Chyba się nie zrozumieliśmy. Ktoś Ci napisał, że nie dasz rady przejechać x km. A Ty w ramach reakcji emocjonalnej powiedziałeś, że guzik prawda. I "pędzisz". Tylko po co? Utrzeć komuś nosa? Co to Ci da? Kim ten człowiek jest? Nie lepiej mieć w dupie takie prowokacje i skoncentrować się na sobie, swoich potrzebach? Bo teraz to brzmi tak: "ej córka, musimy ujechać x km, bo ktoś w internetach napisał, że nie dam rady"