Skocz do zawartości

mklos1

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    8 379
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    8

Wpisy na blogu dodane przez mklos1

  1. mklos1
    Przez przypadek na zdjęciu uchwyciłem coś takiego...
     



     
    Nie jest to żaden pyłek na obiektywie, ani brud na mojej stopie. Wszystko wskazuje na to, że to najprawdopodobniej przelatujący robaczek lub inny pyłek. Robactwa się ostatnio trochę wylęgło. Czasami wpada nawet pod okulary. Z okularami nie rozstaję się nawet na krok. Dwa razy chodziłem już z "podbitym" okiem - zawsze wtedy, gdy nie chciało mi się wziąć okularów...
     
    Olejowa ciekawostka, którą jakiś czas temu nabyłem i zacząłem stosować.
     



     
    Syntetyczny olej na warunki mokre. Bardzo ładnie penetruje ogniwa. Niestety jest dość rzadki i łatwo odrywa się od łańcucha. Po nałożeniu trzeba bardzo dokładnie wytrzeć łańcuch. Jednak jak już wpłynie w ogniwo to tam siedzi dość mocno. Specjalnie otworzyłem spinkę i obejrzałem co się dzieje w środku. Nie pamiętam jaki dystans przejechałem na pierwszym smarowaniu, ale sworzeń był wciąż wilgotny. Zobaczymy jak się będzie sprawował dalej.
  2. mklos1
    Jak sięgnę pamięcią roku 2012 to pogoda wróciła do normy. Końcówka kwietnia też była ciepła, nawet bardzo ciepła. Jest ciut chłodniej niż rok temu, ale nie przesadzajmy. Biorąc pod uwagę nietypowo długą zimę, to można się było spodziewać gorszej pogody na majówkę. A tu najprawdopodobniej będzie podobnie jak w zeszłym roku.
    Niestety wraz z ciepłem pojawiły się także wszelkie dobrodziejstwa, w tym robaczy lewentarz. Nie wiem co się wylęgło, ale pomijając rozbijanie się o twarz, wpadało także pod okulary. Nie ma tego dużo, ale już jest.
    Ale woda, tam gdzie rok temu stała, tam stoi. W zeszłym roku było jeszcze ciekawiej, bo przelewała się przez ścieżkę rowerową. To był ciekawy widok.
     



     
    Pierwsza opalenizna rowerowa już jest. Typ Vibram Five Fingers.
     



  3. mklos1
    Wypuściłem się w niedzielę na moją standardową trasę... To, że dziury na drodze po zimie - norma... Ale śmieci? Coraz więcej! Butelek - zatrzęsienie. Komuno wróć - kiedyś oddawało się taką butelkę do skupu - teraz wyrzuca się do przydrożnego rowu. Najwięcej takich kwiatków leżało na odcinku Mariew-Wiktorów. Nie chciało mi się fotorafować każdej znalezionej butelki, bo musiałbym stawać co metr...
     



     



     



     
    No i chyba wisienka na torcie niedzielnej wycieczki... Zużyte pieluchy. 2-3 worki, tuż przed Pilaszkowem. Śmieci jest bardzo dużo.
     



  4. mklos1
    Zamknięcie sezonu zimowego... Wywaliłem dzisiaj rano pedały z zębami i zamontowałem letnią wersję... Ciepło, więc nie mogłem sobie odmówić bosej przejażdżki...
     
    Nie tylko ja jeżdżę boso rowerem... Celebrechty też... Kto to?
     



  5. mklos1
    No i wreszcie mamy wiosnę. Zimowa kurtka powędrowała do szafy, a wyjęte zostały "rękawiczki"... Jeszcze tydzień temu leżał wszędzie śnieg. Dzisiaj jest co najwyżej woda. Gdzie nie gdzie są jeszcze nieśmiałe kupki śniegu pozostałe po wielkich przydrożnych zaspach. Na szczęście to już koniec. Zima raczej nie powróci. Trzeba pomyśleć o zmianie pedałów na coś lepiej pasującego do "rękawiczek".
     



     



     



     

