Skocz do zawartości

mklos1

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    8 379
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    8

Wpisy na blogu dodane przez mklos1

  1. mklos1
    Pojawił się nowy wpis: http://blog.bosorowerem.pl/?p=2566
     
    Staram się wystrzegać na blogu reklamy, a także postów w stylu porównania produktów. Kogo to obchodzi, że kask X ma 15 szczelin a kask Y ma 16 szczelin. Taka sucha wiedza jest psu na budę, chodzi o efektywność tychże... Dlatego zawsze staram się pisać ogólnie, a nie o szczegółach, bo jak wiadomo każdy jest indywidualnością.
     
    Zużyłem już jeden kask Uvex'a. Nosił mi się bardzo dobrze. Gąbki jednak się zniszczyły i nie nadawał się do dalszego użytku. Jest też szkoła, że kask co kilka lat powinno się wymieniać, gdyż tlen, pot i promieniowanie UV powoduje degradację materiału. Jestem w stanie w to uwierzyć, ale pomyślmy. Materiał kasku zwykle jest czarny, a od góry pokryty skorupą, która chroni przed UV. Pot? Sądzę, że producenci to przewidzieli. Spotkał się ktoś z Was z opisem na jaki okres producent gwarantuje zachowanie parametrów mechanicznych kasku?
     
    Pamiętam jak powiedziałem dziewczynie, że musi mieć kask. Zagotowało się w niej... Wstyd, siarka i w ogóle... Teraz, gdybym zapomniał go jej wziąć, to też by się w niej zagotowało... Jak wy do tego podchodzicie? Jazda w kasku to szyk czy wstyd?
  2. mklos1
    Zacząłęm jeździć do pracy rowerem. Od roku mam sakwę o pojemności 32 litry. Zauważyłem, że odkąd muszę wozić zabepieczenie, wodę oraz ubranie na zmianę, przestałem się w tą sakwę mieścić. No może nie do końca. Mieszcze się, ale ubranie wygląda jakby zostało wyjęte jak psu z gardła. Dlatego też postanowiłem nabyć nową, większą sakwę. Wybór padł trójkomorową sakwę marki M-WAVE. Marka to szumnie powiedziane. Niby niemiecki producent, ale sakwa śmierdzi chińskim nylonem. Rozważałem jej zakup już w zeszłym roku, ale wydała mi się za duża. I to był w sumie błąd. Sakwa ma pojemność 62 litry, czy jest literalnie 2x większa niż poprzednia. Tak to prezentuje się na rowerze (bez trzeciej komory).
     



     
    Przy okazji wpadł mi w oko mapnik. Był tej samej marki i w akceptowalnej cenie, więc dołożyłem do zamówienia. Po co komu mapnik? Niby mam nawigację, ale ekran jest bardzo mały. Jeżeli jedzie się na "rympał" to nawet mając nawigację można się zrubić. Dlatego wciąż przydaje się mapa papierowa, żeby mieć ogólny pogląd na sytuację i móc planować kilka km do przodu... Mapnik jest równie niezbyt wysokiej jakości jak sakwa. Producent wymyślił, że stworzy namiastkę wodoszczelności, więc przykrył suwaki nylonem. Nylon jest gruby i dość sztywny, przez co wyraźnie utrudnione jest przesuwanie suwaków. Mapnik ma jedną zaletę. Odciąża plecy. Nawet mając bardzo lekki plecak, plecy natychmiast się pocą podczas jazdy. Sprawdzone dzisiaj empirycznie. Plecy były suche.
     



     
    Sakwa posiada usztywnienia we wszystkich komorach, przez co trzyma kształt i nie flaczeje jak poprzednia.
     



