-
Liczba zawartości
195 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Galeria
Blogi
Kalendarz
Collections
Zawartość dodana przez TomoTonyHalik
-
W sumie dopóki nie jeździsz w warunkach mokrych/zimowych, nie jeździsz długich zjazdów i nie wbijasz się na trudniejszy teren, to V-ki stykną. Dla mnie głównym problem z tym typem hampli były zatrważająco szybko zużywające się klocki, bo jeździłem też w kiepskich warunkach pogodowych. Siły hamowania jako takiej mi nie brakowało, choć częściej hamulce regulowałem aniżeli tarczówki, no i wtedy jeszcze nie zapuszczałem się na trudne trasy. Z kolei moja dziewczyna musiała przejść na hydrauliki, bo bolały ją od hamowania paluszki. Do XC więc V-ki stykną, zwłaszcza gdy głównym kryterium jest dla Ciebie waga.
-
Mam tego typu krótkie klameczki jako dodatkowe (w duecie z klamkomanetkami campy), współpracowały one z klasycznymi hamulcami szosowymi ultegry, teraz ciągną za canti od tektro. I jako dodatkowym klamkom nie mam im wiele do zarzucenia, jednak jako jedyne klamki są takie sobie. Mają minimalnie inny zaciąg i nieco krótszą dźwignię, na czym cierpi modulacja i nieco siła hamowania - działają bardziej "drawnianie" i "zerojedynkowo", no ale robią robotę, bez problemu odbijają, no i ratują życie (a może rzyć) na zjazdach w terenie, gdzie tradycyjny chwyt na klamkomanetkach zwiększa prawdopodobieństwo wystąpienia OTB. No ale do miasta chyba stykają, co? Nie kłócą się zanadto z gripshiftem? (nie jest utrudniony przez niego wysięg do klamki?)
-
Ja bym bardziej powiedział - a właściwie już nie raz trułem w wątku - że to nie manetka nie pasuje do prostej kiery, to prosta kiera nie pasuje do roweru na miasto A tak bardziej serio, to problemem jest korba - przy ramie szosowej blaty z korby MTB są bardziej na prawej stronie przez co łańcuch chodzi na większym przekosie - przynajmniej tak było u mnie w składaku na miasto, musiałem dać podkładki pomiędzy blatem a korbą, żeby łańcuch szedł tak samo jak w korbie szosowej. Napęd 8-ka to archaizm, ale wytrzymały i tani - biorąc pod uwagę, że po jednej zimie w mieście napęd potrafi iść do śmieci, to ma to sens. (sam mam 8-kę w miejskim) Z drugiej strony ten rower chyba nie jest budowany do katowania w zimę w miejskim syfie, więc to już kwestia osobistej preferencji składającego rowerek
-
[10660g] Scott Sportster Custom by lud0jad
TomoTonyHalik odpowiedział lud0jad → na temat → ROAD + MTB RIGID
No ale jednak pompowanie występuje... W miejskim rowerze to jeszcze ok, ale już w szosóweczce bym tego bardzo nie chciał. Ja poszedłem w inną stronę, wybrałem tłumienie zamiast amortyzacji, dlatego mam tak jak ty nieco szersze kapcie oraz sztywny frameset, ale wykonany w całości z carbonu, dlatego bardzo ładnie tłumi mi on te drobne nierówności, które wywołują ból rąk i zębów Ale ogólnie rower bardzo fajny, jeszcze gdybyś miał biegi w piaście, to w ogóle była by rewelka - niezawodny rower na cały rok na miasto i przejażdżki. (bo czyszczenie napędu po syfie który zbiera się po opadach i roztopach w mieście można mieć czasem naprawdę dość, tak