    http://youtu.be/U9kARhLui2M

     
    Pierwszy ciepły dzień i Veturilo wyjechało na miasto. I mówiąc "Veturilo" nie mam na myśli rowerów, tylko rowerzystów, którzy bardzo kiepsko panują nad rowerem. Byłem dzisiaj świadkiem następującej sytuacji. Starsza pani w wieku około 60 jechała nie za szybko chodnikiem przy sklepie na skrzyżowaniu Radiowa/Kaliskiego. Ze sklepu wyszedł mężczyzna i zaczął iść w jej kierunku. Jest tam dość wąsko. Pani generalnie nie reaguje na fakt, że na chodniku pojawił się pieszy, tylko jedzie dalej, prosto na niego. No i po chwili zaczęło się robić gorąco, bo ledwie się wyminęli. Pani rowerzystka dość mocno się sfrustrowała... Nie wiem czym. Faktem, że ktoś śmiał stanąć jej na drodze, czy faktem, że zupełnie nie kontroluje pojazdu, którym się porusza... Kilkaset metrów wcześniej. Troje młodych jedzie sobie ścieżką... Oczywiście całą szerokością - no bo jakby inaczej. Z naprzeciwka jedzie rowerzysta.... Nie dość, że mało nie doszło do zderzenia, to jeszcze gość jadący lewą stroną miał jakieś pretensje... Na ulicy Kartezjusza dwoje młodych na roweruch Veturilo jedzie całą szerokością pasa. Ich szczęście - ruch jest tam znikomy, więc ruchu nie blokowali.... Mam wrażenie, że ludzie jeszcze nie przebudzili ze snu zimowego...
  6. mklos1
    Zrobiło się już ciepło (względem tego, co było do tej pory), więc trzeba było ruszyć. Wczoraj próbowałem ruszyć w teren, ale poniosłem sromotną klęskę. Opony Smart SAM zupełnie nie dają sobie rady na śniegowym błocie. Na odcinku około 10m trzy razy byłem bliski gleby, więc odpuściłem. Musiałem zadowolić się ulicą. Zatem dzisiaj zmieniłem maszynę i wyjechałem za miasto. Jest jak na załączonych obrazkach... Kiepsko. Na szczęście tendencja wzrostowa, więc może za tydzień śniegu już nie będzie. Szkoda tylko, że droga od Izabelina do Lasek jest w coraz gorszym stanie. To, co było latem spękane, dzisiaj jest dziurą. Wybite kawałki asfaltu leżą na chodniku... Tragedia. Unikałem tej drogi już w zeszłym roku. Jeżeli nic nie zostanie zrobione nie da się nią jeździć rowerem, bo trzeba by jechać środkiem ulicy.
     



























  7. mklos1
    Koło jest szczególnym przypadkiem kwadratu, który ma zaokrąglone rogi. Prawda? Prawda. Trójkąt też jest szczególnym przypadkiem kwadratu, którego jeden ma długość 0... Zauważyłem, że ludzie bardzo lubią nazywać i używać rzeczy inaczej niż sugeruje ich konstrukcja i intencje twórcy. Bardzo dobrze widać to w forumowych poradach, gdzie rower mtb poleca się na dojazdy do pracy, a rower miejski do jazdy po lesie. Klasyfikacja rowerów gdzieś się rozpłynęła w marketingowym świecie. Już nawet trudno określić, kto zaczął... Czy sprzedawcy, czy klienci... Może spróbować przywrócić w tej kwestii jakiś porządek? Czemu nie. Spróbujmy:
    1) Rowery MTB. Rowery o przeznaczeniu specjalnym (sportowym). Do jazdy w terenie, ścigania się w terenie itp. Przystosowane konstrukcyjnie tak, aby ułatwić sprawne przemieszczenia się w różnorodnym terenie. Pochylona sylwetka ułatwia panowanie nad rowerem oraz zmniejsza opory powietrza. Szerokie ogumienie z odpowiednim bieżnikiem do uzyskania odpowiedniej przyczepności i ochrony sprzętu przed uszkodzeniem.
    2) Rowery szosowe. Rowery o przeznaczeniu specjalnym (sportowym). Powszechnie zwany "kolarzówką". Rower przeznaczony jest wyłącznie do jednego. Do ścigania się po asfalcie. Cienkie i wąskie opony, praktycznie leżąca pozycja (baranek). Skrajnie niska masa. Wszystko po to, aby zminimalizować opory powierza i zwiększyć prędkość sportowca.
    3) Rowery crossowe. Rowery o przeznaczeniu specjalnym (sportowym). Rower do szybkiego przemieszczania się po asfalcie. Próbuje łączyć cechy mtb z rowerem szosowym, aby móc wjechać tam, gdzie nie da rady rower szosowy (stąd amortyzator). Opony szersze niż w szosówce pozwalają na jazdę po nieutwardzonej drodze w miarę komfortowo, węższe niż w MTB pozwalają na zmniejszenie oporów toczenia. Pochylona pozycja umożliwia osiąganie dużych prędkości na szosie, bez potrzeby posiadania niezbyt wygodnego baranka (jak to jest w przypadku rowerów szosowych).
    4) Lekkie MTB. Rowery przeznaczone do poruszania się w lekkim terenie. Nieco bardziej wyprostowana sylwetka niż w mtb sportowym pozwala zachować to minimum komfortu w przypadku poruszania się po szosie czy w mieście. Ale nie łudźmy się... To nie jest rower ogólnego przeznaczenia. Wciąż zachowuje podstawowe właściwości roweru mtb. Wciąż jest to rower o przeznaczeniu terenowym.
    5) Rowery trekingowe. Inaczej rowery wycieczkowe. Przeznaczone na długie dystanse. Wygodna pozycja "za kierownicą". Ogumienie w razie potrzeby pozwala ja jazdę po nieutwardzonej drodze. Posiada pełny osprzęt potrzeby do wypraw, czyli błotniki, bagażnik pod sakwy, oświetlenie. Taki rower bardzo dobrze spisze się w codziennym dojeździe do pracy, weekendowych wycieczkach z rodziną za miasto, wyprawach.
    6) Rowery miejskie. Duże rowery mające zapewnić maksymalny komfort w ściśle określonych warunkach miejskich. Stąd duże koła, szerokie siodełka, gięte kierownice. Minimum doboru biegów. Ułatwia utrzymanie i nie generuje zbędnych kosztów. Konstrukcyjnie zbliżony do roweru trekingowego, jednak ze względu na często spotykane fikuśne rozwiązania, nietypowe bagażniki, kosze itp raczej przeznaczony na krótkie dystanse. W tej klasie łapią się popularne ostatnimi laty rowery holenderskie.
    7) Rowery komfortowe. Bardzo często zdarza się, że ludzie kupują rower o przeznaczeniu specjalnym (najczęściej mtb) i szybko ciskają go w kąt, bo jest niewygodny... (przy sposobie w jaki go użytkują). Producenci wyszli jednak naprzeciw takim klientom i zaproponowali wersje lajt popularnych "ścigaczy". Zatem można spotkać rowery "crossowe" z dużym regulowanym mostkiem i giętą kierownicą i oponami 1.75 (typowymi dla trekingowego). Jedyna różnica pomiędzy typowym trekingowym a pseudo-crossem jest taka, że ten drugi nie ma osprzętu. Komfortowe mbt, czyli taka fuzja roweru miejskiego z rowerem mtb... Wygodna kanapa i gięta kierownica. Koło 26 i opona 1,9-2,0" do jazdy w terenie.
     
