itr
Użytkownik-
Liczba zawartości
4 332 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
24
Typ zawartości
Profile
Forum
Galeria
Blogi
Kalendarz
Collections
Zawartość dodana przez itr
-
No ale jak Kolega ma Rc Ralfy i szuka czegoś z wyższym bieżnikiem, znaczy że szukamy raczej czegoś co będzie trzymać jak przyklejone, a nie jak para łyżew Sam mam renegata w szafie, i w sumie tak w góry jakoś nie chce mi się go zakładać, raz że delikatny dwa że lubię jak rower mi się trzyma jak zaczarowany... W końcu chyba jednak wyląduje na tyle z mleczkiem... http://www.synkros.pl/pol_m_Opony-i-Detki_Opony_Zwijane_29-151.html tanio można użyć Motoraptora - ale tylko na tył, opona trwała, idzie przez błoto, nie rewelacyjna jak mokre kamienie pod górę, ale lepsza od Ralfa, obok niej Ignitor, w trudnym terenie też bardzo go lubię, przez błoto się przedziera, jednak z racji bieżnika czasem stawia opór, np w płytkim gęstym błocie czy gdy jedzie się na w "szosowych" edycjach maratonów mtb. Jest dość trwały. Z wyboru stosowałem go w góry jak jeździłem ze sztywnym przodem, wtedy na zjazdach nie mogę hamować przodem, i trzeba zamiatać ogonem, i on musi drzeć darń a nie zamiatać jak ponton, i wtedy Ignitor jest niezastąpiony, o dziwo dość dobrze czyści się z błota.
-
[rower] Romet 29er, czyli pretekst do dyskusji o stali
itr odpowiedział Wiewiór → na temat → Rowery/ramy
No to że tak powiem napięcie powierzchniowe spadło !!!! Kazafaza - cieszę, się że podoba! Cieszę się, że odnalazłem szczęśliwą sekwencję ramowych liter, powiem więcej oczyma duszy widzę nawet i markowe bidony Sam objeździłem sobie swojego Jaguara, jest jednak ( bo nie miałem oporów do kantilewerów) w wersji ostrokołowej. Kurcze ale to fajne uczucie objeżdżać coś nowego... No może nie nowego tak do końca bo na tej ramie już nie jedne zawody jechałem. Ale widelec od P. Rychtarskiego działa słodko. Wczoraj testowałem też przedni hamulec, zdobyłem przedni opór pancerza, I alivio no po prostu nie za bardzo powala, i tak się jeździło kiedyś w górach, trudno uwierzyć. Może kupię jakieś bardziej żabie hamulce - tektro albo avida 4 W Lasku Bielańskim na tych małych kołach ( 622 plus opona 32, obwód pewnie troszeczkę tylko większy od koła górala 26, może jak 27,5 ) pojechałem pętlę na której kręcę normalnym alu 29. Tym ze sztywnym stalowym widelcem. Dwa światy. Ależ różnica w kapciach, mówię Wam stal nie stal, komfort jaki dają grube Racing Ralfy nie do powtórzenia, za to przełajowe koła to frajda jak bieganie na bosaka, czuć po czym się jedzie przez skórę .... W swoim Jaguarze mam 39/16 i koło przełajowe, to dobry kompromis na Mazowsze, ostre trochę pomaga w terenie jak trzeba podduszać, ale w bardziej xc-esowych pagórach oczywiście będzie za twardo....Ostry napęd ma jedną wadę, przy takim przełożeniu z dużej góry na grawitację się raczej nie zjedzie, wtedy lepiej mieć singla.... Co ciekawe kolarze w zimie tak lubią ostre koło, ja jednak na zimę założę klamkomanetki i napęd 2/7 albo 1/7s. Jak jest śnieg, błoto - lepiej sobie pomóc. -
[rower] Romet 29er, czyli pretekst do dyskusji o stali
itr odpowiedział Wiewiór → na temat → Rowery/ramy