     



     
    System wygląda tak... Nie wziąłem ze sobą trzeciej komory, więc zdjęcia jedynie z katalogu
     



  3. mklos1
    Pojawił się nowy wpis: http://blog.bosorowerem.pl/?p=2515
     
    Zainspirował mnie pewien artykuł, to popełnienia kolejnego wynurzenia na temat transportu rowerowego. Nie ma tym nic nowego, ani odkrywczego. Te same argumenty powracają od lat. Niepokoi mnie jedynie to, że działacze prorowerowi wciąż od lat używają tych samych argumentów (starych kotletów), które tak naprawdę dla przeciętnego zjadacza samochodu są zupełnie nieistotne (tudzież stają się coraz mniej istotne). Czym to skutkuje? Przez te 5 lat, przez które regularnie dojeżdżam do pracy rowerem (a przynajmniej staram się), w kwestii podejścia do dojeżdżania rowerem do pracy nie zmieniło się zbyt wiele. Przekonani zostali przekonani już dawno temu, nieprzekonani pozostają nieprzekonani i osiągnęliśmy stan stabilny. Czy to wszystko na co nas stać? Czy to już koniec? Jak widzicie to u siebie? Przybywa rowerzystów dojeżdżających do pracy na swoich bajkach czy nie? Dlaczego ludzie nie garną się do tego rodzaju aktywności?
  4. mklos1
    Pojawił się nowy wpis: http://blog.bosorowerem.pl/?p=2463
     
    Pamiętam moją przesiadkę z hamulców cantilever na v-brake. To była przepaść. Pamiętam przesiadkę z v-brake na tarcze... Jeszcze większa przepaść. Ok. Odpowiedzialność można zrzucić na barki mojej masy... Teraz po kilku miesiącach zdrowego odżywiania ważę blisko 20 kg mniej, a przepaść jak pozostała tak pozostała. Każdy hamulec ma swoje plusy i minusy, więc nie można z klucza potępiać v-ek ani być piewcą tarcz. Nie mniej jednak przechodzenie obok oczywistych zalet w praktycznym użytkowaniu jest... Konserwowaniem podstarzałego mięsa. Zjeść się da, człowiek się nie otruje, ale nie ma to smaku ani zapachu. Postępowi nie ma co dawać kontry...
  5. mklos1
    Zamówiłem opony na jesień/zimę... Kedna Kinetics w rozmiarze 2.35". Zamówienia dokonałem u użytkownika Allegro DTBikes. Jest to konto sklepu rowerowego przy Mielczarskiego 1, na warszawskich Kabatach. Z tego co pamiętam robiłem tam zakupy co najmniej dwa razy. Ten był trzeci. No i niestety ZONK. Zamiast Kendy Kinetics dostałem Kendę Nevegal. Jako że wybierałem pomiędzy tymi dwiema oponami, stwierdziłem, że pozostanę przy tych oponach, które dostałem. W DTBikes Nevegale są tańsze o 7 PLN. Miła pani z obsługi zaproponowała mi zwrot 14 PLN, i tu uwaga, dopiero gdy prześlę do ich oryginał paragonu. Oczy wyszły mi z orbit jak to przeczytałem. W odpowiedzi grzecznie zauważyłem, że nie będę tracił czasu ani pieniędzy na wysyłkę, i co najwyżej mogę zrobić zdjęcie paragonu. W odpowiedzi dostałem, że koszt przesyłki zostanie mi zwrócony.... Sprawa jest rozwojowa, bo wysłałem zdjęcie opony (bo Pani pytała, czy jestem pewien, czy to jest niewłaściwa opona) i paragonu. Czuję jednak, że łamie mnie w kościach, i skończy się "negatywem" na Allegro. Całą sytuację można skwitować jedynie rowerowym facepalm'em.
     



     
    To jakiś ponury żart. Rozumiem, że ze sprzedażą związana jest jakaś papierkologia. Nie dość, że idę sprzedawcy na rękę, że nie musi zamawiać kuriera w obie strony, by wymienić towar, to jeszcze ja muszę tracić swój czas, by naprawić cudzy błąd i odzyskać swoje pieniądze. 14 PLN nawet nie starczy na dobre piwo, normalnie bym odpuścił, ale chodzi o zasady i traktowanie klienta. Trzeba być do niego frontem a nie tyłem (by nie powiedzieć d...). Gdy miałem problem z siodełkiem WTB Pure V Team, które pękło, sklep nie robił problemu, że wyrzuciłem paragon. Powołałem się na numer zamówienia z systemu, sklep przyjął reklamację, a z powodu braku siodełek u dystrybutora, bez problemu wymieniono na inne. Można? Można.
    Sklep DTBikes ma całkiem niezły stosunek negatywów/neutrali do liczby transakcji. Jednak jeżeli człowiek się wczyta w ich treść, to w sumie nie dziwię się, że padła taka propozycja. Byłem raz u nich osobiście. W sklepie pracuje bardzo dużo młodych osób, panuje bardzo duży ruch, który wygląda na mało zorganizowany. Niby dają radę, ale tak balansując na krawędzi. No cóż. Ich problem - nie mój. Ja bez nich przeżyję - oni bez klinetów raczej nie. ODRADZAM SKLEP DTBikes.
     