    I teraz względem tej klasyfikacji spróbuję opowiedzieć z jakimi opiniami najczęściej się spotykam i które uważam za mity (stereotypy):
    1) Rower MTB jest rowerem uniwersalnym. Otóż nie. Rower MTB jest rowerem do jazdy w terenie. Na asfalcie bieżnik mtb stawia wyraźny opór, który nawet słychać - nie tylko czuć. W jeździe po szosie, na długich dystansach stale pochylona sylwetka jest męcząca... Dlaczego w terenie nie jest? Bo w terenie (nawet lekkim) pracuje się praktycznie całym ciałem (staje na pedałach, podrzuca kierownicę itp).
    2) Rower crossowy nadaje się do jazdy w terenie a trekingowy nie. Prawda jest taka, że w terenie oba rowery radzą sobie tak samo źle, ze względu na wąskie ogumienie, dostosowane do poruszania się po szosie. Sportowa pozycja crossa nie rekompensuje w żaden sposób tego, że koła się kopią w piasku czy niski profil opony nie da rady na korzeniach i dziurach. Jedyna znacząca różnica pomiędzy rowerem trekingowym a crossowym jest taka, że ten drugi lepiej radzi sobie na podjazdach. Prawda na temat cross vs treking jest taka, że są to rowery do jazdy po nieutwardzonej drodze, ale jednak drodze, którą kiedyś ktoś wytyczył i ubył. Kręte ścieżki w lesie, korzenie, piaski raczej nie tędy droga. Oczywiście jechać się da, ale to będzie walka z ograniczeniami sprzętu niż czerpanie przyjemności z jazdy. Póki mamy bitą drogę - można jechać zarówno jednym jak i drugim.
    3) Rower crossowy lub mtb jest dobry do dojazdu do pracy. Okazjonalnie do pracy można dojechać na czymkolwiek... Sprawa zmienia się, jeżeli dojazdy mają być codzienne, niezależnie od pogody. Wtedy tylko i wyłącznie rower miejski lub trekingowy. Przede wszystkim z powodu pełnego osprzętu. Można doczepić sakwy i pozbyć się plecaka z pleców. Pełne błotniki chronią przed błotną kreską na plecach lub niechcianym makijażem. Oświetlenie z dynama pozwala nie pamiętać o częstym ładowaniu baterii w lampce. Oczywiście wszystko to można obejść na rowerze crossowym. Można dokupić błotniki, można dokupić bagażnik i oświetlenie. Zatem zrobiliśmy rower pseudo-trekingowy... Po co? Rower przerobiony przestaje już być tym, który kupiliśmy na początku... Rynek daje szeroki wybór, więc dlaczego nie kupić od razu właściwego sprzętu?
     
    Zauważyłem, że nie tylko my Polacy tak mamy. Inni też lubią nazywać rzeczy inaczej niż powinni. Sue Kenney z Kanady wynalazła "buty", żeby móc chodzić w butach, bo na co dzień chodzi boso... (Ze swoim wynalazkiem trafiła do Dragon's Den). Firma Vibram stworzyła buty do "chodzenia boso", dla ludzi, którzy na co dzień chodzą w butach.
     
    Skąd to wszystko się bierze? Nie wiem. Wydaje mi się, że ludzie oczekują prostych, binarnych odpowiedzi na ich pytania. Wtedy życie jest prostsze. Problem w tym, że życie to pełna gama odcieni szarości. Zawsze jednak gdzieś ta krzywa ma wyraźne wybrzuszenie... Gdzieś jest ten "main stream" zastosowań dla danego typu rowerów. Oczywiście, można... Ale starajmy się jednak nie odwracać tej krzywej do góry nogami... Coś co jest kwadratem, nie stanie się kołem, mimo że będzie się toczyć, jak mu zeszlifować boki...
     



  8. mklos1
    Jak wyjeżdżałem do pracy to słonko świeciło (prawie)... Opony Schwalbe Marathon Dureme nie radzą sobie na śniegu praktycznie zupełnie. O ile da się jeszcze jechać, gdy warstwa jest świeża i niezbyt głęboka, tak przy głębszym śniegu robi się ciepło, bo rowerem zaczyna rzucać na boki. Podobnie na zakrętach... Trzeba delikatnie... Smart Samy leżą na szafie. Nie opłaca mi się już mieniać, bo za tydzień ma być podobno kilkanaście stopni...
     












  9. mklos1
    Po raz pierwszy w tym sezonie wsiadłem na MTB. Był to raczej spacer niż jazda, bo po zdjęciu roweru z trenażera zapomniałem podnieść siodełko.
     
