Pojawił się nowy wpis: http://blog.bosorowerem.pl/?p=599
Krótkie dywagacje na temat wyboru sterów, mostka i kierownicy. Zapraszam do odwiedzin i komentowania. Mile widziane uwagi i doświadczenia co do szerokości kierownicy.
Pojawił się nowy wpis: http://blog.bosorowerem.pl/?p=584
Policzyłem przełożenia, żeby zobaczyć czy zastosowane danych komponentów ma sens. Czy coś wyszło? Zapraszam do odwiedzin i komentarzy.
Pojawił się nowy wpis: http://blog.bosorowerem.pl/?p=567
Może to nie jest kuchnia kolarska, zawiera wszystko, czego kolarz nie potrzebuje, ale wyszło smacznie. Polecam zajrzeć i skomentować, ewentualnie samemu spróbować zrobić
Pojawił się nowy wpis: http://blog.bosorowerem.pl/?p=322
Opisałem trochę ciekawych rzeczy związanych z tym, jak producenci w instrukcji obsługi podchodzą do użytkowania rowerów. Zapraszam do czytania i komentowania.
Nowy wpis na moim blogu: http://blog.bosorowerem.pl/?p=306
Odkopałem stary temat i zebrałem napisałem po krótce dlaczego lepiej mieć tanią kasetę i droższy łańcuch.
Nowy wpis na moim blogu: http://blog.bosorowerem.pl/?p=304
Podsumowałem w nim, co i za ile będę musiał/chciał wymienić w moim trekingowcu po przebiegu 12 tyś km.
Może tym razem opowiem coś o swoich oponach, bo dziś dokonała się zmiana. Od zeszłej jesieni jeździłem na oponach Schwalbe Marathon Dureme. Oponka niezła. Bardzo łatwo toczy się po drodze, szczególnie przy wyższym ciśnieniu. Daje sobie radę na ubitej ścieżce - całkiem niezła opona trekingowa. Ale pojawiły się na niej spękania (znów!). Pojawiły się dwa pęknięcia wierzchniej warstwy, na powierzchni bocznej, zarówno na przednim jak i tylnym kole. Ale to pół biedy. Na przednim kole jest także pęknięcie w pobliżu drucianej obręczy... To już jest bardziej niepokojące, bo opona nieco zmieniła swój kształt. Pretensję mogę mieć chyba tylko do siebie, gdyż rowery trzymam na balkonie, słońce, deszcz, mróz. Dodatkowo ostatnio przyłożyłem oponie prawie 120 PSI - z czego dozwolone jest 90 PSI.
W zeszłym tygodniu postanowiłem spuścić ciśnienie dość wyraźnie. Poniżej 40 PSI. No i tutaj pozytywny objaw. Komfort jazdy się poprawił. Zatem postanowiłem pójść za ciosem - koniec z parciem na szybkość i wąską oponę (miałem kiedyś taki pomysł). Nabyłem Schwalbe Big Apple Plus.
Opona balonowa, przeznaczona do pracy pod niskim ciśnieniem oraz zapewnieniu maksymalnego komfortu podczas jazdy (imitacja zawieszenia powietrznego). Kupiłem je w rozmiarze 28x2.00". Miałem trochę pietra, że nie wejdą w ramę i będą obcierać. Ale udało się. W ramę weszłyby jeszcze większe... Tak z 2.2", ale błotniki nie dałyby rady. 2.0" to maks to wchodzi bez problemów. Przednie koło napompowałem do 20 PSI, tył do 30 PSI. Starczy. Jeszcze nie jeździłem, zobaczymy co z tego będzie.
Na zimę mam Smart Sam 28x1.75". Trochę nie jestem przekonany do głębokości bieżnika. Przydałoby się coś głębszego. Zobaczymy jaka będzie zima. Do MTB też trzeba będzie nad czymś pomyśleć. Coś szerokiego, z głębokim bieżnikiem.
Oto jak wygląda lusterko po 3 miesiącach spędzonych na balkonie.
Nie nadaje się do użycia. Plastikowe sreberko ma burchle i powierzchnia nosi ewidentnie plamy utlenienia. Generalnie lusterka idą do kosza, bo nie da się z nich korzystać. 40 PLN/szt. Nie polecam! Zatem parówkowym skrytożercom mówimy NIE!
