Cóż smieszy mnie czasem jak oceniają mnie tacy "elegancko" rowerowo ubrani... zdarzało mi sie na rowerze jechać i w garniturze i w dresach i nawet we wmiarę skompletowanym sktroju. Zawsze w kasku... chocwiem garnitur i kask to dopiero szokujący wygląd Cóż ostatnio najbardziej lubię jeździć w bojówkach moro.. cenie sobie za wygodę, doatkowe kiedzenie i jakos taką sfobodę... bo jeźdżę i jak trzeba mogę sobei wygodnie siaśc gdzie popadnie i jakby co to nic nie widać.... luz.. a na wyjaszdach samemu, z synami, czy kumplami to podstawa... cóż niezłe było jak ta sama ekipa rowerowa mijająca mnie w takim stroju, totalnie olewa, ignoruje jakbym nie był godzień skinienie, ale jak już miałem koszulke rowerową, i spodenki z pieluchą to był swój gosć i mozan mu było kiwnąć... niestety w ramach przeprowadzki gdzieś mi spodenki na rower poginęły... ale jakosnarazie nie planuję zakupu... wystarczaja mi bojówki.... to tak tytylem stroju... czasem nawet gosći w garniturze może być człowiekeim który o wiele wiecej jezi na rowerze niż ty, ale dziś ma taka okazję, potrzebę jechać we fraku nie ma jak ocenianie ludzi po wyglądze... o sprzęcie nie będę wspominał