No i odebrałem bajka. Pogoda od razu obdażyła nas obfitymi opadami śniegu, więc postanowiłem to wykożystać i trochę się poślizgać.Warunki do jazdy były chyba dość ciężkie, bo po trzech godzinach jazdy na rowerku jestem nieżle zmęczony.
Do rzeczy..
Eagle jest trochę krótrzy od mojego poprzedniego wheelera 600, ale w sumie mi to nie przeszkadzało, czasami, jak wjechałem na bardziej ubity śnieg, albo jakieś koleiny śnieżne trzeba bylo mocniej powalczyć z rowerem, żeby nie uciekal na boki, poza tym, jak na warunki jeździlo się lekko.
Amorek trochę twardy, dość mocno mnie wytrzęsło, szkoda tylko, że przedni hamulec w cale nie hamował, na szczęście tylni działał ;] Przerzutki działały rewelacyjnie ( w porownaniu do mojego starego roweru, to inny świat) do czasu aż heheh zaliczylem glebę. Dojeżdzałem do świateł, zapalilo się czwerwone, więc nacisnąlem tylni hamulec, zblokowalem koło, którę trafiło na ukryty pod śniegiem kawalek lodu i rower upadł na śnieg, w sumie nic wielkiego, ale tylnia przerzutka wkręciła mi się w szprychy. Na szczęście wyprostowalem ją ręką i pojechałem dalej, ale przy rowerze za 5 tysi (w promocji za 3,5) przerzutka XT pod ciężarem tak lekkiego roweru, chyba nie powinna się tak łatwo wyginać. Podsumowując, z zakupu jestem zadowolony, rower jest lekki, fajnie wygląda, fajnie się śmiga, będę musiał zainwestować w jakąś osłonkę na tylną przerzutkę, hamulec się podciągnie i będzie git.
Dorzucam fotkę z wycieczki. Jakośc zdjęcia średnia, bo robione bylo telefonem w nocy w lesie ;]