Odkąd dwa lata temu przelałem do buteleczki po oleju rowerowym półsyntetyk 10W40 silnikowy samochodowy i użyłem go na próbę, to tak stosuję go do dziś. W upale, w deszczu i na mrozie. Na nizinach i w górach. Nie chodzi o skąpstwo, ale moim zdaniem jest po prostu lepszy od większości popularnych olejów rowerowych. Syfu nie łapie więcej, właściwie prawie nic, choć może to dlatego, że smaruję łańcuch starannie, wewnątrz, a na zewnątrz dbam o jego czystość.