     
    Trasa standardowa i dobrze znana. Aczkolwiek zauważyłem, że gdy sceneria zmienia się znacznie (zima - śnieg, noc) mózg może się jednak pogubić.
     



     



     
    Na wycieczce trafiła mi się niespodzianka pod tytułem Pociąg do Śmieciowej Góry. Szlag by trafił! Miałem tak rewelacyjne ujęcie, bo mogłem go ustrzelić z przodu... I co? Aparat się nie chciał włączyć!



     

    http://www.youtube.com/watch?v=qc5Kj-dejQw

     
    Miałem okazję przetestować ochraniacze Rogelli, które kupiłem w zeszłym roku, a nie miałem okazji ich użyć. Jak podczas ostatniej zimowej przejażdżki stopy mi zmarzły potwornie, tak dzisiaj było ciepło. Dodatkowo dwie pary skarpetek.
     



     
    Ochraniacze działają. Ale raczej powinno się je nazwać ocieplaczami, gdyż materiał z którego są wykonane jest dość delikatny i już dzisiaj się o tym przekonałem. Przetarły się w jednym miejscu. Zastanawiam się tylko czy o coś zawadziłem, czy po prostu - przetarły się. Najprawdopodobniej zahaczyłem o "trytytkę", która trzyma magnes kadencji.
     



     



  10. mklos1
    Dzisiaj wpis trochę pikantny... Gównozjadztwo zwykle odbija się czkawką. Drugi raz popełniłem ten sam błąd. Chciałem kupić coś taniego, przyoszczędzić. Na początku komplet sakw za 600 PLN był dla mnie jakąś abstrakcją. Po dwóch miesiącach jeżdżenia z sakwą M-Wave, nie zastanawiałem się, tylko poszedłem i wydałem te pieniądze. Sakwa, którą jeszcze jakiś czas temu tak afirmowałem, okazała się być jednym wielkim gównem. Może i system pomysłowy, ale wykonanie tragiczne. Kiepskie trzymanie. Przy nierównym rozłożeniu ładunku, sakwa przesuwa się na cięższą stronę. Górna komora lata jak Żyd po pustym sklepie. Cała sakwa wygląda jakby miała zaraz spaść z roweru. Dobra. Ale to można by jeszcze przeżyć. Najgorsze są zacinające się suwaki. Zarówno w mapniku jak i sakwie. O ile ten w mapniku się wyrobił, tak mam wrażenie, że ten w sakwie zaczął chodzić coraz gorzej. Ba! Jakby tego było jeszcze mało, po pierwszym praniu sakwa zaczęła się pruć! Za głupotę trzeba płacić! Na sakwach generalnie jestem już 300 PLN w plecy. Gdybym kupił od razu to, co trzeba, to bym teraz tego nie pisał.
     
    No dobra. Basil nie był taki zły! Był (i jest) naprawdę niezły, ale niestety za mały. Trudno się spakować w 40 litrów podzielone kilka komór, gdy jedzie się do pracy i za miasto.
     
    Zatem postanowiłem pojechać po bandzie (może nie do końca) - tym razem z drugiej strony. Kupiłem dwa komplety sakw. Crosso Dry Big (60 litrów) oraz Crosso Expert Big (też 60 litrów).
     



     



     
    Na początku wydawało mi się, że patent ze zwijanym zamknięciem to jakaś głupota. Jednak nie. Zamkniecie tego typu jest naprawdę szczelnie. Suwak nie jest potrzebny. Może sobie padać. Wczoraj nawet zostało to przetestowane. Sakwy wiszą sobie na bagażniku na hakach i napinaczu z gumy bungee. Dobre rozwiązanie - ale nie dla lakieru - a kij w oko z lakierem. Nic się nie przekręca nie przesuwa i nie przestawia. Można jeździć z jedną sakwą. Można z dwiema. Fani wielu kieszeni będą jednak zawiedzeni. Crosso Dry Big to niestety po prostu worek. No. Może kolor niezbyt szczęśliwy wybrałem (bo czarny), ale bez tragedii. Głównie z myślą o codziennej jeździe do pracy na jesień i zimę.
     
    Crosso Expert Big (moje są czerwone) jest nieco ciekawszy. Jeszcze do końca nie rozpracowałem. Zbliża się urlop, może wezmę ze sobą rower i te sakwy, więc będzie szansa powiedzieć coś więcej.
     



     
     
    System Sport Arsenal jest też bardzo ciekawy (relatywnie tani). Widzę, że są dwa wykonania (przynajmniej niektóre elementy). Materiałowe, oraz wodoszczelne (podobnie jak Crosso Dry). Jednak po doświadczeniach 5x bym się zastanowił, zanim bym kupił.
     



    Zatem pamiętajcie. Nauczka! Jeżeli macie czegoś używać codziennie, oszczędności prędzej czy później wyjdą Wam bokiem. Nie bez powodu jest przysłowie: "Oszczędny dwa razy traci."
  11. mklos1
    Uwaga na skrzyżowanie w Warszawie - Jutrzenki/Łopuszańska. Ktoś okleił przezroczyste panele ekranu dźwiękochłonnego plakatami reklamowymi. Znacznie zmniejszona widoczność dla kierowców, pieszych i rowerzystów. Uważajcie! Zdjęcie zrobione 30.10.2012 (po godzinie 17). Dzisiaj wieczorem plakaty wciąż wisiały.
     