Popiórkowany jest akurat ten zielony, w zasadzie jak dla mnie jedyna słuszna nazwa to "Ludwik" nie widzę inaczej i proszę mi się tu nie pienić.....ani to kolor kermitiery ani glutówy, z wigrami się nie kojarzy ani z huraganem, nawet "gas green gras" nie pasuje. Najbliżej tej zieleni do zieleni parkowo-ławkowej, ale nazwać rower " Ławka" to za bardzo usadza... Jeszcze jeden zielony kolor pasuje, w toni dryfuje: "Glon" -
[rower] Romet 29er, czyli pretekst do dyskusji o stali
itr odpowiedział Wiewiór → na temat → Rowery/ramy
Zrobili Ci pełne badania typu CT albo MR głowy? -
[rower] Romet 29er, czyli pretekst do dyskusji o stali
itr odpowiedział Wiewiór → na temat → Rowery/ramy
Gil Kermita brzmi nieźle -
B1 wbrew złej opinii jest mi bardzo bliska, ma z tyłu dużo miejsca na oponę, trzeba tylko składać się w zakręty miednicą, zakładać dobry bieżnik na przód gdy jest błoto bo kąt główki lubi wprowadzić ją w ślizg jak skiboba. Myślę że przy rozmiarze ramy 21 będziesz mieć mostek 110 albo 120. Rama pode mną przejechała trofi 2009 i tak jeździ do dzisiaj, więcej na sztywnym widelcu, od listopada np 1300 km po lasach. Zimówka traningówka, 75 kg ważę, a 19 była by dla Ciebie za krótka, bo u mnie sztyca 400 2 cm ponad kreskę, przy nodze ok 90 i całości 185 cm. 19 jest dla mnie na styk
-
[rower] Romet 29er, czyli pretekst do dyskusji o stali
itr odpowiedział Wiewiór → na temat → Rowery/ramy
Z tą ramą "lakierniczą" to jest niezły numer, takie niezłe uffff prawie jak czekanie pół roku na wymianę gwarancyjną, ale trzy razu mniejsze szanse były. Podgryzałem o stali, że drogo w romecie, i w ogóle jakoś tak zamarudziłem, ale sam w równolegle zamieniłem w niebyt to coś ze zdjęcia : http://cdn.velospace.org/files/jaguarniyuigher5tu6gu78667.jpg też Romet Robi się przełaj z nowym szczecińskim sztućcem, piwotami i zabawą w ubieranie, koncepcja ostrego napędu jakoś odeszła, \\ Nie mogę zdecydować czy napęd 1/7 czy 2/7 brakuje mi sensownego w stylu zmieniacza biegów bo klamkomanetki sora średnio pasują, choć są najbardziej ergonomiczne z byczymi rogami, Cały czas nie wiem czy mieszać czarny z detalami na wysoki błysk polerski czy wszystko w czarnym topić... koncepcja się rodzi, stal w takiej geometrii to zupełnie coś innego od czy 29era czy roweru trekingowego. Nawet nowoczesny karbonowy przełaj ma do takiej ramy daleko, mimo takich samych kół. Co ciekawe 29 cali po założeniu opon przełajowych doprowadzał mnie do furii, a w geo starej szosówki drzemie naprawdę duży potencjał, i jazda jest ciekawa. -
Zgierz to Zgierz, ale wyścigi nad Łodzią po wzniesieniach z przyjemnością zaliczałem na przełaju, gdy w okolicach Warszawy rzeczywiście dominował piach, zakładając duże przeloty po asfaltach i dobrych drogach można rozważyć taki rower. Grube opony 29 dają komfort, ale w mieście- zapewniają dodatkowy trening. Przełaj to jak szosówka - trzepie. Rower trekingowy to przy braku zacięcia do katowania w terenie też nie jest samo zło, raczej wygoda, Kiedy musiałem pojeździć z "wolną" znajomą, wygodna prosta pozycja w trekingu plus wygodne siodło było zaskakującym urozmaiceniem, przypomniało mi, że tak też można , prawie jak na holendrze jeździć, a opony jakoś dają radę. Ten rower też dobrze służył jako wół pod sakwy. Miał sztywny widelec, bo jak jest jakiś makabryczny uginacz z przodu to psuje wszystko.
