Skocz do zawartości

Mateusz30

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    750
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    5

Zawartość dodana przez Mateusz30

  1. Jamis ma prawie stojącą pozycję, jest ciężki i bardzo sztywny. Merida ma krótką ramę. Kross ma amor do dupy. Za te pieniądze lepszym wyborem jest AGANG Gangsta 7.29. Po negocjacji trwającej 15sekund (tyle mi to zajęło) kupisz go za 3400 zamiast katalogowego 3699. Długa rama, super komfortowa jazda. Za te pieniądze, to lekki rower i zobacz na osprzęt... Powietrzny amor dobrej firmy, a nie jakaś atrapa. Do tego X7 2x10. Geometrycznie jest identyczny z authorami, tylko masz więcej miejsca na jajka i lepszy wygląd. Ceną jest głupawa nazwa. Za to masz gwarancję i dilera w każdym dużym mieście, który Ci go ściągnie. No i są dostępne od ręki. W gratisie masz długą ramę w porównaniu do wszystkich, które wymieniłeś. Szeroka kierownica sprawia, że rower jest bardzo stabilny. Jak będziesz chciał się ścigać amatorsko, to jest to lepszy wybór od pozostałych przez Ciebie wymienionych. Pozycję łatwo zmienisz na niską. Wystarczy mostek dać na minus. Rower prezentuje się świetnie, marka mało u nas znana i mało ich jeździ, więc będziesz się wyróżniał w tłumie koreańskich sprzętów.
  2. Jedyne co jest fajne w cx na piachu, to że jest lekka i łatwo ją przenieść.
  3. Z Cube chodzi o to, że mają za krótkie ramy i za wysoki przekrok. Jeśli brałbym rower z Cube dla siebie, to żeby górna rura miała dla mnie akceptowalną długość - biorę 23". Takiego roweru nie da się kupić, chociaż jest w katalogu. A jeśli bym go kupił, to by mnie wykastrował. Cube z przyzwoitą długością ramy występuje tylko w rowerach profesjonalnych.
  4. Prawda jest taka, że średnio w przypadku większości 29erów rama powinna być o jeden cal mniejsza od roweru z kołem 26" Przynajmniej mi tak wychodzi po kilkunastu przymiarkach. Prawda druga jest taka, że w praktyce większość rowerów na małym kole nie występuje w wersji dla ludzi powyżej 190cm. A nawet jeżeli, to tylko niektóre modele serii i tylko u niektórych producentów. Dlatego wielu się wydaje po przymiarkach, że 29era powinni mieć w takim samym, lub nawet większym rozmiarze. Bo wcześniej mieli za mały rower. 29ery mają często dziwną geometrię (producenci chcą zyskać na skrętności) i trzeba się kierować głównie przekrokiem, przy woborze roweru. Jeśli ktoś jest wysoki, a nogi ma stosunkowo krótkie, to powinien trzymać się zdala od Cube, KTMa i rowerów o podobnej geometrii. Wielu producentów w ogóle nie ma 29erów dla wysokich, a nawet jak ma, to nie da się ich kupić. Np. Kross. Prawda trzecia jest taka, że nie da się dopasować za małej ramy długą sztycą. Siodło będzie za daleko z tyłu i nie ma możliwość dobrania odpowiedniej pozycji na rowerze. Jeśli da się dopasować - to rama nie jest za mała. Długi mostek to również kaszana. Rama powinna być długa, a nie mostek. To nie szosówka. Prawda czwarta - Większość ram 29erów dla wysokich osób jest ZA KRÓTKA i ma o wiele za wysoki przekrok - patrz CUBE, KTM itp. Prawda piąta - Długie ramy dla wysokich, o normalnym lub niskim przekroku robią Trek, Spec, Scott, Author, Agang. Prawda szósta - W większości przypadków lepiej olać krótki trójkąt, bo przez większość życia nie będzie miał znaczenia, a mieć dłuższy rower, który dzięki dłuższemu trójkątowi łatwiej podjeżdża i stabilniej zjeżdża. W Polsce 99% ludzi nigdy nie zobaczy miejsca, w którym krótki tył ma znaczenie. 29ery skręcają inaczej niż 26tki. To jest oczywista oczywistość. Nigdy nie będą tak samo dobrze skręcać, nawet jeśli coś się poświęci. Większe koła, to większy moment żyroskopowy i już samo to wymaga zmiany techniki. Ale nie jest to coś, przez co nie da się spać. Ile waży koło w motocyklu(?) i jakoś nikt nie ma problemów ze skręcaniem. Rada na koniec: Przed zakupem zastanowić się do czego ma rower służyć, a potem przymierzyć i przejechać się jak największą ilością sprzętów. Zarówno w przypadku rekreacji, jak i sportu amatorskiego długa rama jest lepsza, bo pozwala jechać efektywniej, szybciej(aerodynamika). Długi rower łatwiej podjeżdża i stabilniej zjeżdża. Takie ramy są dostępne za normalne pieniądze w firmach spec, trek, author. Reszta albo nie ma takich wcale, albo za kosmiczne pieniądze(znowu Cube .
  5. Jeśli byś składał rower na podobnym osprzęcie do Gianta, to wyjdzie Cię to drożej o ~1000PLN niż gotowy Giant. Na tym osprzęcie, co piszesz to pewnie się zmieścisz w 4000. Nie ma sensu samemu składać roweru przy tej kwocie. O wiele lepiej wyjdziesz finansowo, jeśli kupisz gotowy rower. Za trzy koła z małym hakiem można znaleźć sporo fajnych szlakowców: GT, Agang itp.
  6. Nie napisałeś, gdzie chcesz się poruszać. Nie ma znaczenia, czy mieszkasz w górach, czy na płaskim. Wszędzie są tereny na górala. To zależy, czy masz zamiar się tam zapuszczać. Jeśli będziesz poruszał się tylko po drogach utwardzonych i łatwych szutrach, to najlepszym rozwiązaniem jest rower crossowy albo przełajówka. Jeśli chcesz udać się w trudniejszy teren: górki, piach, leśne ostępy, okrążanie jezior, jazda na przełaj przez teren, to zawsze 29er będzie lepszym wyborem. Nawet jeśli zamierzasz trzymać się szutrów, to pomiędzy rowerem crossowym, mtb 26, a 29 jest dramatyczna różnica in plus jeśli chodzi o komfort i łatwość pokonywania piachu na korzyść 29era. W zasadzie, to nie ma nad czym się zastanawiać. 29er będzie na pewno droższy od pozostałych, ale o cenie nie wspominałeś. Co nie zmienia faktu, że wszędzie da się przejechać i crossowym rowerem i mtb26. Kwestia techniki i samozaparcia.
  7. Mateusz30

