Skocz do zawartości

mklos1

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    8 379
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    8

Zawartość dodana przez mklos1

  1. mklos1

    Wiosna 2013

    No i wreszcie mamy wiosnę. Zimowa kurtka powędrowała do szafy, a wyjęte zostały "rękawiczki"... Jeszcze tydzień temu leżał wszędzie śnieg. Dzisiaj jest co najwyżej woda. Gdzie nie gdzie są jeszcze nieśmiałe kupki śniegu pozostałe po wielkich przydrożnych zaspach. Na szczęście to już koniec. Zima raczej nie powróci. Trzeba pomyśleć o zmianie pedałów na coś lepiej pasującego do "rękawiczek". http://youtu.be/U9kARhLui2M Pierwszy ciepły dzień i Veturilo wyjechało na miasto. I mówiąc "Veturilo" nie mam na myśli rowerów, tylko rowerzystów, którzy bardzo kiepsko panują nad rowerem. Byłem dzisiaj świadkiem następującej sytuacji. Starsza pani w wieku około 60 jechała nie za szybko chodnikiem przy sklepie na skrzyżowaniu Radiowa/Kaliskiego. Ze sklepu wyszedł mężczyzna i zaczął iść w jej kierunku. Jest tam dość wąsko. Pani generalnie nie reaguje na fakt, że na chodniku pojawił się pieszy, tylko jedzie dalej, prosto na niego. No i po chwili zaczęło się robić gorąco, bo ledwie się wyminęli. Pani rowerzystka dość mocno się sfrustrowała... Nie wiem czym. Faktem, że ktoś śmiał stanąć jej na drodze, czy faktem, że zupełnie nie kontroluje pojazdu, którym się porusza... Kilkaset metrów wcześniej. Troje młodych jedzie sobie ścieżką... Oczywiście całą szerokością - no bo jakby inaczej. Z naprzeciwka jedzie rowerzysta.... Nie dość, że mało nie doszło do zderzenia, to jeszcze gość jadący lewą stroną miał jakieś pretensje... Na ulicy Kartezjusza dwoje młodych na roweruch Veturilo jedzie całą szerokością pasa. Ich szczęście - ruch jest tam znikomy, więc ruchu nie blokowali.... Mam wrażenie, że ludzie jeszcze nie przebudzili ze snu zimowego...
  2. mklos1

    Jest nadzieja

    Podobają mi się dwie opony. Maxxis Wetscream i Medusa. Teraz już się nie opłaca, bo na błocie Smart SAM już sobie poradzi już na tyle, że będzie dało się jechać... Ważne żeby śnieg zszedł. W tym roku przespałem sprawę. Na jesieni trzeba będzie rozważyć zakup jakiejś błotnej opony.
  3. Osad to w ogólności normalny objaw. Brud zgromadzony na zaciskach i klockach puszcza. Podobny efekt jest w V-kach. Osad powinien przysychać bez większych problemów i dać się wycierać bez większych problemów. Jeżeli po nocy w suchym miejscu wciąż jest wilgotny i się "mazia" to trzeba by zacząć zastanawiać się nad nadmiernym poceniem/przeciekiem.
  4. @@Pavu, Mam M445, a M446 to następca. Jak hamuję na mokrych tarczach to pół dzielnicy to słyszy. Nie zauważyłem jednak, aby wilgotne tarcze traciły siłę hamowania w jakiś znaczący sposób.
  5. mklos1

