Skocz do zawartości

Mateusz30

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    750
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    5

Zawartość dodana przez Mateusz30

  1. Tylko po co komu w 29erze blat 44Z? Do wożenia ze sobą chyba tylko. Przy przełożeniu 38 już i tak grubo powyżej 50km/h można pojechać bez problemu na asfalcie. Chciałbym zobaczyć, jak ktoś pojedzie szybciej na płaskim przez dłuższy czas. Natomiast młynek 28Z dla większości ludzi będzie za twardy w płaskiej części kraju, o górach nie wspominając. W 29erze młynek 24Z to max przy założeniu, że z tyłu jest 36. A w góry większość woli mieć 20-22Z.
  2. Mateusz30

    [rower] do 3500zl

    W przypadku trecka zastanów się gdzie kupisz amor z offsetem G2? Bo raczej nie w Polsce. Diler nie potrafił mi odpowiedzieć gdzie kupię amor. Od roku ujeżdżam aganga 7.29. Kupiłem za 3300, teraz są droższe. Bardzo solidny rower z powietrznym amorem i równym osprzętem. Bardzo niski przekrok. Całość osprzętu to x7, hamulce tectro też dają radę. Długa rura górna, szeroka kierownica. Nie ma sensowniejszego roweru za te pieniądze. Do kupienia u przedstawicieli Velo.
  3. Tak. KTM robi motocykl cross z silnikiem elektrycznym. Tylko zadaj sobie pytanie, co zrobisz ze 100kg klocem po 30minutach jazdy w środku niczego? To ma tylko zastosowanie na torze. KTM robi też rower mtb z zawiasem z przodu i silnikiem elektrycznym, które dodają mocy, tym więcej, im mocniej pedałujesz. W sumie daje to około 20%. Tylko co z tego, jak rower waży 25kg i w trudnym terenie polegnie z powodu konieczności zastosowania ciężkich kół i wysokie ciśnienia. Rozwiązania z .... wzięte. W tej chwili w unii już nie będzie można jeździć na rowerach, które mają samodzielny napęd elektryczny w górach, więc idą w stronę wspomagania mocą. Za chwilę jakiś geniusz i tego zabroni. Spec robi mieszczucha sztywnego z silnikiem elektrycznym. Chyba do 70km/h się buja i jest naprawdę szybki. Tylko po co? Chciałbym zobaczyć, jak ktoś hamuje awaryjnie na oponie 28mm z tej prędkości. To jest kompletnie bez sensu. Za połowę tej kwoty można kupić nowy motocykl, który nie wymaga ładowania prądem i ma zasięg razy 4. Takie elektryczne rowery w naszym klimacie to nonsens. Na moto wsiadasz i za chwilę jesteś 300km dalej. A na rowerze elektrycznym zajmie Ci to tydzień. Jeśli w ogóle uda Ci się po drodze go podładować. Poza tym silnik elektryczny wymaga zastosowania mocniejszych łańcuchów i podzespołów. Dodatkowa waga zabija przyjemność z jazdy i moim zdaniem jest zaprzeczeniem roweru. Osoby testujące w Polsce wypowiadały się w podobnym tonie. Już nie rower, ale słaba technologia i zero fanu w porównaniu do tańszych istniejących rozwiązań w postaci motocykla.
  4. Mateusz30

    [rower]używany max 2100zł

    Nie widzę sensu kupowania górala do jeżdżenia po szutrach, asfaltach. Do takich zastosowań kupuje się przełaje, crossy. A na maraton możesz zostawić stary rower.
  5. Mateusz30