    [rower] 29er do 4000 zł

    Ani u nas, ani w Niemczech nie widziałem 20tki. I raczej w tym roku już nie będzie.
  8. Witam! Pytanie do osób, które miały okazję polatać na powyższych sprzętach. Jakie różnice subiektywne w prowadzeniu obu rowerów zauważyliście. Interesuje mnie zwrotność, komfort, przyśpieszenie. Który byście Wy z tych dwóch wybrali i dlaczego. Zawężyłem swój wybór do tych dwóch rowerów ze względu na rozmiar i dostępność ramy oraz serwisu. Nie mam możliwości przejechać się specem przed zakupem (bo ich nie ma na miejscu), więc proszę o opinie. Dziękuję.
  9. Mateusz30

    [MountainBike] - test 29er

    Miałem kilka japońców i kilka niemieckich. Miały wady i zalety. Do jeżdżenia na codzien vw vs avensis. Avensis to nie jest samochód, tylko kanapa stworzona przez księgowego. VW jest prawdziwym samochodem, daje przyjemność z jazdy. Brat ma Avensis, ja passata. Robimy podobne przebiegi. Żadne z tych aut nie jest awaryjne. Nie sądzę, żeby kompleksy mną kierowały, bo kupiłem niemiecki samochód, a nie japończyka. Miałem też Pajero i Patrola GR II. Więcej stały w warsztacie, niż nimi jeździłem. Już nigdy nie kupię Japończyka. A co do Cube, to jest dobry dla lubiących wygodę i ludzi, którzy w wyniku operacji mieli skrócone ręce o 20cm.
  10. Mateusz30

