Witam.
Jutro pierwszy wyjazd w góry, a tu jak zwykle przed wyjazdem musiało się coś zepsuć i to samo. :/
Chodzi o tylny hamulec (Avid Elixir 5), przebieg 500KM po płaskim. Rower przez 1msc stał sobie nieużywany, wczoraj został mi przywieziony w samochodzie. Nie wiem kiedy sie to stało, czy jak rower sobie stał przez miesiąc, czy jak leżał w samochodzie, czy jak go odwróciłem do góry nogami na jakieś 10min. Tylny zacisk trze mi cały czas o tarcze, i nie chodzi mi o brak regulacji zacisku, tylko trze tak że koło nie chce zrobić samo 1 pełnego obrotu. Wyciągłem klocki i tak: 1 tłoczek jest na równi z zaciskiem, a 2 minimalnie wystaje (ale to naprawde troszke) próbowałem go rozepchnąć żeby też był na równo z zaciskiem ale bez skutku.
Ktoś ma jakiś pomysł co zrobić? Trochę dziwna sprawa bo przy rowerze nie było dosłownie nic robione i się takie kwiatki akurat teraz porobiły. Klamka też chodzi inaczej jak przednia, hamuje dobrze tylko że lekko dotknę i już hamuje, nie ma w ogóle takiego skoku jak przednia.
Byłbym wdzięczny za jakies szybkie odpowiedzi,bo nie wiem czy jednak nie przełożyć jutrzejszego wyjazdu; szkoda klocków a na pewno zostaną zjedzone przez cały czas lekko zaciśnięty tłoczek.
PS: W czasie transportu tylne koło nie było wyciągane.
PS2: Prosiłbym moda o przeniesienie do działu Avid, przez swoje gapiostwo zrobiłem temat w nieodpowiednim dziale.