Ciekawe. Ja zrobiłem wariant asekuracyjny, czyli: pętla 100 km (którą wiem, że dam radę) + "punkty decyzyjne". Czyli po zrobieniu dużej pętli jadę w kierunku domu i na skrzyżowaniu decyduję: w prawo dom, w lewo dodatkowa pętla 10-20 km. Blisko domu podobnie, jest ok? To dawaj brakujące 10 km na około, objazdem.
A teraz pętla 150 km. Co jeżeli pod koniec braknie prądu? Jak dojadę? No chyba, że faktycznie to kwestia jedzenia. Na tej trasie tankowałem się 2 batonikami zbożowymi, drożdżówką oraz herbatnikami w czekoladzie. Jeżeli pod koniec - uciekając przed psami - byłem w stanie dodać do pieca, to "bateria" chyba jeszcze była ok. Co innego mięśnie...
A dzisiaj zgodnie z przewidywaniami czuję wspomniane wcześniej mięśnie Myślę, że najwcześniej we wtorek na rower wsiądę. W ogóle to śniło mi się, że gdzieś zacząłem jechać, aż przypomniałem sobie o konieczności regeneracji, po czym grzecznie zsiadłem i poprowadziłem rower