Skocz do zawartości

Swallow

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    179
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    5

Zawartość dodana przez Swallow

  1. fajny klimat prawie jak z "Lost highway" Lyncha
  2. Przeglądając internetową "prasówkę" w serwisie rowerowym gazety pl. natknęłam się na rewelacyjny filmik. Jak widać nie tylko my Polacy możemy narzekać na nasze czasem fatalne, czasem prowadzące donikąd (te ostatnie zdecydowanie należą do moich "ulubionych" :/ ) ścieżki rowerowe. Amerykański filmowiec Casey Neistat, po tym jak wlepili mu mandat, zastosował się do pouczeń policjanta aby "zawsze jeżdzić po ścieżce rowerowej" no i nakręcił o tym krótki filmik . Przydałby się nam taki szalony Neistat ....... może ktoś zwróciłby wreszcie uwagę by poprawić jakość i bezpieczeństwo naszych ścieżek. Jazda rowerem to przecież nie kaprys i fanaberia tylko normalny środek transportu. http://www.youtube.com/watch?v=bzE-IMaegzQ&feature=channel_video_title
  3. Swallow

    DSC00079

    o wow ! procyon lotor we własnej osobie
  4. Z racji mojego ostatniego udupienia niefajną, upierdliwą i wracającą niczym bumerang kontuzją ręki & totalnym przesileniu w pracy mogę jedynie smutno popatrywać na ukochany rower i śnić słodkie sny na jawie o jeżdżeniu na nim. Na dworze pogoda jest fantastyczna : ani za ciepło ani za zimno, po prostu w sam raz na włóczenie się na dwóch kółkach. Ale póki co naszły mnie przemyślenia : jak bardzo rower swoim ponownym pojawieniem się w moim życiu nagmatwał, zmieniając tok myślenia oraz wpływając na mój obecny styl życia. To przez niego odsunęłam wygodnicki zakup samochodu bo doszłam do wniosku, że o wiele fajniej i zdrowiej jest poruszać się na rowerze. Nie muszę chodzić na siłownię i martwić się zbędnymi kilogramami czy problemami z figurą. Żyję cały czas w ruchu, lubię być niezależna i samowystarczalna - tak więc rower pasuje do mnie jak ulał.To dzięki niemu niejednokrotnie bywam w dziwnych, śmiesznych a czasem desperackich sytuacjach które pewnie nigdy by mnie nie spotkały za szybą z wycieraczkami. Do tego na swojej rowerowej drodze poznałam masę ciekawych, pasjonujących ludzi, którzy wybrali podobny styl życia, bywam w miejscach których do tej pory nie znałam (będąc 100% mieszczuchem zaczęłam wreszcie częściej bywać na łonie natury i dostrzegać na nowo piękno przyrody ) Spędzam jeszcze więcej czasu na świeżym powietrzu i uwielbiam to ! ...... jejku jak bardzo nie mogę doczekać się powrotu do pedałowania ! wstrętne i wredne kontuzje a kysz ! Podsumowując : I <3 my bike ! ps Na koniec, dobijając tym zapewne męską część forum dodam, że jak przystało na prawdziwą kobietę - estetkę - znalazłam wreszcie odpowiedni odcień koloru na jaki machnę moją antyczną ramę ! Howgh !
  5. Organizacja All for planet wraz z "Polską na rowery " zorganizowała sympatyczną akcję pod tytułem "Zaparkuj klimatycznie". Fajna akcja, w kraju w którym dalej większość obywateli woli wozić swoje szanowne zadki w samochodach i obżerać się przed TV. Generalnie chodzi o to żeby ludzie za pomocą głosowania wybrali w pięciu, polskich miastach ( Bytom, Kraków, Wrocław, Sopot, Rzeszów) położenie miejsc stojaków na rowery i ich wygląd zaproponowany przez grupę Noga Dzika. Rozwalił mnie problem Sopotu w którym jak na razie wygrywa projekt leżącej plażowiczki i który za razem (!) budzi mega kontrowersje. Powstała nawet grupa sprzeciwu na Facebooku przeciwko uprzedmiotowieniu kobiecego ciała tym projektem. Kurcze zawsze znajdzie się coś do czego można się przyczepić. Jestem kobietą i wcale mi nie przeszkadza stojak na rowery w postaci plażowiczki. Nie wpadłam nawet na to by to mnie jako kobietę w jakiś sposób obrażało. Swoja drogą nie urzekły mnie jakoś specjalnie wizualnie te projekty ale uważam, że jest to jakiś rozwojowy krok w sprawach ludzi poruszających się na rowerach. Miasta stają się powolutku coraz bardziej przyjazne nam rowerzystom i to się chwali. Ale żeby było aż tyle zamieszania wokół stojaka ....... Zaparkuj klimatycznie w Sopocie.
  6. W obecnych czasach wszyscy chcemy być indywidualistami, możemy już skomponować skład własnego musli i jego opakowania, czekolady czy perfum możemy tez mieć jedyny i niepowtarzalny rower. "Szyty" na naszą miarę, od zera stworzony tylko dla nas, jedyny taki na świecie. By nieskromnie podkreślał naszą odmienność, nasz styl i osobowość. By przyszpanować i poczuć się choć przez chwilę wyjątkowymi. I tu wychodzi nam naprzeciw nowojorski artysta z Soho Josh Hadar i jego zespół Hadar Metal Design. Ten zwariowany pan buduje swoje rowery i hybrydy z różnych materiałów : kosze na śmieci, szkło dmuchane itd stosując alternatywne układy napędowe i żródła energii dla swoich maszyn które niesamowicie przypominają w swojej stylistyce malarską twórczość innego znakomitego artysty : Hansa Rudolfa Gigera. Hadar Metal Design http://www.youtube.com/watch?v=lbxMezAi9hU
  7. powtórzę się za Czyżbym : nie zapomnij pokazać fot jak poskładasz go już do kupy Jako fanka vintage jestem mega ciekawa efektu końcowego.
  8. Swallow