    Jest nadzieja

    Zrobiło się już ciepło (względem tego, co było do tej pory), więc trzeba było ruszyć. Wczoraj próbowałem ruszyć w teren, ale poniosłem sromotną klęskę. Opony Smart SAM zupełnie nie dają sobie rady na śniegowym błocie. Na odcinku około 10m trzy razy byłem bliski gleby, więc odpuściłem. Musiałem zadowolić się ulicą. Zatem dzisiaj zmieniłem maszynę i wyjechałem za miasto. Jest jak na załączonych obrazkach... Kiepsko. Na szczęście tendencja wzrostowa, więc może za tydzień śniegu już nie będzie. Szkoda tylko, że droga od Izabelina do Lasek jest w coraz gorszym stanie. To, co było latem spękane, dzisiaj jest dziurą. Wybite kawałki asfaltu leżą na chodniku... Tragedia. Unikałem tej drogi już w zeszłym roku. Jeżeli nic nie zostanie zrobione nie da się nią jeździć rowerem, bo trzeba by jechać środkiem ulicy.
  6. @@kadargo, @@Sol, Ja nikomu w kieszeń nie zaglądam. Irytuje mnie fakt, że w majestacie i za poleceniem doświadczonych osób na forum nasz nowy kolega wyda pieniądze na coś, z czego możliwości nie będzie miał okazji wykorzystać (chyba że go naprawdę wciągnie). Wolałbym kupić rower adekwatny do planowanego zastosowania, a resztę przeznaczyć na inne równie ciekawe rzeczy. Po prostu mam pragmatyczne podejście. Nie ma sensu inwestować w rzeczy, z których się nie korzysta - tyle w temacie. A co kolega Wątkotwórca poczyni w tej sprawie - jego wybór. Ja wolałbym jednak dwa-trzy rowery (o ile jest lokal na nie). Niby przełożenie kół to nie jest jakaś trudna i skomplikowana sprawa, ale jednak zawsze trochę czasu zajmie... Po pewnym czasie szybko się znudzi.
  7. @kadargo, gdzieś jest czysta zazdrość a gdzieś musi się zacząć zdrowy rozsądek. Rower za 12k do jazdy po ścieżkach ma charakter jedynie kolekcjonerski, bo nie wykorzysta się nawe ułamka jego możliwości. Raz w miesiącu w teren też mało, aby z nim cokolwiek sensownego zrobić. Mając taki budżet kupiłbym sobie 3 rowery każdy na inne warunki, zamiast inwestować w rower, który będzie tylko cieszył oko...
  8. mklos1

    Kwadratura koła

    Zgoda. Vibram FF roziwązuje kilka problemów o których wspomniałeś, ale z tego by nie wyżyli... Można kupić multum butów "żeglarskich". Biorę jednak pod uwagę target reklamy (główne internetowej). Jak każda firma obecnie celują głównie w rynek amatorski, bo ten jest bardzo duży, pojemny i łatwo wytworzyć w kliencie potrzebę posiadania danego produktu. VFF są lansowane do uprawiania wszelkiego typu sportów, głównie do biegania. Akurat posiadam Vibram FiveFingers w wersji Classic. Chodzi się zupełnie inaczej niż w zwykłym obuwiu, prawie boso... Prawie rewelacja... Ale prawie robi wielką różnicę, dlatego często nie noszę butów. Mam wrażenie, że reklama jest trochę zbyt agresywna i wmawia ludziom, że do chodzenia boso potrzebne są buty... Ostatnio lubię nazywać rzeczy po imieniu. But jest butem i w budach nie można chodzić boso... Szkoda, że są tak drogie, bo przydałaby mi się druga para na nieco chłodniejsze dni. Jak kogoś stać, to polecam. Apropos nakładek na stopy to Nike próbował coś takiego: Nike Foot Stickers - Looks good, Feels like barefoot, Works!Looks Feels Works Podobno pomysły okazały się być klapą i nie weszły do produkcji, pozostały jedynie na etapie zajawki... Dlatego też nie lubię jak ludzie rowery pokroju Lazaro Integral nazywają rowerami crossowymi, bo w przypadku tej konstrukcji cross jest trochę nad wyrost.
  9. mklos1

