Mateusz30
Użytkownik-
Liczba zawartości
750 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
5
Typ zawartości
Profile
Forum
Galeria
Blogi
Kalendarz
Collections
Zawartość dodana przez Mateusz30
-
Tanat: był już temat o rowerach 29er z decathlonu. Wystarczy wklepać w google. http://www.decathlon...id_8202905.html Na polskiej stronie nic o nich nie ma, ale są w sklepach. Trek ma bardzo wyciągniętą/sportową pozycję, co raczej średnio przydatne w rekreacyjnej jeździe jest. Chyba, że ktoś lubi. Poza tym nietypowy widelec G2, którego kupić jest potem problem. Bardzo słaby osprzęt. Rockrider wypada po prostu najlepiej. Tym bardziej, że mówimy o rekreacji. Geometria trecka jest fajna. Tylko ten amortyzator psuje wszystko. Największym problemem treka są pękające ramy w 29erach. Każdy to przyznaje. Nawet sprzedawcy. Jest to powszechny i nie załatwiony problem. W zasadzie nie ma nad czym się zastanawiać...
-
Z tanich 29erów do rekreacyjnej jazdy najlepiej wypada ten z Decathlonu.
-
[rower] Romet 29er, czyli pretekst do dyskusji o stali
Mateusz30 odpowiedział Wiewiór → na temat → Rowery/ramy
lauda: jestem tego samego wzrostu z trochę krótszą nogą. Zdecydowanie 21". 19 będzie za krótka i nie starczy sztycy. -
Byłem dzieckiem, kiedy miałem 170cm, więc nie było wtedy mody na górale, a już na pewno nie było 29erów. Jeździłem wtedy i zresztą również długo później przełajówką na kołach 28. W porównaniu do sztywnych górali kolegów była bardziej komfortowa na nierównościach terenu, lepiej się nią zjeżdżało, gorzej było na bruku i korzeniach. Ale generalnie byłem na niej dużo szybszy w lesie. A wrażenie było zawsze takie samo. Małe koło jest za małe w teren i rower na nim jest wolniejszy. Jeśli kupisz 29era na lekkich kołach albo sam takiego złożysz, to małe koło nie ma uzasadnienia. Co do siły wymaganej do kierowania rowerem. Bądźmy poważni. Rower skręca na tej samej zasadzie co 200kg motocykl. Skręt inicjuje się przeciwskrętem, a zmiana pozycji na rowerze to tylko dodatek (Wyjątkiem jest wolna jazda). Nie wymaga to żadnego wysiłku w porównaniu do samego pedałowania. To jak rower skręca, to nie tylko kwestia geometrii, ale też samego rowerzysty, jego pozycji itp... W przypadku dylematu 26 vs 29 i niskiego wzrostu zawsze będzie kusić lepszy i lżejszy sprzęt w małym kole za te same pieniądze. Duże koło jest lepsze pod każdym względem w terenie przy zachowaniu odpowiedniej wagi kół i wzrost niczego tu nie zmienia. Chodzi o zachowanie roweru na przeszkodach. A zalety w terenie są dla każdego identyczne. Co nie oznacza, że będziesz na dużym kole od razu szybszy. Przesiadka wymaga kilku tygodni jeżdżenia, żeby się przestawić. Jeździ się po prostu inaczej. Warto zwrócić uwagę, że spec rezygnuje w niektórych modelach z małego koła. Też nie widzą sensu w jego istnieniu.
-
Tak pęknie każda rama. Jak się jedzie 60km/h i nie trafi w miejsce lądowania tylko 2m wcześniej w dół. Pełno jest takich filmów na YouTubie. Ostatnio oglądałem film, jak gość załatwił w ten sposób nowego epica.
-
Jest duża różnica in plus dla 29er. Wynika to z większego momentu żyroskopowego generowanego przez większe koło oraz innego rozkładu mas. Jeździłem z fotelikiem na małej i dużej kiszce. Na dużej nie czuć fotelika z dzieckiem, a na małej jazda wymaga sporej uwagi... To samo dotyczy trekingów i crossowych rowerów. Jest łatwiej na nich z fotelikiem niż na mtb 26". Jeździłem tylko z tradycyjnymi fotelikami z tyłu. Moim zdaniem fotelik tego typu co na aukcji to pomyłka. Na sportowym rowerze nie dosięgniesz kierownicy nad dzieckiem.