    Renowacja dni 2-4.

    a nie boisz się, że ten spray będzie się marnie trzymał widelca ? i po jakimś czasie zlezie ? / sama odnawiam ramę starego roweru i spray wydaje mi się jednak marną opcją ....
  9. Swallow

    Outfit ;)

    Na dworze coraz cieplej więc chyba czas pomyśleć o nowym rowerowym outficie............ czas na wiosenny lans w miejskim stylu cycle chic ! Czyli śmiechowe, rowerowe skarpetki dla prawdziwej rowerowej lady znalezione na fredflare.com .
  10. Aj jaka szkoda, że nie mamy czegoś takiego w 3City. Przeczytałam dzisiaj przy porannej kawie o fantastycznej, kobiecej inicjatywie jaką jest Projekt Zębatka czyli o warszawskich, bezpłatnych warsztatach rowerowych skierowanych specjalnie dla kobiet. Uważam, że powinnyśmy uczyć się takich podstawowych rzeczy jak : zmienianie opony, łatanie dętki czy konserwacja łańcucha na lekcjach zpt a nie tylko nudnego gotowania czy wyszywania kaszubskich wzorków na tamborkach ..... i żeby przestano nam wreszcie wmawiać, że naprawianie roweru to wyższa filozofia i coś mega skomplikowanego Takie umiejętności to cudowna droga ku totalnej niezależności i samowystarczalności. Dlatego super, że powstają takie warsztaty. Sama wiem jak uciążliwe i żmudne bywa czasem proszenie wiecznie zajętych osobników płci przeciwnej o pomóc w nauce i zrozumieniu naprawy naszej super maszyny. No i niestety jakże często jest ono skazane na fiasko, zmusza nas do kapitulacji i udania się do najbliższego serwisu rowerowego. Na stronie projektu są już dwa, przyjemne filmiki instruktażowe oraz można uzyskać porady pomocne w złożeniu własnego ostrego koła. Projekt Zębatka
  11. Za oknem coraz bardziej wiosennie ...... co sprzyja przejażdżkom rowerowym i nie tylko ..... Od jakiegoś czasu obserwuję jak ktoś zostawia pod moim domem rower, przyczepiając go codziennie do znaku drogowego za pomocą stalowej linki. Bardzo dobrej, stalowej linki co doskonale widać na załączonych fotkach. Niestety jeśli w Polsce coś się zostawia a zwłaszcza jest to rower to znaczy, że jest bezpański i można go sobie wziąć . Jeśli nie da się w całości to chociaż po kawałku ...... Niestety bożek rowerowy tym razem nie miał w opiece tej maszyny. ( rower stracił po zaledwie kilku godzinach siodełko i przednie koło) Amen.
  12. Swallow