Pojawił się nowy wpis: http://blog.bosorowerem.pl/?p=1022
Wieje, pada, wiec gotuję. Może nie jest to jakaś wysublimowana kuchnia molekularna, ale oprócz jazdy na rowerze trzeba czymś żyć...
W tunelu przy Dworcu zachodnim pojawiły się nowe kwiaty.
Ciekawe ile osób codziennie tam przejeżdżających wie, co to za miejsce. Chyba niewiele, skoro w zeszłym tygodniu obok wypalonych zniczy pojawiła się butelka po piwie... Czasami czuć szaletem... A gdzie? Tutaj: Konzentrationslager Warschau.
Obręcz Kross R poszła do śmietnika. Raczej pójdzie, bo piastę planuję zostawić. Mam nowe koło... Na bogato! Piasta na maszynach. Obręcz Ryde Zac 19 no i koszerne szprychy. Jutro pierwsza jazda. Przy okazji wymiany koła obejrzałem z bliska kasetę... Średnio widzę kolejny sezon...
Jak wiadomo od pewnego czasu mamy system Viatoll. Bramki, pieniądze itp sprawy. No i właśnie o bramce chcę powiedzieć... Wzdłuż S8 przelatującej przez zachodni kraniec Warszawy biegną drogi techniczne/lokalne. Gdzieś jadąc sobie wzdłuż S8 napotyka się bramkę (chyba systemu Viatoll) i generator diesla, który ją zasila. Nic dziwnego by w tym nie było, gdyby bramka stała na szczerym polu, gdzie o podłączenie się do sieci energetycznej nie łatwo. Ale w Warszawie brak prądu?
Na załączonym obrazku widać, że trasa jest dobrze oświetlona... I co? Wszystko z małego silniczka? Generator nie wygląda na taki, który byłby w stanie zasilić lampy... A lampy się świecą. Nieco dalej są duże tablice informacyjne, które także się świecą...
http://youtu.be/3gIxOqsxDo8
Nie ma to jak oszczędność. Generator trzeba napoić raz na jakiś czas. Burczy 24/dobę, 365 dni w roku i wypuszcza zapaszki do atmosfery. Ktoś wpadł na genialny pomysł, że zamiast pociągnięcia paru metrów kabla, można postawić generator diesla. Takie rzeczy to tylko w Polsce.
Tfurczość filmowa... ~12 minut filmu przyspieszone o około 250%.
Mam trochę zaległości jeżeli chodzi o uzupełnianie wpisów. Odkładanie, odkładanie i odłożyły się trzy dni. A zatem jedziemy...
Czwartek.
Pojechałem remontowaną Sochaczewską. Dobrze, że jest remontowana, gdyż stan nawierzchni był opłakany. Prace są zakrojone na dużą skalę. Rowerem da się przejechać po chodniku. Jak ktoś ma leprze ogumienie może spróbować pojechać po tłuczniu. Jednak z obu stron jest zakaz wjazdu (nie dotyczy właścicieli posesji).
Piątek.
Po wrót do domu przez Piastów i Bronisze. Ot co ciekawego znalazłem po drodze, jadąc jakąś zapadłą drogą z płyt. Stara asfalciarka. Pod jej brzuchem rozpalało się ognisko w specjalnej komorze. Teraz takie urządzenia spotyka się coraz rzadziej. Ulice łata się w sposób taki, że z worków panowie wysypują lepki "żwirek", który z czasem zmienia się w nawierzchnię. Jakość takiej nawierzchni jest dyskusyjna, bo czasami sypnie się im za dużo, czasami za mało. Mam wrażenie, że kiedyś łatali lepiej...
Kolejny punkt wyprawy to węzeł Konotopa. Dwie fotki z wiaduktu.
Dalej w kierunku Bronisz jest wiadukt kolejowy. Tutaj udało mi się uchwycić pociąg towarowy. Szkoda, że nie udało mi się przyjechać wcześniej. Może ujęcia byłyby lepsze.
Bez pociągu...
Do skrzyżowania z Poznańską w Broniszach mega korek - jak zwykle. Pojechałem więc za samochodami. Po drodze znalazłem ciekawą figurkę. Matka Boska w budce dla ptaków.