    [Rower] Author Traction 2013

    jak sie ma ciezka nogę, to na stojąco musi coś zajeczec. norma.
  6. MarioMario. Takie dźwięki i szarpanie biorą się z giętkości Twojego widelca pod wpływem Twojej masy... Słabszy widelec pod dużym obciążeniem, przy małej prędkości będzie tak reagował. Na przemian klocek łapie i traci przyczepność i powoduje to swojego rodzaju rezonans. Nic na to nie poradzisz. Jedyny sposób, to hamować dwom klamkami na raz, schudnąć, ewentualnie wymieć amor na sztywniejszy. Taki efekt łapie mój wideł przy małej prędkości (bliskiej zatrzymania) na bardzo stromym zjeździe. Widelec lata wtedy lekko przód tył i dźwiękowe efekty zbliżone są. Ważę 86kg. Ważysz 110kg, a to nie jest mało. Przy normalnej jeździe możesz oszczędzić wideł nie hamując przodem. A w trudniejszym terenie naucz się prawidłowo hamować przodem i tyłem jednocześnie. W przyszłości poszukaj czegoś sztywniejszego na zamianę przodu i tyle. Możliwe, że po dotarciu się klocków efekt szarpania się zmniejszy lub w ogóle zniknie. Generalnie przy tej masie lepiej nie katować widelca ostrym hamowaniem przodem, bo z pewnością nie wydłuży to jego życia. Tam spore siły działają, a golenie w rowerach są przecież o małych przekrojach.
  7. klamka pulsuje, jak w abs, bo tarcz jest krzywa. kupi nowa i będzie git.
  8. aktualnie jeżdżę na agang 7.29 xl. na ich stronie są wszystkie dane. wszystkie podkładki dałem na górę, a mostek na minus. mam siodło dużo wyżej od kierownicy. dłonie bolały mnie po długiej przerwie od pedałowania, bez względu na geo roweru. jeździłem wcześniej rowerem rekracyjnym i też dłonie bolały. z czasem to mija. na to nie pomogą żadne czary, rękawice, czy szerokie gripy. trzeba się przyzwyczaić. to jak z pompkami na kostkach. nie ma sensu za bardzo sugerować się ustawieniami mostka u innych. każdy jest trochę inaczej zbudowany. mostek na minus daje lepszą kontrolę nad przednim kołem i poprawia aerodynamikę. mnie pozwala też zająć pozycję, w której efektywniej pedałuję.
  9. Na filmie i zdjęciu widać, że pożyczyłeś rower od młodszej siostry. Podałeś wymiary i dla Ciebie tylko ramy XL. Jestem trochę od Ciebie wyższy (2 cm) i mam górną rurę 65cm, a spokojnie mógłbym jeździć na jeszcze dłuższej. Nie da się nic zrobić z tą ramą, która masz obecnie. Siedziałem na Krossie w rozmiarze L i ta rama jest za krótka. Nie naprawisz tego niczym. Nie da się jeździć na za małym rowerze. Dłonie zawsze będą boleć po jakimś czasie. Kwestia przyzwyczajenia organizmu. Na filmie widać też, że ewidentnie masz za nisko siodło. Zabrakło sztycy?
  10. Z tych kilku rowerów wziąłbym Krossa. Biorąc pod uwagę profil Twoich tras - rower crossowy jest lepszym wyborem. Będzie Ci się nim łatwiej i szybciej podróżować. Węższe opony, dużo lżejsze koła - będzie dużo łatwiej się rozpędzał i szybciej jeździł. Musisz szukać crossa z ramą 23". Góral jest w teren. Na szutrach i asfaltach jest zupełnie bez sensu. Tej rozmowy w ogóle by nie było, gdybyś poszedł do salonu rowerowego i się przejechał. To naprawdę otwiera oczy. Przejedź się góralem, potem crossem i wszystko będzie jasne. Na góralu będziesz czuł, że ciągniesz za sobą kotwicę. To nie rower na szutry. Do tego są crossy, przełaje, trekingi itp. Powodzenia w poszukiwaniu roweru.