  12. mklos1
    Ostatni miesiąc był pod znakiem przeziębienia. Pewnie pogoda, zmęczenie, stres itp. Przejrzałem także dystanse zimowe z zeszłego roku - wstyd. Dlatego postanowiłem kupić trenażer, aby nie spaść z formy i nie zrobić się kwadratowy (bo wystarczy że jestem okrągły). W tym roku udało mi się zbić 10 kg, zatem nie chciałbym, aby ta waga powróciła.
     
    Kupiony prawie w ciemno na podstawie pobieżnie zebranych opinii i obejrzeniu Youtube... Tacx Sirius.
     



    Nie wiem czy to był idealny zakup cenowy. Koniecznie chciałem, żeby miał tą rolkę z elatoczegośtam, żeby był cichy. Żyję dobrze z sąsiadami i chciałbym, żeby tak pozostało. Dlatego też zainwestowałem w matę.
    Aby jeździć na trenażerze potrzebna jest także specjalna opona. Tacx produkuje opony do trenażerów, ludzie sobie chwalą, ale jakoś nie mogłem znaleźć rozmiaru pod MTB. Poświęcenie Levela na zimowy rower treningowy jest chyba lepszym pomysłem niż pakowanie do pokoju trekingowej krowy. Nie ma jakiegoś szczególnego wyboru opon, więc trzeba było kupić Continental Hometrainer 26x1.75. Shwalbe i Tacx robią opony 26x1.25-1.35, ale bałem się, że będą problemy z założeniem ich na obręcz... A może i nie... Żeby założyć Continentala musiałem użyć wszystkich czterech kończyn!
    Ale udało się, zmontowałem i były już pierwsze jazdy. Opór ustawiłem sobie mniej więcej taki jak na szosie. Zmieniłem pedały (bo przecież nie będę w domu jeździł w butach), przełożyłem licznik na tylne koło... I tak się toczę.
     

    http://youtu.be/U5Cu-CRlcI0

     
    Jak na załączonym filmie widać (mam nadzieję też, że słychać) przy większych prędkościach urządzenie jednak trochę hałasuje. Zatem lepiej nie dociskać po godzinie 22... Do 25 km/h urządzenie mniej więcej hałasuje tak jak napęd. Powyżej zaczyna już być dość głośne. Główną składową hałasu są niskie częstotliwości (wibracje i dudnienia), dlatego ważne jest, aby je wyciszyć. Gumowa mata, dywan wszystko, co tylko się da. Koło zamachowe, które nie jest idealnie wyważone (można je wyważy, ale nie w tej cenie urządzenia) potrafi się kręcić kilka tyś obr/min.
     
    Zaskoczony byłem także faktem, jak duże są składowe oporu powietrza podczas normalnej jazdy. Na trenażerze przy stałym oporze, osiągnąłem prędkość 70 km/h o tak: pstryk! Dlatego żeby urealnić jazdę z wyższymi prędkościami, trzeba zwiększać opór manetką podczas jazdy.
     
    Bardzo szybko także wyszło, że pomieszczenie musi być dobrze wentylowane, pod ręką przydaje się ręcznik i butelka z wodą...
  13. mklos1
    Zima jest jak Turbodymoman. Zawstydza drogowców co roku. Tam samo było i w tym roku. W tym roku jednak zima zaskoczyła nawet samą przyrodę. Niektóre drzewa nie wytrzymały wczorajszego ataku pogody.
     



     



     



     
    Zima zaskoczyła też i mnie. Nie byłem przygotowany do takiej pogody. Nie kupiłem jeszcze ochraniaczy na buty. Toteż pogoda dość szybko wypłukała mnie z trasy (w dosłownym tego słowa znaczeniu).
     



     



     



     



     
    Darmowe rowery trzymają się jednak dzielnie. Ciekaw jestem co z nich zostanie po zimie. Szkoda, że nie miałem aparatu jak rano przejeżdżałem. Jedynie kształt czap przypominał, że to są rowery...
     



  14. mklos1
    Oryginalny napęd ma przejechane ponad 6 tyś km. Głównie na 2 biegach 5-6 (czasami 4). Najpierw jeździłem na łańcuchu fabrycznym (jakiś KMC), potem zacząłem jeździć na dwóch łańcuchach HG-40. Kaseta wygląda tak:



     
    Nie jest w tragicznym stanie. Spokojnie można jeszcze na niej jeździć. Problem większy jest z łańcuchami. Zaczęły chrupać, gdy są czyste (przy większym skosie), co wskazuje na to, że są już zużyte. Z jednego łańcucha wyleciała rolka z ogniwa gdzie zapinam spinkę. Ogniwo dało się złożyć z powrotem, ale to już coś świadczy o stopniu zużycia. Problem w tym, że kaseta jest w takim stanie, że nowego łańcucha już prawdopodobnie nie przyjmie. Przeskok łańcucha już zdarzył mi się kilka razy. Na wymianę napędu pomysły miałem dwa.
    Pierwszy pomysł to zakupienie standardowej kasety 8-rzędowej, nowych łańcuchów i jazda dalej. Jako, że jeździłem głównie na środkowej zębatce, też jest już wyraźnie zużyta i istnieje możliwość, że nie przetrwa do zużycia się nowej kasety.
    Drugi pomysł, to zakupienie kasety szosowej i rozpoczęcie jazdy na blacie 48T. Znalazłem taką kasetę. Miche Primato 8-rzędów (16-25T). Dzięki temu uzyskam takie przełożenia jak na 38x(HG-40). Na kasetę czekałem ponad miesiąc... Pierwszy raz mam w ręku kasetę, która jest w pełni rozbieralna.
     