    Mieszanka Nevegal'a jest bardzo miękka. Trzeba będzie uważać z jazdą po asfalcie - zużyje się bardzo szybko - tak podejrzewam. Na lekkim błocie powinna zachowywać się lepiej niż Smart Sam. Małe, klocki, głębsze i rzadko rozstawione. Rosyjscy naukowcy przewidują długą i niestety mroźną zimę... Długą jeszcze przeżyję - ale jak będzie mroźna, to z jazdy rowerem nici. Hamulce M445 przy -27C nie odbijają...
  6. mklos1
    Pojawił się nowy wpis: http://blog.bosorowerem.pl/?p=2480
     
    W moim kasku rozpadły się gąbki. Nie da się bez nich jeździć, bo uczucie skrobania po głowie jest przeciętne. Sprawiłem sobie nowy kask ze sportowego dyskontu.
    Na forum toczy się już wątek na temat kasków i wybuchała nie jedna wojna o to czy w nim jeździć czy nie (w kontekście obowiązku). Ja sporą część rowerowego życia przejeździłem bez kasku. Wydaje mi się, że mój limit szczęścia mógł się wyczerpać i nie będę kusił losu... Kontynuuję zatem jazdę w kasku.
  7. mklos1
    Pojawił się nowy wpis: http://blog.bosorowerem.pl/?p=2416
     
    Zastanawiam się, czym zalali mi hamulce w serwisie, gdy byłem na skróceniu przewodów... Olej "Szymanowski", czy czym popadło... Nie zapytałem. Jak na razie wszystko działa jak należy.
    Jaka jest realna (nie teoretyczna) różnica pomiędzy DOT-em a olejem? Ma ktoś takie doświadczenia? Czy też jest tak jak przypuszczam, że przeciętny zjadacz rowerów nie poczuje różnicy?
  8. mklos1
    Pojawił się nowy wpis: http://blog.bosorowerem.pl/?p=2413
     
    Podszedłem do tematu z innej strony. Dowód jest prosty. Nie ma mocnych. Duża tarcza to podstawa.
    Na razie mam dwa zestawy. 180mm + BB7 oraz 180mm + SLX. Jeden i drugi układ działa zaskakująco dobrze. Po raz pierwszy od dłuższego czasu postawiłem mtb na przednim kole. Ważę 100 kg więc uznaję to za osiągnięcie
     
    Pytanie z innej beczki. Jaki najdroższy rower widzieliście z badziewnymi zaciskami?
  9. mklos1
    Pojawił się nowy wpis: http://blog.bosorowerem.pl/?p=2386
     
    Gdy obejrzałem konferencję prasową partii Kukiz'15, gdy wzięła ona w obronę cyklistów, poirytowałem się. Znów ktoś zawłaszcza sobie naszą grupę do celów politycznych, a nie dostrzega i nie próbuje rozwiązać realnych problemów. Ale czy tak naprawdę mamy problem? Może wszystko jest w porządku, a na dwa kółka wsiadają same wzorce godne naśladowania? Wydaje mi się, że nikt nie chce pochylić się nad poważnym problemem, który z moich obserwacji z roku na rok się pogłębia. Trudno powiedzieć do czego nas to zaprowadzi, ale zwykle zachowanie status quo jest najgorszym rozwiązaniem...
  10. mklos1
    Pojawił się nowy wpis: http://blog.bosorowerem.pl/?p=2398
     
    Ile z Was miało hamulce Shimano M445? Moje spisują się dobrze, ostatnio wymieniłem żywice na jakieś półmetaliki bliżej nieokreślonej marki i śmigają. Mają jednak już swoje lata, guma w uszczelkach nie młodnieje... Hamulce mają 5 lat. Ile jeszcze im zostało? Kto powie?
  11. mklos1
    Pojawił się nowy wpis: http://blog.bosorowerem.pl/?p=2260
     
