Dziś... niby większośc miała zostać w domu.. dobra, sam nie zostałem ale spoko, jak są małe grupki gdzieś na trasie luzik... ale nad naszym Zalewem, na trasie w około niego, gdzie zaznaczona jest oddzielna ścieżka dla rowerów a oddzielna dla pieszych... szła sobie ekipka 4 czy 6 osób... oczywiście całą szerokością i na części pieszych i dla rowerów, normalnie szpalerem.... delikatny dzwonek nie pomógł... ale w momencie gdzy ich trawą mijałem... jeden prawie na mnie wpadł i zepchnął mnie do rowu, bo nagle postanowił chyba zrobićmiejsce....