     



     
    Wstępnie do realizacji poszedł pomysł drugi. W trakcie czekania na kasetę nabyłem okazyjnie 3 łańcuchy KMC Z8 (po kilkanaście PLN/szt). W zeszłym tygodniu stwierdziłem jednak, że szkoda zajeżdżać kasetę za 100 PLN na kiepskiej korbie i kiepskich łańcuchach. Zatem powróciłem do pierwszego pomysłu. Kupiłem najtańszą kasetę Shimano... HG-31. Mam taką w MTB, 9-rzędową. Daje radę pod dużo większym obciążeniem niż w trekingowym, zatem wystarczy.
    Dzisiaj pada śnieg, więc poczyniłem wymianę napędu. Kaseta HG-31 11-30T, łańcuch KMC Z8. Wszystko pracuje idealnie - jak na razie. Zobaczymy na ile starczą łańcuchy.
     



     



     
    Za rok (bo pewnie na tyle starczy korba), będzie upgrade do korby Alvio (kupiłem starszy model w dobrej cenie) i rzeczonej kasety Miche. Może lepszy łańcuch wtedy będzie...
     
    Cały dzień padał śnieg - wciąż pada - jest godzina 21:00... Skoro nie zostawiłem na śniegu odcisku opony, to przynajmniej zostawiłem swój...
     



  15. mklos1
    Podsumowując perypetie z rowerem MTB i przednią przerzutką... Od jakiegoś czasu dokuczało mi strzelanie, cykanie w okolicach przedniego napędu. Miało definitywnie dwa źródła. Pierwszym były niedokręcone pedały, czego pozbyłem się dość szybko - drugie pojawiające się co jakiś czas - do tej pory niezdiagnozowane. Wpadłem na pomysł spróbowania dokręcenia korby. No więc okręciłem. Efekt był taki, że korba doszła bliżej ramy i przednia przerzutka przestała współpracować i poddawać się jakiejkolwiek próbie regulacji, wciąż obcierając o łańcuch na przełożeniach 1x1,2,3. No to co? Za krótki suport. Zamówiłem suporty i podkładki pod suport. Zdjąłem korbę... Suport jednak taki jak zaleca producent. Ciekawa sprawa. Przerzutka co prawda miała nieco rozgięte prowadnice w górnej części, ale to nie powinno wpływać na obcieranie na przełożeniu 1x1.
     



     
    Zatem podłożyłem podkładkę 2,5mm od HT2, mając nadzieję, że to coś rozwiąże. Niestety nie. Skutek praktycznie żaden. Żeby sprawa się unormowała, musiałbym zamontować suport 126mm, co już jest nie do przyjęcia w stosunku do tego co zaleca producent przerzutki. Zatem zacząłem przyglądać się samej przerzutce. Stwierdziłem - skoro jest delikatnie krzywa, to co mi szkodzi... Zatem przywaliłem młotkiem tu i ówdzie w prowadnicę...
     



    No i cud się stał na moich oczach. Przerzutka nagle zaczęła poddawać się procedurze regulacji. Wniosek. Musiała być wykrzywiona nie tylko w górnej części, ale cała konstrukcja. Doprowadziłem przerzutkę do takiego stanu, że biegi z przodu przełączają się bez problemu, a łańcuch praktycznie nie obciera na 1x1. Nie przywróciło jej to właściwego stanu, bo wkręt "L" jest wciąż wykręcony - a tak nie powinno być, gdy pod suportem, zgodnym z zaleceniami, znajduje się podkładka 2,5mm!!
    Zatem wniosek. Rozejście się górnej części prowadnic było najprawdopodobniej spowodowane zakleszczeniem się łańcucha podczas spadania z zębatki (było kilka takich epizodów). Nie miałem żadnej kraksy, która mogłaby zagrozić przerzutce i wygięciu prowadnic w inny sposób. Przerzutka miała zawsze problemy z właściwym wyregulowaniem (od nowości), nawet gdy posiadała fabrycznie podkładkę 1mm pod suportem, a wkręt "L" był zawsze praktycznie cały wykręcony. Dlatego też jedyna możliwość jaka pozostaje to wada fabryczna przerzutki. Akcje z zakleszczającym się łańcuchem dobiły ją i przestała współpracować.
    Przerzutka idzie do wymiany przy wymianie napędu. W ferworze walki z jej regulacją urwałem gwint w śrubie uchwytu, ale z tym poradziłem sobie... Wiertarka i wizyta w "Liroju" po śrubki.
  16. mklos1
    Po raz pierwszy w życiu stanąłem na podium sportowym! To wielkie osiągnięcie, bo zwykle z wf'u miałem dwóję, głównie za słabe wyniki... Mój nauczyciel od wf'u może być ze mnie dumny
     



  17. mklos1
    Niestety... Dwa rowery, oba niesprawne.
     