-
Ten rockrider za 2000pln ma zupełnie przyzwoity osprzęt jak za tę cenę. Wątpię, żebyś znalazł lepszą ofertę za taką kasę. Nie znalazłem informacji o geometrii, ale na oko wygląda przyzwoicie. Ciężki też nie jest. Dla początkującego w sam raz. Widziałem gorsze oferty za 2500 - choćby polskie wynalazki.
-
Razorjack: Chyba zapomniałeś, że większość ludzi nie mieszka w górach. W lesie na zjazdach dokręcam do 60km/h i nie mam problemów z kontrolą. Pewnie jak ktoś ma mocniejszą nogę to i szybciej by pojechał. Itr: W Puszczy Bydgoskiej pod większość wzniesień prowadził byś singla. To wszystko kwestia terenu... U mnie 26x36 jest w wielu miejscach na granicy możliwości technicznych. Twardziej można już tylko nakryć się kierownicą albo zerwać przyczepność. To że inni zwalniają przed wzniesieniem przez zbyt szybką redukcję, to nie jest kwestia posiadania przerzutek, a braku umiejętności/formy albo jednego i drugiego. Singiel nie daje żadnej przewagi na podjazdach. Tak samo twardo można podjeżdżać na rowerze z przerzutkami. A te parę gram różnicy nie robi. Na zjeździe też singlem tracisz, bo nie dokręcisz tak mocno, jak z przerzutkami. Miałem kiedyś przełajówkę singla(aż ukradli). Prostota jest fajna. Przerzutki pozwalają regulować kadencję i jechać szybciej - dając więcej zabawy. Tego przeskoczyć się nie da żadnym singlem. Z rowerem jest jak z każdą formą poruszania się - im szybciej tym fajniej. Singiel nie sprawi, że pojedzie się szybciej/wygodniej/bardziej komfortowo. Z jeżdżenia singlem pamiętam dokładnie ograniczenia na stromych podjazdach, twardość w trudniejszym terenie, brak możliwości dokręcenia do sensownej prędkości na zjeździe, brak możliwości osiągnięcia dużej prędkości na płaskim... Jedyną zaletą była... No właściwie to nie pamiętam zalet. Bo brak dwóch linek raczej zaletą nie jest... To było w latach 90tych, więc nawet lans to nie był. Tylko wiocha. Teraz singiel ma zaletę - lans. Anarchy: Zgadzam się co do tych napędów 14stkowych. Znacznie bardziej nie mogę się doczekać ogólnie dostępnego tuningu genetycznego. Wtedy wystarczy singiel 44x11...
-
Jeżdżę w kujawsko-pomorskim. Mam napęd 2x10. korbę 26/39, kasetę 36-12. Na tym podjeżdżam każdą górę, którą podjechać się da. Bardziej miękkie przełożenie ma sens, jak ktoś jeździ turystycznie lub wybiera się w góry. Głównie używam dużego blatu. Młynek tylko na strome górki. Lubię szybką sportową jazdę. Moja trasa zawsze zahacza o wiele podjazdów, często ekstremalnie stromych. Jak ktoś mieszka na płaskim i lubi sportową jazdę, to 26/39 12/36. Dla ludzi jeżdżących turystycznie to będzie za twardo na podjazdach. W góry też zamienił bym młynek na 20 albo kupił kasetę 40/12(są już takie). Co do trwałości względem 8semkowego napędu. Przykro mi, ale nie widzę żadnej różnicy w tempie zużycia łańcucha. Nie widzę żadnej różnicy na glinie w deszczu i błocie na minus dla dziesiątkowego napędu. Moim zdaniem kultura pracy w deszczu i błocie jest wyższa w sramie 2x10 niż w shimano 3x8. W małej kiszce mam shimano ósemkowe, w 29erze srama 10tkowego i poza inną charakterystyką pracy manetek, to jeden pies. I to jedzie i to jedzie. Jeśli chodzi zaś o zakres przełożeń... Kaseta 10tkowa ma większy zakres przełożeń przy ciaśniejszym zestopniowaniu względem ósemki, jest po prostu wygodniejsza i nie ma o co się tu kłócić. To jest oczywiste. Moim zdaniem kasety powinny mieć 12 zębatek. Wtedy było by idealnie. Pewnie kwestia kilku lat i taki będzie standard. Po kilku miesiącach na napędzie 10tkowym uważam, że jest dużo lepszy niż 8kowy ze względu na szybszy dostęp do przełożeń bez konieczności mieszania przodem. 9tki nie próbowałem. Kłotnie o 8, 9, 10 i inne napędy przypominają mi kłotnie o windowsa 3.11 i 95, a potem 98, 2000, viste itd... Jesteśmy w państwie totalitarnym, które kontroluje każdą dziedzinę naszego życia. Cieszcie się, że możecie sobie chociaż różne napędy kupić, zamiast się o to kłócić. I nie wierzcie w demokrację - wymyślili ją Grecy, a nie można wierzyć w nic, co oni wymyślili.