-
No niby rama jest ciut za duża rozmiarem, ale w "teorii" węzeł pod siodłówki będzie wyżej i dłużej pociągnie, myślę, że będziesz zadowolony, i w terenie rower da dużo frajdy, szczególnie w piachach, koleinach itp. GWarancja podbita? To podstawa. Pozdr M
-
Mam od lat klasycznego stalowego Ziona, rurową kopię amotyzatora z węgla i aluminium White Bros., Rebę, i stalowe widelce w szosówkach mniej lub bardziej klasyczne... Na sztywnym karbonie pojechałem maratony w Zawoii, Złotym Stoku, Głuszycy, głównie z lenistwa ... Jeździłem w Rychlebskich Ścieżkach, wokół Karpacza no i oczywiście na Mazowszu całe zimy, i na przykład ostatnio jakieś 1200 km w B1 treningowej właśnie z Zionem... Ogólnie jeżeli rower ma jeździć wokół Wrocławia, ale nie w góry to sztywny może być... Zdecydowanie podważam zdanie Iwana stawiające wyżej stal od karbonu. Charakterystyka widelców różni się i właśnie na tarce lepiej zachowuje się rurowy karbon, a jeszcze lepiej ten z karbonową koroną ( taki znałem tylko jeden - Meridy, w wersji 26 cali, był naprawdę niezły) Na co dzień na przykład do Puszczy gdzie jest dużo grubych korzeni chyba lepiej jest ze stalą, ona ugina się gdy się spada z większej przeszkody, karbon z rur wali osiowo w ręce. Ale szybko pokonywane zagęszczenia korzeni - lepiej steruje się karbonem, stal ma niską amplitudę i oddaje ciosy i wybija to trochę z rytmu.... Trudno to opisać ale to jest takie uczucie telepania, karbon bije na dużych przeszkodach ale nie kolebie się no chyba że na tarkach, szutrach, kostce. wtedy drży jak mucha i dodaje miękkości... Na maratonach z długimi hardymi podjazdami karbon jest wspaniały, wjazd na Wielką Sowę jak marzenie. Stal w widelcach szosowych, szczególnie starego typu jak np w Jaguarze - tłumi cudownie szczególnie biorąc pod uwagę nierówności drobne, i nabitą do 7 -8 atmosfer oponę, w Mtb i dużej oponie ta cecha topi się i z zasadzie nie ma rewelacji, ale z drugiej strony karbon też nie jest panaceum, to po prostu dwa inne światy, trudno powiedzieć jaka charakterystyka komu będzie bardziej podpowiadać. Czasami na zjazdach trzeba zejść, również na wolnych i naprawę pobrużdżonych podjazdach amortyzator znacznie pomaga, kiedy na stromiźnie raz za razem oba koła jednoczenie nacierają na jakieś kamienne stopnie, sztywny widelec jest przekleństwem. Reba Race z pierwszych serii jest w moim posiadaniu jedna od początku ta sama, nie używam jej w zimie, serwisuję rzadko, rzeczywiście można sobie poustawiać wg potrzeb, tylko ciężko się zorientować czego człowiekowi trzeba. Realnie jazda na sztywnym jeżeli nie ma pospiechu - jest przyjemna, na intensywne treningii, starty raczej nie uzasadniona.
- 22 odpowiedzi
-
- 29er
- amortyzator
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Dokładnie tak, kiedyś chyba właśnie z Nabialem lekko się spieraliśmy na forum albo pod artykułem. Pisałem, że ralfy, te starsze to szybko schodzą, a on na to że wolno... Pojeździłem na nich wtedy kilka dni na Wielką Sowę i z powrotem i do tego kilka maratonów i zużywały się szybko. Teraz tą samą oponę ( tą w lepszym stanie) mam od 1200 km na przednim kole w leśnym rowerze treningowym i nie widać śladu żeby cokolwiek się zużywało bardziej. Nie hamuje się, nie jeździ po szutrach górskich czy innych piargach, na asfalcie bez hamowań, i opona zyskuje plus za trwałość... A np Albert napędowy starcza na 600 km maratonów, i zamienia się w centrum w freda, i dalej jest fajny bo ma wyraźne klocki z boku, podobnie może być z konti, Mniej klocków na środku, - bardziej się " urywają, i spektakularnie robi się gładko, ralf ma mniejsze klocki w centrum i mniej rzucając w oczy się zjadają, ale czy ralf czy konti chyba jak się pokatuje to się pouślizguje...
