Skocz do zawartości

Mateusz30

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    750
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    5

Zawartość dodana przez Mateusz30

  1. Z pozdrowieniam z podobno płaskiej Bydgoszczy. 30km od miasta. Góry Pałuckie. Wjazd epicki w lesie dębowym. Zjazd też dupę urywa. Dla równowagi termicznej. Wyrzysk latem.
  2. Też nie wierzyłem w niedźwiedzie. Dlatego nie chowałem jedzenia nigdzie. Codziennie rano były świeże ślady potworów w obozie. Jedyne miejsce, gdzie nas nie odwiedzały, to połoniny w niższych górach otoczone pastwiskami. Niższych, czyli takich w okolicach 1000m n.p.m. Za to wtedy kto inny Cię odwiedzi. Miejscowi będą Ci chcieli sprzedać córkę, konia itp. A.. i bym zapomniał. Nie pij wody ze strumieni. Miejscowi wjeżdżają do nich Daciami i myją je. Zresztą kolor i tak zniechęca. Dość szybko odkryłem, że rzeki i strumienie w Rumunii robią za transport śmieci. W górach 8mcy jest śnieg i nie ma dojazdu. Śmieciarki nigdy nie przyjeżdżają przez okrągły rok. Miejscowi stawiają worki za śmieciami na brzegach rzek. Wiosną w trakcie roztopów woda wszystko zabiera. W niżej położonych miejscowościach są zapory. Wiosną spuszczają wodę i spycharka zgarnia śmieci. Wesołe prawda? W Rumunii zresztą wszędzie są śmieci. Nie mają kontenerów na wsiach. Śmieci zostawia się w workach na głównych trasach, śmieciarze je stamtąd zabierają. To bardziej praktyczne, bo drogi w górach są nieprzejezdne dla takich aut większą część roku. Za to wzdłuż rzek dominuje kolor niebieski. Butelki pet są wszędzie. Co do psów, to nie spotkałem się z psami. Krowy same chodzą na pastwiska i same z nich wracają. Psy jeśli są, to nie zwracają uwagi. Między innymi dlatego nie wierzyłem, że nas miśki odwiedzą. Bo wszędzie chodzą krowy. A rzeczywistość swoje.
  3. Byłeś wcześniej w Rumunii? Tam praktycznie tylko góry i to dość wysokie. 100km dziennie w większości przypadków z bagażem będzie nie do zrobienia. Weź pod uwagę średnie temp. wyższe niż u nas o 10oC. Kiedy u nas jest 25 tam pod 40. W wysokich górach nocą są przymrozki. Drogi są w fatalnym stanie. Kierowcy jeżdżą jak straceńcy. Szczególnie na głównych trasach. Praktycznie wszędzie luzem poruszają się krowy, więc musisz przyzwyczaić się, że będziesz cały oblepiony stolcem. Unikać osad Cyganów, uważać w górach również na Cyganów. Nie wiem, jak chcecie rozwiązać schowanie jedzenia przed niedźwiedziami. Ja chowałem w aucie, a i tak co noc mieliśmy wizyty miśków w obozie. My unikaliśmy spania z grupami miejscowych w górach. Ale to nie do końca było rozsądne. Bo odwiedzały nas przez to niedźwiedzie. Załatwiać sprawy i wyrzucać jedzenie daleko od obozu. Najlepiej zakopywać. Najpiękniej jest w północnej części Rumunii, która należała kiedyś do Polski. Ogólnie w Rumunii jest drogo. Warto brać to pod uwagę w kalkulacjach. Moim zdaniem podróż przez Słowację i Węgry to strata czasu. Lepiej pociągiem od razu do Rumunii pojechać. Najważniejsze według mnie, to mieć zimowe śpiwory i namiot. Śpiąc na połoninie latem powyżej 1000m n.p.m. musisz się liczyć z temp. poniżej 0oC. To daje w kość, kiedy w dzień w tym samym miejscu jest prawie 40oC. Warto też śledzić prognozy i z głową wybierać miejsce spania. Jeśli w nocy w górach spadnie deszcz, lub spadnie gdzieś wyżej, to przyjemna dolinka nagle może zmienić się w pułapkę. Coś co wieczorem było przyjemnym wjazdem do doliny po deszczu lub w trakcie może okazać się nie do pokonania podejściem z gliny. Wpadliśmy tak kilka razy na jednej wyprawie. To ostatni dziki kraj w UE. Nie wiem, jakim cudem tutaj w ogóle trafili. Myślę, że jedynym powodem było drewno i pierwotne lasy nie sadzone przez człowieka. Na pewno warto tam pojechać, przesiąknąć krowim łajnem, brudnym serem i tymi małymi okrągłymi twardymi jak kamień wypiekami. Trzeba jednak zachować zdrowy rozsądek. To ogromny kraj. W górach prawie zupełnie dziki. Wszędzie są ogromne odległości. Błąd w górach w każdej chwili może kosztować życie. To nie Gubałówka. Jadąc nad morze krajówką nic nie zobaczysz wartego uwagi. Będą Ci towarzyszyć miliony samochodów i krowy. Lepiej pokręcić po górach.
  4. Kolarstwo to przede wszystkim ludzie. Czasem, parę razy w roku, udaje się zebrać wszystkich i mimo, że nie wszyscy są na zdjęciu, to się ich wszystkich pamięta. Są też wyprawy, które pamięta się całe życie. I czasem też trafia się jedno zdjęcie, które przypomina o tym wszystkim.
  5. Nieczynna krajówka do Koronowa. Wczoraj koło południa.
  6. Myślę, że właśnie wszystkie opisaliśmy. Hahaha
  7. Witam! W Bydgoszczy jest od lat maraton z 700m przewyższeń na 50km -> Więc "jedyny taki" na północy i centralnej Polsce. Odrzuć wyniki ludzi napędzanych testosteronem i fetą, to zobaczysz, że jak wykręcisz 22km/h średniej na mega- > jesteś kozak. Pokaż mi drugi taki maraton? Bo gwarantuję, że u gogoli, czy na meridzie. ta sama osoba wykręci średnią 30km/h+. Cała Puszcza Bydgoska to jedna wielka zastygła pustynia wydmowa. Są tysiące górek jedna za drugą. Można umrzeć już po kilku km interwałów. Nie ma wzniesień kilkusetmetrowych. Ale są takie z wysokością względną do 80m. Bydgoszcz leży w dolinie toruńsko-eberswaldzkiej. Wszędzie są wzniesienia... W kierunku na Chełmno za fordonem są podjazdy między innymi pod Kozielec serpentynami z poziomu Wisły w górę. Podjazd ciągnie się parę km, miejscami ma 18%. Podobne podjazdy asfaltowe są jeszcze w kilku miejscach wzdłuż Wisły. Największy podjazd jest, jak na zdjęciach w Wyrzysku. Ciągnie się ponad 4km i ma nachylenie 8 do 20% w zależności od trasy. To nie góry, ale jedno z niewielu miejsc na północy, a może jedyne, gdzie jest gdzie pojeździć po "górach". Podobne tereny ciągną się wzdłuż Brdy na północ. Są single, są zjazdy i podjazdy. Wystarczy wiedzieć gdzie i z kim kręcić. W Puszczy 2-3 km od miasta są miejsca, gdzie można poczuć flow, jak w górach. Są nawet kultowe podjazdy, jak Smocza Góra itp. Jak chcesz z nami pokręcić, to zapraszam na priv. Niedługo wracamy do puszczy przygotowywać się do maratonu. Na razie kręcimy się turystycznie. W sobotę Wierzchucin i szukamy miejsca odpalenia V2. Turystycznie wcale nie oznacza zamulania. Trasa 80km w jedną stronę. Czarnuch należy do kolegi Krzysztofa Hella z dredami. Ma od paru tygodni dopiero. Może to nie góry, ale jest środek lutego, wychodzę na rower, robię 130km, 500m w górę. A w górach w tym czasie brak wstępu przez 8mcy. Ja wolę. Pozdro.
  8. To teraz z innej beczki... W temacie stalowo i jednobiegowo. Temperatura lekko powyżej zera, to zawsze lepiej zamiast gadać jeździć. Wziąłem dwóch kolegów i pojechaliśmy w epicką podróż wzdłuż doliny toruńska-eberswaldzkiej. Bydgoszcz-Wyrzysk-Bydgoszcz. Ponad 130km ponad 400m w górę ponad 6h Wjechaliśmy na Dębową Górę (194m) oczywiście. Zachęcam do odwiedzin tych okolic. Widoki niezapomniane. Widok na dolinę kawałek za Nakłem W tle Dębowa Góra. Względna różnica wysokości 150m. W rzeczywistości podjazd ciągnie się kilka km i jest pagórkowaty, więc trochę zdrowia trzeba tam zostawić. Las jest dębowo-bukowy. Istnieje wiele dróg wjazdowych. Wszystkie w terenie. Serpentyny, single itp. Pięknie po prostu Na szczycie radość. Nie sądziłem, że dam radę na 42/18 . Kilka km podjazdu na stojąco, a już wcześniej było kilka konkretnych podjazdów. Na One One zrobiłem dopiero 600km i myślę, że to mój ulubiony rower. Jechałem z dwoma znajomymi, którzy na maratonach zawsze wbijają mi kilkanaście minut. Wczoraj byłem królem wszystkich podjazdów. W trasie utrzymujemy średnią w okolicach 30km/h i też ani przez chwilę nie czułem, że mi biegów brakuje. Oczywiście nie ma możliwość dogonienia, jeśli ktoś sobie skoczy ponad 40km/h do przodu, czy na zjeździe dokręci. Ale na zjazdach jechałem 50km/h bez problemu. Ogółem to nie rower dla każdego, ale ja się zakochałem w prostocie i komforcie stalowej ramy. To jest to!
  9. Do takiej jazdy, jak w oryginalnym poście najlepiej kupić gravela. Jeśli chcesz taniej, to cross. mtb to rower w góry, ciężki teren, ambitniejszą jazdę na maratonach. Do codziennego użytku, rekreacyjnej zabawy w prawdziwym świecie kup gravela albo crossa. Będzie szybszy, wygodniejszy.
  10. Z geometriami crossów jest różnie. 21" w przypadku cross przy Twoim wzroście powinno być ok. Pamiętaj, żeby ustawić sobie kierownicę na równej wysokości z siodłem i wtedy sprawdzać dopasowanie. A nawet wyżej o 1, czy 2 cm, bo jeszcze siądzie na widelcu.
  11. Do rekreacji bierz crossa i w ogóle nie ma nad czym się zastanawiać. Jeśli jesteś wysoki to jesteś skazany na długą rurę sterowa i mostki z dużym plusem. To niczego nie upośledza. Upośledzeniem jest jeżdżenie w niewygodnej pozycji.
  12. Główka ramy niżej, wiec przy tych samych ustawieniach musisz dać dłuższy mostek, a kierownica wyjdzie niżej. Nie ma żadnego problemu, żeby uzyskać zrelaksowaną pozycję na rowerze xc. Nie obcinasz rury sterowej i dajesz kierownicę równo z siodłem. Mniejsza rama będzie generować problemy z długością podsiodlowej.
  13. Do rekreacji nie bierze się mniejszej ramy, bo wymusza ona bardziej pochyloną i agresywną pozycję. Ramę dobiera się prawidłowo do wzrostu. Praktycznie w każdej szosie, czy crossie, czy przełaju będziesz haczyć stopą o przednie koło. Szczególnie, jeśli nie masz dziewczęcej stopy. Nie ma to znaczenia, bo rower w czasie normalnej jazdy nie skręca dzięki mocnemu skrętowi kierownicy, tylko na zasadzie przeciwskrętu. Kierownica służy tylko do wytrącenia roweru z równowagi i pochylenia w zakręcie, a rower jedzie po łuku z powodu walcowatego przekroju tylnej opony. Haczyć o przednie koło możesz tylko na zawodach w stójce...
  14. Przy prawidłowo dobranym przełożeniu w singlu do terenu w którym się porusza jedzie się na stojąco na podjazdach, co jest zdrowsze dla kolan. Jadąc podjazdy z siodła mocniej się kolana obciąża. Poza tym singiel wymusza przy większych prędkościach bardzo wysoką kadencję, co również odciąża kolana. Kiedy ma się możliwość zmiany przełożeń -> większość ludzi ma tendencję do zrzucania w dół o jeden, czy kilka zębów za dużo i w końcowym rozrachunku kolana są mocniej obciążone, co przynajmniej ja jestem w stanie odczuć na tych samych trasach jeżdżąc na rowerach z biegami i bez oraz obserwując ludzi, z którymi jeżdżę. Podjazdy z siodła również obciążają kolana bardziej. Zmiana przełożenie na lżejsze nie ma znaczenia, ponieważ nikt nie podjeżdża 5km/h, tylko jak najszybciej. Wiadomo, że jeżeli ktoś wjedzie do lasu ss 53-11, to tylko wymiotować będzie i bez operacji się nie obędzie. Cała sztuka to jeździć z głową w każdym przypadku. A problemy z kolanami i tak prawie zawsze wynikają z niewłaściwych ustawień roweru itd... Ivan: ogniwo wąskiego łańcucha ma wytrzymałość pow. 1t. takie uszkodzenie zostało spowodowane przez jakiś konkretny czynnik. I bynajmniej nie przez patyczek... Faktycznie na zdjęciu wygląda na pęknięte ogniwo. Z ciekawości - > jaki to łańcuch? Zerwanie porządnego szerokiego łańcucha singlowego, który ma wytrzymałość wyższą na zerwanie od konstrukcji wąskich umieszczam w kategorii błędów użytkownika lub wyjątkowego pecha. Człowiek nie jest w stanie wygenerować obciążenia potrzebnego do zerwania łańcucha. Można to zrobić tylko zginając go na bok. Na bok się zgina, jeśli jest źle skuty i puszcza ogniwo. A jeśli jeździ się w terenie, błocie, to taki łańcuch i tak nie pożyje dłużej, niż 2000km. Wymiana po rozciągnięciu pow 0,7% i dbanie o naciąg praktycznie uniemożliwia zerwanie szerokiego łańcucha... Chyba, że tylne koło ślizga się w hakach. Wtedy wszystko jest możliwe.
  15. Dlaczego ss? 1) I tak zawsze jesteś na niewłaściwym biegu 2) Przerzutka zabiła mi ojca 3) Kiedy nie skupiasz się na biegach - skupiasz się na szlaku, co daje ZEN jakiego nie osiągnie się jadące z biegami koło komina po raz tysięczny 4) Nudne szlaki jeżdżone z biegami od 30 lat stają się nowe i ekscytujące 5) Z roweru nie wracasz wypompowany, a styrany, jak po siłce 6) Brak przerzutek, to brak wkręcających się co 200m gałęzi, brak możliwości uszkodzenia, czy zerwania łańcucha 7) niższa waga 8) mniej czasu poświęconego na obsługę roweru -> więcej czasu na piwo 9) zaśliniona i zapluta twarz kolegi, który wbił Ci na ostatnim maratonie 10min, kiedy zostaje z tyłu na każdym podjeździe i po każdym sprincie 10) oszczędność kolan 11) lepszy trening w krótszym trasie 12) wymuszona agresywna jazda, która daje więcej frajdy Wady: 1) pozostałe rowery zbierają kurz 2) wkrótce uda rozerwą Twoje ulubione rurki
  16. Rama XL. Mostek Richey 120mm. Kierownica kompakt 1cm niżej siodła. 194cm wzrostu. Wrażenia z powrotu na singla po 20latach nie do kupienia. Bezpośredni napęd na 12% podjazdach to jest to. Rakieta.
  17. Zakończyłem montaż. Maszyna prowadzi się świetnie. Pięknie amortyzuje nierówności. Zrobiłem 100km w terenie ostatnie parę dni. Zakochałem się w tym sprzęcie. Szosa i mtb będzie zbierać kurz.
  18. Owszem nazywają się. W pompce rozstaw z tyłu wynosi 120mm, więc to są piasty torowe. Pod normalną szerokość można kupić piasty singlespeed pod tarcze bez problemu. Spory wybór i nie są drastycznie drogie.
  19. Nie widziałem jeszcze torowych piast z hamulcami tarczowymi. Możliwe, że gdzieś są. Poza tym zwyczajnie nie chciałem tarczy. Są zbędne w moim terenie. Max przewyższenie to 160m. A v-ki są wystarczająco skuteczne. Jak ktoś jeździ po górach, to zgoda. Ja u siebie nie mam szans rawek zajechać.
  20. Dziś frameset przyjechał z UK. Rozm XL Matt Raw Steel. Docelowo to będzie OK 42/18 na oponach przełajowych 32c z barankiem i mini-V.
  21. Mateusz30

