Doskonale potrafię czytać. Napisałeś: "Cube nie jest aż tak popularny w Wawie i jest ich mało w porównaniu do innych marek więc spokojnie może uda się odnaleźć" Więc teraz nie kombinuj że chodziło Ci o określony model. Nie obchodzi mnie skąd jesteś. Ja akurat tutaj mieszkam od 35 lat i od 20 lat jeżdżę na rozmaitych rowerach (żadnego nie pozwoliłem sobie ukraść). Więc widzę co jest tutaj popularne, a co nie. Po co mieszasz w głowie ludziom i piszesz coś co nie jest prawdą??? Na podstawie czego się wypowiadasz? Logują się tu młodzi kolesie po 12-14 lat a Ty takim kit sprzedajesz i z mózgu wodę robisz. Tak samo jak twierdzisz że "może" uda się odlaleźć rower. Tak, jasne!!! Uda się odnaleźć, ale samą ramę wartą 700-800 złotych, bo reszta części nawet nie ma numeru seryjnego dlatego rowery opłaca się po prostu kraść w przeciwieństwie do samochodów, motorów, skuterów, traktrów, quadów i innych które spowodują że złodziej trafi za kratki na parę lat. Kradniesz, wpieprzasz się w jakieś podwórka i nawet policja Cię nię zatrzyma, a 3 dni później rower trafia do miejscowości oddalonej 200-400 km. od miejsca kradzieży. A zardzewiałe Wigry też kradną pijacy, aby nie chodzić na piechotę do monopola. Takiego Wigry nikt nawet nie zgłasza na policję bo jest wart jakieś 50 zł. i pewnie wsześniej też pochodził z jakiejś kradzieży. Każdy rower się kradnie i tyle. Nie jest ważna marka, osprzęt, czy cena. Sam fakt że można się nim przemieścić z punktu A do B i to 3-4 razy szybciej niż pieszo i całkiem za darmo jest zadowalająca. Mojej koleżance ostatnio ukradli szosę Cube za 6000 z klatki schodowej na chronionym osiedlu z monitoringiem. Blok tylko 4 piętra, 3 mieszkania na klatce i cieć siędzący w kanciapie 24 H/dobę... Inne rowery oczywiście zostały, za to jej został za****any. Był przypięty u-lockiem za 500 zł. Rowery nawet ściągają z balkonów i wyjągają z garażów. Czyli tam gdzie nie ma właściciela tam ginie rower. Pozostaje tylko mieszkanie i nic więcej. To jedyne bezpieczne miejsce.