sprzedajesz ten kask, czy co, bo mam wrażenie, że się oburzyłeś, tylko nie wiem na co, bo ja tylko odpowiadałam na pytanie "ciekawe czemu"... które było zawarte w Twoim poście. Wyluzuj nikt nie mówił o żadnym namawianiu, a o ewentualnych przyczynach sprzedaży "nowego" kasku
Nie zawsze, zaliczywszy parę gleb w życiu stwierdzam, że nie zawsze. W pierwszej poważniejszej moja głowa spotkała się z kamieniem - kask pękł ale tylko jego wewnętrzna skorupa - na zewnątrz brak śladu. W drugiej uderzyłam płasko w asfalt, usłyszałam ten sam dźwięk gniotącego się styropianu co w pierwszej, kask nie pękł, mało tego nie ma nawet rysy na zewnątrz, a uderzenie było na tyle mocne, że trafiłam na sor, z powodu braku możliwości poruszania szyją (za pierwszym razem paradoksalnie nic się nie stało) i o ile można w nim dalej jeździć (choć nie wiadomo, jak zachowa się przy kolejnym uderzeniu) i nie ma na nim śladu, to niestety ale dzwona dosyć mocnego zaliczył, byłabym chamska, to sprzedałabym go jako lekko używany i bez wypadkowy - dlatego nauczona doświadczeniem, nigdy nie kupiłabym kasku używanego, a już na pewno nie, gdy różnica jest 40zł, bo głowę ma się jedną, a OUN się nie regeneruje niestety...