    MTB... Historia z zeszłego tygodnia. Po dokręceniu korby momentem 50 Nm, doszła ona nieco do ramy... Skutek? Łańcuch trze o prowadnicę na najmniejszym blacie i nie da się ani ustawić ani wyregulować przerzutki. Podejrzewam, że mój ukochany producent, którego nazwy nie wymienię zastosował zbyt krótką oś suportu niż zaleca producent. Dlaczego to podejrzewam? Bo w rowerze trekingowym mam to samo. Oś suportu jest 3mm krótsza niż zaleca producent. Na szczęście w tym przypadku nie ma problemów z regulacją. Producentowi mojego roweru MTB zadałem pytanie w związku z tym problemem. Niestety nie otrzymałem odpowiedzi...
     
    Treking... Temat sprzed dwóch dni. Pojawiło się dziwne piszczenie podczas pedałowania... Myślę suport. Ale z dnia na dzień dźwięk coraz głośniejszy i coraz bardziej wskazujący na tylną oś. Myślę sobie - poleciała oś... Jednak nie.

    http://youtu.be/-tZFOw-Foxk


     
    Oś działa jak marzenie... Szprychy są stanowczo za luźne. Koło dostało bicia, a dźwięk najprawdopodobniej wydają luźne szprychy. Jutro koło idzie do serwisu.
  18. mklos1
    W piątek miałem mały wypad do KPN. Łańcuch po czyszczeniu... Prosto w piach i błoto. Po powrocie zauważyłem, że coś strzela. Myśle sobie - pewnie łańcuch. Ale trochę nietypowo, bo strzela na wszystkich przełożeniach. Dzisiaj pakuję się na rower... Strzela dalej. Na każdym przełożeniu - nie da się jechać. Poszedł suport? Dobra. Trzeba umyć napęd. Umyłem. Pakuję się na rower gotowy do drogi - dalej strzela. No! Suport poleciał jak nic. Ale dźwięk znajomy, jakby pedały. No więc odpinam jeden but. Strzela. Przepinam na drugi - cisza.... No to amen! Najeździłem się. Wracam do domu. Zamontowałem stare platformy - szybka jazda testowa - cisza. Przeczucie mnie nie myliło. Pedał. Postanowiłem przykręcić ponownie, bo prawy strzelający jakoś lekko się odkręcił. Dodatkowo oczyściłem bloki z błota... Jazda testowa - cisza. Nie ukrywam, że gdyby okazało się, że poleciał pedał nówka sztuka to bym się załamał. Zmarnowana niedziela... Teraz pytanie co było przyczyną. Niedokręcenie, czy brudny blok. Na brud mi to raczej nie brzmiało...
  19. mklos1
    Na początku tego roku kupiłem sobie zgrzewkę izotonika z biedronki. Tani, więc pomyślałem: "A co tam, spróbuję!". W smaku całkiem całkiem. Dawał trochę energii. Cena nawet przystępna (nie pamiętam ile). Pomyślałem, że może warto się do niego "przywiązać", jednak spojrzałem na skład... I w miarę czytania robiłem coraz większe oczy. Połowa opisu składu to same sztuczne poprawiacze smaku i zapachu, ulepszacze, konserwanty, słodziki. Tragedia. Zatem wypiłem - no bo przecież kupiłem, ale nie zamierzam tego brać do ust.
    Jakieś 3 tygodnie temu zauważyłem, że podczas jazdy jednak czegoś mi brakuje. Najedzenie się tuż przed jazdą nie jest zbyt dobrym pomysłem. Organizm zamiast pracować skupia się na trawieniu - tętno skacze bardziej niż normalnie. Czysta woda nie spełnia swojej roli. Zatem kupiłem do testu Isostar Hydrate & Perform. Smak taki sobie. Skład - już postęp, nie wymienia się różnych ulepszaczy itp trucizn. Czy są? Nie wiadomo. Ale działa. Przy okazji innych zakupów postanowiłem wypróbować coś innego. Olimp Iso Plus. Podobno bardzo dobry. Skład też ma dużo lepszy niż poprzednie. Zawiera sporo witamin. Nie testowałem jeszcze w trasie, ale smak ma lepszy niż Isostar.
    Jak to wychodzi cenowo (500 ml, zgodnie z recepturą przygotowania):
    BE Sport: 1,40 PLN
    Isostar: od 1,40 PLN do 1,9 PLN (3 miarki dołączone do opakowania/500ml, opakowanie 400g)
    Olimp: od 0,9 PLN do 1,70 PLN (35g/500 ml, opakowanie 700g, duży rozrzut cen na allegro)
    Wydaje mi się, że Isostar jest nieco przereklamowany, bo składem i smakiem na kolana nie powala. Zobaczymy jak się będzie sprawował Olimp.
     
    Biedronka BE Sport.



    Skład:
    Energia: 23 kcal
    Białko: 0g
    Węglowodany: 5,4g
    Tłuszcze: 0g
    Błodnnik: 0g
    Sód: 40mg
    Niacyna: 2,7mg
    Kwas pantotenowy: 0,9mg
    Witamina B6: 0,3mg
    Pozostałe: woda, glukowa, maltodekstryna, kwas cytrynowy, cytrynian sodu, cytrynian potasu, guma arabska, ester glicerolu i żywicy roślinnej, sorbinian potasu, benzoesan sodu, acesulfam K, aspartam, aromat, witaminy, źródło fenyloanaliny.
     
