Skocz do zawartości

kloczek

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    14
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Dodatkowe informacje

  • Imię
    Przemek
  • Skąd
    Suwałki

Osiągnięcia użytkownika kloczek

Świeżak

Świeżak (1/13)

  • Pierwszy post
  • Collaborator
  • Conversation Starter
  • Od tygodnia
  • Od miesiąca

Ostatnio zdobyte

0

Reputacja

  1. Dziękuję za Wasze wskazówki, rady i propozycje. Ze Stevensa w takim razie rezygnuję, a dzięki koledze Mihau_ dosyć intensywnie rozważam tego Kalkhoffa z linku Nieco przekracza mój budżet, ale to nowy sprzęt który mogę wziąć na raty. Wie ktoś może czy w podlinkowanym sklepie centrumrowerowe.pl jest możliwość zwrotu towaru w ciągu jakiegoś okresu? Na częsci pewnie jest, ale czy na rowery również?
  2. Witam, Rozglądam się za rowerem miejskim z przeznaczeniem na dojazdy do pracy. Postanowiłem pójść w stronę cichego i w miarę bezawaryjnego napędu: biegi w piaście napędzane paskiem karbonowym. Ponadto z błotnikami i bagażnikiem bo nie lubię wozić plecaka na plecach (szybko plecy mi sie pocą). Interesuje mnie używka ponieważ można coś porządniejszego kupić w cenie nowego, ale gorzej wyposażonego. Mieszkam w Suwałkach i w moich okolicach słabo z wyborem- znalazłem takie coś: https://www.olx.pl/d/oferta/stevens-courier-luxe-rower-meski-CID767-IDZwzou.html?reason=observed_ad Co sądzicie o tym sprzęcie? Obecnie jeżdżę Meridą mtb z 2005r z dolepionymi błotnikami i bagażnikiem. Jeździ skubana i nie chce się zepsuć ale już mi się znudziła. Ona ma amortyzowany widelec natomiast większość miejskich rowerków ma sztywny widelec. Jest też nieco inna geometria więc rąk mi nie będzie urywać, ale czy przednie koło i widelec nie będzie mocno cierpiał przy przejazdach przez krawężniki, krzywe płyty chodnikowe i inne miejskie wyboje? Ważę niecałe 90kg i mam 184cm wzrostu. Rama z ogłoszenia to 52cm- będzie pasować? Oczywiście nie będę kupować kota w worku i pojadę obejrzeć przed zakupem tylko rozważam czy jest sens w ogóle tam jechać Pozdrawiam Wszystkich!
  3. Taki mam właśnie plan. Zimą nie zamierzam jeździć rowerem, a tylko go teraz przygotowuję na wiosnę. Olej ten który wspomniałem. Mam jeszcze jakiś olej wazelinowy do pancerzy linek (choć naczytałem się wiele i nie każdy radzi smarować pancerze). Do łożysk wstępnie mam wazelinę techniczną, ale trochę brudną bo brałem z wielkiego kubła który stał bez wieczka (z garażu ze wsi). Narzędzie też powoli zbieram- nie wszystko na raz bo zbankrutować można:) A do książki się przymierzam żeby coś kupić i po przeczytaniu mieć trochę większe pojęcie o rowerze.
  4. Wziąłem z pracy sprzęt tnący więc nie było problemu. Nawet sąsiedzi nie zdążyli się zorientować co to za hałas powstał. Potem trochę przy wibijaniu pinów też było głośno-ale ciszy nocnej nie było to mogłem:) Z tą płonącą ropą to na poważnie. Kiedyś z ojcem na wsi mielismy problem coś oczyścić (nie pamiętam co, ale jakaś wielka i ciężka część od kombajnu). To się ojciec wnerwij, wrzucił do metalowego wiadra z ropą i podpalił I faktycznie cały brud osiadł na dnie a ropa wypaliła się. Skuteczny sposób ale do rowerów nie polecam:) Mam jeszcze zamiar dobrać się do amorka (w serwisie mnei straszyli, że lepiej tam nie zaglądać bo po złożeniu może byc jeszcze gorzej) ale to już nie temat w tym dziale. Pozdrawiam
  5. Z Tym rozkuwaniem chodzi o to, że nie mam tego magicznego rozkuwaczo-skuwacza którym mógłbym piny wycisąć. Miałem jakiś gwóźdź i młotek, ale żeby wybić tymi narzędziami musiałbym podłożyć pod łańcuch coś twardego. Z całym rowerem nie miałem dostepu do tego twardego miejsca, więc najpierw rozciąłem dziada aż się iskry posypały i potem dopiero wybiłem piny. Brutalna metoda, ale jedyna którą mogłem u siebie wykonać w mieszkaniu w bloku:) Co do czyszczenia łańcucha to dzięki za radę, następnym razem zakończę proces benzyną ekstrakcyjną i posmaruję