    Kwadratura koła

    Pamiętam te czasy. Ludzie ze składaków i radzieckich ukrain rzucili się na "górale" wszelkiej maści, nawet te, które w żaden sposób górali nie przypominały. No i teraz mamy wciąż bardzo donośne echo tamtego "wyżu demograficznego".
  10. Koło jest szczególnym przypadkiem kwadratu, który ma zaokrąglone rogi. Prawda? Prawda. Trójkąt też jest szczególnym przypadkiem kwadratu, którego jeden ma długość 0... Zauważyłem, że ludzie bardzo lubią nazywać i używać rzeczy inaczej niż sugeruje ich konstrukcja i intencje twórcy. Bardzo dobrze widać to w forumowych poradach, gdzie rower mtb poleca się na dojazdy do pracy, a rower miejski do jazdy po lesie. Klasyfikacja rowerów gdzieś się rozpłynęła w marketingowym świecie. Już nawet trudno określić, kto zaczął... Czy sprzedawcy, czy klienci... Może spróbować przywrócić w tej kwestii jakiś porządek? Czemu nie. Spróbujmy: 1) Rowery MTB. Rowery o przeznaczeniu specjalnym (sportowym). Do jazdy w terenie, ścigania się w terenie itp. Przystosowane konstrukcyjnie tak, aby ułatwić sprawne przemieszczenia się w różnorodnym terenie. Pochylona sylwetka ułatwia panowanie nad rowerem oraz zmniejsza opory powietrza. Szerokie ogumienie z odpowiednim bieżnikiem do uzyskania odpowiedniej przyczepności i ochrony sprzętu przed uszkodzeniem. 2) Rowery szosowe. Rowery o przeznaczeniu specjalnym (sportowym). Powszechnie zwany "kolarzówką". Rower przeznaczony jest wyłącznie do jednego. Do ścigania się po asfalcie. Cienkie i wąskie opony, praktycznie leżąca pozycja (baranek). Skrajnie niska masa. Wszystko po to, aby zminimalizować opory powierza i zwiększyć prędkość sportowca. 3) Rowery crossowe. Rowery o przeznaczeniu specjalnym (sportowym). Rower do szybkiego przemieszczania się po asfalcie. Próbuje łączyć cechy mtb z rowerem szosowym, aby móc wjechać tam, gdzie nie da rady rower szosowy (stąd amortyzator). Opony szersze niż w szosówce pozwalają na jazdę po nieutwardzonej drodze w miarę komfortowo, węższe niż w MTB pozwalają na zmniejszenie oporów toczenia. Pochylona pozycja umożliwia osiąganie dużych prędkości na szosie, bez potrzeby posiadania niezbyt wygodnego baranka (jak to jest w przypadku rowerów szosowych). 4) Lekkie MTB. Rowery przeznaczone do poruszania się w lekkim terenie. Nieco bardziej wyprostowana sylwetka niż w mtb sportowym pozwala zachować to minimum komfortu w przypadku poruszania się po szosie czy w mieście. Ale nie łudźmy się... To nie jest rower ogólnego przeznaczenia. Wciąż zachowuje podstawowe właściwości roweru mtb. Wciąż jest to rower o przeznaczeniu terenowym. 5) Rowery trekingowe. Inaczej rowery wycieczkowe. Przeznaczone na długie dystanse. Wygodna pozycja "za kierownicą". Ogumienie w razie potrzeby pozwala ja jazdę po nieutwardzonej drodze. Posiada pełny osprzęt potrzeby do wypraw, czyli błotniki, bagażnik pod sakwy, oświetlenie. Taki rower bardzo dobrze spisze się w codziennym dojeździe do pracy, weekendowych wycieczkach z rodziną za miasto, wyprawach. 6) Rowery miejskie. Duże rowery mające zapewnić maksymalny komfort w ściśle określonych warunkach miejskich. Stąd duże koła, szerokie siodełka, gięte kierownice. Minimum doboru biegów. Ułatwia utrzymanie i nie generuje zbędnych kosztów. Konstrukcyjnie zbliżony do roweru trekingowego, jednak ze względu na często spotykane fikuśne rozwiązania, nietypowe bagażniki, kosze itp raczej przeznaczony na krótkie dystanse. W tej klasie łapią się popularne ostatnimi laty rowery holenderskie. 