-
No proszę jaki artykuł o Ronie 2013, teraz najlepiej poczekać Co do bocznych ścianek wersja ro ro z 2010, 11 którą miałem nie była zła natomiast właśnie w starych ralfach gdzieś tak z 2008 boki się cięły jakoś tak chętniej... Tamte ralfy to waga 580. Jeden wciąż jeździ.szerokość 56. Natomiast tegoroczny ralf 2,4 szerokość 58,5 waga ( sam nie wiem, napisałem 620, a na pudełku jest 645, nie pamiętam teraz ile ważył pardon....)... Zaczynam się wkurzać, mam nadzieję że jest wyższy od Twojego Nabial Zacząłem kopać: http://twentynineinches.com/2011/02/10/continental-x-king-29er-tires-on-test/ wynika że ciężki i węższy od Rona... Na stronie Conti nie ma info żeby był 29 cali w wersji rs, za to jest że 29 robią w Azji... Jak dla mnie ( po artykule - punkt dla Rona) ale zastanawiam się nad Kontkiem dla siebie na tył zamiast kochanego LAberta, albo czekającego Renegata, no bo jak z tym negatem do Karpacza się wybrać.
-
X kinga jeszcze na żadnym zaprzyjaźnionym 29 erze nie widziałem, ale to 530 gramów to ważona opona czy z katalogu? Nawet z Ro- Ro był kłopot po było ponad 50 gram przeważenia i w końcu nawet udało mi się dostać nowy egzemplarz cięzszy tylko chyba o 5 czy 10 gram od katalogowej - a Niemcy dotąd wszystko ( byle nie 29") mieli prawie do grama zgodne... u Formickiego ważyliśmy też i " łysofreda" i Nica i zawsze cięższe, z kolei ra ra 2,4 nie ma 2,4, oj ta niemiecko tajldzka dokładność.
-
A ja polecam właśnie Ro-Ro... w zeszły roku zawsze miałem ją w górach na przodzie i jestem zachwycony, dobre boczne trzymanie, nie uszkodziłem a w zasadzie w każdych warunkach się sprawdzała czy mokro czy sucho, w błocie... Jedynie przełożenie jej na tył koło Istebnej pokazało, że to jest zbyt delikatny bieżnik... Także z przodu to dla mnie uniwersalna opona przednia pozbawiona wad Ra-Ra. Niebawem planuję ją uszczelnić... W zasadzie jedynie w najgorsze góry chciałbym miec coś z jeszcze większym balonem, ale wtedy kiepsko jeździ się w błocie.... Do rzeczy: Szybka w piachy i na asfalcie, trzyma w górach czy z amorem czy bez. Jeżdżę na ciśnieniu 1,5- do 2. Waga 75 kg... N-nica mam kupić na tył, nie widzę powodu zakładać na przód bo jest cięższy, ale rzeczywiście jeżeli ktoś mieszka i wciąż jeździ w góry może być trwalszy... Jednak trzymanie Ro Ro jest na tyle dobre że nawet w porównaniu z klocem Rampage nie mam zastrzeżeń... Stąd Nic w zasadzie może okazać się jedynie trwalszy....
-
Mam widelec g1, najstarszą rebę (38mm) w ramie g2, nie ma problemów. Rower jest trudny na podjazdach gdzie wszyscy podprowadzają, i jedzie się z prędkością 3 km/ godzinę manewrując, ale czy to wina braku widelca G2? Axigon o innej geometrii szedł z tą samą rebą bardziej jak po sznurku.
