez te lata zrobiło się prawie 100kg. I w rodzinie pojawił się rower - na początku rekreacyjne potem coraz bardziej regularnie. Przez trochę ponad rok spadło do 77, a od roku utrzymuje się 78-79. Ale o co chodzi? Jem to co jadłem przez 20 lat nie zmieniając przyzwyczajeń z małą różnica - jem dwa razy więcej. Nie ma problemu z tym że np. przez tydzień nie krece jem dalej jak smok i nie przybywa. Na wiosnę miałem operację i przez 6 tygodni zakaz obciążania, dalej jadłem tak dużo i nie przybylem nawet kilo. Codziennie jem dwie drozdzowki lub lody, parę czekoladek, normalne pszenno-zytnie pieczywo i normalne wieprzowe mięso,nie lubię drobiu. Według tego co niektórzy piszą przez te dwa miesiące braku aktywności powinienem przybyć a jednak tak się nie dzieje. Każdy jest inny i inaczej reaguje na ćwiczenia, rodzaj i ilość jedzenia. Jeden będzie czerpał i odkładał tłuszcz jak niedźwiedź inny co by nie zjadł i ile to będzie patykiem. Chodzi o to że to co się dzieje w tak skomplikowanym tworze człowiek nie da się ograniczyć do prawa zachowania energii mimo że jest ono słuszne i prawdziwe. To jest zbytnie uproszczenie.
  14. Mam niejasne przeczucie, że masz problemy z jasnym przekazem swoich myśli. W jednym zdaniu piszesz że deficyt podaży rekompensowany jest zapasami z tłuszczu a w drugim kategorycznie stwierdzisz że żadnego deficytu nie ma...
  15. Ale bilans w odchudzaniu czy też podczas diety liczymy od momentu jej rozpoczęcia a nie od dnia narodzin czy też poczęcia. Wtedy by schudnać trzeba zrobić deficyt podaży z zewnątrz do zapotrzebowania bieżącego. A kolega stara się to pominąć.
  16. W wiadrze masz 5 litrów i chcesz wylac 3. Da sie czy nie? A jak masz 5 dodajesz 2 to możesz wylac 3? Bo ją się zgubiłem...
  17. Jak już zostało napisane wszystko opiera się na dwóch krzywych: podaży i popytu. Przez zmniejszenie wagi zmniejszyles popyt (mniejsze obciążenie na treningu) i krzywe sie zeszły lub nawet przeciely. Teraz albo zwiększenie intensywności/ilości treningu albo zmniejszenie racji zywieniowych. Innej drogi nie ma.
  18. Właśnie wczoraj robiłem pierwszy serwis tego dziada - Dart 2 z Turnkey - jak to się mawia, nie święci garnki lepią. Użyłem olejów z linków z pierwszego postu - wydają się odpowiednie bo Dart ożył Mam dwa pytania. Jedno o tę sprężynę od Simpsona - to jest miękka sprężyna? Odpowiednik jakiego koloru? Bo ja mam "żółtą" i ugina się średnio a mam 78kg. Drugie pytanie jak zareaguje Dart na zalanie sprężyny olejem i ewentualnie ile i jakiego oleju tam wlać? Przeróbki na powietrze raczej nie będę robił bo jest dosyć ściorany i raczej powietrza nie utrzyma.
  19. Czyli ostatecznie: wierzyć pulsometrom w ilość spalonych kalorii? Czy raczej traktować to jako dodatkowy bajer wpływający na atrakcyjność urządzenia na półce sklepowej lub na stronie www? A sam pulsomierz traktować jako przyrząd do pilnowania tetna na treningu i nic więcej? Pytam poważnie żeby wyjaśnić ten aspekt odchudzania na rowerze do końca.
  20. Dokładnie zapomniałem o tych danych. Czyli nie bada podobne Ok, to jeszcze raz uwzględniając te dane, producenci nanoszą na nie wartość pulsu. Czyli jest on w końcu wyznacznikiem spalonych kalorii czy jest od nich oderwane?
  21. Tętno jest związane z wydolnością organizmu, a nie ze spalaniem kalorii. W jednym wątku stwierdzisz że mniejsza masa bikera to mniejsze zapotrzebowanie na energię bo mniej jej potrzeba do jazdy np pod górę. To jak tlustosc i tetno się wiąże ze sobą?Jest tłusty kolo i jedzie pod górę jak ślimak a tetno ma 180 i ledwo dyszy. Po dwóch latach intensywnego treningu jest lekki jak piorko wytrenowany jak pro i jedzie pod ta sama górkę szybko jak błyskawica a tetno ma 180. I teraz pytanie czy ilość spalonych kalorii jest podobna czy całkiem różna? Konstruktorzy pulsometrow twierdzą że podobna. Aż jestem ciekawy jak jest naprawdę
  22. W niedzielę w Krakowie na Pachonskiego była jeszcze cała kupa...
  23. Zacznijmy od tego że bukłak jest przedmiotem martwym i nie może odczuwać więc temperatura odczuwalna go nie dotyczy. Piszesz pan o rzeczach o których nie masz pojęcia i przez to bredziesz. Najłatwiej napisać kończę ot i uciec z dyskusji. Jeszcze raz: omawiany plecak nie ma cudownych właściwości i nie ochlodzi cieczy poniżej temperatury otoczenia. Kto twierdzi inaczej mija się z prawdą. Przeczytaj to zdanie z twego źródła i znajdź błąd. Podobny byk jest w ciekawostce o swiatlowodzie.
  24. Panowie nie uprawiajmy fizyki alternatywnej. Napój w plecaku nie ma szansy schodzić się poniżej temperatury powietrza go otaczającego. czyli przy 34C napój nie będzie miał mniej niż 34C może mieć tylko więcej.
  25. Jeden organizm drugiemu nie równy. Jeden leci na łeb na szyję drugi musi nad tym dużo popracować. Też mam 4+ i masa spadła do wymarzonej <80kg. Z tym że przy 181 przez lata do mniej więcej trzydziestki zawsze ważyłem w okolicy 80. Potem już tylko gorzej, po poprzedniej zimie zaczynałem już widzieć 100 na horyzoncie. Po całym sezonie spadło do 86kg, przez zimę przybyło tylko 2kg. W sierpniu miałem najniższą wagę od ponad 25 lat - poniżej 77kg. Trochę za mało, czułem się słabszy i cały czas śpiący. Zwiększyłem trochę dawki jedzenia plus sensowniejsze skomponowanie składników i waga ustabilizowała się do teraz na 78-79kg i wydaje mi się że to moje optimum, czuję się idealnie. Zimę planuję spędzić na rowerze nie w samochodzie. A dlaczego to piszę? Bo nie ma co porównywać różnych organizmów i wydawać kategorycznych sądów że po 40 jest trudniej. Wiele zależny od organizmu. Ja po sobie mogę napisać że byłem obtłuszczony, ze zwiotczałymi mięśniami, na dodatek zawsze lubiłem dobre jedzenie i nigdy nie odmawiałem sobie dokładek. Tak długo jak młodzieńczy metabolizm sobie z tym radził tak długo trzymałem stała wagę. Potem już poleciało i prawie 20kg przybyło w 10 lat. Wydaje mi się, że w takim wypadku wystarczy systematyczny ruch by leciało w dół, po prostu metabolizm powraca wtedy na poprzedni poziom. Gdy ktoś ma problemy z waga innego rodzaju niż wylegiwanie się na kanapie i napychanie kałduna do pełna to efekty nie będą takie widowiskowe.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...