    [Rower]Zakup Unibike evo29

    ...
  11. Rozumiem. Czyli jest problemem kupić amor do fishera. Szkoda. Bo samo rozwiązania jest świetne z kilku powodów. Mnie najbardziej interesuje fakt, że w fisherach nie haczę stopą o przednią oponę. Rozmiar buta shimano 50 . Chyba logiczne, że wysocy mają proporcjonalnie duże stopy. W wielu 29erach koło jest o wiele za blisko. Wielka rama na dużego człowieka, a koło blisko pedałów - to spory błąd konstrukcyjny IMNSHO. A nawet jak jest na styk, to po założeniu ochraniaczy już nie. W szosówkach również jest bardzo blisko koło pedałów, ale tam ten problem nie jest istotny. Większy rozstaw osi mi również o wiele bardziej pasuje. Ale to indywidualna sprawa już. Natomiast odległość od pedałów przedniego koła już nie.
  12. Czy może ktoś przybliż temat trudności z wymianą amortyzatora?
  13. Częste jedzenie małych posiłków jest zdrowsze, niż zjedzenie dwóch większych. Jednak nie można demonizować. Od kilku lat wiemy o ludzkim organizmie dużo więcej niż 10 lat temu. Nasze ciało nie żyje bilansem kalorycznym ostatnich godzin, ani nawet dnia. Naukowcom udało się ustalić, że bilans kaloryczny ma około 7 dni! Więc jeśli jednego dnia, czy drugiego dnia zjesz więcej, a potem odpowiednio mniej, to organizm tego nie zauważy w sensie tempa metabolizmu. Jednak ma to znaczenia dla odkładania się tkanki tłuszczowej. Bo ona odnawia się już po 30 minutach od posiłku. A to oznacza, że dla skutecznego odchudzania podstawą jest jeść mało i często. Głodówki jedno dniowe są szkodliwe. Pogłębiają katabolizm, spowalniają przemianę materii i osłabiają cały organizm. Ludzki organizm nie potrzebuje ani odtruwania, ani specjalnej detoksyzacji. To mity wyssane z palca hipisów bez szkoły. Organizm sam pozbywa się toksyn na bieżąco. Ważne jest to co jemy, w jaki sposób i ile. I ważne, żeby jedzenie sprawiało przyjemność. Ciągła dieta i głód to prosta droga do depresji. Należy też ustalić sobie cel. Żeby nie spędzić reszty życia na diecie i dążeniu do nieosiągalnego. Na żyłce może być zawodowiec przez kilka tygodni w roku. Normalnemu człowiekowi to nie jest do niczego potrzebne. Najgorzej jest szybko się odchudzić. Trzeba pamiętać, że organizm najpierw pali mięśnie, a dopiero po dłuższym czasie tłuszcz. A mięśnie pali przez cały czas. Więc nie znikają tylko obwody, ale WSZYSTKIE mięśnie. W tym również mięsień sercowy. Dlatego tak ważne jest, żeby oprócz diety ćwiczyć,.
  14. Mam takie kasety w treningówce. Trwałość tych kaset jest niezła, a cena jeszcze lepsza. Wytrzymują 3000 w trudnych warunkach latem. Łańcuch zmieniam co 500km na nowy, więc nie ma lekko. Zimą już tylko 2000km. Pewnie można by dłużej je eksploatować o 1000km dłużej, ale ja lubię, jak wszystko jest tip top. Na bardziej eksploatowanych przełożeniach już nie jest tak różowo po takim przebiegu. Łańcucha nie czyszczę nigdy. Smaruję, gdy suchy, czyli w jego żywocie może 3 razy. Wcześniej używałem też kaset alivio i tańszych i nie ma absolutnie żadnej różnicy poza masą pieniędzy w portfelu w porównaniu do droższych grup. Jeśli robi się 15000 rocznie, to łatwo policzyć co ma sens, a co nie. Jeżdżąc na alivio wydaje się grosze. Łańcuch 25, kaseta 50. Nigdy nie zerwałem łańcucha, nie używam spinek.
  15. Mateusz30

    [rower] zakup 29era

    Jeździłem zawsze na kołach 28". W przełajówce są tej samej średnicy koła, co 29ere... Tyle, że węższe opony. Więc wiem czego się spodziewać. Teraz tylko dzieci muszę sprzedać na eksperymenty medyczne w Afganistanie.
  16. Przecież giant ma przekrok na wysokości 86cm. Musiałeś chyba źle zmierzyć wzrost/długość nogi. Byłeś w stanie podnieść przednie koło 15cm nad ziemię bez pozbawiania się możliwości posiadania dzieci? Za duża rama to nie tylko kwestia przekroku. Jeśli będziesz siedział dużo niżej od kierownicy, to nie jest zbyt optymalna pozycja na góralu... Przynajmniej ja sobie nie wyobrażam tak jeździć. Każdy ma inne upodobania...
  17. Mateusz30

    [rower] zakup 29era

    Się przejechałem i pomacałem. Okazało się, że mają Treki 21". To jedyna marka, której nie brałem do tej pory pod uwagę. Ma ramę, która pasuje mi pod każdym względem i jest pięknie wykonana. Rower jest długi i bardzo wygodny. Dużo miejsca w tylnym trójkącie na szeroką oponę, mocowanie przedniej przerzutki również nie jest zbieraczem błota no i najważniejsze - dużo luzu między stopą na pedale, a przednim kołem w skręcie. Oglądałem sceptycznie ten hamerykański wynalazek z początku... Trzeba przyznać, że rama pięknie zrobiona. Usiadłem i poczułem się jak w domu. Trek jest dla mnie. Koniec poszukiwań... Mam 194cm, przekrok 92.5cm, rozpiętość ramion 202cm i rama 21" jest idealna. Pod jajkami mam więcej miejsca niż w obecnym rowerze 20" na kołach 26". Od dzieciństwa jeździłem przełajówkami. Dopiero ostatnie kilka lat góralem. Dla mnie zawsze było oczywiste, że koło 26" jest za małe do górala. Wiedziałem to już będąc w podstawówce. Mniejszy komfort, bo wpada się w każdą dziurę i rower jest przez to wolniejszy, bo na trudniejszych odcinkach się zwalnia. Trudniej też utrzymać zadaną prędkość, bo małe koło choć szybciej się rozpędza, to szybciej zwalnia. Opory toczenia w trudniejszym terenie w porównaniu do dużego koła są dramatyczne. rower koła 26" zamurowują w miejscu. Szczególnie w błocie i piachu. Poza tym Boże drogi! PROPORCJE!!! Gdzie wysoki facet na kółka od kolarzówki dziecięcej. Duże koło przy obecnych technologiach jest lepsze pod każdym względem. Chociaż mój obecny rower jest fajny i szybki, to idzie pod młotek i nie będę za nim tęsknił. W ogóle nie rozumiałem nigdy pojęcia duże koło. Duże było w Ukrainach. 26" to standardowy rozmiar do dziecięcej kolarzówki. Miałem taką i nikt mi nie wmówi, że po zrobieniu dużej ramy jeździ się tak lepiej niż na kole 28". Dla mnie 29er to nie objawienie, choć tak się czuję po wizycie w salonie. To raczej coś, co zawsze chciałem mieć, tylko nie było tego w sklepie. Jakby nie było wiadomo o co chodzi z tą kolarzówką, to mam 34 lata i za komuny tylko takie rowery miały 26".
  18. Mateusz30

    [rower] zakup 29era

    Dzięki za podpowiedź. Nie mają żadnych interesujących marek, ale chociaż Gdańskiej jest kilka Kellysów. Się przejadę...
  19. Mateusz30

    [rower] zakup 29era

    A ja trochę z innej beczki. Próbuję kupić rower. Ale zanim wydam kilka patoli chcę się przymierzyć. Za każdym razem, jak już mi się jakiś model podoba to nie występuje w rozmiarze dla wysokich. Podobno 29er miał być dla wysokich, a wszystkie ramy kończą się na 19" w większości modeli. A nawet jeśli są większe, to tylko w katalogu. Jeśli w moim mieście jest producent rowerów i nie mają i mieć nie będą ramy w moim rozmiarze w tym roku, to już się tylko załamać można... Rozumiem, gdybym miał 225cm. Ale mam 194 i znam mam kilkunastu kolegów o podobnym wzroście. Więc to nie jest raczej jakiś wymarły gatunek. Kross kończy się na 19", GT nie sprowadził do Europy nic powyżej 19", Radonów powyżej 19" nie ma itd... Unibike ma 21", ale tylko w katalogu... Meridę za któtką mam sobie kupić? Do Scotta nie ma szans się przytulić nigdzie blisko. Author mi się nie podoba. Ja rozumiem, że większość ludzi jest niska, część średniego wzrostu, a wysokich jest mało. Ale żeby nawet nie sprowadzać większych rozmiarów? Nie produkować? Wie ktoś, gdzie można zobaczyć scale 29er w rozsądnej odległości od Bydgoszczy? Albo w ogóle jakiegoś 29era w dużej ramie...
  20. Żeby schudnąć trzeba dostarczać mniej kalorii niż organizm potrzebuje. Nie ma tu żadnej filozofii. Wszystko co zjesz jest zamieniane w energię, ciało, tłuszcz. Najlepsza dieta, to dieta pod tytułem przestań kur!@ tyle jeść. Zapisz co jesz przez kilka dni i stopniowo zmniejszaj ilość. Zamiast 2 bułek na śniadanie zjedz 2 kawałki chleba. Zamiast 2 bułek na drugie 1 kawałek chleba. Zamiast obiad z 4 dokładkami, jeden normalny. Zamiast 3x dziennie słodycze 1x. Na kolację nie jedz więcej niż na drugie śniadanie. I jeszcze się nie urodził taki, co nie schudł. Bieganie może i bardziej pochłania energię niż jeżdżenie rowerem, ale tutaj każdy amator jest w stanie wsiąść na rower i zrobić 100km poniżej 4 godzin. Bez problemu. Ale biec przez 4h to już prawie żaden by nie dał rady, a nawet jakby dał, to nie bardzo by chciał. Bo rowerem jest łatwiej i wygodniej. Kazać grubemu biegać... Tak najłatwiej. Sam miałem przez krótki czas nadwagę i wiem, że to zły pomysł. Kolana siadają. Rowerem można się szybciej odchudzić, łatwiej i bez strat w ludziach i kolanach. Jeśli jadłeś przed wyjazdem, żeby organizm zaczął spalać efektywnie tłuszcz zapasowy zwykle trzeba około 1.5h treningu. Wtedy organizm dopiero ZACZYNA spalać tłuszcz zapasowy, a największe efekty osiąga się po wysiłku trwającym ponad 3.5h. Który grubas da radę biec 2h, żeby coś tam spalić? Nawet jak się wytrenowałem, żeby tyle przebiec, to kolana odmawiają posłuszeństwa. Tylko rower. Wysoka kadencja, miękkie przełożenia i długie, ale mniej intensywne treningi, przeplatane z interwałowymi. Słuchać swojego ciała i pilnować wagi, żeby nie chudnąć za szybko. 0.5kg tygodniowo to maks. Kolega co ten temat założył powinien zacząć od diety, bo je za dużo. Przy tak dużej nadwadze wystarczy zacząć się racjonalnie odżywiać, żeby zejść do 100kg w pół roku. A rower może tylko pomóc. Jeśli chodzi o samo jeżdżenie rowerem, to przy wyższym tętnie spala się tłuszcz szybciej. Ale ważniejsze jest zbudowanie wytrzymałości. Więc jeździj wolniej, na miękkich przełożeniach, z dużą kadencją (90 lub więcej) i stopniowo zwiększaj czas. 20km to zajmuje dobra rozgrzewka. 60km to minimum, żeby organizm coś poczuł. Nie masz się katować, tylko jechać równym średnim tempem. Po paru miesiącach sam będziesz czuł, kiedy przyspieszyć. Miałem w życiu okres, że ważyłem 110kg i zszedłem poniżej 100 samą dietą. Od września zszedłem z 98kg do 87,5 obecnie przy 194cm. Więc da się, jak się chce. Tylko trzeba przestać żreć, a zacząć jeść, bo samo jeżdżenie niczego nie zmieni... Z moich doświadczeń osobistych wynika, że największy wpływ na wagę mają długie wyjeżdżenia na szosie. Takie co trwają 4h-5h w dość szybkim tempie. Krótsze przejażdżki po 60km zimą dawały mniejsze efekty. Jeśli masz w sobie wystarczająco dużo motywacji, to dasz sobie radę. Moja rada jest taka, żebyś się nie katował. Kolarstwo to piękna przygoda. Jeśli tak to potraktujesz, będzie Ci łatwiej. Katując się tylko się zniechęcisz. Poza tym na ujemnym bilansie energetycznym możesz sobie w ten sposób zrobić krzywdę. Lepiej dłużej i wolniej. Pozdrawiam i życzę powodzenia. Nie no... Tak fajnie to nie ma. Wahanie na wadze na poziomie 4kg można zauważyć po jednym wyjeździe ostrym na którym zapomniało się pić. 4.5kg można zgubić tylko na samej wodzie jeśli przez 3 dni obetniesz węglowodany w diecie. Nie masz też możliwości, że Ci urosną mięśnie, jeśli schudłeś o 5kg. Wszystkie obwody będą spadać i to ostro. Mięśnie mogą Ci rosnąć na diecie ujemnej, jak będziesz przygryzał mietka *albo wbijał teścia**. Niestety powoduje to kurczenie się jąder i w konsekwencji spadek libido po odstawieniu oraz konkretnie ryje beret. Patrz Mielno latem. Wykładnikiem chudnięcia lepszym niż waga jest miarka krawiecka i pas właśnie oraz --- lustro. *metanabol, metka, mietek ** testosteron w zastrzykach
  21. Teraz doczytałem profil Twoich tras. Nie widzę sensu dojeżdżania na góralu do pracy. Za ułamek ceny 29era możesz mieć szybszy rower, który również da sobie radę w lesie. Po prostu kup crossa na alivio. Zmieścisz się w 1600pln i będziesz szybciej w domu. Ja na takie dojazdy wybrałbym przełajówkę. Na leśnych trasach będzie szybsza od każdego mtb, a na afsfalcie polecisz prawie jak szosówką. Tyle, że będzie droga. Nie sprawdziłem. Uwierzyłem na słowo Bike Boardowi. A teraz sprawdziłem i faktycznie to bzdura.
  22. Rowery wszystkich firm nie różnią się na tyle, żebyś po zakupie mógł powiedzieć, że zaoszczędziłeś kupę forsy. Jak będzie jedno lepsze, to drugie gorsze albo rower będziesz brzydki. Kieruj się nie marką, tylko swoimi wymiarami i pozycją, jaką chcesz mieć na rowerze. Chcesz być bardziej wyprostowany, to kup krosa b6. Jak chcesz mieć bardziej aerodynamiczną sylwetkę i wyciągnąć się na rowerze, to talon 29er, czy kelys. Cyferki. A na koniec idź do salonu i się przejedź.
