Sam mam bagażnik, a nie wożę sakw tylko worek 30l. drugi na kierownicy i trójkątną torbę w ramie. Zwykłe worki (jeden crosso drybag, drugi jakiś lekki), nie żadne tam modne torebki i uprzęże. Sakw się używam, ponieważ są ponad kilogram cięższe od worków, utrudniają wpychanie roweru pod strome góry, noszenie go, jazdę po nierównościach i balansowanie w trudniejszym terenie. Sam preferuję "szwendactwo" rowerowe cały dzień, zaś u kolegów "sakwiarzy" zauważyłem lekkie parcie do przetransportowania się z punktu do punktu i dopiero na miejscu jakieś zwiedzanie okolic. Mam porównanie, gdyż jeżdżę w grupie pół na pół "sakwiarzy" i "torbiarzy".
W 2016 jechałem podobnie, od Niemiec do Rosji wzdłuż Bałtyku, ścieżkami maksymalnie blisko linii brzegowej, łączenie z wpychaniem na klif w Orłowie (czerwony szlak) i przeprawą przez bagna w Klukach. Da się to przejechać mieszczuchem, natomiast sakwy czynią jazdę bardziej uciążliwą w porównaniu z torbami. Jedyny plus to szybki dostęp do zawartości.
Edycja: Dodam, jeszcze, że unikam asfaltów i ogólnie pojętych ścieżek rowerowych, pewnie ma to znaczenie.