Nie obyło się też bez filmu. Udało się uchwycić ostatki pociągu. Ale ważniejsze jest to, co jest w drugiej części filmu. Zdrowa, piękna żywność ekologiczna...
http://youtu.be/y8Itfp6Br-I
Sobota.
W planach znów KPN. Ale wcześniej pojechałem sprawdzić, jak się mają miejsca do biesiadowania w lesie na Boernerowie. Spodziewałem się jak zwykle śmieci - a tu miłe zaskoczenie. Czysto! Albo się spóźniłem przed służbami oczyszczania miasta, albo pogoda przestraszyła imprezowiczów.
Teraz może co nie co o "bagażniku" rowerowym. W rowerze trekingowym mam sakwy, bo mam zwykły bagażnik. W rowerze MTB takowego nie posiadam i nie zamierzam posiadać, zatem jedynym miejscem na przytroczenie bagażu są ludzkie plecy. Do tej pory jeździłem z plecakiem Active Leisure Tanami. Nieduży. Mieści się bukłak (którego nie używałem). Na dole ma dziurę w komorze. Po co? Nie wiem. Do dzisiaj nie doszedłem. Dobry na jakieś bliskie wypady, żeby wziąć portfel, gps, komórkę i klucze. Ostatnie wypady do KPN dały mi trochę do myślenia. Przede wszystkim woda. Po drugie dętka i podstawowe klucze. Po trzecie apteczka. Jak się rozwalę gdzieś w lesie, to krew będę tamował igłami i suchymi liśćmi? Dlatego wpadłem na "mądry" pomysł i kupiłem mniejszą wersję plecaka Hi-Tech Raul. Zwie się on Hi-Tech Utah o pojemności 35l. Myślałem, że będzie za duży, ale jest w sam raz. Taki jak oczekiwałem. Sztywne plecy. Pas biodrowy.
Dzisiaj zapakowałem do niego 2l wody, apteczkę. Zostało sporo miejsca, ale to dopiero pierwszy wypad z tym plecakiem. Wrażenia?
Taki ładunek to nie w kij dmuchał... Czuje się go na plecach dość wyraźnie. Jednak plecak jako taki trzyma się bardzo dobrze. Pas biodrowy robi swoje. Nie będę także ukrywał, że brak dobrej wentylacji pleców jest tutaj kolejną niedogodnością. Oczywiście można stać na stanowisku, że na taką wyprawę można się zapakować w pojemność 1l, czyli torbę trójkątną na ramie. Można. Można też się nadziać na gałąź (byłem tego bliski zeszłej jesieni) i wtedy Vicoplast dość szybko się skończy. Rozwiązanie oczywiście na spokojną jazdę, a nie trening...
Co spotykamy w Izabelinie/Laskach? Można sobie złożyć samochód z lasu jak ktoś dobrze poszuka.
Chyba najlepsze zdjęcie jakie udało mi się zrobić tym pseudoaparatem... Dowód... Aparat nie koniecznie musi być idealny.
Dzisiaj obrałem szlak czerwony. Dawno nie odwiedzany. Kierunek Opaleń.
No i dojechaliśmy nad jezioro. I tu doznałem ciężkiego szoku. Jezioro znów przypomina jezioro, a nie błotnistą kałużę - jak to było kilka lat temu. Hmm... A może to nie jest jezioro Opaleń? Coś mi tu nie pasuje...
http://youtu.be/ClznpX8z3Sc
Potem czas na polanę Opaleń. Pisałem już o niej wcześniej. Tym razem z innej strony, tej gdzie zwykle bywa więcej ludzi i można zatrzymać się na dłużej.
No i jak bumerang powraca sprawa śmieci pozostawionych przez biesiadników. Ktoś sobie może pomyśleć, że jestem nawiedzony. Ale prawda jest taka, że jesteśmy narodem brudasów. Gdziekolwiek się człowiek zatrzyma w łatwo dostępnym lesie, tam są śmieci oraz ludzkie nieczystości (szczególnie przy drogach uczęszczanych). Tego nie da się nie zauważyć, no i nie da przejść obojętnie. Co mamy dzisiaj w karcie win?
A na danie główne kiełbaska z ogniska...
Ktoś nawet wpadł na pomysł żeby rozpalić ognisko na drewnianym stole. Idiotyzm czasami nie zna granic.
Dlatego apeluję! Wyrzucajcie śmieci do kosza, a nie do lasu!