samo jak problemów z hamulcami w przypadku V-brejków i zbieraninu dziadostwa na obręczach i klockach) Kwestia ustawień kokpitu to sprawa indywidualna, ale nie myślałeś może o rogach do kiery? Ja w ogóle preferuję w tego typu rowerze kierę szosową lub torową, ale nawet dołożenie rogów da ci dodatkowy komfort, zwłaszcza podczas dłuższych wypadów. (choć wtedy też trzeba dokładniej dobrać szerokość kierownicy, bo za szeroka kiera i rogi może zniweczyć cały efekt) -
[10660g] Scott Sportster Custom by lud0jad
TomoTonyHalik odpowiedział lud0jad → na temat → ROAD + MTB RIGID
Ten amortyzator... Gdy widziałem jego sposób działania to wydawało mi się, że zmienia się w trakcie jego pracy baza kół? W sensie gdy amor się ugina, przednie koło odjeżdża jakby do przodu? Czy to może tylko takie wrażenie? No i jestem w sumie ciekaw czy taki amortyzator to sensowna opcja, bo jednak patent jakoś się nie przyjął. Nie pompuje toto jak jedziesz i przyspieszasz stając na pedałach? -
Rozwój rowerów do XC pozwala osiągnąć coraz większy potencjał w terenie - większe koła, szersze opony, rozwój amortyzacji - zwiększenie skoku, lepsza charakterystyka pracy zawieszenia, to wszystko powoduje, że rowerzysta może sobie pozwolić na więcej a rower jest znacznie bardziej uniwersalny. Dlatego też coraz częściej w samych wyścigach trafiają się dość trudne, techniczne sekcje - bo wreszcie można przyjąć, że nie ma ograniczeń ze strony sprzętu. Nie ma co narzekać, że kiedyś to było lepiej, bo "tą trasę to ja potrafiłem ogarniać na sztywniaku". Ja też te same trasy objeżdżałem jednego dnia fullem czy HT-kiem, drugiego dnia sztywnym przełajem i jednak choć przełajówka to superlekka maszyna do zapierniczania w terenie, to jednak trochę większych korzeni, większych dziur, grząskiego piasku czy większych niż 15 cm dropów choć nie uniemożliwia jazdę, to zwyczajnie uprzykrza życie - dużo większą frajdę i lepszą płynność daje amortyzacja i odmienna geometria w rowerze. Dlatego na szosę i płaskie trasy w terenie mam przełaj, a na ścieżki, gdzie już jest trochę łupanek i technicznych odcinków, wolę jednak fulla. Oczywiście muszę nadmienić, że ja nie jestem z tych, co się ścigają
-
Rogi na kierownicy to też pozostałości z poprzedniego sprzętu? Bo w sumie szeroki riser i rogi to dość niecodzienne połączenie
-
Mam dokładnie te same gripshifty. Co prawda nie pamiętam, żeby to był produkt srama, ale możliwe, że jest to tak stare, że sram jeszcze wtedy nie posługiwał się dzisiejszą nazwą firmy Nikopol, moim zdaniem powinieneś w nie zainwestować - do kasety 8s będą jak znalazł. (co prawda nie obsłuży ci jednego biegu, ale trudno, jedną koronkę będziesz miał nieużywaną ) Tym bardziej, że to dziadostwo jest bardzo lekkie - jeden gripshift zamocowany w taki sam sposób, jak ja to zrobiłem (czyli bez dekielka) waży 65 gram. Dokupisz tylko jeszcze odpowiednią kierę z owijką, oraz klameczki hamulcowe czasowe (tektro były zdaje się gdzieś za 70-80 zł komplet), albo po taniości klamki szosowe (czyli jak u mnie) albo klamki przełajowe (te krótkie), z odwrotnie zamocowaną linką - będą wtedy działać i wyglądać jak czasowe w zasadzie. Na tą chwilę to najprostsze i najtańsze rozwiązanie, możliwe także, że najwygodniejsze (nie licząc gotowych manetek czasowych, które kosztują co mój cały rower na miasto )