  11. Biorąc pod uwagę Twoje rozmiary wziąłbym Authora. Solidna klasyczna konstrukcja. Czytałem rok temu sporo raportów od ludzi 110+. Zrobione sporo kilometrów bez żadnych strat. Rama dla Ciebie to 21". Weź poprawkę, ze 29er to rower sportowy. Przejedź się, zanim kupisz, bo może się okazać, że będziesz się lepiej czuł na czymś o wygodniejszej pozycji. W sportowych rowerach wisisz na kierownicy, jesteś mocno pochylony. Przy takiej nadwadze może Ci w tym sadełko na brzuchu przeszkadzać, a nadgarstki raczej szybko się poddadzą. Piszę to z własnej perspektywy, kiedy ważyłem koło 100kg. Może przymierz się do rowerów miejskich na kole 26". np. giant sedona. To solidna konstrukcja o regulowanym w dużym zakresie mostku, a w terenie też na tym polatasz po zmianie opon. I wydasz mniej kasy. Kupiłem coś takiego, jak miałem nadwagę właśnie ze względu na wygodną pozycję i trwałość konstrukcji. Przelatałem 8tyś. na sedonie i nadal z niej korzystam. Nie będziesz na tym nic wolniejszy, niż na najnerze, a wygodniej będzie z pewnością. Łatwo się zrazić do jeżdżenia sportowym rowerem. Dla niewytrenowanej, ciężkiej osoby, pozycja sportowa to raczej kara, nie przyjemność.
  12. Nawet, jak będzie miał kierownicę 10cm wyżej, to i tak będzie w tractionie na niej wisiał, wyciągnięta pozycja to gwarantuje. Trzeba wzmocnić słabe nadgarstki albo regularnie jeździć i czekać, aż się same od tego wzmocnią. Nie ma innej drogi. Ból wynika ze słabości organizmu. Pożycz od kogoś szosę, pojeździj z 4h i zobacz, co się będzie działo. Odkryjesz nowe pokłady bólu. Kolarstwo jest dla twardzieli, jeśli chcesz, żeby było lekko i przyjemnie, to trzeba zmienić rower na choppera, czy trekkinga albo inny miejski wynalazek. Po wieloletniej przerwie od jeżdżenia bolały mnie dłonie, nadgarstki nawet w najgrubszych gripach na rowerze miejskim. Takiej jest życie, jak człowiek robi się miękki. Jakąś radą są grubsze gripy, ale to tylko półśrodek. Ręce się przyzwyczają za 2tyg i problem zniknie sam. Dobre rękawiczki też mogą pomóc. Jeśli nie dajesz rady, to po prostu zmieniaj trochę pozycję, co jakiś czas. Nawet na prostej kierownicy da się. Możesz zmieniać chwyt, jak na kierownicy motocykla, przy dodawaniu gazu. Im "przepustnica" bardziej zamknięta, tym mniej męczysz nadgarstki. Rogi też mogą się przydać. Zapewniają zmianę chwytu i chwilowy odpoczynek. Przy okazji będziesz miał dłuższą dźwignię na podjazdy.
  13. Nie możesz tłumaczyć, że nie podniesiesz siodła, bo się oddalasz od kierownicy. Ustawienie siodła to podstawa. Bez tego nie da się jeździć. Najpierw ustawiasz siodło i jak już wszystko jest dopracowane - dajesz odpowiedni mostek. Przeczytałem, że masz nogę 96cm i dlatego napisałem, że nie ma sensu wymiana roweru na większy rozmiar. Lepiej po prostu kupić dłuższą sztycę. Bo na każdym będzie Ci rama za długa. Teraz możesz po prostu dać krótki mostek i to załatwi sprawę długości ramy. A bez dłuższej sztycy i poprawnie ustawionego siodła nigdy nie będzie Ci wygodnie... Mtb nie jest tworzone z myślą o wygodzie, a o efektywności. Ewentualne udogodnienia są tylko pod kątem polepszenie wyniku, jak np. amortyzacja. Nigdy na mtb nie będzie tak wygodnie, jak na trekingu... Można dać szersze siodło i inne dodatki. Kwestia czy to się sprawdzi w terenie. A może po prostu masz za wąskie siodło? Nie pasuje do miednicy i Cię gniecie. Powinieneś mieć nogę krótszą o 10cm. To się akurat da załatwić bez zmian w rowerze.
