Nie wiem, czy gorsze są same zwierzaki, czy właściciele, którzy nie potrafią zwierzaka przypilnować...
Jechałem spokojnie 20km/h na osiedlu...z lewej miałem psa, z prawej faceta, więc jadę środkiem. Nagle tuż przed kołami zwierz się stęsknił za panem i wrąbał się pod koła. Hamulec, zachwianie, pies spieprzył, a ja przycisnąłem żeby się nie wywalić i...łańcuch puścił. Facet spokojnie zawinął się do klatki...