-
Nie no, jest elegancko wygodnie. Grubość gripshiftu nie przeszkadza, bo w sumie nie jest on jakoś dużo grubszy od kiery z owijką, zresztą ja mam dość dużą dłoń i dla mnie jest jak znalazł. Nic się samo nie przerzuca, gdyż nie trzymam dłoni całej na gripshifcie, tylko tak połowicznie na kierze.Co prawda trochę za mocno to dziadostwo nasmarowałem, przez co chodzi strasznie lekko, a ja lubię jak gripshift wchodzi ciężko, jak właśnie w tych z MTB na przykład srama. Przez spartańską konstrukcję i brak wyraźnego stopniowania, trzeba przyzwyczaić się to przerzucać - wrzucasz i zrzucasz aż do wyczucia "progu", który nie jest jednak sygnalizowany żadnym kliknięciem jak w nowoczesnych gripshiftach (żeby nie zostawiać przerzucania w połowie zakresu, bo wtedy przerzutka terkocze jak by była źle wyregulowana) To co ja mam na kierze to wynalazek firmy "gripshift" - jakaś amerykańska, ale to jest cholernie stare coś, jeszcze do napędów 7-mio biegowych (u mnie obsługuje kasetę 8-kę, ale bez jednego biegu) Ogólnie spoko sprawa, bo można praktycznie jednym ruchem przerzucić cały zakres kasety (otwartą dłonią, ruchem jak bym rozkręcał bębenek w rewolwerze) Co by jednak nie mówić, to kiera z rogami rekompensuje wszystko, jeśli idzie o wygodną jazdę w mieście. Teraz w sumie jedyne z czym muszę powalczyć, to jakiś napinacz do łańcucha, a właściwie tylko górna część, która zapobiega spadaniu na zewnątrz czy do wewnątrz. W szosie nie ma tego problemu, bo jest przednia zmieniarka, tutaj jednak zmieniarka została wyrzucona (bo i nie potrzebna do samego blatu), z kolei rockring tylko częściowo pomaga. Podejrzewam, że wykorzystam lub zainspiruję się patentami rodem z downhillu, bo to jest najpewniejszy system, a jak go odpowiednio wykroję do minimum, to i będzie dość lekko.
-
Mówisz i masz: Dorwałem w końcu odpowiedniejszą kierę (najprostsza stalówka, waży pół tony ale kosztowała 20 zł, więc do roweru na miasto jest akurat, ale widziałem też lżejsze aluminiacze) i zrobiłem wszystko jak trzeba - gripshift jest wreszcie umiejscowiony pod klamką hamulcową. Prezentuje się to tak: http://pokazywarka.pl/5aeulz/ Bardzo wygodnie i ergonomiczne rozwiązanie, wygląda też całkiem przyzwoicie, bo poprowadziłem pancerze pod owijką, jeden nawet musiałem wpuścić w kierę (trza było nawiercić otwory). Jakby zamiast zwykłych klamek szosowych były klameczki czasowe, to już w ogóle była by elegancja, najlepiej w połączeniu z jakąś ładniejszą owijką, a nie najtańszą velo. (choć ja osobiście bym wtedy z dwa centymetry skrócił kierownicę) Także widzisz, że jak się pokombinuje, to można całkiem fajnie sobie zaprojektować kokpit do roweru miejskiego, nawet po taniości (u mnie koszta to 30 zł klamki, 20 zł kierownica, 15 zł owijka, gripshifty za komplet 45 zł) A naprawdę warto, bo taka kiera to absolutnie najlepsza rzecz do miasta.