7) Rowery komfortowe. Bardzo często zdarza się, że ludzie kupują rower o przeznaczeniu specjalnym (najczęściej mtb) i szybko ciskają go w kąt, bo jest niewygodny... (przy sposobie w jaki go użytkują). Producenci wyszli jednak naprzeciw takim klientom i zaproponowali wersje lajt popularnych "ścigaczy". Zatem można spotkać rowery "crossowe" z dużym regulowanym mostkiem i giętą kierownicą i oponami 1.75 (typowymi dla trekingowego). Jedyna różnica pomiędzy typowym trekingowym a pseudo-crossem jest taka, że ten drugi nie ma osprzętu. Komfortowe mbt, czyli taka fuzja roweru miejskiego z rowerem mtb... Wygodna kanapa i gięta kierownica. Koło 26 i opona 1,9-2,0" do jazdy w terenie. I teraz względem tej klasyfikacji spróbuję opowiedzieć z jakimi opiniami najczęściej się spotykam i które uważam za mity (stereotypy): 1) Rower MTB jest rowerem uniwersalnym. Otóż nie. Rower MTB jest rowerem do jazdy w terenie. Na asfalcie bieżnik mtb stawia wyraźny opór, który nawet słychać - nie tylko czuć. W jeździe po szosie, na długich dystansach stale pochylona sylwetka jest męcząca... Dlaczego w terenie nie jest? Bo w terenie (nawet lekkim) pracuje się praktycznie całym ciałem (staje na pedałach, podrzuca kierownicę itp). 2) Rower crossowy nadaje się do jazdy w terenie a trekingowy nie. Prawda jest taka, że w terenie oba rowery radzą sobie tak samo źle, ze względu na wąskie ogumienie, dostosowane do poruszania się po szosie. Sportowa pozycja crossa nie rekompensuje w żaden sposób tego, że koła się kopią w piasku czy niski profil opony nie da rady na korzeniach i dziurach. Jedyna znacząca różnica pomiędzy rowerem trekingowym a crossowym jest taka, że ten drugi lepiej radzi sobie na podjazdach. Prawda na temat cross vs treking jest taka, że są to rowery do jazdy po nieutwardzonej drodze, ale jednak drodze, którą kiedyś ktoś wytyczył i ubył. Kręte ścieżki w lesie, korzenie, piaski raczej nie tędy droga. Oczywiście jechać się da, ale to będzie walka z ograniczeniami sprzętu niż czerpanie przyjemności z jazdy. Póki mamy bitą drogę - można jechać zarówno jednym jak i drugim. 3) Rower crossowy lub mtb jest dobry do dojazdu do pracy. Okazjonalnie do pracy można dojechać na czymkolwiek... Sprawa zmienia się, jeżeli dojazdy mają być codzienne, niezależnie od pogody. Wtedy tylko i wyłącznie rower miejski lub trekingowy. Przede wszystkim z powodu pełnego osprzętu. Można doczepić sakwy i pozbyć się plecaka z pleców. Pełne błotniki chronią przed błotną kreską na plecach lub niechcianym makijażem. Oświetlenie z dynama pozwala nie pamiętać o częstym ładowaniu baterii w lampce. Oczywiście wszystko to można obejść na rowerze crossowym. Można dokupić błotniki, można dokupić bagażnik i oświetlenie. Zatem zrobiliśmy rower pseudo-trekingowy... Po co? Rower przerobiony przestaje już być tym, który kupiliśmy na początku... Rynek daje szeroki wybór, więc dlaczego nie kupić od razu właściwego sprzętu? Zauważyłem, że nie tylko my Polacy tak mamy. Inni też lubią nazywać rzeczy inaczej niż powinni. Sue Kenney z Kanady wynalazła "buty", żeby móc chodzić w butach, bo na co dzień chodzi boso... (Ze swoim wynalazkiem trafiła do Dragon's Den). Firma Vibram stworzyła buty do "chodzenia boso", dla ludzi, którzy na co dzień chodzą w butach. Skąd to wszystko się bierze? Nie wiem. Wydaje mi się, że ludzie oczekują prostych, binarnych odpowiedzi na ich pytania. Wtedy życie jest prostsze. Problem w tym, że życie to pełna gama odcieni szarości. Zawsze jednak gdzieś ta krzywa ma wyraźne wybrzuszenie... Gdzieś jest ten "main stream" zastosowań dla danego typu rowerów. Oczywiście, można... Ale starajmy się jednak nie odwracać tej krzywej do góry nogami... Coś co jest kwadratem, nie stanie się kołem, mimo że będzie się toczyć, jak mu zeszlifować boki...
  11. Zostawiłem na balkonie pojemnik z Brunox'em na parapecie (balkon). Przeleżał całą zimę...
  12. mklos1