-
Mówiłem o bazie kół wynikającej z długiej górnej rury. Przecież wiadomo, że długi tylny trójkąt nie jest dobry. Swoją drogą ilu bajkerów jeździ po krętych trasach? W większości przypadków to mniej niż 1% całokształtu. Przesiadka na duże koło wymaga po prostu zmiany techniki jazdy i pedałowania. Trzeba się przestawić. To wymaga kilku tygodni. Potem się śmiga bez problemu. Dziś na stromym zjeździe, luźny tłuczeń na zakręcie wyszedł prosto na mnie facet osobówką. Odruchowo zarzuciłem tyłem i spokojnie go ominąłem. Po prostu na długim 29erze jeździ się inaczej niż małą kichą. Dla mnie dużo łatwiej, szybciej i bezpieczniej. Przesuwa się granicę. A na trudniejszych odcinkach, gdzie sięga się granicy naturalną kontynuacją wydaje się być full 29er i wtedy dopiero można by pocisnąć...
-
Jakbyś wpisał w wyszukiwarkę, to byś wiedział, że B3 lepiej omijać szerokim łukiem. GT to generalnie oryginalna i fajna konstrukcja.
-
Co to znaczy ostrzej? Ile masz wzrostu? GT to bardzo dobra firma z tradycjami. Jednak jeśli jesteś wysoki, to Cię rozczaruję, bo nie sprowadzili ram 21" do Polski.
-
Krótsza baza kół nie jest zaletą w tego typu rowerach. Dłuższy rower lepiej zjeżdża i podjeżdża. Zresztą ciężko porównywać, bo mam rower w ramie 21", a Kross kończy się na 19"tce która jest dla mnie za mała... Agang standardowo ma 2.1 opony, ale wejdzie do tyłu 2.4 bez problemu. Ktoś na forum założył 2.3 do Krossa, ale musiał zdjąć - przerzutka. Problemem z oponą z tyłu w Krossie nie został rozwiązany. Nie zmieniono ramy, tylko zmieniono przerzutkę. Było o tym na forum... A co do wyglądu, to może i kwestia gustu. Ale jakość wykończenia już nie jest kwestią gustu. Agang i Kross kosztują tyle samo. Agang ma lepszy osprzęt, porządny powietrzny amortyzator, który naprawdę świetnie pracuje i lepiej zaprojektowaną ramę. W sumie nie ma czego porównywać. A ponieważ 29ery są głównie dla osób wysokich, to przykro mi, ale Kross nie ma im nic do zaoferowania. Mam 194 i nie robią roweru dla mnie.
-
Z geometriami, to sobie musisz "popaczeć" na stronach producentów i dobrać, co Tobie pasuje. Ramę dobierasz wedle długości górnej rury i przekroku. Górna rura im dłuższa tym lepsza - oczywiście odpowiednio do wzrostu. A przekrok, to prosta sprawa. Schodzisz z siodła i musisz mieć możliwość podnieść 15cm przednie koło nad ziemię albo inaczej - mieć minimum pięć cm luzu od przyrodzenia. W agangu masz, i długą rurę, i bardzo nisko przekrok ze względu na podgiętą rurę. W krosie są problemy z szerszą oponą z tyłu (nie założysz), ze zbieraniem syfu przez przerzutkę przednią oraz przedni amor to pic na wodę fotomontaż. Napisz ile masz wzrostu i przekrok. Mierzy się od ziemi do krocza, bez butów.
-
Zamiast Cube powinni go nazwać Castrator. Rama wygląda na tak krótką, że zjazd z krawężnika musi kończyć się każdorazowym przeleceniem przez kierownicę twarzą w asfalt. Koleś raz na podjeździe się zatrzyma i albo poleci głową w dół, albo będzie się lodem okładał przez tydzień. Suma sumarum jego kobieta będzie nietknięta przez jakiś czas. Przynajmniej przez niego.