    Odnoszę wrażenie, że wysokie grupy mtb staja się rzeczywiście mtb i wreszcie - ku mojemu zadowoleniu - będą utrudniać życie górskim rowerzystom miejskim. Nie widzę realnych potrzeb posiadania tak drugiego napędu w jeździe po bułki. Grupa Deore jest według mnie w zupełności wystarczająca, a tak naprawdę wystarczy Acera. Pytanie po co więcej? Czekam aż dostanie 10 rzędów. Kiedy się to stanie, jak myślicie?
  12. mklos1
    Pojawił się nowy wpis: http://blog.bosorowerem.pl/?p=2281
     
    A więc kontrowersyjna zmiana niechybnie wejdzie w życie. Jak myślicie? Co z tego wyniknie? Będzie bezpieczniej czy wręcz odwrotnie?
  13. mklos1
    Pojawił się nowy wpis: http://blog.bosorowerem.pl/?p=2235
     
    Wieje trochę sandałem. Normalnie czegoś takiego na rower bym nie zamontował, nie mniej jednak na "wyprawie" średnio mnie obchodzi, jak mój rower wygląda. Nie jestem rowerowym modnisiem. Rower ma działać i posiadać, to co JA uważam za potrzebne, a nie rowerowy stylista... Torebka na telefon na ramie średnio się sprawdza, gdy jest potrzeba częstego zerkania na mapę.
    Mam dwa tablety. Postanowiłem zaadoptować je jako rowerową nawigację/mapę elektroniczną w miarę niedużym kosztem. Udało się?
     
    Wiem. Zaraz pojawią się ortodoksyjne głosy, że jak mapa, to tylko papierowa, jak wyprawa, to tylko z namiotem, konserwą turystyczną na obiad i babką lancetowatą zamiast papieru toaletowego. Jak ktoś lubi extreme, to jego wybór. Spotkałem w Białowieży kolegę rowerzystę, którego mapa nie pokrywała nawet 50% dróg, które biegły przez puszczę. Tłumaczenie drogi było trochę trudne. Nie wiem. Ja nie lubię takich sytuacji. Mapa papierowa musi być, ale bez przesady...
     
    Czego używacie w roli nawigacji?
  14. mklos1
    Pojawił się nowy wpis: http://blog.bosorowerem.pl/?p=2043
     
    Mam... Miałem dylemat. Rower trekingowy średnio pasuje tam, gdzie chcę jechać... Może inaczej. Może i pasuje, ale nie wiem gdzie będziemy chcieli jeździć. Bezpieczniej wziąć MTB. Na MTB plecaki odpadają - cały dzień z plecakiem na rowerze już przeżyłem i nie mam zbyt pozytywnych wspomnień. Bagażnika nie da się zamontować do żadnego z rowerów, który mamy. Twory bagażnikopodobne? Nie. Wybór padł na "dodatkowe koło". Kto z Was z tym jeździł? Opinie? Sugestie?
  15. mklos1
    Pojawił się nowy wpis: http://blog.bosorowerem.pl/?p=2058
     
    Potrzeba jazdy pod prąd szczególnie mnie nie dotyczy. Większość moich rowerowych potrzeb realizuję za pośrednictwem DDR'ów. Nawet jeżeli muszę objechać jakąś jednokierunkową, szczególnie mnie to nie boli, gdyż rower to nie tylko narzędzie do przemieszczania się, ale także przyjemność. Wiem jednak, że wiele osób łakomym wzrokiem patrzy na możliwość jazdy pod prąd na ulicach jednokierunkowych. I stało się. W Warszawie będzie to można robić już za kilka tygodni. Co z tego wyniknie?
  16. mklos1
    Pojawił się nowy wpis: http://blog.bosorowerem.pl/?p=2034
     