    Snowman

    Jak wyjeżdżałem do pracy to słonko świeciło (prawie)... Opony Schwalbe Marathon Dureme nie radzą sobie na śniegu praktycznie zupełnie. O ile da się jeszcze jechać, gdy warstwa jest świeża i niezbyt głęboka, tak przy głębszym śniegu robi się ciepło, bo rowerem zaczyna rzucać na boki. Podobnie na zakrętach... Trzeba delikatnie... Smart Samy leżą na szafie. Nie opłaca mi się już mieniać, bo za tydzień ma być podobno kilkanaście stopni...
  13. mklos1

    SM42

    Chyba ponad 70 PLN. Dość drogie faktycznie. Równolegle kupiłem jakieś Shimano (MTB CW0U110800). Jeszcze nie jeździłem. Dużo cieńsze, ale trwalsze z pewnością. Raczej na zasadzie przeciwdeszczowej powłoczki niż ocieplacza...
  14. mklos1

    SM42

    Po raz pierwszy w tym sezonie wsiadłem na MTB. Był to raczej spacer niż jazda, bo po zdjęciu roweru z trenażera zapomniałem podnieść siodełko. Trasa standardowa i dobrze znana. Aczkolwiek zauważyłem, że gdy sceneria zmienia się znacznie (zima - śnieg, noc) mózg może się jednak pogubić. Na wycieczce trafiła mi się niespodzianka pod tytułem Pociąg do Śmieciowej Góry. Szlag by trafił! Miałem tak rewelacyjne ujęcie, bo mogłem go ustrzelić z przodu... I co? Aparat się nie chciał włączyć! http://www.youtube.com/watch?v=qc5Kj-dejQw Miałem okazję przetestować ochraniacze Rogelli, które kupiłem w zeszłym roku, a nie miałem okazji ich użyć. Jak podczas ostatniej zimowej przejażdżki stopy mi zmarzły potwornie, tak dzisiaj było ciepło. Dodatkowo dwie pary skarpetek. Ochraniacze działają. Ale raczej powinno się je nazwać ocieplaczami, gdyż materiał z którego są wykonane jest dość delikatny i już dzisiaj się o tym przekonałem. Przetarły się w jednym miejscu. Zastanawiam się tylko czy o coś zawadziłem, czy po prostu - przetarły się. Najprawdopodobniej zahaczyłem o "trytytkę", która trzyma magnes kadencji.
  15. Oto jak wygląda lusterko po 3 miesiącach spędzonych na balkonie. Nie nadaje się do użycia. Plastikowe sreberko ma burchle i powierzchnia nosi ewidentnie plamy utlenienia. Generalnie lusterka idą do kosza, bo nie da się z nich korzystać. 40 PLN/szt. Nie polecam! Zatem parówkowym skrytożercom mówimy NIE!
  16. mklos1

