Nie znalazłem nic odpowiedniejszego więc piszę tutaj.
Miniona sobota, trasa Międzyzdroje w kierunku Dziwnowa. Odcinek szlaku rowerowego R-10 przebiegający szosą.
Jechałem samochodem ale z racji zboczenia rowerowego gapię się na pobocza.
Do rzeczy:
z daleka widzę kobietę która odrywając jedną rękę od kierownicy traci panowanie nad rowerem,
50-100m dalej tym razem facet oglądając się do tyłu zjechał na miękkie pobocze i starając się wrócić na asfalt położył się pod koła mojego samochodu.
Szczęście że z przeciwka nic nie jechało mogłem odbić naprzeciwny pas. Nie przewidziałem tego manewru ze strony rowerzysty mimo, że miejsca zostawiłem dużo.
Kolejne 100m i następny z tej ekipy facet jadący falbankiem. Chyba z powodu dość dużej prędkości ( z górki).
Ekipa ta sama, sakwy, kurtki, rowery z tej samej stajni ewidentnie jechali razem. Dobrane kolorki co by pasowało. Wszystko wyglądało na nowe nieskażone deszczem ani błotem. Oko można było zaczepić z przyjemnością.
Ale brakowało podstawowej umiejętności jazdy rowerem. Możecie sobie wyobrazić objuczony rower dosiadany przez osobnika nie umiejącego jeździć?
Nie umiejącego utrzymać toru jazdy? Tracącego panowanie nad rowerem trzymając kierownicę jedną ręką?
Ktoś wpadł na pomysł takiego spędzenia wakacji bezkrytycznie dla swoich umiejętności.
Piszę bo nie sądziłem, że dorośli ludzie mogą w tak idiotyczny sposób ryzykować zdrowiem i życiem swoim i innych.
Jak miejsce nieodpowiednie to liczę na modów,