    Isostar Hydrate & Perform



    Skład (100 ml gotowego napoju):
    Energia: 30 kcal
    Białko: 0g
    Węglowodany: 7g
    Tłuszcze: 0g
    Sód: 70mg
    Potas: 18mg
    Wapń: 32mg
    Magnez: 12mg
    Witamina B1: 4,8ug
     
    Olimp ISO PLUS
     



    Skład (100 ml gotowego napoju):
    Energia: 24,4 kcal
    Białko: 0g
    Węglowodany: 6,1g
    Tłuszcze: 0g
    Sód: 20mg
    Potas: 34,3 mg
    Wapń: 10mg
    Magnez: 5mg
    L-glutamia: 77mg
    L-karnityna: 20mg
    Witamina C: 6,4mg
    Witamina E: 1mg
    Niacyna: 1,3mg
    Biotyna: 4ug
    Witamina A: 64ug
    Kwas pantotenowy: 0,5mg
    Witamina B6: 0,1mg
    Witamina D: 0,4ug
    Kwas foliowy: 16ug
    Witamina B1: 0,1mg
    Witamina B2: 0,1mg
    Witamina B12: 0,2ug
  20. mklos1
    Rambo... Pierwsza krew. Straty w ludziach. Trup ściele się gęsto.
     



     
    Dzisiaj kontynuacja wątku w kontekście bezsensowności wożenia ze sobą apteczki i innego zbędnego ciężkiego "staffu". Jeszcze wczoraj o niej wspominałem. Druga gleba w SPD. Znów na piasku. Znów przy małej prędkości. Próbowałem zrobić ostry nawrót w ubitą ścieżkę... Prędkość za mała, a skręt za ostry, no więc się położyłem... Tym razem dążyłem już się wypiąć, ale zabrakło tych 0,2s na podparcie się. Pech chciał, że kładąc się ręką zahaczyłem o coś. O co. Nie wiem. Pewnie o jakąś gałąź co leżała na ścieżce, bo raczej o nic w rowerze. No i polała się krew! Myślałem, że nic poważnego, ale nie dało się jechać, bo za każdym ruchem klamki sączyła się krew, więc musiałem zrobić szybką akcję. Opatrunek z plastrem, nożyczki, plus dodatkowy plaster dla wzmocnienia i jest. Pajechali. Po oczyszczeniu w domu wygląda to tak.
     



     
    Trzymajcie za mnie kciuki, gdyż rany są na tyle poważne, że nie wiem, czy przeżyję. Najbliższe 24 godziny będą rozstrzygające. No dobra... Jaja sobie można robić. Ale jakbym się dziabnął tak na kilka cm, to pewnie zwykły vicoplast by nie pomógł (sami pomyślcie o tym). Ale akurat na to też jestem przygotowany. Pytanie czy w razie poważniejszego urazu byłbym sobie sam w stanie udzielić pomocy. Apteczkę mam taką:
     



    W składzie:
    3 kpl. Kompres 10 x 10 cm (2 szt.) sterylny
    2 szt. Opaska elastyczna 4m x 6cm
    3 szt. Opaska elastyczna 4m x 8cm
    1 kpl. Plaster 10 x 6 cm (8szt.)
    1 szt. Plaster 5m x 2,5 cm
    3 szt. Opatrunek indywidualny M sterylny
    1 szt. Opatrunek indywidualny G sterylny
    2 szt. Chusta opatrunkowa 40 x 60 sterylna
    1 szt. Chusta opatrunkowa 60 x 80 sterylna
    2 szt. Chusta trójkątna
    1 szt. Koc ratunkowy
    1 szt. Nożyczki 14,5 cm
    4 szt. Rękawice winylowe
    2 szt. Chusteczka alkoholowa
    1 szt. Ustnik do sztucznego oddychania
    1 szt. Instrukcja udzielania pierwszej pomocy
    1szt. Ustnik
    2szt. Chusteczka dezynfekująca
    Kamizelka ostrzegawcza
    Autorski dodatek - zwykły plaster bez opatrunku, który może się przydać

    A gdzie dzisiaj byłem?
     



     
    Pojechałem z Lasek przez Lipków (znaki niebieskie) i Zaborów Leśny na Palmiry (znaki zielone) i wróciłem Przez Sieraków (znaki zielone i czarne). Było bardzo ciekawie. Można powiedzieć, że jeżeli chodzi o MTB to jestem raczej początkujący, zatem odcinek Zaborów Leśny - Palmiry był dość trudny, szczególnie zjazdy + niepewność w SPD.
     



     



     



     
    Wbrew moim oczekiwaniom minąłem bardzo dużo osób na szlaku i w miejscach przeznaczonych na wypoczynek. Nie przypuszczałem, że te okolice są tak popularne. Ale w sumie co to za sztuka dojechać samochodem czy autobusem. Widoki jednak są warte przetransportowania się w okolice Truskawia i Zaborowa Leśnego wszelkim środkiem transportu (ale no naprawdę.. nie wjeżdżamy samochodem do lasu).
     



     



     



     



     
    W okolicy Palmir oprócz cmentarza i muzeum są jeszcze dwa miejsca pamięci. Jednak nie zrobiłem zdjęć, bo czas mnie godził. Zatem ostatnie fotki na dziś.
     



     



     



  21. mklos1
    Pożegnałem się z popękanymi oponami (a tak po prawdzie to tylko jedną). No może nie do końca, bo zalegają teraz na balkonie i nie wiem co z nimi zrobić. Założyłem nowe. Jeszcze nie jeżdżone. Jutro chrzest bojowy, bo ma też padać. Zobaczymy jak będą się sprawować.
     



     



×
×
  • Dodaj nową pozycję...