1. PIS nie jest za obowiązującą "kartą" dla wszystkich, włączając posiadaczy innych uprawnień.
Oni mówili o karcie dla osób nie posiadających żadnych uprawnień.
2. Edukacja szkolna istnieje już od lat, w czwartej klasie podstawowej dzieciaki zdają egzamin na kartę rowerową.
3. Pomyśl o małych miejscowościach, wsiach i mieszkających tam ubogich, starszych ludzi dla których rower to jedyny środek bliskiego transportu, w życiu większość nie wyrobi sobie tam karty rowerowej.
Jestem ortodoksyjnym przeciwnikiem, uprawnień nakazów, zakazów i ogólnie regulacji mojego życia przez urzędasów, a ogólnie przez Państwo. Jeśli ktoś mi coś daje (nadaje uprawnienia) to może mi to zabrać, to żadna wolność.
Uprawnienia nie zmienią niczego, koronnym przykładem jest egzamin na prawo jazdy kategorii B który w Polsce jest zdobyć horrendalnie trudno, a nikt się nie kłóci z rzeczywistością, że taki świeży kierowca jest dobrze przygotowany do ruchu ulicznego. Doświadczenie i tylko doświadczenie.
Zresztą żadne statystyki wszelkich organizacji rowerowych, czy Policji nie potwierdzają tego, że wypadki powodują rowerzyści, wiec skąd wniosek że uprawnienia poprawią bezpieczeństwo?