-
Jak wspomniałem, zakładanie conti to grubsza sprawa, raz z prawidłowym ułożeniem opony męczyłem się prawie godzinę. (sic!) Czasem robiłem to na serwisie u znajomego i stosowałem pastę do nakładania opon. Jedyny plus tego wszystkiego jest taki, że mam już swoje patenty na właściwe ułożenie opony i zwykle po takim wyćwiczonym zakładaniu i wstępnym ułożeniu nie muszę nic poprawiać. Przynajmniej w przypadku większości opon, bo z conti X-kingiem ciągle mam problem No i zmusiłem się do kupna porządnej pompki, bo ciągłe nabijanie i spuszczanie ciśnienia potrafi doprowadzić do szału jak nie ma się porządnego przyrządu do wtłaczania powietrza, najlepiej sprężarki A co do obręczy: również próbowałem tą felerną oponę montować na różnych obręczach, i albo to niesamowita doza szczęścia, albo coś rzeczywiście jest na rzeczy, ale najlepiej układała się opona na ZTR Olympic
-
Conti tragiczne nie jest, w sumie trakcje, przyczepność i opory toczenia mają dobre (X-king i RK), wytrzymałość na ścieranie też nie najgorsze (w porównaniu na przykład do niektórych schwalbe). Co prawda cena za warte uwagi modele jest słona, ale nieraz trafiają się na przecenie posezonowej. Ja continentale kupiłem po taniości i jako takie opony są OK. Co nie zmienia faktu, że wraz z apgrejdem roweru i przejściem na droższe części, sam inwestuję w schwalbe albo geax. Co do bicia conti: też to miałem w dwóch oponach, cholernie ciężko je ustawić na obręczy tak, żeby była idealnie prosto - ale po wielu próbach się da. Gorzej, jak się złapie kapcia, wtedy cała "zabawa" zaczyna się od początku
-
Ogólnie wygląda to tak, ale gripshifty są nad klamką hamulcową a nie pod nią, bo zamiast kupić kierownicę z rogami, po prostu uciąłem aluminiowego baranka którego miałem wcześniej - na tak zrobioną kierownicę nie da rady zamontować gripshifta gdzie indziej, jak na końcu. Jednak na wiosnę planuję zmienić kierę i zamontować gripshift zaraz pod klamką hamulcową, reszta pozostanie w zasadzie tak samo. W sumie ergonomia zmiany biegów z gripshiftem u góry nie jest zła (choć może dzięki temu, że mam długie dłonie i daleko sięgam nie zmieniając chwytu), ale przeszedłem z napędu 2x7 na 1x7 i po prostu wizualnie musi się to skomponować, a bez sensu jest trzymać na końcu gripshift tylko dla wyglądu.
-
Zaraz, to ty jaką masz kasetę? Ilu biegową? Ogólnie do miasta nie trzeba dużo biegów, ważniejsze jest odpowiednie stopniowanie (w końcu wielu uważa, że idealny rower do miasta to jednobieg - nie namawiam do popadania w taką skrajność, ale rzeczywiście w warunkach miejskich nie jest potrzebne gładkie stopniowanie) Ogólnie to część konsekwencji moim zdaniem jest trochę wyimaginowanych. Mostka raczej nie będziesz musiał wymieniać, bo i tak jest krótki. Ja bym na twoim miejscu napęd rozwiązał inaczej. Masz bardzo drobno stopniowaną kasetę, dlatego mielisz tą manetką dość często. Wrzuć tam troszkę cięższą kasetę 11-25 albo 11-28, będziesz mieć większy zakres przełożeń, nie będziesz tak mielił manetką. Z przodu masz z tego co pamiętam jakąś stosunkowo mały blat (mniej niż 40), więc biegów ci nie zabraknie, skoro do tej pory miałeś najmniejszą koronkę 12-tkę i ci starczało. Kasetę zmień jak już zajedziesz tą co masz. Co do ograniczeń obsługi przerzutki - bajki, na pewno obsłuży, bo masz taką samą szerokość kasety zarówno 8, jak i 9 i 10s. Zresztą, ja już wiedziałem wiele różnych kombinacji, stare 7-biegowe przerzutki pracujące bez problemu z kasetami i manetkami 9s, sam jeżdżę na mieszanych napędach - manetka 7 biegowa do kasety 8s, kaseta w systemie shimano 9s do przerzutek i manetek campy 9s, kumpel ostatnio nawet w rowerze zimowym stosował 10-cio biegową kasetę sory, z przerzutkami sory do klamkomanetek campy 10s - i wszystko działało elegancko. W sumie to trzeba po prostu sprawdzić czy się