  6. Witam wszystkich. Przygodę z rowerami planuję dopiero zacząć (do tej pory jeździłem rowerem tylko jakieś kilka km dziennie do pracy). Z racji tego zacząłem od zakupienia roweru Po wielu godzinach spędzonych na czytaniu głównie tego forum miałem już nieco klarowną decyzję co kupić. Ostatecznie kupiłem nieco inny sprzęt, używany ale w dobrym stanie i za dobre pieniądze. Stał kilka lat gdzieś w garażu to i nałapał kurzu we wszystkie możliwe otwory. Szczególnie łańcuch drażnił moje zmysły- miał w sobie tyle kurzu że przy pedałowaniu wszystko w nim trzeszczało. Wyginając go na boki trzesk był jeszcze gorszy. Nudząc się w długie i zimowe wieczory wyczyściłem go ale tylko z zewnątrz. Do środka czyli do wszelakich łożysk nie chciałem się dobierać, stwierdziłem, że zawiozę do serwisu i tam zrobią mi to wszystko porządnie. Jak postanowiłem, tak zrobiłem. Gdy zostawiałem rower u majstra zwróciłem uwagę by szczególnie zajął się łańcuchem. Po kilku dniach dostałem info, że sprzęt jest gotowy do odbioru. Szczęśliwy pojechałem do tego serwisu. Zapłaciłem 90zł (w cenie były już uwzględnione błotniki i dzwonek) i zabrałem maszynę do domu. Faktycznie wszystko jakby trochę lżej się kręciło i ciszej...poza tym nieszczęsnym łańcuchem. Fakt- nasmarowali go, bo z zewnątrz ładnie się błyszczał, ale piach w środku pozostał. Pierwsza myśl- od teraz JA będę serwisował własny sprzęt. Kolejne wertowanie postów- tym razem żeby roztrzygnąć dylemat: rozkuć łańcuch i zakuć ponownie czy rozciąć i wstawić spinkę. Ostatecznie wybrałem drugą opcję. No i tym samym po krótkim wstępie przechodzę do rzeczy:) : 1- wstępne płukanie w rękach w ciepłej wodzie z płynem do naczyń (uch ile z tego syfu wypłynęło) 2- zanurzenie w ropie (zastanawiałem się w czym myć: ropa, benzyna ze stacji, czy może benzyna ekstrakcyjna. Gdzieś się dowiedziałem, że obie benzyny strasznie wysuszają, a ropa jest bardziej tłusta. Po co mi to wiedzieć skoro potem i tak zamierzam smarować łańcuch? Ostatecznie wybrałem ropę. Brat mi sugerował, żeby zanurzyć w ropie, a ją podpalić. Wtedy cały brud opada na dno. Fakt że dobrze to działa bo sam to robiłem, ale w częściach od kombajnu gdzie trzeba było oczyścić ze starego i brudnego smaru część, która nie miała tak drobnych zakamarków jak rowerowy łańcuch:) Druga sprawa, że wysoka temperatura mogłaby niekorzystnie wpłynąć na łańcuch. Więc wytelepałem łańcuch ręcznie, ale nie był to szejk. Potem szczoteczką do zębów wyszorowałem już do czysta.) 3- zawiesiłem, żeby resztki ropy ociekły- w przeciwieństwie do benzyny ropa nie paruje tak fajnie i zostaje do samego końca. Zastanawiałem się czy potem umyć go jeszcze raz w płynie do naczyń, żeby usunąć ropę, która rozpuszcza olej, czy lepiej zostawić jak jest. No bo lepiej chyba, żeby były resztki ropy w łańcuchu zamiast wody, która raczej może siać większe spustoszenie co nie? Mogłem umyć w płynie, a potem wyprzeć wodę np WD-40. No ale wtedy zostałyby resztki WD-40, który pewnie też by potem "atakował" olej. Stwierdziłem, że nie będę robił sobie pod górkę i czekałem, aż ropa spłynie z łańcucha. 4- Wycieranie szmatą. Po tych zabiegach już nie czułem żadnego piachu w ogniwach- cel osiągnięty Następny dylemat: czym go teraz smarować? Na forum, aż wrze miedzy zwolennikami mokrego i kleistego oleju a suchego, teflonowego. Czytałem....czytałem i wciąż nie miałem pewności który będzie dla mnie lepszy. Ostatecznie na moją decyzję, wpłyneły słowa jednej osoby która twierdziła, że woli mieć suchy i czysty łańcuch (jak i całą resztę napędu) i częściej go smarować niż mieć cały obklejony gęstym olejem do którego wszystko się klei. Poszedłem tym tropem. Kupiłem FL czerwony teflon plus czy jakoś tak. Był w opcji jeszcze FL Ceramic Wax, ale zrezygnowałem. Na założonym już łańcuchu dawałem po kropelce na każde ogniwo. Następnego dnia wyczyściłem z zewnątrz szmatką. Stał kilka dni i dałem jeszcze jedną warstwę i znowu następnego dnia wytarłem szmatą resztki z zewnątrz łańcucha. Napęd chodzi cicho, ale na postoju do góry kołami. Nie chciało mi się wyjeżdżać nim na ulice zimą. Jeśli macie jakies uwagi odnośnie moich procedur to chętnie wysłucham waszych rad i słów krytyki Pewnie nie jeden z Was myśli sobie: "Wszystko spoko, tylko jakim rowerem, gdzie i w jakich warunkach zamierzasz jeździć?" Odpowiadam: Rower MTB, jazda do pracy (po ulicy, chodniku i przez krawężniki) plus rekreacyjne wycieczki w okolicach Suwalszczyzny, czyli głównie drogi piaskowe. Warunki suche lub wilgotne, ale nie mokre- nie przepadam za deszczem gdy siedzę na rowerze. Sorry, że tak to rozwlekłem i dałem nudny wstęp, ale musiałem komuś się wygadać po rozczarowaniu się moim Suwalskim serwisem:) Pozdrawiam wszystkich! Ps.: Jest tu może ktoś z Suwałk lub okolic?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...