    [rama] Pan Stooge

    Interesujący sprzęt... Czyli pod 194 i nogę 92 też bym go ustawił. Martwi mnie tylko suport... Jak się z blatu pociśnie, to nic tam nie jęczy, nie skrzypi? Jak to wygląda z bliska? Korozja i te podobne nie zjedzą tego ustrojstwa? Czytałem o eccentriku w SIRze i tam ludzie marudzą, że skrzypi, że gnije, że przesuwa się, że ciężko ustawić...
  22. Mateusz30

    [rama] Pan Stooge

    Pod jaki wzrost jest sprzęt ustawiony na zdjęciach?
  23. Mateusz30

    [rama] Accent Peak29

    Syncrosrace. Analogia do motoryzacji nietrafiona. Mercedes beczka miał choćby wahacze alu. I bynajmniej, to raczej więcej, niż 20 lat minęło. 20 lat temu Niemcy właśnie przestali robić mercedesy. Wypuścili E klasę, czyli ponton. Rdzewiał już na placu dilera. O reszcie elementów nie będę pisał. Szkoda czasu. Miałem więcej niż 10 stalowych ram. Od szosy, przełaja po mtb. Naprawdę nie wiem, jak mocno bym się wpatrywał i ... nigdy nie zauważyłem w stali magii. Naprawdę starałem się. Wybacz. Tłumienie microdrgań? Siadałem na moją szosę na rurkach columbusa, potem na Radona. I.... I nie mogłem uwierzyć. Radon z większym ciśnieniem lepiej tłumił nierówności. Columbus pękł mi parę miesięcy później, a Radon śmiga do dziś. Moja szosowa tania jak barszcz rama alu jest po prostu lepsza pod każdym względem od klasycznych szos w stali, które posiadałem. Nie ma różnic w komforcie. Jest ogromna w wadze i sztywności na plus alu. Poza tym lekka rama stalowa po 2 sezonach robi się miękka i nadaje się tylko na złom. Stal nie jest wieczna. To mit. Stal albo jest lekka i po kilkudziesięciu tysiącach na szosie robi się miękka (dla kogoś kto jeździ to 2 sezony) w charakterystyczny sposób albo bardzo ciężka. Jeśli jest ciężka i trwała, to nie tłumi drgań microdrgań. Taką ramę też złamałem przy suporcie. Wieczny to będzie inbread z gaz rurek. Połamałem 3 stalowe ramy w czasie normalnej eksploatacji na szosie. Wieczne? Nie sądzę. Radzisz koledze poszukać ramy 15-20 letniej, którą ruda dawno temu zjadła i pęknie po kilku miesiącach mocnej nogi. Najtańsza rama w stali na rynku to kona unit. Za set z gazrurek seryjnie produkowany gdzieś na wschodzie chcą 2500PLN. Wolałbym lobotomię. No i w necie sporo jest pękniętych unitów na tylnym ogonie. A taka piękna, amerykańska. Stalowe ramy nie sprawdzą się w xc, bo taki rower jest za mało sztywny w suporcie. Ugina się pod nogą. Jest mułowaty. Uniemożliwia efektywne zrywy. Nadaje się na luźne przejażdżki, jeśli ktoś lubi targać dodatkową wagę...
  24. Mateusz30

    [rama] Accent Peak29

    Ważę 86kg i mam Peaka 1,5roku. Trochę maratonów, sporo treningów. Lekko nie ma. Nic się nie dzieję. To solidna, przemyślana rama. Przy nadwadze zawsze wszystko mocniej obciążasz i Primal tak samo się podda wcześniej, niż przy wadze przeciętnego zawodnika. Wszystko zależy od tego gdzie, jak jeździsz. Możesz ważyć 70kg i łamać po dwie ramy na rok. Sam złamałem 2 w zeszłym roku, a nie miałem upadku. Do maratonów kup rower XC. Te ramy co są uszkodzone na forum, to ledwie kilka sztuk i wszystkie to wady fabryczne. - Gwarancja. Peak fajnie jeździ, jest sztywny bardzo i to jego zaleta wielka. W dodatku jest po prostu bardzo tani. Pęknie za 3 lata, to sobie kupisz coś innego bez płaczu i stresu, że wydałeś 4000 na ramę. To ma zalety na zawodach. Gdzie jak ktoś w CIebie wjedzie, to wracasz bez roweru do domu.
  25. Normalnie. Kupujesz, naprawiasz, picujesz i sprzedajesz drożej. Są też ludzie, którzy zwyczajnie co roku kupują bardzo drogie nowe rowery, a "stare" sprzedają za pół ceny. Mam kilku takich znajomych, co potrafią kupić rower za 14000, a za rok sprzedać koledze za 5000, bo się znudził i chcą coś innego. Ale to nie częsty przypadek. Żeby sklep zapełnić trzeba kupować rowery uszkodzone i naprawiać. To jasne, że Helmut nie sprzedaje roweru za połowę ceny w idealnym stanie po roku, czy dwóch nie jeżdżenia nim. Przeglądasz niemieckiego ebaya albo masz dojścia do serwisów, czy innych miejsc, gdzie trafia złom. Kupujesz, naprawiasz, picujesz.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...