da, bo czasem to, co sugerują producenci, czy nawet to co wypisują niektórzy na forach, to nie jest do końca prawda poparta raczej teoriami nie zaś praktyką. W kwestii manetek masz tak naprawdę kilka opcji. Czasowe - drogie. Gripshifty - ja sam do roweru miejskiego dorwałem gripshift montowany na lemondki czasowe, bez problemu wchodzi na rogatą kierę i przyjemnie się zrzuca i wrzuca biegi. Albo klamkomanetka - tą opcję bym właśnie doradzał. Kupić prawą klamkomanetkę i do tego zwykła klamkę hamulcową szosową. Może i nie będą identyczne (zwłaszcza shimano), ale będzie to działać, a o to chodzi. Ogólnie jeśli bardziej cenisz wygląd, i niezawodność oraz łatwość zmiany biegów w nachwycie, to radził bym kupić klamkomanetkę campagnolo. Do tego tylną przerzutkę campy (choć może nie będzie to konieczne, jak wspomniałem na przykładzie połączenia campy z sorą - dlatego najlepiej kupić klamkomanetkę i samemu sprawdzić, czy przerzutka shimano będzie z tym działać, a jeśli nie, kupić tylną przerzutkę campy) Reasumując, moja rada jest taka: kup kierownicę rogatą, najlepiej 44 cm szerokości - taka jest zazwyczaj najoptymalniejsza. Do tego prawą klamkomanetkę campy w standardzie, jaki tam chcesz (ilość biegów - a przynajmniej 9 i 10 s będą kompatybilne z kasetą shimano, więc nie będzie konieczna zamiana) i lewą klamkę hamulcową zwykłą. W razie, gdyby przerzutka shimano nie współpracowała jak należy z manetką campy, zmień tylną przerzutkę. I to w zasadzie koniec wydatków. Jeśli problemem jest wymiana napędu na 9s czy 10s (bo masz teraz 8s), to wymień wtedy, jak zajedziesz aktualny napęd i i tak będzie konieczna zmiana. A, w kwestii klamkomanetek i przerzutek campy na 9s - warto przeglądnąć to, co proponuje allegro z używkami. Nawet jeśli teraz nic ciekawego nie ma, to prędzej czy później będzie.
-
A ja ci powiem, że pomijając już całą moją krucjatę odnośnie założenia szosowego baranka (którego w dalszym ciągu uważam za idealną kierę do takiej lekkiej konstrukcji), to szczerze polecam półśrodek, czyli bycze rogi/rogatą kierę torową. Przez całą zimę śmigałem codziennie po mieście złożonym specjalnie do takiej jazdy rowerem (tzw "kartoflak, czyli złożyłem po taniości z tego co miałem) i do tej pory jestem niesamowicie zadowolony. Niski chwyt z baranka jest zupełnie niepotrzebny w mieście, za to wysunięta do przodu wąska kiera jest błogosławieństwem - jest bardzo wąska, więc wszędzie się wciśniesz, przy czym daje znacznie lepszą kontrolę niż nawet nieco szersza kierownica płaska, ponadto zapewnia bardziej sportową i aerodynamiczną pozycję, a przede wszystkim bardziej naturalną do szybkiej jazdy przez miasto. A mówię to jako osoba, która posiadała karbonową kolarzówkę z prostą kierą, potem z barankiem szosowym i jednocześnie użytkowała "kartoflaka" na rogatej kierze. W sumie to jeździ mi się przyjemniej i sprawniej na ciężkim rowerze miejskim z byczymi rogami, (alu rama, stalowy wideł, ciężkie koła 28" i opony 32C i 28C z wagą ponad 11 kg), niż na karbonowej kolarce z prostą kierą, której zawsze brakowało tego "czegoś". (prawie pełny karbon, oponki 25C i waga 8,8 kg). Co do napędu - jeśli dalej założenie jest posiadanie roweru typowo miejskiego, to styka w zasadzie z przodu jeden blacik (42-50 T) i 11-25, no może 11-28 na tyle - pod nawet strome podjazdy da radę wtedy z rozpędu wjechać, zaś wszędzie indziej zwyczajnie nie brakuje przełożeń, bo i nieczęsto zdarza się jechać więcej niż te 35-40 km/h w miejskich warunkach. Także ja sugerował bym te drobne zmiany w twoim bajku, a będziesz miał naprawdę idealnego urban jeta
-
Z albumu: Accent El Nino
-
Z albumu: Carbondale
- 1 komentarz
-
- gianni motta
- carbon
-
(i 8 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Z albumu: Carbondale
-
- gianni motta
- carbon
-
(i 8 więcej)
Oznaczone tagami: