Jakże pozytywne wywody czas zacząć
Widzicie Państwo, to nie jest taka prosta rzecz, żeby wyklikać kilka tych sowitych, ociekających smakiem wyrazów. Rzekłbym, że całkiem różna od pedałowania.
Pamiętacie szanowni Państwo swoją pierwszą jazdę na rowerze? W mojej głowie siedzi obrazek czerwonego roweru z naklejkami cen od piwa, dwoma dodatkowymi kołami i kanciastym kijem wsadzonym w zadek bicykla. I taka zacna trąbka, co ją się ściskało.
Moje perpetum mobile pozwoliło mi opanować trudną sztukę prowadzenia dwóch kółek. Jeżdżę tak już latek przeszło dziesięć, a daje mi to coraz więcej radości.
Przeszło już rok w moim posiadaniu jest Schwinn Mesa GS. Generalnie teraz wybrałbym inny rower (ograniczam jazdę głównie do szos), ale jakoś przy zakupie szosówka wydawała mi się zbyt ograniczona.
Dziś mając cały czas w zamyśle rozwijanie dużych prędkości, postanowiłem zamontować slicki. Jak wszedłem do garażu o 18, to wylazłem przed 22. W zasadzie to roboty jest niewiele, ale miałem problem ze ściągnięciem starych opon z obręczy. W końcu sobie poradziłem mimo braku odpowiednich narzędzi (oczywiście dopiero po powrocie do domu dowiedziałem się, że w garażu są łyżki).
Skończyłbym przed 21, ale przypomniałem sobie, że coś mi trzeci bieg na tyle słabo chodzi. I faktycznie, jak się przyjrzałem, to w ogóle mi na trójkę łańcuch nie wchodzi, po prostu przeskakuje dalej. Przyczyn doszukuję się albo w przerzutce, albo w kasecie. Póki co pozostaje mi żyć w niewiedzy.
Wymiana opon miała status priorytetowy, bowiem postanowiłem się wybrać w piątek do Niemiec. Ze Szczecina to raptem 15 kilometrów do granicy, więc co to dla mnie, phi! Już się nie mogę doczekać śmigania na nowych oponkach. Szybszy od wiatru, mknący jak światło w twojej żarówce!
I to tyle tytułem wstępu, jak to zwykli mawiać starsi panowie.