dołączę do tematu.
Nie mogę się zdecydować, czy wybrać smar, który jest suchy w dotyku (ale łatwo się wypłukuje i często trzeba nakładać), czy może taki, który się lepi, łapie brud, ale za to starcza na dłużej?
Dodam, że rowerem jeżdzę cąły rok bez wzgledu na warunki pogodowe; posiadam authora classic - jest to typowy rower trekkingowy.
Gdy czytam, ze suchy smar trzeba nakładać co 300km (i to w suchych warunkach!), to mnie to skutecznie zniechęca. Z drugiej strony nie znoszę, gdy łańcuch i kaseta są całe czarne.
Do tej pory zawsze używałem zwykłego oleju samochodowego - moze taki olej ma wyjątkowo dużą tendecję do łapania brudu? Może coś źle robię, ale niedługo po czyszczeniu i smarowaniu napęd wygląda tak:
http://img32.imageshack.us/img32/9974/img0025gv.jpg
Może za dużo tego smaru leję albo powiniennem lepiej wycierać?
Czy np. vexol łapie mniej brudu?
A może te typowo rowerowe produkty (np. Finnish Line) mimo, ze też łapią brud, to przynajmniej dają się łatwiej ściągnać z elementów napędu?
Gdy posmaruję układ olejem, to nie ma innej metody żeby całość wyczyścić jak tylko zanurzanie w nafcie/benzynie.