-
Skwarek. Już miałem kasę przygotowaną, żeby kupić Speca Carve, za ponad 5tysięcy. Chciałem mieć powietrzny amor i porządny osprzęt. Na szczęście nie mieli mojego rozmiaru. I mieć nie będą, bo wszystkie dawno sprzedane. Więc zaoszczędziłem kupują Aganga - rower o 2000 tańszy na wyższym osprzęcie! Szczerze mówiąc - jestem więcej niż zadowolony z tego roweru. Jeździ się nim świetnie. Speca tak naprawdę nigdy nie chciałem, bo nie podobają mi się i tyle. Spec trafił na listę zakupów ze względu na długą górną rurę. Nie jesteś raczej topowym zawodnikiem, więc każdy rower z dobrym geo przy Twoim przedziale finansowym będzie dobry do ścigania raz kiedyś,na początek. Rower tak naprawdę sam nie jedzie. Ważniejsze od wylajtowanych, wydumanych patentów na drogie koła jest często dojechać do mety bez awarii. Moją ulubioną trasę długości 32km na agangu robię bez specjalnego wysiłku 10min szybciej niż na małej kiszce walcząc o każdy metr. Przyczyna jest prosta. Agangiem duuuużo szybciej zjeżdżam i szybciej podjeżdżam. Duże koło pozwala na stojąco podjeżdżać na twardym przełożeniu, co na małym kole kończy się od razu zerwaniem przyczepności. Techniczne odcinki przejeżdża się bardziej komfortowo, zachowując więcej sił. Może i czuć wielki koło na prostej, może i nie ma takiego zrywu, ale w terenie liczy się co innego o wiele bardziej. Płynna jazda. To poprawia średnią przelotową w drastyczny sposób. Komfort jazdy i nieobite nery są w bonusie. Co do kierowania się ramą przy zakupie. Przy zakupie trzeba się kierować ramą. Nie tyle naklejką, co geometrią. Na Hai też "paczałem". Ale co z tego, jak nie mam szans się przymierzyć. Dla mnie najważniejsza jest długa rama i nie za sztywna. Wylajtowane, sztywne, ściganckie ramy są dla zawodowców. Normalny człowiek woli trochę więcej komfortu i przewidywalności na zjazdach.
-
To to wygląda jak rower do przeprawy przez torfowiska/bagna. Obstawiam, że ma wystarczającą wyporność, żeby pływać... Ewentualnie na pustynię. Takiej grubości są opony w motocyklach crossowych z przodu... Sądząc po rozmiarze przedniej zębatki prędkość maksymalna oscyluje w granicach 30km/h pod warunkiem, że ktoś potrafi wygenerować 900WATów ....
-
Oczywiście chodziło o rozpiętość.
-
Mam 194cm wzrostu, zasięg ramion 206cm. Więc mam długie ręce. Dla mnie rama 21" jest idealna i siodełko mam wyżej od kierownicy. Obstawiam, że możesz czuć się lepiej na 19", więc lepiej przymierz się do obu rozmiarów przed zakupem. Mostek jest krótki, więc nie bardzo co będziesz miał potem skracać.