    Odradzam wszystkim tanie bagażniki. Miałem dwa. Jeden przetrwał dwa lata, drugi przetrwał rok. Rdza i natychmiastowe złuszczanie się lakieru to norma w tego typu konstrukcjach. Postanowiłem nabyć coś lepszego. Zamontowałem, "przetestowałem". Niebo a ziemia, a różnica w cenie komplety tylko 2x.
    Żeby nie było, że coś tu reklamuję... Są inne ciekawe rozwiązania. Mont Blanc ma też w swojej ofercie uchwyty wysokiej klasy. Niestety koncepcja plastikowej łódki do mnie nie trafia. Z tego co czytałem najszersza opona, która się tam mieści to 2.2". Niby wystarczy w większości przypadków, ale ludzie jeżdżą też z 2.35.
  17. mklos1
    Pojawił się nowy wpis: http://blog.bosorowerem.pl/?p=1976
     
    W dwa lata temu był bardzo dobry moment na nabycie roweru przełajowego. Jednak zdecydowałem się wtedy na budowę szosowego fitness'a w obawie przed kierownicą z barankiem. Rower się sprawdził, ale czuję pewien niedosyt związany z uniwersalnością. Nie zawsze chcę jechać w teren, a tam, gdzie najczęściej się poruszam jest sporo szutru, na którym opona 700x23 sobie nie poradzi. Postanowiłem więc zbudować coś pod siebie. Bazą będzie rama Accent CX One...
  18. mklos1
    Pojawił się nowy wpis: http://blog.bosorowerem.pl/?p=1929
     
    Generalnie odkąd pamiętam temat jazdy rowerem po spożyciu alkoholu był zawsze kontrowersyjny. Swego czasu rowerzysta pod wpływem był traktowany jak przestępca i wielu "cyklistów" siedziało w więzieniu. Czy państwo było tak represyjne w stosunku do rowerzystów? Nie. Wyroki za jazdę pod wpływem zapadały zwykle w zawieszeniu. "Cyklista" szedł na odsiadkę zwykle w wyniku recydywy lub odwieszenia wcześniejszego wyroku. Ale jakiś czas temu ustawodawca zakwalifikował prowadzenie roweru pod wpływem jako wykroczenie. Wielu poczuło ulgę, bo wyrok w zawiasach, to wciąż wyrok i człowiek trafia do KRK. Wykroczenie w Polskim wymiarze sprawiedliwości to żadna kara, a ten fakt nie jest nigdzie rejestrowany.
    W tym roku jednak znowelizowano przepisy i zaostrzono kary, w tym za jazdę rowerem pod wpływem. Teraz zapłacimy 500 PLN. Czy to mało czy to dużo? Trudno powiedzieć. Dla niektórych to dniówka, czyli żadna kara, a niektórzy muszą na tą sumę pracować ponad tydzień.
     
    Tylko czy nad naszą głową zawsze musi wisieć jakiś miecz Damoklesa w postaci kary? Dlaczego rozsądku trzeba zawsze uczyć batem?
  19. mklos1
    Pojawił się nowy wpis: http://blog.bosorowerem.pl/?p=1884
    Tytuł dość wymowny, ale to prawda. Po trzech latach dojazdu rowerem do pracy, stwierdziłem, że porzucam ten temat. Ma to swoje wady i zalety oczywiście. Zobaczymy jak to wyjdzie. Decyzja dość kontrowersyjna w świetle tego, co się stało w Warszawie. Nie mniej jednak podjąłem decyzję.
    W mediach warszawska masa krytyczna (celowo piszę z małych liter) znów wywołuje kontrowersje. Czy to jest właściwa droga? Kto mi na to odpowie?
  20. mklos1
    Pojawił się nowy wpis: http://blog.bosorowerem.pl/?p=1901
     
    Myślałem, że uda się jeździć samochodem do pracy, a rowerem po - niestety nie udało się. Dojazd do pracy mam dobry, więc samochód czasowo wygrywa, ale są jeszcze inne aspekty, których nie doceniłem. Zazdrość. Czy zazdrość może być pozytywna - jak najbardziej. Troszeczkę muszę zmienić formę dojazdów. 50km dzień w dzień to za dużo. Jest to bardzo męczące w perspektywie dłuższego okresu. Po miesiącu, dwóch zaczyna się to odbijać na chęci do robienia czegokolwiek. Skutkiem tego zeszły rok spędziłem praktycznie na asfalcie. W terenie jeździłem niewiele. Może uda się to zmienić w tym roku.
     