  14. Moim zdaniem niepotrzebnie cudujesz. Author ma jedne z najdłuższych ram na rynku. Zamiast cudować kup długą sztycę i ustaw porządnie siodło. Kupisz krótką ramę 21" i będziesz miał dokładnie tą samą pozycję, co teraz w 19" Authora. Poślady Cię bolą, bo to nie jest treking. Siodło w mtb nie da Ci komfortu, tak samo jak w szosie. Siodło w sportowym rowerze służy jako dodatkowy punkt podparcia, a nie kanapa. Bóle pośladów biorą się ze złego ustawienia przez użytkownika. W sportowym rowerze mtb przez większą część czasu ciężar spoczywa na nogach i na ramionach. Na prostej siodło jest tylko do pomocy w utrzymaniu równowagi, ułatwia pedałowanie. W zakrętach pomaga docisnąć rower udem, na podjazdach docisnąć tylne koło... Jeśli wbija Ci się w tyłek, to tylko dlatego, że jest źle ustawione. Ból może powodować różnica już kilku mm od optimum. Skoro jeździsz na dalekie wycieczki bez prawidłowo ustawionego roweru, to wynika to z braku wiedzy. To całe gałęzie nauki. Odsyłam Cię w tym miejscu do literatury, a od siebie dam kilka podstawowych słów. 1) Wysokość siodła. Siadasz na rower i piętami na pedałach kręcisz w tył. Noga powinna być prosta w kolanie i powinno się bez trudu kręcić. Następnie śródstopie na pedały i jazda próbna. W większości przypadków siodło trzeba obniżyć o kilka mm, bo nogi zwykle nie są równej długości... W czasie pedałowania nie możesz czuć, że siedzisz na stołku, tylko że masz punkt lekkiego podparcia/stabilizacji. 2) Siodło regulacja przód tył. Śródstopie na pedałach, korby w poziomie. Obserwujesz nogę, która jest z przodu. Pion musi być między rzepką, a osią pedała. Małe odstępstwo będzie powodować bóle w kolanach (spd). Tak ustawione siodło w przypadku mtb, czy szosy spowoduje, że w naturalny sposób siadając na siodle trafisz idealnie we właściwe miejsce. 3) Regulacja siodła w poziomie(lub nie) W większości przypadków siodło powinno być w poziomie. Na pewno nos nie powinien być wyżej. To nie dirt. 4) Wysokość kierownicy. Lepsze czucie roweru, aerodynamikę, łatwiejsze podjeżdżanie itp. daje kierownica z chwytami na poziomie siodła lub niżej. Większość wysokich ludzi woli kierownicę niżej. Jestem 2 centki od Ciebie wyższy i o wiele wygodniej jest mi z mostkiem na minusie. Nie mierzyłem, ale kierę mam min 5cm niżej od siodła. Dzięki temu odpoczywa kręgosłup, poślady. +10 do wyczucia przedniego koła i aerodynamiki. Mam rower o identycznej geometrii z Twoim, tylko z ramą 21" Z mostkiem na plus to nie jazda. To nie jest treking. Tak długo, jak będziesz próbował odciążyć ramiona, tak długo będzie Cię boleć koniec pleców i kręgosłup. Ból nadgarstków wynika z braku wytrenowania może i wagi również... Kiedy wsiadasz na sprotowy rower, to wisisz na kierownicy, opierasz się na niej. Tak po prostu musi być, żeby rower lepiej