Z moich obserwacji a raczej obserwacji zmagań żony.
Fotelik jak słusznie zauważyli poprzednicy przenosi środek ciężkości bardziej na tył. I w związku z tym przednie koło jest mniej dociążone. Walka o zapanowanie nad rowerem była głównie na postoju kiedy tył roweru żył własnym życiem. Damska rama utrudnia a czasami uniemożliwia przytrzymanie lecącego na bok roweru udami. Zdarzyło się, że nie dało się utrzymać pionu i bywały upadki. Zaznaczam na postoju. Przy męskiej ramie pojawia się kłopot z przełożeniem nogi dla dosiadu lub w drugą stronę. Nogę trzeba nienaturalnie przekładać nad poziomą rurą.
Tyle moich spostrzeżeń z zamierzchłej przeszłości.
Ale po wypracowaniu techniki dosiadu i zsiadu wycieczki z pociechą dają dużą frajdę.
Dodam, że żona się poddała i pociechę woziłem ja na męskiej ramie.
Tyle przemyśleń starego lamera.
Wcale nie potrzeba "rasowego" terenu co by przyglebić z fotelikiem.