    Jak co roku pojawiają się "kontrowersyjne" artykuły związane z rowerzystami wywołujące oburzenie środowisk pro-rowerowych. Niektóre są sensowne, niektóre to po prostu dziennikarki trolling mający na celu wywołać/podsycać wojnę polsko-polską.
    Według mnie artykuł wytykający rowerzystom jazdę po chodniku nie powinien wywoływać żadnego oburzenia. Wiedziałem, że prędzej czy później na swoim profilu facebook'owym Masa bezKrytyczna skomentuje ten artykuł... Długo nie trzeba było czekać i schemat ten sam. Ucieczka od prawdy, zawsze w opozycji przez próbę zrzucenia winy na innych.
  21. mklos1
    Pojawił się nowy wpis: http://blog.bosorowerem.pl/?p=1892
     
    11 marca 2015 w Pruszkowie doszło do dość poważnego wypadku, którego winien był rowerzysta. Dziecko trafiło do szpitala z poważnymi obrażeniami, a sprawca zbiegł. Jako, że szczęście sprzyja zwykle głupcom, zapewne się nie pomylę, jeżeli stwierdzę, że do tej pory nie został odnaleziony. I stąd moje pytanie. Czy znów środowisko przejdzie obok tego bez słowa? Czy jeździmy bezpiecznie? Ile jeszcze czasu upłynie lub co musi się stać, aby zaczęło się mówić, że rowerzysta jest także odpowiedzialny za bezpieczeństwo na drodze. Co myślicie na ten temat?
  22. mklos1
    Pojawił się nowy wpis: http://blog.bosorowerem.pl/?p=1860
     
    Regularnie transportowo zacząłem jeździć w 2012 roku. Lada moment zacznie się 4 rok regularnych dojazdów do pracy. Muszę stwierdzi, że 2013 był wyraźnie bogatszy w rowerzystów niż 2011 czy 2012. Ale wydaje mi się że przesiadka z samochodu na rower nieco wyhamowała. Nie wydaje mi się, że w 2014 roku na ścieżkach pojawiło się więcej osób niż rok wcześniej. Czy robimy coś źle? A może zjawisko mody na rower zaczyna się nasycać. Powód zawsze się znajdzie. Brak infrastruktury, samochód służbowy (darmowe paliwo), pogoda, problem higieny... A może trzeba spojrzeć prawdzie w oczy i przyznać, że jesteśmy zmotoryzowanym społeczeństwem i lepiej nie będzie.
    Próbuję na nowo wywołać dyskusję, która już jakiś czas temu się toczyła. Gdzie jesteśmy w kwestii transportu rowerowego i w jakim kierunku zmierzamy? Osobiście świetlanej przyszłości nie widzę. Pytanie co trzeba zmienić...
  23. mklos1
    Pojawił się nowy wpis: http://blog.bosorowerem.pl/?p=1836
    Pamiętam dobrze czasy, gdy telefon komórkowy ładowało się raz na tydzień. Miałem Nokię 6310i wytrzymywała blisko 2 tygodnie w stanie czuwania, po blisko 2 latach intensywnego użytkowania (dostałem ją w spadku). Teraz już można o tym zapomnieć. Baterię z smartfona, gdy człowiek się postara, można wyciągnąć nawet nie w 2 dni, tylko w 2-3 godziny. Z tego co zauważyłem, dodatkowa bateria staje się towarem pożądanym. Coraz więcej osób ją posiada. Mam i ja. Miałem z nim pewne perypetie. Ale cóż. Czasami tak jest, że trafia się na produkt nie koniecznie spełniający zapewnienia sprzedawcy.
    Bank kupiłem głównie z myślą o nawigacji rowerowej. Transmisja danych oraz wyświetlacz to dwie najbardziej prądożerne rzeczy. Kiedyś uruchomiłem nawigację NaviExpert. W godzinę zeszło blisko 50% baterii (przy pracującym wyświetlaczu i transmisji danych). Zatem nie widzę możliwości, aby mieć podgląd trasy online i wyjechać na kilkugodzinną wycieczkę w nieznane.
    Jak ktoś ma dynamo, są rozwiązania pozwalające zasilać się prądnicy. Jednak do mnie coś takiego nie przemawia, gdyż trzeba być w ciągłym ruchu, by zapewnić ciągłą dostawę prądu (rozwiązanie bez podtrzymania).
×
×
  • Dodaj nową pozycję...