się prowadził, podjeżdżał oraz ze względu na aerodynamikę. Poza tym taka pozycja odciąża dupsko i kręgosłup. Treking zabije każdą osobę, co ma problemy z kręgosłupem. Cenzura słów, które są w słowniku to absurd. Na bóle nadgarstków narzekają również ludzie, co sobie kupują sportowe motocykle. A tam pozycja jest jeszcze bardziej ekstremalna. I znowu brak wiedzy. Po prostu pęd powietrza potrzymuje jeźdźca dopiero powyżej 130km/h. Na rowerze jest podobnie. Do puki dajesz czadu - wszystko jest git. Kiedy zmieniasz się w turystę - poślady...
  15. Teorię oporów toczenia znam. Spróbuję czegoś z gęsto upakowanymi klockami. Zaryzykuję z tą Kendą, co Ivan zaproponował. Zamawiam mezcala, bo kenda w polandii nie jest dostępna. Wygląda sensownie. Dam znać, jak wyszło w praktyce.
  16. Witam! Z wiosną budzi się we mnie crosiarz. Zima się skończyła. X-Conti 2.4, które założyłem przed zimą, świetnie walczyły ze śniegiem, ale muszą trafić na półkę. Są jak kotwica na płaskim suchym terenie. Interesują mnie opony max 1.9. Czy jest coś lżejszego od 1.9 panaracera z mniejszymi oporami toczenia? A może zaryzykować oponę od cyclocrossu? Ktoś próbował takiej zmoty w 29erze? Jeżdżę po lesie bukowym, sosnowym Kujawsko-Pomorskie. Dużo płaskiego, dużo stromych podjazdów i zjazdów. Najlepsze w ten teren są opony o małych klockach, jak kenda small block eight. Na nich zrobiłem rekordowe kółko w lesie. Sporo korzeni, więc zastanawiam się, czy opony z cyclocrossu nie spowodują konieczności zjeżdżania z prędkością emeryta i całkowitej utraty komfortu... Boję się też, że opona węższa niż 1.9 może oznaczać brak przyczepności na ściankach pokrytych liśćmi... Mam 194cm i ważę 88kg. Opony 1.9 dadzą sobie spokojnie radę i zastanawiam się, czy nie załatwię felg anorektycznymi laczkami od cyclocrossu. Po przeczytaniu tego tekstu wychodzi na to, ze w ogóle powinienem się przesiąść na cyclocross, żeby szybciej jeździć. W mojej okolicy, co bardziej pojętni mają zmotane przełajowe ramy z węglowymi widelcami, prostą kierą i oponami 2.0. Waży toto 10kg i samo podjeżdża... Tyle że na zjazdach emeryci idą szybciej po korzeniach. Za to odrabiają na prostych i podjazdach.
  17. Napęd dziesiątkowy sram jest 2x trwalszy od shimano ósemkowego. To są moje doświadczenia po dłużej eksploatacji w tych samych warunkach. Sram pracuje w błocie i piasku bez zmiany, gdy w tym samym czasie shimano zamienia się w młynek do kawy (dźwiękowo). Mam oba i dzieli je przepaść. Pisanie o niższej trwałości 10tkowego napędu jest wzięte z powietrza. Nie ma testów, które by to potwierdzały. A u mnie łańcuch 10tkowy wytrzymuje zwyczajnie dwa razy dłużej. Na tę chwilę, bo jeszcze nie zajechałem mojego 3 łańuchowego zestawu. Dodatkowo 10tka daje mniejsze skoki przełożeń i dużo wyższą kulturę pracy. Używam najtańszego łańucha sram. Żeby nie było, że coś wydumanego za 400pln. ósemkowe shimano ląduje w koszu po 500-1000km. Teraz mam 3 łańcuchy sram z przebiegiem ponad 1000km każdy, koronki są jak nowe, łańcuchy pracują jak nowe i z pomiarów suwmiarką wynika, że jeszcze minimum po 2000tysiące pociągną. A prawie cały przebieg zrobiony w błocie i zimie.
  18. Mateusz30