-
W zasadzie to każda opona jako napędowa, 2,1-2,4 ujdzie w takich zastosowaniach, o ile nie pojedziemy w góry, nawet renegat 1,9. Jako opona napędowa można ewentualnie wybrać coś opornego na zużycie. Jeżeli często trafia się błoto ( w skali roku - przecież nie zawsze jest lato) to nie należy przesadzić z szerokością. Opona traktorowa jak np panaracer Rampage też była by przesadą szczególnie na asfaltach, ale już Racing Ralf 2,4 ( 620g, wąski dość ma ok 2 mm naddatku nad wersją 2,25 ale jest miłą poduchą, ciśnienie 1,5-1,8) jako tylna opona bardzo mi pasuje w sztywniaku, i nie chcę na razie niczego " szybszego", jedynie uczulam na miejsce w ramie bo u mnie działa to w szczęśliwej konfiguracji Axigon/ przerzutka stx. Już w GF/xt 2008 by ocierał przy każdym mocniejszym depnięciu na podjeździe z młynkiem. Geax Mezcal w starej wersji przełąjowej był szalenie gumiasty klocki znikały ekspresowo, warto dopytać się użytkowników o trwałość grubego brata, bo zupełnie nie przypomina tej starej opony. Może być zbyt delikatny tak jak np Rocket Ron na tył. Słyszałem też dobre opinie o maxisach też....aspenach jeśli nie przekręcam modelu ....
-
W zasadzie nada się, choć takiego modelu nie testowałem. Jedynie wspominając jeszcze z czasów wymiarów trekingowych pozostała mi niechęć do takich szerokich totalnie gładkich opon gdy asfalt wysypany jest piachem... Na codziennej trasie do pracy zamiana roweru typu szosówka na rower 29 z nanoraptorem, i racing ralfem dała się odczuć. Na szerokich gumach jest duuuużo ciężej. Liczy się nie tylko opór toczenia ale głównie masa, w zasadzie tempo jazdy w centrum jest szarpane, i ciągle trzeba napędzać koła od nowa. Nie demonizowałbym w tym momencie różnic między Nano i slikiem, tzn. nie wiem czy zmiana tych opon na nowe jest racjonalna, jeśli nawet tylko 10% jest gdzieś w terenie to może nie warto... Plusem dodatnim nowych opon jest natomiast szmatowycieralność jeżeli rower często wraca do domu i ma być czysto, nano szmatką nie wyczyści się raz dwa. W linku na ilustracji widać chyba starszą oponę ( i 26") nanoraptor, nano jest chyba jej nowszą wersją. Mój nanoraptor 29 toczył się na asfalcie przyzwoicie. Teoretycznie wyższe ciśnienie przyspiesza oponę, ale nie warto przesadzać jak opony sa na kamień - wtedy lepiej mieć slika niż przeciążony drobny bieżnik. Odradzam zakładanie do 29 era opon szosowych, rozwleczona geometria roweru mtb zabijała mi radość z jazdy, ale może to dlatego że za bardzo porównywałem to z jazdą na normalnej szosówce....
-
Rzymo napisz temat "ukradli 29er" i opisz swoją ramę, może ktoś na nią się natknie jeśli ma jakieś znaki szczególne. Albo zacznie penetrować forum po niezawinionym zakupie " fajnej" ramy od sprytnego pocztowca.
-
Jeśli nie ma ich teraz : to poglądowo Romety kosztują ok 700 800 zł za ramę i warto było kupić ponoć cały rower i wysprzedać resztę. Nie ma co się oszukiwać że ta rama to jest jakiś stalowy "hajend" in plus wyróżnia się hakami, i właśnie tym, że jest stalowa. Czyli wygląda ( Brawa dla Wiewióra) i teoretycznie jest trwała... fiszer przy niej na pewno w końcu pęknie i będzie wymiana na nowy... Ale stal też pęka stąd jeśli już wolałbym na przykład "R" handmade za 2000, niż Romet za 700, ale w tej fazie życia nie potrzebuję ramy na następne 30 lat, w międzyczasie planuję jednak przesiąść się na fula
-
Grabarzowi załatwił ramę lakiernik na spółkę z innym klientem który był nieuczciwy i nie zwrócił przypadkowo podmienionej ramy..... Romety są miłe, że ze stali, ale kosztują ciut ciut za dużo jak na stalowego klocka rura w rurę bez sensacji. Z peakami nie wiadomo czy nie zaczną masowo pękać więc trzeba dać ludziom trochę na nich pojeździć bo coś lekkie są nad wyraz, i pod 100. Muszę porozmawiać z bratem, mój B1 miał być dla niego a on przerósł mnie i nie jest wykluczone że można byłoby podmienić ramę na większą, sęk w tym że wciąż go używam i jakoś tak nie mogę się odkleić, karbon jest jakiś taki nieatrakcyjny do jazdy, i B1 ciągle jest na topie. I http://allegro.pl/nowy-gary-fisher-rig-17-5-29er-niner-i2363021977.html Tu jest długa górna rura, i gwarancja, zakładając że dobrze pamietam swoją nogę (chyba 90 cm) to masz wspornik 8 cm niżej niż ja wpuszczony czyli 1,5 cala mniej na podsiodłówce przy 400 mm sztycy nie zrobi . To rama w G2 Czyli dość długa w G2 mam mostek 110 a w B1 120 i w b1 siedzę bardziej na sztorc czyli myślę że dla Ciebie gf 17, 5 jest do rozważenia z mostkeim 100 albo 90.
