Wycieczka zakończona, cel osiągnięty! Po drodze plany się nieco pozmieniały, ale do końca sam nie wiem czy jakiś plan był. Po kolei. Wyjechaliśmy z Głogowa nieco rozleniwienia wizytami w barze, leżeniem do góry brzuchem na plaży jeziora, prysznicami, dobrym jedzeniem et cetera et cetera. Pojechaliśmy nieco dłuższą trasą ażeby ujrzeć na własne oczy Świebodzińskiego Jezusa/Aragorna. Jest gigantyczny a jak się postuka to pusty w środku. W sumie niezłe przedsięwzięcie w celu wypromowania miasta, w końcu przyjechaliśmy tam. Nie ma jednak te magii, którą posiada Jezus z Rio, którego na żywo widziałem. Avanti! Na mapie wyglądało jak ładny skrót, na miejscu droga okazała prowadzić przez poligon. Zostaliśmy nieco zniechęceni przez miejscową panią do jazdy przez poligon, jednak kilka osób powiedziało, że oni czasami używają skrótu. Kamienie, piasek, przejazdy czołgowe, strzelnice, trochę walących się budynków i nieco stresu i kilka zdziwionych min osób, które wykonywały jakieś prace na poligonie - tak mniej więcej wyglądał przejazd skrótem. Dalej już tylko piękne rozlewiska Warty i gigantyczny korek ludzi chcących dostać się do Kostrzyna na przystanek. Niestety nie mieliśmy gdzie zostawić rowerów w pierwszą noc, robiło się późno więc po kilku miłych rozmowach pojechaliśmy do Niemiec gdzie było pusto i spokojnie. Rano śniadanie, powrót na pola przystanku, przebita opona... Zrobiliśmy sobie 3 godzinną drzemkę w parku w centrum miasta. Nasi znajomi z Głogowa zjawili się po południu, zapakowaliśmy rowery do mikry i rozpoczęła się zabawa! Piwko, koncerty. The Prodigy zagrali dobrze, ale koncert na zakończenie był jednym z lepszych na jakich byłem! Łąki Łan! Karma dla uszu i oczu. Zdecydowaliśmy też, że pojedziemy do Kołobrzegu odwiedzić znajomą. Rano bardzo leniwie wsiedliśmy na rowery i pojechaliśmy w trasę. Dla mnie dzień był ciężki bo nabawiłem się niestrawności jedząc "food for peace" od Kryszny. Chyba za karę użądliła mnie osa... w kark. Następnego dnia mieliśmy niewielką odległość do pokonania oraz perspektywę umycia. Zostaliśmy na noc u znajomych na noc gdzie spędziliśmy przyjemnie czas. Rano ostatni raz nas zlało w drodze do Kołobrzegu skąd wzięliśmy pociąg do Krk (niestety nie mieliśmy czasu na kontynuowanie naszych wakacji na rowerach). W trakcie naszej podróży spotkaliśmy kilku rowerzystów, o których opowiem w następnym wpisie. Każdy z nich zaimponował mi w jakiś sposób.
Głogów - Sława - Sulechów - Świebodzin - Gronów - Łagów - Wędrzyn - Sulęcin - Ośno Lubuskie - Gronów - Kostrzyn - Küstrin-Kietz - 187 km
Kostrzyn - Myślibórz - Pyrzyce - Stargard Szczeciński - Nowogard - Płoty - Barkowo 166 km
Barkowo - Trzebiatów - Mrzeżyno - Kołobrzeg - Ustronie Morskie - 71 km
Łącznie około 795 km.
Ps. Wszystkie odległości wg google map bo nie mieliśmy licznika. Poprzedni odszedł do krainy wiecznych pomiarów a na nowy nie ma pieniędzy.