    [rower] 29er a wzrost

    Osobiście mam 194cm i dwa rowery. 29er jest bardziej komfortowy, dużo lepiej zjeżdża (bardziej komfortowo, bezpieczniej, w miejscach gdzie na małym kole muszę pilnować, na dużym dokręcam) o wiele łatwiej podjeżdża w miejscach, gdzie harty po 65kg (z dużo lepszą techniką niż moja) kopią się na XTC i podprowadzają, a ja na moim 13kg 29ere ich wyprzedzam popijając z bidonu. W tym samym miejscu na małej kiszce o podjechaniu mogę tylko pomarzyć. Tylne koło zerwie przyczepność na 100%. Znam kilka niskich osób 170 -175cm, które jeżdżą na nowych 29erach po przesiadce z 26" i sobie chwalą.
  19. Mateusz30

    [opony zimowe] Jakie są....

    Wypierdzieliłem dziś 2 razy na prostej drodze w lesie. Za pierwszym razem nawet nie wiedziałem kiedy. Szklanka, jak cholera. Zabija przyjemność z jazdy. Chyba przyszła pora zamówić kolcowane koła... Biodro będę miał sine przez 2 tyg.
  20. Mateusz30

    [opony zimowe] Jakie są....

    Dziś testowałem conti 2.4 X-King. Na śniegu idą, jak gąsienice. Piękne prowadzenie na zjazdach, podjazdy to łatwizna. Na lodzie bardzo stabilne. W zeszłym roku jeździłem na Kendzie small block 8. Była super na suchym. Ale na lodzie masakra.... Conti sprawiły, że polubiłem zimę. Idą dosłownie, jak gąsienice po świeżym śniegu. A na lodzie nie ma strachu, że koło ucieknie. Nic więcej nie potrzeba, chyba że ktoś chce zamarznięte jeziora zaliczać. Kolce i tak się zetrą na dojazdówkach asfaltowych w moment. W porównaniu do wcześniejszych 2.1 Richeya, to objawienie. Na plus komfort, bezpieczeństwo i prowadzenie.
  21. Mateusz30

    [rower]Kona Hei Hei 29

    Z plecakiem waże 90KG i RST chodzi bardzo dobrze. Nie wybiera liści, jak reba, ale pracuje, kiedy trzeba. Spokojnie i 100kg uciągnie. A z obserwacji - wielu użytkowników reby po kilku miesiącach nie jest w stanie jej dobrze ustawić. Lepiej wziąc indianina i nie mieć tego stresu.
  22. Mateusz30

    [opony zimowe] Jakie są....

    Opony z kolcami sprawdzają się tylko na lodzie. W terenie lód pojawia się w styczniu, kiedy leży śnieg, który ubijają samochody jeżdżące w lesie. Potem odwilż, znowu mróz i robi się lód w koleinach. Da się po tym jechać na zwykłych oponach terenowych, ale jest to niebezpieczne. Po dwóch upadkach przy dużej prędkości odpuściłem sobie jeżdżenie po lodzie bez kolców. Z drugiej strony, przy stosunkowo ciężkiej zimie, takiej pogody były 2tyg. Taka przerwa w roku tylko zdrowia doda. A wydawanie 600-700 z powodu kilku treningów jest bezcelowe. Z drugiej strony można by się pokusić na jeżdżenie po lodzie, na kanałach, jeziorach itp. Takie opony dają zupełnie nowe możliwości. Np po czymś takim :
  23. Mateusz30