-
Mam od około miesiąca Aganga 7.29 przejechałem nim prawie 500km. Latam głównie po Puszczy Bydgoskiej, trasą maratonu, który odbywa się w Bydgoszczy, nad Wisła, Brdą itp. okolice. Więc sporo stromych interwałowych podjazdów i zjazdów. Ostatnio miałem pecha sprawdzić rower w deszczu trwającym godzinę. Ważę 88kg i nie stwierdziłem żadnych wad w hamulcach na ostrych zjazdach po glinie, błocie i innych. Hamowały tak samo dobrze, jak na sucho. Dajesz w ulewie w wąwozie w dół ile fabryka dała i z moją wagą w każdej chwili masz kontrolę nad prędkością. Dla mnie to wystarczy. Rower prowadzi się fantastycznie. Bardzo łatwo zainicjować w nim skręt. Zjeżdża sam. Po ściankach, z których sprowadzam małe koło z rozsądku - zjeżdża sam. Połyka uskoki, jakby ich nie było. Podjazdy, które na małym kole wymagają skupienia, uwagi i delikatnego kręcenia - na agangu podjeżdżam popijając z bidonu stojąc na pedałach, na twardym przełożeniu, a więc dużo szybciej i łatwiej. Może to nie góry, ale są zjazdy podczas których na małym kole się modlisz, a na tym dokręcasz ile wlezie. Jest parę miejsc w Puszczy, gdzie na piaszczystym zjeździe pełnym kolein 40km/h na małym kole to hardcore i walka o przetrwanie. Na agangu dokręciłem do 52km/h i wydawało się, że jadę wolno. Opon nie sprawdzałem w górach. W moim terenie sprawdzają się świetnie. Szersze za bardzo by się do błota kleiły w deszczowe dni. Chwyty są dość twarde, ale po kilku wyjazdach dłoń się przyzwyczaja i nie będę ich zmieniał. Ręka na nich się nie ślizga, co doceniłem podczas zjazdów w czasie ulewy. Jedyne co kiedyś zmienię, to koła na lżejsze. To akurat w prawie każdym seryjnym rowerze jest do wymiany... Szeroka kierownica mi odpowiada. Daje większą kontrolę na zjazdach i długą dźwignię podczas podjeżdżania na twardych przełożeniach oraz niższą pozycję. No i najważniejsze. Rower wygląda naprawdę odjazdowo. Zdjęcia w katalogu online to lipa. Za mojego dałem w salonie 3400. Gwarację Velo przedłuża do 5 lat na ramę.
-
Przyjedź na maraton Glinki do Bydgoszczy. Centralna Polska. Będziesz niósł singla przez połowę dystansu. Nie wszędzie w centralnej jest płasko. Puszcza Bydgoska leży na terenach po wydmowych Wisły. Płaskiego tu mało, a podjazdy jeden obok drugiego (dosłownie) i bardzo strome. Większość rowerzystów. co się tam zapuści przypadkiem prowadzi rower przez 10km. Sam jeździłem przełajem w singlu, więc wiem co mówię. Zresztą w centralnej jest dużo więcej górek. To nie są takie sztywne i długie podjazdy, jak w górach. Ale jest gdzie skatować olipijczyka.
-
Zekker: Po prostu włącz sobie przełożenie typowe dla singla na przerzutkach i masz obraz gotowy. Na płaskim przy szybkiej jeździe w łatwym terenie idzie jechać. Na technicznych odcinkach zaczyna się walka, podjazdy niezbyt strome da się zrobić, a kiedy robi się stromo, to rower na plecy... Wszystko zależy od terenu. Możesz jeździć cały dzień na jednym przełożeniu i nie potrzebować nic więcej. A możesz też skręcić w las w inną stronę i nieść rower cały dzień - zamiast jechać. Twarde przełożenie uniemożliwia efektywne pedałowania z wybraną przez Ciebie prędkością. Jesteś skazany na określoną prędkość, nie masz żadnej możliwości regulowania kadencji. Możesz zapomnieć o odpoczynku w czasie jazdy. Sztywne przełożenie wymusza ostre kręcenie. Jadąc wolniej - jedziesz siłowo, szybciej też nie pojedziesz, bo nie dasz rady długo szybko kręcić. Taki rower ma sens tylko w specyficznym terenie... Wczytaj się w co piszą koledzy. Noszenie, prowadzenie singla to norma.
-
Dłuższa rura, to nie komfort, tylko bardziej wyciągnięta sylwetka. Czyli bardziej aerodynamiczna. Komfort daje bardziej wyprostowana sylwetka. Przy długiej rurze wisisz połową, a często więcej, ciężaru ciała na nadgarstkach. Coś odwrotnego niż w Twoim KTMie teraz. Jeśli przy 179cm czujesz się dobrze z górną rurą 619, to chyba będzie dobrze. Dłuższa górna rura jest w rowerach 21" dla ludzi grubo powyżej 190cm. Skoro masz w 19tce i 17tce jajka na rurze, to znaczy że powinieneś wybrać rower z lepszą geometrią niż Merida. KTM ma chyba najgorsze geo z możliwych, co już wiesz, bo mimo za małej ramy Cię kastruje, a Merida to też lipa. Poszukaj czegoś z dobrą geometrią. O ile nie walnąłeś się z nazwą, to masz budżet na 12 patoli. Jest w czym wybierać. Chociaż tylko w teorii, bo o tej porze roku w Polsce, to już wybór mocno ograniczony. Rowery sprzedane albo w ogóle nie sprowadzone do kraju. Wybór jest ograniczony dostępnością. Na Meridę i KTMa w ogóle bym nie patrzył. Pod jajkami 5centków to minimum. W ekstremalnej sytuacji jest niezbędne, a na co dzień przydatne. Poszukaj czegoś u Speca np. model Carve, Treki są dostępne, Gianty XTC... Najbardziej wyciągniętą sylwetkę masz w specu i treku oraz authorach i agangach. To tak z grubsza z dostępnych powszechnie marek. I usiądź na rowerze, zanim coś zamówisz przez net.