  23. Dokładnie to miałem na myśli, że po 1000km nie jest prawie wcale rozciągnięty. Wymieniam łańcuch po 2000, czy rozciągnięty, czy nie. Jak na jazdę w bardzo trudnych warunkach dla łańucha to i tak 2x ponad normę. Jeżdżę w lesie po 40-60km na raz zimą. Połowa trasy przez trawiaste zarośnięte tereny, gdzie wszędzie jest woda. Prawie non stop leci woda z błotem spod kół, jakbyś jechał po kałuży, a druga połowa terenu to piaski. Suchy łańcuch jest podstawą w takich warunkach. Rohloff wyłazi i ciągle się lepi. Za dużo przy nim roboty, a w takich warunkach musiał bym i tak smarować po każdym wyjeździe, czyli 3 razy w tygodniu. Nie można użyć Rohloffa na brudny łańcuch, więc najpierw nafta. Daj spokój. Kto się daje w ogóle w coś takiego wrabiać? Szkoda czasu, pieniędzy. WD 40 pryskam, przecieram starym ręcznikiem i zapominam o sprawie. Ten preparat wypiera wodę, czyści i po odparowaniu rozpuszczalnika zostaje część smarująca. I na tym polega jego sukces. Że jest go mało na koniec i nic się nie przylepia. Rohloff jest bardzo dobry. Używam go w mojej szosówce i tam się sprawdza. Ale jakbym miał 3 razy w tygodniu poświęcić 30minut na smarowanie łańcucha, to musiałbym się najpierw drugi raz urodzić. Wolę w tym czasie żonę za rękę potrzymać, a łańuch wd potraktować.
  24. Na szosie Rohloff spisuje się bardzo dobrze. Po 400km nie wymaga smarowania łańcuch. Trochę pyłu się przylepia, ale nic strasznego. Mtb jeżdżę 99% w terenie z wilkami, jeleniami i innymi takimi (Puszcza Bydgoska), a więc piaski, warunki zarówno suche, jak i mokre zabiły mi łańcuch smarowany Rohloffem po 700km ostrej jazdy. Wszystko się oblepia piachem, jakby się jechało przez pustynię i robi się z tego jedna pasta ścierna. I nie ważne, czy się łańuch wytrze, czy da mało czy bardzo mało smaru. Jedna kicha. Nie nadaje się to w ogóle do jeżdżenie w terenie. Dodatkowo czyszczenie łańcucha naftą to za dużo zabawy. Szkoda życia. W teren tylko wd-40 przed każdą jazdą. Zajmuje pryśnięcie 1minutę. Nawet nie przecieram szmatką. W czasie jazdy przez zaspy piachu nic się nie przylepia, nie mieli. Można wjechać w piach, a łańcuch pozostaje suchy i pracuje cicho! Na Rohloffie mieli przez 20km po wyjechaniu z piasku. Używam tylko wd40, nie czyszczę w ogóle łańcucha i przez 1000km jak nowy. W dodatku teraz jest zima, a więc pryskam po powrocie i nie muszę się martwić solą na drodze dojazdowej do lasu. Latem, kiedy jest bardziej sucho, to smaruję raz na 100-150km. Teraz jest wszędzie mokro w lesie, więc smaruję przed każdym wyjazdem. WD40 rządzi, bo ułatwia mi życie. - tanie - smarowanie zajmuje 60sekund - łańcucha nie trzeba wcale czyścić - łańcuch wytrzymuje w trudnych warunkach dłużej niż na gęstych dedykowanych olejach Co do oleju do łańcuchów pił spalinowych - nie nadają się. Raz spróbowałem. To już wolę bez smaru jeździć. Ze smarami miałem sporo do czynienia. Puryści zaraz się odezwą na pewno. A w moich motocyklach również nigdy nie czyściłem łańcucha. Sprejem raz na 400km i tyle. Łańcuch nie będzie miał dłuższego życia tylko dlatego, że się go naftą wyczyści. To jest zupełnie bezcelowe. Wystarczy poczytać, jakie ludzie robią przebiegi czyszcząc je i pucując. Większość ludzi nie smaruje łańcucha prawie wcale i nigdy nie czyści i przebiegi ma takie same lub lepsze.
  25. Dziękuję za opinie. Jak będę miał okazję zrobić jazdę testową, to nie omieszkam napisać o subiektywnych odczuciach własnych.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...