    ICE

    Jakiś czas temu na forum pojawił się wątek na temat gadżetu ICEStripe. Jest to swego rodzaju "nieśmiertelnik" w postaci opaski na rękę. "Nieśmiertelnik", gdyż nie do końca jest on nieśmiertelnikiem w pełnym tego słowa znaczeniu. Opaska jest palna, więc w razie takiej ewentualności, blaszka niechybnie odpadnie od ciała... Kiedyś zastanawiałem się nad klasycznym nieśmiertelnikiem, ale jakoś nie zebrałem się do kupy i pomysł nie doszedł do skutku. Gadżet gadżetem, ale jest on przydatny. Numery ICE w telefonie komórkowym (który już praktycznie każdy ma przy sobie zawsze), to nie do końca dobry pomysł, gdyż komórka zawsze może się rozładować lub uszkodzić podczas wypadku. Zerwanie lub zniszczenie takiej opaski jest mało prawdopodobne, chyba że w sytuacji naprawdę ekstremalnej (wybuch atomowy, "zeźre" mnie jakiś wilk lub niedźwiedź razem z opaską). Rowerem jeżdżę zwykle sam. Jak coś mi się stanie, to pewnie chwilę potrwa zanim dojdą, to to jest... Opaski sprawiłem dwie. Wyglądają tak: Jedna jest na pasku parcianym, druga na silikonowym. Parciany jest ok, ale trochę szeroki. Silikonowy też niczego sobie, zapięcie typu zegarkowego. Jest jednak pewien problem. Silikonową trzeba sobie skrócić na własną rękę. Nie powinno być to trudne, choć co prawda nie można tego zrobić dłutem i młotkiem. Trzeba otworzyć zatrzask, najlepiej podważyć śrubokrętem. Przyciąć gumę nożyczkami i zamknąć zatrzask - banalne. Guma jest przyjemna w dotyku. Chyba będzie się dobrze nosić. Blaszka jest wykonana w technologi wypalenia laserem, więc nic się nie zetrze ani nie zblaknie. Koszty: 29 PLN za parcianą i 39 PLN za silikonową. Cena przesyłki poleconej wliczona w koszt. Zatem nie jest źle. Żeby nie być posądzonym o kryptoreklamę, należy pokazać co ma konkurencja na popularnym portalu aukcyjnym. Najtańszy nieśmiertelnik, amerykański klasyk, z tłoczonymi literami. Koszt: od 14,99 PLN (bez wysyłki). Wiele znaków się tam nie mieści: W cenie 20-29 PLN (bez wysyłki) dostaniemy nieśmiertelniki grawerowane. Grafika i litery. Grawerunek jest zwykle dwustronny, więc do dyspozycji jest dość spora powierzchnia. Oczywiście grawer nie zapewnia dowolnej grafiki, bo frez ma jednak swoją grubość. W cenie 30-39 PLN (bez wysyłki) możliwe jest "grawerowanie" grafiki w wysokiej rozdzielczości. Nie wiem jaka to technologia wykonania, ale podejrzewam, że jest najmniej trwała, gdyż podstawą jest anodowania powierzchnia, z której ta anoda jest usuwana (w jakimś procesie). Podobnie jak w przypadku frezowanych, obróbka jest 4-stronna. Zatem jeżeli chodzi o ceny, to ICEStrip wpada dość drogo. Ale jest fajna.
  17. Wydaje mi się, że FL ma problem z kontrolą jakości tego smaru, albo na polski rynek trafiają lewe partie. Jak się poczyta forum, to w ogólności opinie o tym produkcie są mieszane.
  18. No to ciekawostka z tym czerwonym FL... Mój był tak gęsty, że miał trudność z wnikaniem w ogniwa. Widzę, że twoja sztuka jest chyba za bardzo rozcieńczona... Używam innych smarów tego producenta. Czasami nakładam dwie warstwy, ale drugą dopiero dobrym wyschnięciu pierwszej (inaczej to nie ma sensu).
  19. Polemizowałbym na temat ekologii tych środków, szczególnie dedykowanych do czyszczenia napędów. Są bardziej przyjemne dla użytkownika, ale czy dla środowiska... Ja używam benzyny ekstrakcyjnej Dragon. Kupuję w 5 litrowych bańkach. Nie śmierdzi zbyt mocno. Puszka kosztuje ~75 PLN. Można kupić tańszą, ale nie koniecznie miłą dla nosa. Widziałem nawet oferty po 25 PLN/5l.
  20. Gdyby pominąć zapach... Wszelkiego rodzaju paliwa 95, 98, ON są jak najbardziej ok. Z tym zastrzeżeniem, że im cięższy węglowodór, tym bardziej tłusty łańcuch pozostanie. Nafta jeszcze się nadaje, bo jest płynna, ale jednak do wszelkiego rodzaju czyszczenia używa się węglowodorów lekkich, ze względu na łatwość odparowywania. Jest, ale w wysyłkowym obrocie detalicznym nie występuje, gdyż jest to materiał niebezpieczny. O ile dany przewoźnik ma w swoich usługach przewóz takich towarów, to oczywiście ekstra płatne - zatem - nie opłaca się. A jeżeli ktoś to jednak sprzedaje oferując normalną cenę wysyłki (np jest taka oferta na allegro), to robi to niezgodnie z prawem (kłamie w deklaracji zawartości przesyłki). Proponuję się przejść po pobliskich sklepach metalowych/chemicznych/farbiarskich. Benzynę ekstrakcyjną stosuje się jak rozpuszczalnik/odtłuszczacz. Zamiennie można użyć rozpuszczalnika nitro (kiedyś stosowałem). Benzyna ekstrakcyjna jest jednak najlepsza.
  21. Jak sama nazwa wskazuje. Sa przeznaczone do kominków i piekarników. Niektóre łańcuchy maja powłoki antykorozyjne to raz. Dwa żrące środki mogą przyspieszyć jego zużycie.
  22. Słusznie. Nie ma sensu. Tylko czasami słabo mi się robi jak ludzie dywagują przez 10 stron dlaczego łańcuch po umyciu w odrdzewiaczu chodzi ciężej niż przed...
  23. Przede wszystkim trzeba mieć wiedzę na temat czego się używa i jak to działa na części, które są środkiem traktowane, a potem dopiero ocenić czy cel uświęca środki... Stosując podejście "działa więc jest dobre", można się rozczarować...
  24. Środki do czyszczenia kominków, grillów, piekarników czy innych "przypalin" są zwykle silnie zasadowe. A reszta to wiedza z zakresu chemii (reakcje metali z wodorotlenkami). Losowo znaleziony środek (link) zawiera wodorotlenek sodu w stężeniu 2,5-4,5% oraz alkohol izopropylowy w ilości od 1 do 4%. O ile alkohol izopropylowy jest dobry do odtłuszczania, tak wodorotlenek już raczej nie bardzo... To, że jakiś środek dobrze usuwa dany problem, nie oznacza, że nadaje się do stosowania w danej dziedzinie. Oprócz "praktyki" trzeba mieć świadomość czego się używa... A jak ktoś nie wierzy, że takie płyny są żrące, proponuję użyć takiego środka bez rękawiczek. Łańcuch można zaliczyć do komponentów precyzyjnych, zatem nie polecam stosowania takich płynów do regularnych kąpieli - mimo że są skuteczne. W myśl zasady - podobne rozpuszcza podobne, do usuwania smaru najlepsze są węglowodory, czyli ropa, nafta, benzyny.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...