-
Większość rowerów do bujania się wygodnickiego ma krótką ramę nie bez powodu. Dla przeciętnego człowieka, który kupuje rower, a potem wsiada na niego 5-10 razy w roku, żeby się pobujać będzie lepsza. Bo nie będą go bolały nadgarstki. Bujanie się na wyciągniętym rowerze z pewnością komfortowe nie jest. Większość rowerów trafia do takich właśnie ludzi i dlatego mało jest marek z sensowną geometrią. Jak jadę z dziećmi na przejażdżkę, na godzinę albo dwie, to wolę do wolnej jazdy krótszą ramę. Jest po prostu wygodniejsza. Kiedy wychodzę polatać ostrzej wtedy biorę rower z długą górną rurą. KTM ma kilka poważnych problemów wynikających z tego, że to dopiero dla nich pierwszy albo drugi rok produkcji w dużej kiszce. Poza idiotycznie krótką ramą, przednia przerzutka jest zbieraczem błota już przy tych kołach, co oznacza, że na pewno nic szerszego nie włożysz, a już teraz jest źle. Były testy, poczytaj sobie. Poza tym rower jest bardzo sztywny, co nie spełnia warunku bujania się dla przyjemności.
-
Jeździ mi się na przełożeniu 2x10 lepiej niż na 3x9. Jest jak przedmówca napisał. Mniej mieszania z przodu. Nie widzę potrzeby bardziej miękkiego przełożenia. W małej kiszce mam 22x30 i podjeżdżam na tym wszystko... Jak zrobi się bardziej stromo, to i tak zabraknie mi umiejętności, a nie przełożeń. Napęd 2x10 prócz wygody i mniejszego mieszania ma dwie bardziej oczywiste zalety. Większy prześwit pod suportem i mniejszą wagę(p jeden blat). Moim zdaniem Agang miażdży wyglądem konkurencję. Zdjęcia na stronie agang.pl są kiepskiej jakości. Trochę lepsze mają chłopaki z team29er na swojej stronie. Testowali model 7.29. W rzeczywistości wygląda dużo lepiej od Treka, czy speca. Oglądałem wszystkie przed zakupem. Agang ma o wiele lepszy osprzęt i jest dużo tańszy. i nie mówię tu o paru setkach... Poza tym speca już nie ma w dużych ramach, a trek ma opinię powszechną pękających ram plus przednie widły z dziwnym offsetem. Obejrzyj z bliska Aganga, to sam różnicę zobaczysz. Każdy ma swoje priorytety. Moim jest pozycja na rowerze, czyli rama. Spec nie ma dla mnie ramy w tym roku, więc został tylko Agang lub Trek. Trek za 3700 daje ósemkowy napęd i słaby amor. Aganga kupiłem za 3400. Rabat dostałem za piękne oczy, chęć do życia i miłość do ojczyzny. Dostajesz powietrzny amor i cały na X7. Pozycja na obu rowerach jest bardzo podobna. Agang wygląda lepiej. Nie było się nad czym zastanawiać. Chciałem nawet dołożyć do Cobii za 4800, ale tam jest tylko X5. To trochę śmieszne. Mnie to nie bawiło, więc wybrałem rower, który podobał mi się bardziej, miał duuuużo lepszy osprzęt o był dużo tańszy. No i nie widziałem jeszcze nigdy, nikogo na agangu. Dla mnie to duża zaleta. Jutro zrobię kilka fotek, jak nie będzie padać. Teraz już za ciemno. Jeśli rozszyfruję system wklejania fotek, to dam je tu jutro. I zadzwonię do Velo, żeby mi dali jakąś prowizję, jeśli kupisz od nich rower.