    [rower] do 3000zl

    Po przyduszeniu sprzedawcy za 3300 można kupić Aganga 7.29. Przejechałem nim 3000km. Waże 86kg + ubrania zimowe i plecak = 95kg. Jeżdżę głównie z błocie i piachu w zróżnicowanym terenie. Amortyzator First Air nie ma po tym przebiegu żadnych oznak zużycia. Pracuje tak samo, jak na początku. Przy rowerze nie musiałem robić nic. Przerzutki to grupa X7 (odpowiednik SLX). Chodzi w błocie, jak w suchym. Nigdy niczego nie regulowałem. Raz kiedyś odkuwam błoto i co 500km rotuję łańcuch (jeżdżę na 3). Rower bajecznie prowadzi się na stromych zjazdach, jest komfortowy i szybki. Podjeżdża sam. Na krętych singlach koledzy z lepszą formą na małych kołach nie są w stanie mnie zgubić, więc mit o zwrotności pozostaje mitem. Po skończeniu się tylnego laczka założyłem conti 2.4 X-King i lekkie dętki. Rower zyskał na komforcie dramatycznie i prowadzeniu w śniegu. Nie wiem dokładnie o ile koła są lżejsze, ale jest wyraźnie zrywniejszy. Opory toczenia w terenie przy mojej wadzy również wyraźnie spadły. Teraz to rower prawie idealny. Prawie, bo koła zawsze mogły by być lżejsze. Za to te są pancerne. Fabrycznie były ciężkie opony 2.1. Jeśli ktoś szuka pierwszego ninera, z trwałym, równym i odpornym na katowanie osprzętem, z dobrym amortyzatorem, bardzo długą ramą, to nie ma lepszego wyboru. A teraz poproszę velo o jakąś kasę, bo tak za darmo chwalić sprzęt, to aż mi żal.
  24. Są różne miasta, różne style jazdy. W jednym mieście najlepsza będzie torówka. W innym będziesz ją prowadził pod górę i po bruku. Jeden będzie jechał ulicą szosówką i będzie szczęśliwy. Drugi woli do pracy ciąć mtb na przełaj pomiędzy blokami, przez trawnik w parku i po schodach w dół. Inny po drodze do pracy ma 2 podjazdy 15%. U mnie wiele "ścieżek" rowerowych nie nadaje się na szosówkę. Wszystko bardzo indywidualna sprawa. Jeden będzie się dobrze czuł na wąskiej oponie, a drugi powie, że nie chce jeździć rowerem, którego nie da się zatrzymać. Potem dochodzi sprawa wagi kierowcy i inne sprawy. A na koniec się okazuje, że od stresu związanego z szukaniem właściwego wyboru nabawiłeś się nerwicy i trzeba było po prostu iść piechotą, ewentualnie zostać przy samochodzie. Co do tematu. Amortyzator dodaje komfortu i pozwala jechać szybciej na polskich dennych drogach. Na dojazdy do pracy w Bydgoszczy wybrałbym rower z amortyzatorem. Jakbym mieszkał w Nowym Yorku, to może wtedy latałbym torówką.
  25. Czasopisma rowerowe są do bani. Większość artykułów, to przedruki z Niemieckich gazet albo zwykłe copy paste reklamówek. Większość rowerów nigdy nie jest przez piszących testowana. Artykuły pisze się w każdej gazecie w samych superlatywach, bo dają bonusy dziennikarzom. Nie można źle napisać, bo reklamowdawcy się wycofają. Przymierzałem się przed zakupem do wielu rowerów i zaoszczędziłbym masę czasu, gdybym od razu posłuchał kolegi Nabiala. Cube nadaje się tylko po bułki. Jest za krótki, żeby na nim normalnie jeździć. Koniec kropka. To samo dotyczy większości producentów z Niemiec. Jak czytam posty w obronie Cuba, to mam wrażenie, że to jakieś klony sprzedawców rowerów. Zero argumentów. Bo niby jakie można podać. Rama jest za krótka i NIC tego nie zmieni. Dla ludzi, którzy chcą ostrzej pojeździć. Po bułki pewnie będzie ok. Ale po co komu góral po bułki? Po bułki się jeździ w mieście Pelikanem albo Wigry III. Na wsi Ukrainą....
×
×
  • Dodaj nową pozycję...