Ja głosuje wszystkimi kończynami za kaskiem, jeżdżę cały czas w kasku nawet jak po bułki do sklepu bym śmigał. Od czasu wypadku który miałem w 2009 niema sytuacji bym jechał bez kasku. Wyjechałem z domu bez kasku, pomyślałem po co w jedną stronę tylko 5 minut drogi. Wracając musiałem nagle hamować, przeleciałem przez kierownice i głową w asfalt uderzyłem. Potem szpital na prześwietlenie, miałem więcej szczęścia niż rozumu. A wypadek zakończył się stłuczonym barkiem, stłuczonym kolanem, rozcięty łuk brwiowy i masa obtarć w tym pół twarzy. Ku przestrodze zdjęcie, więc noście kaski zawsze.