Ja nie mam problemu z dietą ani z kilogramami. Ale podzielę się prostymi spostrzeżeniami.
Miałam kiedyś jakąś dwuletnią przerwę w uprawianiu jakiegokolwiek sportu niemal zupełną. Może pobiegałam raz na m-c. Przybyło mi w tym czasie może 3-4kg. I potem przez 3 tyg, dojeżdżałam rowerem do pracy i z pracy codziennie 6km razy 2. Te 6 km zabierało mi ok. 15 min. Przez te 3 tyg. fizycznie tylko tyle robiłam. Efekt był taki, że straciłam w 3 tyg. 2kg. Ostatnio przez tydzień znów jeździłam rowerem i spotkałam po drodze dwóch kolegów na rowerach, jeżdżą do pracy 9km, prawie codziennie. Nie są szczupli, mają umiarkowaną nadwagę, są zdrowi, ale jeżdżą te 9 km 35-40min. Dziwią się, że ich waga stoi w miejscu, a właśnie z jej powodu rowerem dojeżdżają do pracy. I właśnie do tego zmierzam - intensywność wysiłku ma znaczenie. I nie chodzi ani o dużą ani o małą. Tylko optimum. Ja do pracy nie rozwijam wielkich prędkości, bo nie wolno bez rozgrzewki bez szkody dla serca i stawów - wychodzi mi średnia ok. 24km/h, im wychodzi 13-15km/h.
Tylko ważna rzecz, w przypadku chorób trzeba zachować jeszcze większą ostrożność niż w przypadku zupełnie zdrowego człeka.