-
Najtaniej znów Axigon, a kilka dni temu był na alegro 17,5 trek albo fiszer niby pod singla, ale z hakiem przerzutki i gwarancją... Sam uważam że Axigon najfajniej jeździ z sztywnym widelcem, i od listopada to na nim mam największy przebieg.
-
Hmmm... U mnie dwa pierwsze kroki są zrobione... 1. Kupiłem pierwsze luźne gatki. 2. Wrzesień 2011, kilka dni w Beskidach z kolegami, może z trzy. Słońce i przyjemność. I tak anty. anty wyścigowo... Do tego jak zjadę ze szlaku to mi się podoba, choć nagle noszenie roweru ciut zbyt często się pojawia... Do B1 wchodzą z tyłu grube gumy, gorzej ze zmianą skoku 120 chyba by nie wytrzymało, w tej chwili mam zresztą jeden amor - zamontowany w ścigancie, w B1 stoi Zion, ale w górach dość fajnie jeździło mi się na sztywno, odpada efekt skoków, i pojawia się sprowadzanie roweru, ale taka jazda przynajmniej ogranicza ryzyko... Natomiast jest mnóstwo techniki do opanowania. W Rychlebskich jak się przez karbo widelec zwaliłem w przepaść to zapamiętam do końca życia... Jednak są momenty gdzie bez skoku nie ma frajdy... Dwa różne bieguny, trzeciego ostrego koła z młynkiem w góry - chyba nie będę próbować, zostanę z ostrym przełajem jeśli stare kości podołają. ps: No i chodzi mi po głowie sztyca z tąpnięciem, nawet patrzyłem czy nie kupić Peaka żeby był kalier rury podsiodłowej 31,6 ale wyszło na to że taki peak z suwsztycą to prawie pół ceny ramy śpirfisza, i przestałem knuć, a panowie z filmu w trampkach tak lekko fruwają..... oj....
-
Ja jak w pierwszym poście: mam takie same obręcze i tylną piastę, z przodu coś od DT, i szprychy 2,0. Czyli waga przód/tył 800/900 . I oczywiście też jest dobrze, choć staram się jak najmniej na nich jeździć nie licząc gór, jeździły koło Karpacza, Murowaną, Złoty Stok i może z raz P. Kampinoska. Z 200km. W górach na niskich ciśnieniach, z tyłu baardzo wąska opona - Albercik, w Złotym naprawdę tłukło. Jest okej. Jedyna sprawa - jak sobie pomyślę o defekcie w terenie i zdejmowaniu - zakładaniu opony to mi się słabo robi, na razie nie zrobiłem bezdęcia, nie mam pomysłu na oponę z tyłu, taką " na stałe". W zasadzie myślę o użyciu prasy do korekty kształtu wózka przerzutki i wsadzeniu czegoś 2,25 albo 2,4. Co ciekawe stary Stx Rc miał lepszy wózek ale brakuje mu mocy w zrzucaniu na młynek.
-
[rower] Romet 29er, czyli pretekst do dyskusji o stali
itr odpowiedział Wiewiór → na temat → Rowery/ramy
Nie maluj tylko " na miejscu". To się nie nadaje do mtb. -
Kto Ci powiedział że to teoria? Mnie to nie bolało, ale widziałem jak boli... I dlatego radzę przymierzać pod tym kątem.