    53

    i w dodatku to dzieło pana Hundertwassera
  13. Swallow

    :)

    aj ....... jak fajnie !
  14. Swallow

    002

    rzeczywiście śliczny spadochroniarz: /btw. popraw lterówkę
  15. Muszę przyznać, że w pierwszej chwili lekko rozbawiły mnie wyniki badań opublikowanych w "Archives of Pediatrics and Adolescent Medicine" wg. których dziewczyny jeżdzące na rowerach są inteligentniejsze od tych, które poruszają się środkami komunikacji miejskiej......... (aż strach pomyśleć jakie wtedy mądre muszą być np. Holenderki i Dunki ) Hiszpańscy pediatrzy doszli do takiego wniosku zestawiając wyniki testów szkolnych 1700 uczniów w wieku 13 -19 lat z ich codziennymi środkami transportu. W przypadku dziewcząt okazało się, że te które docierają na lekcje w sposób aktywny, lepiej wypadają w testach sprawdzających ich zdolności językowe i arytmetyczne. Co więcej, te uczennice, które mieszkały dalej od szkoły i jechały rowerem (lub szły piechotą) dłużej niż 15 minut były jeszcze lepsze od tych, które mieszkały bliżej i mniej czasu spędzały na wysiłku fizycznym. Lecz po chwili zastanowienia, robiąc w głowie szybki przegląd wszystkich moich koleżanek poruszających się na co dzień na rowerach, trzeba przyznać, że coś w tym jest ...... kurcze no nie da się ukryć . Większość moich wspaniałych, rowerowych znajomych płci żeńskiej jest niezależna, pewna siebie, otwarta na nowości i odnosząca spektakularne sukcesy zawodowe. Oczywiście jak wszędzie zdarzają się niekorzystne, aczkolwiek bardzo nieliczne wyjątki Tak więc dzięki mojemu rowerowi jestem jeszcze inteligentniejsza niż sądziłam ........dlatego od dzisiaj jeszcze bardziej kocham moją wizytówkę IQ czyli mój antik-fantastik rower, który w dodatku nie jest różowym makrokeszem i niestety nie ma słodkiego dzwoneczka Hello Kitty. Artykuł podał jeszcze jeden, ciekawy i nieco zaskakujący news : " Natomiast u chłopców nie zauważono korelacji pomiędzy środkiem transportu i wynikami w szkole " ......tak mi przykro hahahahaha ale miejmy nadzieję, że to dotyczy tylko hiszpańskich chłopców
  16. Swallow

    Suspended night.

    Jest .... nareszcie jest ( przynajmniej mam taką nadzieję) że to już tak długo wyczekiwane przeze mnie crescendo ładnej i przedwiosennej pogody. Z racji małej ilości wolnego czasu kombinuję jak mogę by wygospodarowac sobie choć trochę czasu na treściwsze, miejskie wypady. Mój miejski rower przez tydzień przechodził wiosenną konserwację i zdychał sobie porozkładany smętnie z rozbabranymi blachami na podłodze. Jednak siłą woli, kobiecą intuicją i ilomaś tam złamanymi paznokciami udało mi się w końcu denata poskładać do kupy, co prawda została mi jeszcze do przemalowania rama ale poczekam z tym na następny, niespodziewany atak weny twórczej. Pozostaje jeszcze wymiana starego siodła. A poza tym trwa mozolny powrót do wiosenno, letniej kondycji i utrzymania super sylwetki. Wczoraj zaliczyliśmy mocno wieczorny bo zahaczający o skrawek nocy, rowerowy wypad po naszej zjawiskowej "Ostendzie" nad brudnym Bałtykiem. Jazda na totalnym luzie poprzez klimatyczny park wzdłuż morza a potem drewnianym molem . Szum fal, a w powietrzu zapach deserów z Sheratona - majestatycznej budowli naszego taniego Bizancjum, rozgwieżdżone niebo nad nami no i mało ludzi wokół = słodki chill out. Ot taka totalna celebracja życia i rowerowej swobody. Potem ulubiona, rozgrzewająca sencha w knajpce i z powrotem na rower w leśne okolice Opery. Nie bedę wyliczać ile zrobiliśmy kilometrów, matematyka jakoś nigdy mnie specjalnie nie kręciła a poza tym moim zdaniem to totalnie bez sensu ..... nie jestem extremalnym nastolatkiem ani niestety jeszcze tank girl, jeżdżę bo lubię, kiedy i ile chcę. . . Nasze retro rowery budzą nie małe zainteresowanie gdziekolwiek się pojawiamy. Co generalnie daje nam niezły fun. Nie obyło sie oczywiście bez kilku zjawiskowych sinoli oraz przekomicznych i onirycznych sytuacji rodem z typowych nocnych impresji, do których niewątpliwie należało spotkanie z kotem Larrym. Nasz kompletnie ześwirowany rowerowy team rządził. Żałuję tylko, że jak zwykle w takich szybkich akcjach zapomniawszy swojego lomo ..... nocne fiszajowe foty mogły być eXtra . Nie mogę się doczekać takich juz na maxa ciepłych, wiosennych dni i wypadów rowerowych np. : w urocze okolice ambon w Dolinie Radości.
  17. extra ! też bawię sie teraz nad malowaniem swojej ramy , będzie mniej więcej równie dekadencko
×
×
  • Dodaj nową pozycję...